Zdjęcia PZRugby

Polacy nie dość, że dostali bęcki od Portugalii (7:54) w Rugby Europe Championship, to jeszcze się nie popisali, wdając się w awantury, które skutkowały czerwonymi kartkami i urazami. Jak na to nie patrzeć przed meczem z Belgami w Waterloo (sobota, godz. 18), trener Chris Hitt ma prawdziwe Waterloo w drużynie. Musi grać bez pięciu czołowych zawodników, w tym kapitana. Czy marzenia o zwycięstwie, jak rok temu w Gdyni, są tylko iluzoryczne?

Jak podaje biuro prasowe PZRugby podczas ostatniego starcia z Portugalią, za udział w przepychance, sędziowie wyrzucili z boiska z czerwonymi kartkami Davida Wallisa z drużyny gospodarzy oraz Dawida Banaszka. Dla naszego łącznika ataku oznacza to zawieszenie na trzy mecze i koniec Championship w tym roku. Po analizie wideo całego zajścia, przeprowadzonej przez komisję dyscyplinarną Rugby Europe, czerwoną kartką i zawieszeniem na cztery mecze został również ukarany kapitan naszej reprezentacji Piotr Zeszutek.

Urazu barku doznał drugi złączników ataku, grający również jako obrońca Lucas Niedźwiecki. W składzie pozostał etatowy łącznik ataku Wojciech Piotrowicz, ale podczas treningu doznał kontuzji mięśnia dwugłowego. To oznacza, że „Biało-Czerwoni” stracili kapitana i trzech łączników ataku. Jeśli do tego dodamy informację o uszkodzeniu więzadła w stawie skokowym Michała Krużyckiego z drugiej linii młyna, to mamy pięciu podstawowych zawodników poza składem.

– Musimy wygrać, by zapewnić sobie pierwszy mecz fazy play-off na własnym terenie. I w nim również musimy odnieść zwycięstwo. Oczywiście mamy trochę przeszkód w postaci straty kilku podstawowych zawodników, ale to daje szansę innym graczom, żeby wyjść na boisko, wziąć na siebie odpowiedzialność i udowodnić swoją wartość – powiedział trener Christian Hitt.

W rozgrywkach Rugby Europe Championship już nie wystarczy walczyć honorowo i… przegrywać. Trzeba jeszcze sprawiać sensację. Ta stała się udziałem Belgów, którzy w pierwszej kolejce pokonali niespodziewanie Portugalczyków 10:6. Czy teraz o sensację postarają się Polacy – śmiem wątpić, ale dopóki piłka w grze…