
Po dwóch porażkach z rzędu miał nastać czas ekstraklasowej rehabilitacji Widzewa. Fajerwerków nie było, ale zamiast tego jest zdobyty punkt. To piąty remis łodzian na obcym boisku.
Widzew obiecująco zaczął mecz w Zabrzu. Już w 4 min po strzale Alvareza musiał wysilić się Majchrowicz, broniąc piłkę końcami palców. Bramkowa akcja była możliwa po… kiksie Shehu, który stał się podaniem do Alvareza.
Miłe złego początki. Potem niestety działo się niewiele interesującego. Piłkarze walczyli, kibice się… nudzili. Raz pokazał się Podolski. Podał dokładnie, ale Olkowski zaliczył pudło. Gospodarze chcieli, jak się okazało urojonego karnego. Gdy odważniej ruszył Cybulski to coś mogło się dziać, ale nie działo. No i w pierwszej połowie byłoby na tyle.
Na początku drugiej trochę futbolowego szczęścia mieli łodzianie. Niepilnowany Ishmaeel główkował z sześciu metrów, ale nad poprzeczkę. W odpowiedzi pokazał się napastnik łodzian – Tupta. ale z linii pola karnego strzelał nad poprzeczkę.
Wreszcie, wreszcie coś się ruszyło. Pojawiły się sytuacje, pojawiły się emocje. Ismaheel złożył się do strzału nożycami z . 10 metrów, ale spudłował. Ws odpowiedzi strzelał celnie Shehu, ale wprost w bramkarza. Ten odbił piłkę, ale w pobliżu nie było żadnego widzewiaka. Później Joshema po dośrodkowaniu odbił piłkę tak niefortunne, że o mały włos, a byłby samobój. Czy zabrzanin odbił piłkę ręką. Po analizie VAR arbiter uznał, że nie.
W końcówce losy meczu mógł rozstrzygnąć Sow, ale z siedmiu metrów przestrzelił. Potem była seria rzutów rożnych dla gospodarzy, z której nic nie wyniknęło, choć musiał piąstkować Gikiewicz. Podolski strzelał obok słupa, a uderzenie Sobola zostało zablokowane. No i to by było na tyle.
Mecz oglądało 18 441 kibiców.
15 maja hitowe starcie. O godz. 20.30 Widzew podejmie Legię!
Górnik Zabrze – Widzew 0:0
Widzew: Gikiewicz – Krajewski, Żyro, Ibiza (66, Volanakis), Kozlovsky – Hanousek (75, Nunes) – Cybulski (46, Sypek), Czyż, Shehu, Alvarez – Tupta (85, Sobol)