Jaka jest najważniejsza różnica między obecnym Widzewem, a tym sprzed 40 lat, który zadziwiał Europę? Ano taka, że wtedy było sześciu – siedmiu piłkarzy, którzy potrafili zrobić różnicę na boisku, a teraz jest… jeden, pomocnik Bartłomiej Pawłowski. Nic zatem dziwnego, że tamten Widzew bił się o polskie i międzynarodowe zaszczyty, a ten skończył zmagania na dwunastym miejscu, doznając 15 porażek, w tym sześciu pod rząd na własnym stadionie, a w rundzie wiosennej wygrał tylko dwa spotkania.
Cóż, okazało się po hurraoptymistycznej jesieni, że to jeszcze nie to i trzeba budować od nowa, mając w talii jednego pewniaka, wspomnianego Pawłowskiego. Dobrze, że w powodzi działań naiwnych i chybionych pion sportowy zdobył się na jedną słuszną decyzję, przedłużając umowę z piłkarzem.
Zawodnik Widzewa Łódź został nominowany do nagrody PKO Bank Polski Ekstraklasy za sezon 2022/23 w kategorii napastnika (zwyciężył Hiszpan Marc Gual, który zdobył 16 goli i został królem strzelców).Pawłowski w rozgrywkach zdobył 10 bramek i zaliczył do tego trzy asysty. Ten bilans sprawia, że był najskuteczniejszym widzewiakiem w rozgrywkach.
W rozmowie z Antonim Figlewiczem piłkarz powiedział: Czuję po prostu, że dalej będę mógł dawać z siebie wszystko w swoim rodzinnym mieście, w klubie, któremu kibicuję od dziecka. Kiedyś już o tym mówiłem – dla mnie gra w Widzewie to cały czas wyzwanie i wielkie wyróżnienie.
Portal meczyki.pl umieścił Bartłomieja Pawłowskiego w jedenastce sezonu ekstraklasy. A tak to uzasadnił: Myślisz Widzew, mówisz Pawłowski. Gdyby nie on, to Widzew walczyłby do końca o utrzymanie – trudno się z tą tezą kłócić. To właśnie Bartłomiej Pawłowski dawał drużynie impuls od pierwszego meczu. Ciągnął Widzew na plecach. Grał jako napastnik, radził sobie też niżej (…) Oto jego kolejna młodość – widać, że łódzkie powietrze zdecydowanie mu służy.
Powiedzmy szczerze, gdyby Bartłomiej Pawłowski miał w Widzewie z kim grać, a klub wiosną zamiast dołować, zrobił choć kroczek do przodu w porównaniu z jesienią, wtedy pewnie jego atuty byłoby widać lepiej i wyraźniej. Spełniłoby się jego wielkie marzenie, zostałby dostrzeżony przez Fernando Santosa i został powołany do reprezentacji Polski.
Dodaj komentarz