Lista nieobecnych na najbliższy ligowy mecz Widzewa jest porażająca: Szota, Kerk, Pawłowski, Shehu i Hanousek, Ibiza (może wrócić Tkacz). 4 listopada o godz. 17.30 łodzianie podejmą Wartę Poznań. To nie będzie chłopiec do bicia. Rywale mają punkt mniej od łodzian (14), a na wyjeździe wygrali dwa spotkania.

Jaka jedenastka Widzewa wybiegnie na ten pojedynek? – to w tej chwili ból głowy trenera Myśliwca. Ci, którzy grali w pierwszej połowie honorowo zakończonego meczu z mistrzem Polski – Rakowem (1:1) trzymali poziom. Niestety, zmiennicy go obniżyli, a pomysł grania z dwoma napastnikami, za którym sam optowałem, kompletnie nie wypalił. Dobrze zatem, że Rondić z Sanchezem występowali razem tylko przez 13 minut.

Widzewiacy wybiegali remis w Częstochowie, a imponujące osiągi wykręcał bardzo pożyteczny Kun, którego wszędzie było pełno. Grając i walcząc w takim tempie ambitny pomocnik – płucoserce drużyny – nie miał szans, żeby grać przez pełne 90 minut. Wyrwa w drugiej linii po jego zejściu z boiska była bardzo widoczna.

Na szczęście wtedy nadal spokojnie i pewnie grała defensywa, z Mateuszem Żyro na czele, który rozegrał jeden z najlepszych, jak nie najlepszy mecz w Widzewie. Czy w niej cała nadzieja? Nie tylko. Myśliwiec poukładał kadrowe klocki. Nie wszystko wychodzi, ale każdy odpowiedzialnie wie, co ma grać. Na dodatek siłą zespołu mogą okazać się stałe fragmenty gry. Gdyby zatem łodzianie wygrali piąty mecz na własnym boisku, to będzie można mówić w ostrożnych słowach o ich ekstraklasowej stabilizacji, ba, powiem więcej, o coraz lepszej jakości.