Rezerwowy Pafka

Tag: rugby polska (Page 4 of 8)

Trzymam mocno, bardzo mocno kciuki za nasze rugbistki, żeby udało im się awansować na igrzyska w Paryżu, co zdecyduje się w dniach 21-23 czerwca w Monako. Ale najpierw czeka je inne, wielkie wyzwanie…

Z piłką Marta Morus Zdjęcia PZRugby

Po rundach w Dubaju i Montevideo, wielkimi krokami zbliża się finałowy turniej World Rugby HSBC Sevens Challenger. Dwanaście kobiecych reprezentacji z całego świata zjedzie do Krakowa, by w dniach 18-19 maja na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana powalczyć o bilet na wielki finał w Madrycie. Polki poznały rywalki w fazie grupowej, a będzie to Belgia, Kenia i Meksyk – podaje biuro prasowe PZRugby.

Polki w 2022 roku były blisko spełnienia marzeń i wywalczenia awansu, ale w finałowym starciu uległy Japonkom. Teraz mają szansę ponownie powalczyć o prawo gry wśród najlepszych – w Krakowie, przed własną publicznością.

Polki podczas turnieju w Dubaju zajęły szóste miejsce. W Montevideo były blisko miejsca w pierwszej czwórce, ale w kluczowym meczu uległy Argentynkom i rywalizację zakończyły na pozycji numer pięć. By myśleć o awansie, w Krakowie muszą znaleźć się w finale i liczyć na potknięcia Belgii oraz Ugandy. W tej kwestii otrzymały niejako prezent od losu, bo podczas losowania, które odbyło się w Hong Kongu podczas siódmego przystanku cyklu HSBC SVNS, trafiły do grupy z Kenią, Meksykiem i właśnie wspomnianą Belgią. Taki układ daje im szansę wzięcia spraw w swoje ręce już w fazie eliminacyjnej.

Natalia Pamięta

W ostatnich latach „Biało-Czerwone” mogły liczyć na duże wsparcie z krakowskich trybun, kiedy właśnie na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana sięgały po mistrzostwo Europy w 2022 roku, a następnie po srebrne medale Igrzysk Europejskich Kraków-Małopolska 2023. Tamten finał z reprezentacją Wielkiej Brytanii obejrzało z trybun ponad pięć tysięcy kibiców.

Teraz Polski Związek Rugby zaplanował przy okazji wielkiej imprezy stworzenie pod stadionem strefy kibica, która otwarta będzie już kilka dni przed turniejem, by promować rugby i zachęcać mieszkańców do przyjścia na trybuny.

 W strefie nie zabraknie atrakcji, zabaw ruchowych dla młodszych i starszych, a w planie jest również turniej w bezkontaktowej formie rugby tag dla lokalnych szkół. Każdy będzie miał szansę rzucić lub kopnąć piłkę, również w ramach konkursów z nagrodami. W strefie kibica będzie też możliwość poznania zawodniczek, bo właśnie tam, na scenie, wszystkie drużyny zostaną oficjalnie powitane i zaprezentowane. Prezentacjom będą towarzyszyć warsztaty pokazujące kulturę każdego z dwunastu krajów uczestniczących.

Czas na zasadnicze zmiany! Moim zdaniem to łodzianie powinni prowadzić reprezentację Polski w rugby

Przemysław Szyburski i Mirosław Żórawski po zdobyciu mistrzostwa Polski Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Niestety, skończyło się tak, jak musiało się skończyć. Polacy przegrali w tym roku wszystkie mecze Rugby Europe Championship, w tym ostatni z Belgią i spadają rugbowy szczebel niżej. Ba, przez ostatnie dwa lata wygraliśmy tylko jedno spotkanie. Zamiast systematycznych kroków do przodu (patrz Włosi!) robimy wielki krok w tył. Męskie polskie rugby znów, nie po raz pierwszy, jest w ślepym zaułku. Nie mam cienia wątpliwości, że czas trenera ciągłych kadrowych eksperymentów i radosnej sportowej twórczości – Chrisa Hitta w polskim rugby się skończył.

Pora postawić na innych. Moim zdaniem na… swoich, doskonale sprawdzonych w rugbowych bojach Polaków. Nie konsultowałem tego z nikim, w tym z samymi zainteresowanymi, to moje własne przemyślenia. Jestem pewien jednego, że polskiego rugby nie stać na stratę takich ludzi, ich usunięcie się w cień.

Moim zdaniem polską reprezentację rugby powinien prowadzić łódzki, sprawdzony szkoleniowy duet: Przemysław Szyburski – Mirosław Żórawski, a kierownikiem tego teamu powinien być człowiek do rany przyłóż, świetnie budujący dobrą atmosferę w zespole – Grzegorz Białkowski. Wyjątkowe rugbowe trio.

Grzegorz Białkowski

Znam tych trenerów – twardych facetów – od lat i nie kryję swojego dla nich uznania. Z nie jednego rugbowego pieca chleb jedli i zawsze byli w stanie pokazać, że wiele potrafią, wyprowadzając dowodzone przez siebie zespoły na prostą, ba na zwycięską ścieżkę, wieńczoną zwycięstwami i tytułami mistrza Polski!   Byłem świadkiem, jak zaczynali swoją szkoleniową przygodę, jak mierzyli się z wyzwaniami, jak podnosi swoje kwalifikacje, jak radowali z sukcesów. Dla mnie są niepokonani, nic nie było ich w stanie złamać.

A wyjątkowym testem był absurdalny, niesprawiedliwy i pokazujący prawdziwe oblicze Polskiego Związku Rugby, zakaz transferowy, który dzięki świetnej pracy trenerów i kierownika, także tej mentalnej, tylko zintegrował drużynę, a nie rozniósł jej w pył.

Dlatego, zwracam się do prezesa PZRugby – Jarosława Prasała, który łódzkie supertrio doskonale zna, czas na odważną kadrową decyzję, która, moim zdaniem, może przynieść polskiemu rugby tak wyczekiwane i wymarzone, choć na pewno rozłożone w czasie, korzyści!

Niestety, Belgowie byli zdecydowanie lepsi od Polaków Fot. PZRugby

Pokonanie Belgów różnicą ponad 60 punktów to Mission: Impossible polskich rugbistów!

Zdjęcia PZRugby

W niedzielę, w samo południe reprezentacja Polski w rugby zmierzy się w Paryżu z Belgią podczas finałów Rugby Europe Championship w Paryżu. Stawką pojedynku będzie siódme miejsce w tegorocznej rywalizacji, ale również utrzymanie na najwyższym, dostępnym poziomie europejskich rozgrywek – podaje biuro prasowe PZRugby.

W tegorocznej rywalizacji w Rugby Europe Championship Polacy niestety przegrali wszystkie mecze: z Rumunią, Portugalią, Belgią w Waterloo i w półfinale play – off z Holandią. Naszej drużynie, podobnie jak przed rokiem pozostała gra o siódme miejsce przeciwko reprezentacji Belgii.

 – Chcemy zakończyć rozgrywki zwycięstwem. Wiemy na co stać Belgów, bo przez cały sezon pokazywali, że potrafią dominować fizycznie, a przed ostatnie dwa lata zrobili duży postęp zarówno na boisku, jak i poza nim. Chcemy przede wszystkim dobrze się zaprezentować i wygrać – powiedział trener Polaków Chris Hitt.

 Polacy, by pozostać na najwyższym dostępnym poziomie europejskich rozgrywek muszą nie tylko pokonać Belgię, ale dokonać tego różnicą ponad 60 punktów. Przy zwycięstwie Polaków zespoły zrównają się bowiem zarówno punktami, jak i liczbą zwycięstw w bezpośrednich pojedynkach, a wówczas o tym kto spadnie do Rugby Europe Trophy decyduje bilans małych punktów. Przeskoczenie Belgów wydaje się w sferze nierealnych pobożnych życzeń.

Jak można liczyć na sukces, gdy w polskim zespole następują kadrowe rotacje, przypominające trzęsienie ziemi. Jak wyliczyli fachowcy w czterech dotychczasowych meczach w polskim teamie zagrało 38 zawodników, tylko dwie osoby zagrały w pierwszej 15 we wszystkich pojedynkach! Tak nie buduje się nie tylko silnej, ale po prostu każdej drużyny, w tym reprezentacji!

Niedziela

Rugby Europe Championship, Paryż – finały
godz. 12.00, Polska v Belgia (o VII miejsce)
godz. 14:45: Holandia v Niemcy (o V miejsce)
godz. 18:15: Rumunia v Hiszpania (o III miejsce)
godz. 21:00: Gruzja v Portugalia (o I miejsce)

Rugby kobiet. Polki walczą o madrycki finał w… Montevideo. Kluczowy będzie pierwszy mecz z Czeszkami

Kapitanowie wszystkich drużyn Fot. PZRugby

Od piątku reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 rozpocznie zmagania w drugim turnieju kwalifikacyjnym do prestiżowego cyklu HSBC SVNS, tym razem rozgrywanym w Montevideo w Urugwaju.

Julianna Schuster

Julianna Schuster w rozmowie z PZRugby: – Czujemy się komfortowo, minęło zmęczenie lotem, tak że powinno być dobrze. W grupie zmierzymy się z Czeszkami, reprezentantkami Paragwaju i Chin. Dla nas najważniejszy będzie pierwszy mecz z Czeszkami, bardzo dużo będzie od tego zależało. Przede wszystkim nasze morale, jak to wszystko sobie poukładamy. Musimy wygrać ten mecz też w głowie.

Nie jesteśmy od nich słabsze, one też mają podobne warunki treningowe do naszych, jesteśmy pod tym względem na podobnym poziomie. Dużo będzie zależało od dynamiki, bo technicznie gramy lepiej niż one. Zobaczymy, jak wytrzymamy to spotkanie fizycznie. Musimy też grać w ataku bardziej agresywnie, łamać ich linie obrony. Musimy dać z siebie 200 procent, nie możemy odpuścić ani sekundy w tym pierwszym meczu. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, nie może nas zjeść stres. Każda z nas wie, o co walczy. Mamy kilka celów do spełnienia w tym sezonie, ale jesteśmy tutaj, żeby pokazać, na co pracowałyśmy przez tyle lat i co jeszcze możemy osiągną .

Kapitan drużyny Natalia Pamięta

Polki rozpoczną zmagania w piątek meczem z Czeszkami o 16:58 polskiego czasu. Następnie o 21:48 zmierzą się z Paragwajem. W sobotę o 17:05 stoczą bój ze zwyciężczyniami turnieju w Dubaju i wielkimi faworytkami zmagań – Chinkami. Od tych trzech meczów grupowych zależy dalszy los rywalizacji. „Biało-Czerwone” w Montevideo muszą znaleźć się w pierwszej czwórce, by zachować szansę na awans do wielkiego finału cyklu w Madrycie. Tam cztery najlepsze zespoły World Rugby HSBC Sevens Challenger zagrają z czterema najsłabszymi drużynami HSBC SVNS World Series o prawo gry w elicie.

Kwalifikacje do World Series to tak naprawdę dopiero pierwszy z celów, jakie stawiają sobie nasze zawodniczki. Później czekają je jeszcze mistrzostwa Europy, a następnie turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Monako, gdzie Polki staną przed historyczną szansą awansu na te najważniejszą imprezę czterolecia.

Rugby kobiet. Polki w turnieju World Series w Montevideo będą walczyć o czołową czwórkę

Natalia Pamięta Zdjęcia PZRugby

Przed reprezentacją Polski kobiet w Rugby 7 drugi turniej kwalifikacyjny do World Series, który w dniach 8-10 marca br. zostanie rozegrany w Montevideo. Po szóstej lokacie w Dubaju podopieczne Janusza Urbanowicza muszą atakować lokaty w pierwszej czwórce. Jak przekonuje Hanna Maliszewska, „Biało-Czerwone” są gotowe do walki, a po zgrupowaniu w Tunezji bardzo dobrze przygotowane do kolejnych zawodów. Polki są już w Urugwaju i intensywnie przygotowują się do turnieju.

𝗣𝗶𝗮̨𝘁𝗲𝗸 (8 marca)

Godz. 16:58 Polska – Czechy

Godz. 21:48 Polska – Paragwaj

𝗦𝗼𝗯𝗼𝘁𝗮 (9 marca)

Godz. 17:05 Polska – Chiny

Podaje biuro prasowe PZRugby: Za reprezentacją Polski obóz szkoleniowy w Tunezji, na którym nasza drużyna miała okazja wspólnie trenować i grać z zespołem gospodyń. Hanna Maliszewska: Zawodniczki z Tunezji grają bardzo agresywnie w obronie. Może nie grają dobrze w rugby, ale mają pazur, zacięcie i wprowadzają sporo chaosu, na który trzeba reagować, nie dawać sobie go narzucić, tylko wprowadzić porządek na boisku. Nie można dać się sprowokować. I zamysłem trenera było, żebyśmy też wyzwoliły trochę tej boiskowej agresji, tak jak Tunezyjki.

Na Polki w Urugwaju czekają wymagające rywalki. – Już niejednokrotnie miałyśmy okazję mierzyć się z tymi zespołami, więc wiemy na co je stać i jak potrafią zagrać. Jesteśmy przygotowane aby stanąć z nimi do walki na boisku- zapowiedziała Marta Morus.

Reprezentacja Polski w Tunezji

Po turnieju w Montevideo Polki czeka ostatni turniej kwalifikacyjny. Trzecia runda World Rugby HSBC Sevens Challenger odbędzie się w Krakowie w dniach 18-19 maja br.. Jeśli po trzech turniejach „Biało-Czerwone” znajdą się w czołowej czwórce, z końcem maja pojadą na finały do Madrytu, by tam powalczyć z czterema najsłabszymi zespołami World Series o prawo do gry w Elicie.

Przed meczem polskich rugbistów o wszystko z Holandią. Trzy przyłożenia w trzech przegranych meczach to za mało, żeby marzyć o sukcesie. Czy uda się to i nie tylko to zmienić, gdy nie chce się w reprezentacji dobrych graczy?

Przy piłce Dawid Plichta Zdjęcia PZRugby

Polskie rugby kręci się niestety w kółko, w zamkniętym kręgu przeciętności. Ta droga prowadzi donikąd. Potrzebne są jeszcze głębsze zmiany, ba rewolucja w strategicznym patrzeniu na dyscyplinę przez władze związku!

Za reprezentacją Polski trzy spotkania w ramach Rugby Europe Championship. Podopieczni Chrisa Hitta ulegli uczestnikom ostatniego Pucharu Świata – Rumunii i Portugalii, a w ostatnim meczu fazy grupowej lepsi od nich okazali się Belgowie – podaje biuro prasowe PZRugby. Polska ma jednak ciągle szanse (iluzoryczne?!) na utrzymanie się na tym poziomie rozgrywek, pozostanie w Rugby Europe Championship na kolejne dwa lata.

Polska pierwszy mecz o miejsca 5-8 zagra w niedzielę 2 marca o godz. 16.15 na Stadionie Nationaal Rugby Centrum w Amsterdamie z Holandią, która ostatnio wygrała u siebie z Niemcami 39:13 (Transmisję na żywo można oglądać po bezpłatnym zarejestrowaniu się i zalogowaniu na stronie europejskiej federacji Rugby Europe). W drugim meczu tej fazy REC Belgia kontra Niemcy. W turnieju kończącym rozgrywki, którego gospodarzem będzie Francja, zwycięzcy tych spotkań zagrają o 5., a pokonani o 7. miejsce. Ostatni zespół spadnie do niższej dywizji. Czy czeka to Polaków, którzy na skutek dyskwalifikacji po spotkaniu z Portugalią, będą mocno osłabieni. Zagrają przynajmniej bez zdyskwalifikowanych Dawida Banaszka i kapitana Piotra Zeszutka.

O reprezentacji rugby mówi Mateusz Plichta, brat Dawida, który godnie zapisał się w historii łódzkiego rugby: – Mogę powiedzieć, że wielu z nas nigdy w życiu nie trenowało tak ciężko, jak teraz. Na pół roku zamieniliśmy się w zawodowców. A niektórzy z nas mają po 2-3 prace, żeby to wszystko pogodzić. Poświęciliśmy się bardzo dużo, żeby zbudować jak najlepszą formę. Włożyliśmy 100 procent, a może i więcej w to, żeby utrzymać się na tym poziomie. Wszystko jeszcze przed nami, wierzę, że zwyżka formy przyjdzie.

Podsumowując trzy dotychczasowe spotkania, martwi na pewno, że nie zdobywamy przyłożeń. Trzy przyłożenia w trzech meczach to bardzo mało. Na tym poziomie bez tego elementu nie da się wygrywać. Naszą bolączką jest też to, że wypadło nam aż tylu zawodników. Mamy przed sobą mecz z Holandią w Amsterdamie. Czeka nas na pewno ciężkie starcie, ale nie zwieszamy głów. Chce walczyć, chcemy w REC zrobić więcej, bo uważam, że na to zasługujemy. Stać nas na to, by grać lepsze mecze i powalczyć z zespołami z dołu tabeli.

Piłkę goni Mateusz Plichta

– Kluczem do zwycięstwa będzie wykorzystywanie stwarzanych sobie szans, a także rozciąganie gry, szukanie z luk w defensywie i korzystanie z gry maulem. Wierzę, że nam się to uda – twierdzi gracz KS Budowlani Commercecon Łódź – Kacper Palamarczuk, zastępujący na kluczowej pozycji wiązacza kapitana Piotra Zeszutka.

zawszepomorze.pl: Selekcjoner reprezentacji Polski w rugby Christian Hitt odsunął od kadry jej czołowych zawodników braci Aleksandra i Jędrzeja Nowickich, bo ci mieli odmienne zdanie na temat treningów i stylu gry kadry narodowej.

Czy to jest tworzenie klimatu i budowanie najsilniejszej reprezentacji na jaką nas stać? Te pytanie trzeba będzie z całą mocą powtórzyć, jeśli (oby nie) Polska wielką klapą zakończy europejskie zmagania.

Taka jest smutna prawda. Trzeci europejski mecz polskich rugbistów i trzecia porażka

Fot. Polski Związek Rugby

Niestety, Polacy przegrali trzeci mecz w Rugby Europe Championship, tym razem z Belgią 10:31 (0:10) w miejscowości nomen omen… Waterloo. Pierwsze punkty nasi stracili w 4 minucie. W porównaniu z wysoko przegranym spotkaniem z Portugalią (7:54), doszło do ośmiu zmian w składzie Polaków (kontuzje, czerwone kartki). Wcześniej nasza drużyna uległa jeszcze Rumunii 8:20.

– Jesteśmy rozczarowani. Nie realizowaliśmy do końca naszego planu gry na dziś, szczególnie jeśli chodzi o grę otwartą z piłką. Belgowie świetnie bronili i za to trzeba im oddać honor, ale nam zabrakło wykończenia. Teraz musimy wziąć się do pracy, by w półfinale zagrać zdecydowanie lepiej niż dziś – podsumował po meczu trener Christian Hitt.

O tym kto będzie przeciwnikiem Polaków w kolejnym meczu zadecyduje zaplanowany na niedzielę pojedynek Holendrów z Niemcami. Zwycięzca tego spotkania za dwa tygodnie podejmie „Biało-Czerwonych” na własnym boisku.

Belgia – Polska 31:10 (10:0)

Belgia: Hugo de Francq 11, Maxime Jadot 5, Alexandre Raynier 5, Julien Berger 5, Maximilian Hendrickx 5. Polska: Stasio Maltby 5, Nicolas Saborit 5

Polska: Jakub Wojtkowicz (Thomas Fidler), Grzegorz Buczek (Michał Gadomski), Craig Bachurzewski (Zenon Szwagrzak), Mateusz Bartoszek (Max Loboda), Ronan Seydak, Vaha Halaifonua, Jordan Tebbatt (Dawid Rubaśniak), Kacper Palamarczuk, Mateusz Plichta (Sean Cole), Peter Hudson-Kowalewicz, Malakai Watene-Zelezniak, Przemysław Dobijański (Grzegorz Szczepański), NicolasSaborit, Stasio Maltby, Patryk Reksulak (Łukasz Korneć).

Po wysokiej porażce w Portugalii. Trener polskich rugbistów – Chris Hitt: Nie widzę żadnych pozytywów

Zdjęcia PZRugby

Przyzwoity, choć honorowo przegrany premierowy mecz z Rumunią w Rugby Europe Championship, dawał cień nadziei, że nasi rugbiści robiąc kolejny krok do przodu, nawiążą walkę z uczestnikami Pucharu Świata we Francji – Portugalią.

Szybko zostaliśmy niestety sprowadzeni na ziemię. Jak podaje biuro prasowe PZRugby rywale byli lepsi w każdym elemencie, a tempo rozgrywania ich akcji w ataku oraz kombinacyjna gra zupełnie rozbijała szyki obronne naszej drużyny narodowej. Gospodarze wygrali 54:7 (33:7) i udowodnili, że nawet mając nowy, słabszy, czy może tylko przemeblowany skład są przynajmniej o klasę wyżej.

W ciągu pierwszych pięciu minut rywale zaliczyli dwa przyłożenia, ale… Nadzieję w serca polskich kibiców wlał Dawid Banaszek, który ładnie przełamał linię obrony i podał na kontakcie do wbiegającego Stasia Maltby. Skrzydłowy wpadł na pole punktowe, ułatwiając podwyższenie. To były sportowe złudzenia.

Portugalczycy szybko sprowadzili nas na ziemię. Nie do zatrzymania był dziewiętnastoletni Hugo Camacho, autor trzech przyłożeń dla rywali. W tym samym czasie pomiędzy zawodnikami obu zespołów wywiązała się mówiąc łagodnie przepychanka, w wyniku której boisko z czerwonymi kartkami opuścili rwacz David Wallis i Dawid Banaszek. Polacy wyszli na tym, jak Zabłocki na mydle, stracili kreatora gry. i ostatecznie przegrali wysoko i dotkliwie.

– Nie zagraliśmy na poziomie, na którym powinniśmy. Pozwoliliśmy Portugalii przejąć inicjatywę. Popełnialiśmy zbyt wiele błędów, choćby przy kopach, ale nie postawiliśmy się również w młynie. Nie widzę żadnych pozytywów – powiedział po spotkaniu Chris Hitt. W podobnym tonie mecz podsumował kapitan Piotr Zeszutek. – Nie trzymaliśmy się planu gry. Straciliśmy szybko trzy przyłożenia i to nie pomogło nam odnaleźć się w tym meczu. Portugalczycy grali dużo szybciej niż my.

Za tydzień, w Waterloo Polacy zmierzą się w ostatnim meczu grupowym z Belgami. Aby ułatwić sobie drogę do utrzymania w Rugby Europe Championship muszą ten mecz nie tylko wygrać, ale optymalnie zrobić to z punktem bonusowym, czyli notując o trzy przyłożenia więcej od rywali. Na dziś wydaje się, że jest to misja… niemożliwa.

 Portugalia – Polska 54:7 (33:7)

Portugalia: Hugo Camacho 15, Hugo Aubry 10, Duarte Torgal 5, Luka Begic 5, Jose Lima 5, Vasco Batista 5, Louis Rodrigues 2, karne przyłożenie (7)
Polska: Stadio Maltby 5, Dawid Banaszek 2

Polska: Thomas Fidler (Jakub Wojtkowicz), Jakub Burek (Grzegorz Buczek), Craig Bachurzewski (Zenon Szwagrzak), Michał Krużycki (Max Loboda), Vaha Halifonua, Alex Niedzwiecki (Kacper Palamarczuk), Jordan Tebbatt (Mateusz Plichta), Piotr Zeszutek (Dawid Rubaśniak), Dawid Plichta, Dawid Banaszek, Malakai Watene-Zelezniak, Peter Hudson-Kowalewicz, Przemysław Dobijański (Nicolas Saborit), Stasio Maltby, Lucas Niedzwiecki. 

Czy reprezentacja Polski w rugby może sprawić sensację i skutecznie postawić się Portugalczykom?

Reprezentacja Polski w rugby jest już od środy w Lizbonie i przygotowuje się do sobotniego meczu drugiej kolejki Rugby Europe Championship przeciwko Portugalii. Przeciwnicy naszej drużyny narodowej to rewelacja zeszłorocznego Pucharu Świata, ale…

Jak podaje PZRugby po mistrzostwach portugalska federacja popadła w długi. Zmienił się trener reprezentacji i to wszystko miało wyraźny wpływ na zespół. W pierwszym meczu Rugby Europe Championship drużyna z Półwyspu Iberyjskiego przegrała sensacyjnie z Belgią 6:10.

Czy to otwiera szansę dla Polaków na sprawienie niespodzianki w Lizbonie? Czy może wręcz przeciwnie? Rozdrażnieni gospodarze będą chcieli odegrać się za tę porażkę i odzyskać zaufanie kibiców rozbijając w pył naszą drużynę. To jednak nie będzie łatwe, bo „Biało-Czerwoni” zaprezentowali doskonałą defensywę w meczu z Rumunami, a w Championship walczą o przetrwanie, więc będą zdeterminowani by wzorem ekipy z Beneluksu, sprawić kolejną sensację.

Zdjęcia Polski Związek Rugby

Kapitan reprezentacji Piotr Zeszutek: – Wszyscy czujemy, że możemy zrobić krok do przodu. W meczu z Rumunią na boisku było 15 zawodników, którzy chcieli bronić. Którzy wstawali wciąż na nogi, żeby zatrzymać przeciwnika. To nie był łatwy mecz, ale w pełni koncentrujemy się już na tym co czeka nas w starciu z Portugalią.

W zeszłym roku Polska uległa Portugalii w Gdyni 3:65. Przygotowujący się wówczas do Pucharu Świata rywale byli w doskonałej formie i zupełnie poza zasięgiem naszej kadry. Wszystko wskazuje na to, że tym razem może być inaczej, a drużyna Chrisa Hitta może postawić znaczny opór wyżej notowanym rywalom.

Mecz Portugalii z Polską będzie można obejrzeć na żywo po bezpłatnym zologawaniu się na stronie federacji europejskiej – Rugby Europe.

Rugby. Na świecie to pod względem popularności drugi sport zespołowy po piłce nożnej. Dlaczego w Polsce jest inaczej?!

W Polsce nie zdajemy sobie z tego sprawy. Komunistyczne dekrety czasów Gomułki zepchnęły rugby wręcz do podziemi. Do dziś to u nas sport niszowy, uprawiany i oglądany głównie przez wtajemniczonych. Tymczasem na świecie to pod względem popularności drugi sport zespołowy po piłce nożnej, fascynujący miliony!

Dane, które podaje strona PZRugby są imponujące. Mecze Rugby World Cup France 2023 osiągnęły 1,33 miliarda godzin oglądania (VH) we wszystkich programach w transmisjach liniowych i nieliniowych, co czyni imprezę najczęściej oglądanym wydarzeniem rugby wszechczasów.

Oznacza to, że oglądalność „Francja 2023” była o 30 procent większa niż Anglia 2015 jako ostatniego Pucharu Świata w Rugby na półkuli północnej (1,01 miliarda VH) i 19 procent częściej oglądany niż Japonia 2019 (1,11 mld VH). Wzrost oglądalności Pucharu Świata w Rugby mężczyzn jest świadectwem popularności i znaczenia turnieju na wysoce konkurencyjnym światowym rynku rozrywki.

Globalną oglądalność „Francji 2023” stanowiło 85% telewizji niekodowanej. Wszystkie 10 kanałów o największej oglądalności to kanały niekodowane, przy czym TF1 i ITV1 to wybitni dostawcy na rynkach europejskich, którzy osiągnęli odpowiednio 322 miliony i 295 milionów godzin oglądania.

Gospodarze Francja odnotowali najwyższą oglądalność na świecie – 481 milionów VH, pomimo odpadnięcia drużyny narodowej w ćwierćfinale. Francuski gigant TF1 odnowił już swoją długoletnią współpracę z World Rugby i będzie transmitował Puchar Świata w Rugby Kobiet 2025 w Anglii (22 sierpnia-27 września 2025 r.).

Czy w Polsce coś może się zmienić na lepsze? Najpierw musiałaby dokonać się wielka ofensywa ligowego rugby, poparta głębokimi pozytywnymi zmianami w związku. Gdyby nastąpiła reforma rozgrywek i każdy mecz był o coś, gdyby pojawił się strategiczny sponsor rozgrywek, co pozwoliłoby na klubową stabilizację i szukanie atrakcyjnych wzmocnień, gdyby pojawiły się regularne transmisje w otwartej telewizji, a za nimi grono chętnych gotowych finansowo promować dyscyplinę, to może by się coś ruszyło.

Tak naprawdę zakodowane, honorowe porażki reprezentacji seniorów, walka o awans na igrzyska naszych dzielnych pań czy rozwój programu Rugby Tag to kropla, która wcale nie musi drążyć kamienia. Przy ewentualnych sukcesach może mieć pozytywny wpływ na wizerunek dyscypliny, ale niewielki na jej popularność wśród polskich kibiców!

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑