
Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl
Powiem szczerze. Miałem obawy, gdy pojawiły się informacje o zapowiadanym, po zmianach w zarządzaniu klubem, wielkim czyszczeniu szatni po sezonie. Wydawało mi się, że morale drużyny spadnie na łeb i na szyję i zaczną się ligowe kłopoty. Tymczasem stało się inaczej. I bardzo dobrze. Widzew wygrał trzeci mecz z rzędu i jest o krok, a właściwie kroczek od utrzymania się w ekstraklasie i budowania lepszej przyszłości.
Drużyna się zmobilizowała. Widać, że piłkarzom zależy – tak na wygrywaniu, jak i na swojej… przyszłości. I co mnie bardzo cieszy, wrócił dobry duch drużyny- walecznej, zaangażowanej, stającej do rywalizacji bez kompleksów. Tak było w czasach Wielkiego Widzewa. Ech, gdyby udało się szybko nawiązać to tej heroicznej przeszłości.
– Widząc naszych kibiców chciało mi się płakać. To coś niewiarygodnego. Minimum, które możemy dać tym ludziom, to walka od pierwszej do ostatniej minuty- mówi trener Żeljko Sopić i ma nie sto, a dwieście procent racji.
Potwierdzają obserwacje o mobilizującej drużynę atmosferze słowa, przeżywającego bodaj najlepszy okres w Widzewie, Juliana Shehu, który twierdzi:- Energia w szatni i w klubie jest świetna, a to pomaga nam grać dobry futbol.
Ligowe mecze wykreowały prawdziwą gwiazdę wyjątkowych futbolowych wydarzeń, a raczej skutecznych strzałów, wyjątkowej urody. Jest nią Fran Alvarez. Jego gol z rzutu wolnego był pokazem umiejętności, futbolowego sprytu i wyjątkowej precyzji. Tylko tak dalej!
11 kwietnia o godz. 20.30 Widzew zagra w Kielcach z Koroną, która choć przegrała, postawiła się Lechowi Poznań. Niestety, łodzianie wystąpią bez dwóch piłkarzy, którzy w starciu z gdańszczanami stabilizowali, a zatem czynili grę drużyny lepszą czyli stopera Mateusza Żyry i pomocnika Marka Hanouska. Na dodatek znów kontuzjowany jest kapitan – Bartłomiej Pawłowski. Straty są poważne. Czy odbiją się na postawie zespołu?
Żeljko Sopić pokazał, że potrafi zarządzać szatnią, nie panikuje w trudnych sytuacjach i podejmuje odważne kadrowe decyzje, pomagające drużynie. Po spotkaniu z Lechią bardzo mocno (i słusznie) chwalił bramkarza Rafała Gikiewicza. Oby po pojedynku Kielcach i kolejnym udanym sportowo i punktowo ligowym meczu Widzewa, miał znów powody do bycia dumnym z postawy swoich graczy. A Gikiewicz? Niech znów zachowa czyste konto – tego mu życzę. Na razie nie wyciągał piłki z siatki przez 352 minuty!
Dodaj komentarz