Ta ostatnia ligowy kolejka bez wielkich łódzkich emocji. ŁKS już dawno spadł z hukiem z ekstraklasy, Widzew okazał się drużyną środka tabeli (9 miejsce). Ełkaesiacy pokazali do przerwy niezły futbol, strzelili piękne bramki. Ech, szkoda że nie potrafili wcześniej tak grać! A w drugiej połowie znów wyszło szydło z worka czyli futbolowy mizeria. Widzewiacy po beznadziei do przerwy, z kolei w drugiej połowie wzięli się ostro do roboty, głównie za sprawą rezerwowego Klimka (dwie asysty) i też wygrali.
Tymczasem Jagiellonia w ciągu 26 minut zdobyła trzy bramki w meczu z Wartą, zwyciężyła 3:0 i została mistrzem Polski!
Na skutek ulewy i konieczności przygotowania murawy do grania mecz w Częstochowie. Rakowa ze Śląskiem rozpoczął się z 40 minutowym opóźnieniem. Nie miało to żadnego znaczenia w walce o tytuł, bo wcześniej Jaga pokazała, kto rozdaje karty w ostatniej kolejce.
Z ekstraklasy spadają: ŁKS, Ruch i nie, nie Korona, a Warta Poznań!
W ostatnim meczu ŁKS szybko potwierdziło się, że Tejan to nie skrzydłowy, tylko środkowy napastnik. Huknął jak z armaty sprzed pola karnego i trafił w okienko! Potem Młynarczyk był za szybki dla rywala, który za faul ujrzał czerwoną kartkę. Stal od 20 minuty grał w osłabieniu, a Hoti zdobył piękną bramkę z rzutu wolnego, strzelając w… samo okienko. ŁKS się nie zatrzymywał. Po podaniu Młynarczyka Pirulo znakomitym strzałem zza pola karnego tuż przy słupku zdobył trzeciego gola.
ŁKS niepotrzebnie oddał inicjatywę, jak to potrafił robić w wielu spotkaniach. Głowacki sfaulował Shkurina, a ten wykorzystał jedenastkę. Potem jeszcze skarcił łodzian Wolsztyński, ale na więcej grających w dziesiątkę rywali nie było już stać.
Mecz oglądało 10212 widzów.
ŁKS wygrał w całym sezonie 6 spotkań, w tym pięć na własnym boisku, Strzelił 34 bramki, stracił aż 74!
ŁKS – Stal Mielec 3:2 (3:0)
1:0 – Tejan (7), 2:0 – Hoti (22, wolny), 3:0 – Pirulo (45+1), 3:1 – Shkurin (68, karny), 3:2 – Wolsztyński (88)
Gający do przerwy lelum polelum, bez sportowej ikry Widzew, musiał zostać za to skarcony i tak właśnie się stało. Nikt nie potrafił skutecznie zareagować na zamieszanie w polu karnym, więc Machado wepchnął piłkę do siatki. Widzewiacy w o obronie zachowywali się jak… przedszkolaki.
Po zmianie stron na listę strzelców znów wpisał się Machado, ale po analizie VAR arbiter anulował gola. Piłkarz Radomiaka zagrywał ręką.
To obudziło łodzian, którzy wzięli się do roboty. W odstępie kilku minut widzewiacy pokazali, że potrafią. Strzelili dwie bramki. Najpierw Klimek obsłużył Alvareza, a potem znów Klimek zaliczył asystę, dogrywając dokładnie do Sancheza. W futbolu trzeba mieć trochą szczęścia. W odpowiedzi po główce Rochy piłka odbiła się od poprzeczki. W doliczonym czasie po efektownym rajdzie na listę strzelców wpisał się Kun, pieczętując sukces łodzian.
Widzew wygrał 13 spotkań, 4 na wyjeździe, strzelił 45 bramek, stracił o jedną więcej.
Radomiak – Widzew1:3 (1:0)
1:0 – Machado (34), 1:1 – Alvarez (70), 1:2 – Sanchez (73), 1:3 – Kun (90+4)
Dodaj komentarz