
Trzeci w tabeli Widzew wróci do ligowego grania28 stycznia (sobota) 2023 roku. Łodzianie podejmą Pogoń Szczecin, godz. 17:30. Jesienią łodzianie przegrali w Szczecinie 1:2, choć prowadzili 1:0 po bramce Bartłomieja Pawłowskiego.
Wydawało się, że jego czas w ekstraklasowej piłce się skończył jak innego wielce utalentowanego zawodnika, klubowego kolegi z Wrocławia – Waldemara Soboty (wybrał… futsal!). 30-letni dziś Bartłomiej Pawłowski w ciągu półtora sezonu w barwach Śląska Wrocław zagrał w 34 meczach, strzelił 3 bramki. Ostatki nie były najlepsze, co tu kryć pomocnik grał przeciętnie. Postanowił zmienić otoczenie, wrócić do klubu w którym się świetnie wypromował, który otworzył mu furtkę na futbolowy świat. I był to bardzo mądry ruch.
Bartłomiej Pawłowski o kulisach powrotu do Łodzi: – Miałem też propozycje z ekstraklasy czy z drugiej ligi tureckiej. Sam prezes był zszokowany, bo zadzwonił do mnie i powiedział, że byłoby fajnie gdybym przyszedł do Widzewa, a ja mu odpowiedziałem, że ok, że przyjdę.
Jeszcze w I lidze stał się ważnym zawodnikiem Widzewa. W 10 meczach strzelił 6 bramek, w tym najważniejszym z Podbeskidziem (2:1) dającym awans do ekstraklasy. Spędził na boisku 765 minut.
Prawdziwy renesans formy i możliwości nastąpił w ekstraklasie. Jesienią zagrał w 15 meczach, strzelił 5 bramek, spędził na boisku 1123 minuty. Statystyki byłyby lepsze, gdyby nie musiał leczyć kontuzji. Pawłowski strzelał piękne bramki. To się bardzo liczyło. Niemniej to, że gdy był na boisku stabilizował grę zespołu. Umiał ruszyć skutecznie z piłką do przodu, po drodze mijając niejednego rywala, umiał ją przytrzymać i dokładnie dograć. Jasne, miał też chwile słabości, momenty boiskowego niebytu (jakby wracała wrocławska przeszłość), ale szybko wydobywał się z piłkarskiej nijakości, a budowały go kolejna ważna bramka i rosnąca rola w drużynie. Pewne jest to, że przy skali sportowego talentu, może być jeszcze lepszy. Wierzymy, że wiosną właśnie się tak stanie!
Dodaj komentarz