Rezerwowy Pafka

Tag: widzew pawłowski (Page 2 of 2)

Nowa miotła i jest efekt. Widzew zdobył trzy punkty z niepokonaną do tej pory Cracovią. Zagrał na zero z tyłu. Co by jednak było, gdyby nie Bartłomiej Pawłowski!

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Debiut marzenie stał się faktem. Nowy trener Widzewa – Daniel Myśliwiec ma powód do satysfakcji. Nie byłoby zwycięstwa nad niepokonaną do tej pory Cracovią, gdyby nie sprawdzone trio: Ravas – Pawłowski – Sanchez. Najistotniejsze jest to, że na boisku był piłkarz – Bartłomiej Pawłowski, który robił wielką różnicę w grze. Miał ochotę do walki, nie bał się pojedynków jeden na jeden, strzelił piękną bramkę i co nie mniej ważne, gdy drużynie nie szło, dał swoimi indywidualnymi akcjami chwilę oddechu i impuls do zmiany boiskowych wektorów.

Bartłomiej Pawłowski: To spotkanie kosztowało nas sporo sił, bo przeszliśmy na inny system i w kilku momentach było ciężej, ale dobrze sobie z tym poradziliśmy!

Zmiana na lepsze, to także efekt bardziej odpowiedzialnej i skutecznej gry Marka Hanouska, wolnej od istotnych błędów postawy Mateusza Żyry w defensywie, co w dużej mierze przełożyło się na zachowanie czystego konta przez łódzką drużynę oraz nadzieje, że Widzew może mieć asa w rękawie. Sebastian Kerk pojawił się na boisku na ostatnie 25 minut i potrafił ten czas znakomicie wykorzystać. Ładny strzał z rzutu wolnego, to jeszcze nic. Najważniejsze były… podania, zwłaszcza to prostopadłe do Jordiego Sancheza, po którym padł drugi gol. Czy 29-letni Niemiec dostanie szansę gry od pierwszej minuty w kolejnym ligowym pojedynku – z Koroną w Kielcach 22 września o godz. 18?

Dobrze jeszcze by było, gdyby coraz więcej dawali drużynie i mieli do pokazania młodzieżowcy, bo na razie są na boisku, bo tego wymaga regulamin,a raczej milionowa kara za ich brak na placu.

Korona przegrała z Pogonią 1:3, ale napsuła rywalom sporo krwi. Prowadziła, nawet 2:0 (VAR anulował drugiego gola!), miała bramkowe sytuacje, pokazała że jest w stanie sprawić niespodziankę.

Trener Korony – Kamil Kuzera: Boli ten wynik. Mieliśmy okazje, swój plan, który się sprawdzał. Pogoń ma dużo jakości, więc z takimi drużynami trzeba ciągle utrzymywać koncentrację, a tego nam momentami brakowało. Porażka boli, ale życie toczy się dalej i w kolejnym meczu musimy zrobić wszystko, aby wygrać.

Zwycięski debiut w Widzewie trenera Daniela Myśliwca. Gol Bartłomieja Pawłowskiego i… samobój pozwoliły pokonać Cracovię

Udany debiut nowego szkoleniowca – Daniela Myśliwca. Widzew wygrał trzeci ligowy mecz, trzeci na własnym boisku, w czym wielka zasługa liderów zespołu – Bartłomieja Pawłowskiego i Jordiego Sancheza, ale i nowego w składzie Sebastiana Kerka.

Nowy trener i jest nowy kapitan, a to dlatego, że dotychczasowy – Stępiński wylądował na ławce rezerwowych. Jego miejsce zajął Ibiza. Kapitanem został Hanousek. Poza składem z powodu kontuzji znaleźli się: Szota, Alvarez, Przybułek. Silva pauzuje za czerwoną kartkę.

Nowy trener – Myśliwiec postawił na grę czterema obrońcami. Mecz był debiutem w ekstraklasie szkoleniowca łodzian. Cracovia to zespół, który do spotkania w Łodzi nie doznał jeszcze porażki.

Widzewiacy zaczęli mecz energetycznie, z wiarą w zdobycie gola (efekt nowej miotły?!). Zapał jednak słabł. Faktem jest, że w 21 min pierwszy celny strzał z dystansu zanotował Żyro.

Nic nie wynikało ze stałych fragmentów gry, ale grający cierpliwie w ataku pozycyjnym Widzew czekał na swoją szansę i się jej doczekał. Po precyzyjnej centrze Nunesa, najwyżej wyskoczył Pawłowski i nie dał szans Madejskiemu na skuteczną interwencję. To drugi gol pomocnika w tym sezonie i pierwsza asysta Nunesa. Szału nie było. To była jedyna dokładna akcja pierwszej połowy.

Od początku drugiej części gry goście zepchnęli łodzian do kurczowej obrony. Po rzucie rożnym i główce Ghity piłka odbiła się od słupka. Za chwilę po łatwej stracie i strzale z ostrego kąta Rapy piłka minęła słupek.

Próby przeniesienia piłki na połowę gości były nieudane, poza celnym strzale z dystansu Pawłowskiego i znakomitym uderzeniu pomocnika z rzutu wolnego (fantastycznie interweniował Madejski). To był pojedynek bramkarza z rozkręcającym się Pawłowskim. W kolejnej akcji obronił jego strzał po ziemi w róg bramki.

Widzew powoli, powoli starał się zmienić obraz gry. I mu się to udało. Po świetnym prostopadłym podaniu Kerka, Sanchez zwiódł dwóch obrońców i strzelił. Po interwencji Jugasa piłka wpadła do siatki. Gol uznany za samobójczy i to nie jest do końca sprawiedliwe, bo 99 procent aktywów w tej akcji miał napastnik łodzian. Jeszcze trzeba odnotować, szkoda że niecelny, strzał z rzutu wolnego Kerka, celny Tkacza oraz świetną interwencję Ravasa, co pozwoliło w drugim meczu w tym sezonie zachować czyste konto. Ostatecznie Widzew wykazał się cierpliwością i skutecznością, co zapewniło mu cenne zwycięstwo.

Widzew – Cracovia 2:0 (1:0)

1:0 – Pawłowski (36, głową), 2:0 – Jugas (72, samobójcza)

Widzew: Ravas – Milos, Żyro, Ibiza, Nunes – Hanousek – Klimek (65, Tkacz), Shehu (65, Kerk), Kun, Pawłowski (81, Ciganiks) – Sanchez (81, Rondić)

Widzew. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby łodzianie nie mieli Bartłomieja Pawłowskiego

Trudno sobie wyobrazić, co by zrobił Widzew bez swojego lidera – Bartłomieja Pawłowskiego. Pewnie, przegrywałby z kretesem mecz za meczem. W tym sezonie kreatywny pomocnik w czterech spotkaniach strzelił bramkę i zaliczył trzy asysty. Przypomnijmy, w minionych rozgrywkach trafił 10 razy do siatki rywali, miał cztery asysty.

Gdy zespół wykazuje więcej energii i inteligencji w grze, jak to było podczas derbów, to Bartkowi po prostu chce się grać, tworzyć widowisko i decydować o wyniku. Powiem wprost, jeżeli selekcjoner Fernando Santos, oglądał łódzkie derby i znakomitą, błyskotliwą bramkową akcję Pawłowskiego, to już za to zagranie powinien go powołać do reprezentacji. Oglądałem gros spotkań ekstraklasy w tym sezonie i powiem szczerze, że niewiele widziałem takich akcji, żeby nie powiedzieć żadnej!

Trudno pojąć dlaczego we Wrocławiu Pawłowski znalazł się na bocznym torze. Częściej był rezerwowym niż grał, co dla Śląska o mały włos nie skończyło się spadkiem z ekstraklasy.

Widzew, uff kibice odetchnęli z ulgą, nie przespał w derbach drugiej połowy. Może nie grał błyskotliwie, ale za to odpowiedzialnie, ambitnie i co najważniejsze skutecznie. Nadal bardzo ważnym graczem zespołu jest bramkarz Henrich Ravas. Cieszy wyraźny wzrost formy Marka Hanouska i Jordi Sancheza. Niestety, nowi piłkarze, nie byli w derbach wartością dodaną drużyny. Widzew musi zatem bazować na kapitale, który wypracował w pierwszej rundzie minionego sezonu.

W piątek o godz. 20.30 Widzew zagra w Zabrzu z odrodzonym Górnikiem, który wygrał pierwszy ligowy mecz i strzelił pierwszą bramkę w sezonie w… doliczonym czasie gry.

Bez jedynego piłkarzy, który nie zawiódł – Bartłomieja Pawłowskiego, Widzew mógłby nie utrzymać się w ekstraklasie!

Jaka jest najważniejsza różnica między obecnym Widzewem, a tym sprzed 40 lat, który zadziwiał Europę? Ano taka, że wtedy było sześciu – siedmiu piłkarzy, którzy potrafili zrobić różnicę na boisku, a teraz jest… jeden, pomocnik Bartłomiej Pawłowski. Nic zatem dziwnego, że tamten Widzew bił się o polskie i międzynarodowe zaszczyty, a ten skończył zmagania na dwunastym miejscu, doznając 15 porażek, w tym sześciu pod rząd na własnym stadionie, a w rundzie wiosennej wygrał tylko dwa spotkania.

Cóż, okazało się po hurraoptymistycznej jesieni, że to jeszcze nie to i trzeba budować od nowa, mając w talii jednego pewniaka, wspomnianego Pawłowskiego. Dobrze, że w powodzi działań naiwnych i chybionych pion sportowy zdobył się na jedną słuszną decyzję, przedłużając umowę z piłkarzem.

Zawodnik Widzewa Łódź został nominowany do nagrody PKO Bank Polski Ekstraklasy za sezon 2022/23 w kategorii napastnika (zwyciężył Hiszpan Marc Gual, który zdobył 16 goli i został królem strzelców).Pawłowski w rozgrywkach zdobył 10 bramek i zaliczył do tego trzy asysty. Ten bilans sprawia, że był najskuteczniejszym widzewiakiem w rozgrywkach.

W rozmowie z Antonim Figlewiczem piłkarz powiedział: Czuję po prostu, że dalej będę mógł dawać z siebie wszystko w swoim rodzinnym mieście, w klubie, któremu kibicuję od dziecka. Kiedyś już o tym mówiłem – dla mnie gra w Widzewie to cały czas wyzwanie i wielkie wyróżnienie.

Portal meczyki.pl umieścił Bartłomieja Pawłowskiego w jedenastce sezonu ekstraklasy. A tak to uzasadnił: Myślisz Widzew, mówisz Pawłowski. Gdyby nie on, to Widzew walczyłby do końca o utrzymanie – trudno się z tą tezą kłócić. To właśnie Bartłomiej Pawłowski dawał drużynie impuls od pierwszego meczu. Ciągnął Widzew na plecach. Grał jako napastnik, radził sobie też niżej (…) Oto jego kolejna młodość – widać, że łódzkie powietrze zdecydowanie mu służy.

Powiedzmy szczerze, gdyby Bartłomiej Pawłowski miał w Widzewie z kim grać, a klub wiosną zamiast dołować, zrobił choć kroczek do przodu w porównaniu z jesienią, wtedy pewnie jego atuty byłoby widać lepiej i wyraźniej. Spełniłoby się jego wielkie marzenie, zostałby dostrzeżony przez Fernando Santosa i został powołany do reprezentacji Polski.

Prawdziwi liderzy – Bartłomiej Pawłowski i Pirulo mają wielki wpływ na to, jak grają w lidze Widzew i ŁKS!

Bartłomiej Pawłowski

Na razie nasze najlepsze piłkarskie drużyny bardzo dobrze radzą sobie w ligowych rozgrywkach. Widzew jest trzeci w ekstraklasie, ŁKS pierwszy w I lidze. Duża w tym zasługa liderów, którzy kreują grę, zdobywają ważne bramki i inspirują drużynę do walki do ostatniej sekundy spotkania.

Widzew zremisował prestiżowy mecz z Legią w Warszawie 2:2, w czym wielka zasługa Bartłomieja Pawłowskiego, który nie tylko ciągnął do przodu grę zespołu, ale też zdobył wyrównującą bramkę z rzutu wolnego. Kolejnym dobrym występem dał do myślenia selekcjonerowi Fernando Santosowi, który moim zdaniem powinien powołać go do reprezentacji. Teraz liczymy na Bartłomieja Pawłowskiego, który w lidze zdobył cztery bramki zza pola karnego. W sumie ma ich siedem, a na koncie 55 strzałów, w tym 25 celnych.

Bartek zapowiada, że syna nie zamierza zapisywać na piłkę nożną. Uważa, że bardziej powinny mu pasować… akrobatyka lub judo.

Po ostatnim meczu w Warszawie Pawłowski po raz piąty w tym sezonie znalazł się w jedenastce kolejki PKO BP Ekstraklasy. Czy stanie się to po raz szósty po sobotnim meczu z Wartą Poznań w Łodzi (godz. 15)?

Pirulo Fot. lkslodz.pl

Na pewno ŁKS nie były w tym miejscu, w którym jest, gdyby w ligowej kadrze nie miał Hiszpana Jose Antonio Ruiza Lopeza czyli Pirulo. Łodzianie od ponad pół roku nie zaznali goryczy porażki. Po raz ostatni przegrali 29 sierpnia 2022 roku z Chojniczanką. W kolejnych 13 pojedynkach odnieśli osiem zwycięstw i zaliczyli pięć remisów.

W ostatnim meczu z Chrobrym Pirulo zdobył dwa gole. Ma już ich na koncie 35. W ten sposób wyprzedził legendarnego piłkarza ŁKS – Jerzego Sadka, który na zapleczu ekstraklasy wpisywał się na listę strzelców 34 razy. Jest najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii klubu. W liczbie zdobytych goli Sadka nie przegoni. Wyborny napastnik łodzian ma na swoim koncie 102 ligowe trafienia.

Dla Pirulo sezon 2022/23 jest trzecim z rzędu, gdy Pirulo zdobywa co najmniej 10 goli w rozgrywkach ligowych. Nie ma jeszcze na swoim koncie hat tricka. Może zaliczy go w najbliższej kolejce z Puszczą w Niepołomicach. Mecz 3 marca o godz. 20.30 pokaże Polsat Sport Extra.

Łódź przypadła do serca jego rodzinie. Starsza córka chodzi do językowego przedszkola, a po polsku mówi najlepiej z całej rodziny!

Jaka szkoda, że trener reprezentacji Fernando Santos nie oglądał tego spotkania i natchnionej gry pomocnika Widzewa!

Fot. marcin bryja widzew.com

Wielka szkoda, że trener reprezentacji Polski Fernando Santos i jego współpracownicy nie pojawili się na polskich stadionach podczas 18. kolejki PKO Ekstraklasy. Na pewno trafiłby do ich notesu najlepszy piłkarz najlepszego meczu premierowej kolejki ligowej wiosny. Widzew po porywającym, dramatycznym pojedynku zremisował z Pogonią 3:3, a najlepszym piłkarzem na boisku był łódzki pomocnik Bartłomiej Pawłowski.

Trudno w to uwierzyć, że w przeżywającym ostatnio ogromne kłopoty organizacyjne i sportowe Śląsku Wrocław (porażka w derbach z Zagłębiem 0:3) Pawłowski nie mieścił się w składzie, grał ogony, a w końcu spisano go na straty. Głupota wrocławian, szczęście łodzian, że pozyskali tak dobrego zawodnika.

W Łodzi piłkarz po prostu błyszczy, czego dowodem choćby ostatni pojedynek. Pomocnik najpierw huknął w poprzeczkę, potem strzelił pięknego gola, wykazując się wyjątkową precyzją, zaliczył asystę przy bramce Ernesta Terpiłowskiego. Wyłożył tak dokładnie piłkę, że młodzian musiał tylko przyłożyć nogę. Odegrał znaczącą rolę w ostatniej akcji meczu. To on podawał do Jordi Sancheza, który doprowadził do wykorzystanego rzutu karnego, dającego łodzianom cenny punkt. Te statystyki to nie wszystko. W drugiej połowie było go pełno, walczył za dwóch, natchnął do wyjątkowej walki partnerów z drużyny.

Ligowe statystyki. Bartłomiej Pawłowski jest na czele strzelców zza pola karnego. Zdobył trzy takie gole, podobnie jak Damian Dąbrowski i Rafał Wolski. Pomocnik ma też dwie asysty, oddał 40 strzałów na bramkę.

Wierzymy, że Bartek poprowadzi Widzew do zwycięstwa w drugim meczu ligowej wiosny. 3 lutego o godz. 20.30 Widzew podejmie w Łodzi Jagiellonię Białystok.

Wydobył się z futbolowego niebytu i stał jednym z najważniejszych piłkarzy Widzewa

Trzeci w tabeli Widzew wróci do ligowego grania28 stycznia (sobota) 2023 roku. Łodzianie podejmą Pogoń Szczecin, godz. 17:30. Jesienią łodzianie przegrali w Szczecinie 1:2, choć prowadzili 1:0 po bramce Bartłomieja Pawłowskiego.

Wydawało się, że jego czas w ekstraklasowej piłce się skończył jak innego wielce utalentowanego zawodnika, klubowego kolegi z Wrocławia – Waldemara Soboty (wybrał… futsal!). 30-letni dziś Bartłomiej Pawłowski w ciągu półtora sezonu w barwach Śląska Wrocław zagrał w 34 meczach, strzelił 3 bramki. Ostatki nie były najlepsze, co tu kryć pomocnik grał przeciętnie. Postanowił zmienić otoczenie, wrócić do klubu w którym się świetnie wypromował, który otworzył mu furtkę na futbolowy świat. I był to bardzo mądry ruch.

Bartłomiej Pawłowski o kulisach powrotu do Łodzi: – Miałem też propozycje z ekstraklasy czy z drugiej ligi tureckiej. Sam prezes był zszokowany, bo zadzwonił do mnie i powiedział, że byłoby fajnie gdybym przyszedł do Widzewa, a ja mu odpowiedziałem, że ok, że przyjdę.

Jeszcze w I lidze stał się ważnym zawodnikiem Widzewa. W 10 meczach strzelił 6 bramek, w tym najważniejszym z Podbeskidziem (2:1) dającym awans do ekstraklasy. Spędził na boisku 765 minut.

Prawdziwy renesans formy i możliwości nastąpił w ekstraklasie. Jesienią zagrał w 15 meczach, strzelił 5 bramek, spędził na boisku 1123 minuty. Statystyki byłyby lepsze, gdyby nie musiał leczyć kontuzji. Pawłowski strzelał piękne bramki. To się bardzo liczyło. Niemniej to, że gdy był na boisku stabilizował grę zespołu. Umiał ruszyć skutecznie z piłką do przodu, po drodze mijając niejednego rywala, umiał ją przytrzymać i dokładnie dograć. Jasne, miał też chwile słabości, momenty boiskowego niebytu (jakby wracała wrocławska przeszłość), ale szybko wydobywał się z piłkarskiej nijakości, a budowały go kolejna ważna bramka i rosnąca rola w drużynie. Pewne jest to, że przy skali sportowego talentu, może być jeszcze lepszy. Wierzymy, że wiosną właśnie się tak stanie!

Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑