Rezerwowy Pafka

Tag: łks puszcza (Page 1 of 2)

ŁKS. Jest zwycięstwo! Przerwana czarna piłkarska seria po 196 dniach ligowej posuchy

Husein Balić Fot. ŁKS Łódź

Uff. Czarna seria została przerwana. Po 196 dniach ŁKS odniósł ligowe zwycięstwo. Pokonał Puszczę Niepołomice 3:2. Po raz ostatni łodzianie wygrali w doliczonym czasie z Pogonią Szczecin 1:0, a było to… 20 sierpnia minionego roku.

To na pewno wydarzenie, o którym będzie się mówić. Inne, który wzbudziło nawet aplauz kibiców ŁKS, to genialny gol przewrotką zdobyty przez gracza Puszcza Zapolnika. Tym razem łodzianie mieli w składzie nie jedynego Bobka, ale kilku piłkarzy na poziomie: Mammadov, Balić, Ramirez, Dankowski, Mokrzycki i co warte podkreślenia po raz kolejny Młynarczyk – szybki jak błyskawica, przebojowy, odważny w ataku i świetnie dogrywający piłki. Mamy w Łodzi kolejny futbolowy talent.

To też warte jest podkreślenia. Łodzianie gonili wynik i zrobili to skutecznie. Zwycięstwo po sportowej walce to łyczek piłkarskiego optymizmu.

Trener debiutant Matysiak już dokonał więcej niż jego rutynowany poprzednik – Stokowiec. Nie ulega wątpliwości, że pod jego dowództwem łodzianie z meczu na mecz robią sportowy progres.

Marcin Matysiak: Po meczu z Pogonią Szczecin mówiliśmy o momentach, w Mielcu o drugiej połowie, a dziś mogę powiedzieć o całych zawodach. Ostatnie dni nie były łatwe, ale wykonaliśmy tytaniczną pracę i dziś zbieramy tego owoce.

Bohater spotkania autor dwóch goli – Husein Balić: Czuję się naprawdę dobrze, bo w końcu wywalczyliśmy zwycięstwo i zasłużyliśmy na tę wygraną. Cieszę się z tego sukcesu całego zespołu, bo za nami trudny czas.

ŁKS – Puszcza Niepołomice 3:2 (1:1)

0:1 – Zapolnik (29), 1:1 – Ramirez (38, karny), 2:1 – Balić (59), 3:1 – Balić (76), 3:2 – Zapolnik ( 90+1, karny)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Gulen, Mammadov, Durmisi – Balić (90+2, Głowacki), Ramirez (75, Hoti), Mokrzycki, Letniowski (60, Louveau), Janczukowicz (75, Młynarczyk) – Tejan

Beniaminek gra z beniaminkiem. Czy ŁKS stać na trzecie zwycięstwo w ekstraklasie, mimo transferowych niewypałów?!

Fot. Michał Stańczyk/Cyfrasport

Mecz ŁKS w Mielcu, nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni, pokazał czarno na białym, że albo się robi transfery, które pozwolą lepiej grać zespołowi albo nie robi się ich wcale, bo po prostu szkoda wydawać pieniędzy i nie umie się tego robić! Przykro było patrzeć na nowych piłkarzy ŁKS, a zwłaszcza mającego bogate CV (i co z tego!) Durmisiego. Zachowywali się w pierwszej połowie w grze defensywnej niczym nieprzygotowani i niedouczeni juniorzy.

Trudno uwierzyć, że w niedzielę o godz. 12.30 w spotkaniu na stadionie im. Władysław Króla z Puszczą Niepołomice defensywa (a może raczej gra defensywna zespołu) będzie monolitem, ale zawsze należy żyć nadzieją.

Narzekania, że Tejan, jest egoistycznym, podwórkowym piłkarzem, ciągnącym grę pod siebie, może i znajdują uzasadnienie w niektórych boiskowych sytuacjach, ale… W tej chwili to jedyny napastnik, który nie osłabia zespołu i nie sprawia, że ŁKS gra w… dziesiątkę, a nawet w dziewiątkę (znów trudny do zaakceptowania występ Pirulo!). Holender walczy, szuka gry i okazji do zdobycia gola. Jest nie do zastąpienia!

Beniaminek kontra beniaminek. W I lidze ŁKS być zdecydowanie lepszy od Puszczy. Teraz może się od niej uczyć jak skutecznie grać o swoje w ekstraklasie. Zespół z Niepołomic ma zdobytych o 12 punktów więcej od ŁKS i ciągle realne szanse na utrzymanie. ŁKS wygrał po raz ostatni w ekstraklasie, tak to nie pomyłka, 20 sierpnia minionego roku, pokonując w doliczonym czasie Pogoń 1:0. Czy jest w stanie odnieść trzecie zwycięstwo? W spotkaniu w Krakowie, gdzie Puszcza była gospodarzem, łodzianie przegrali 1:2.

Trener ŁKS Kazimierz Moskal: To nasza wina, że przegraliśmy ten mecz

Fot. Cyfrasport/ŁKS Łódź

ŁKS przegrał czwarty wyjazdowy mecz w ekstraklasie. Tym razem z Puszczą Niepołomice 1:2. Opinie po spotkaniu za www.puszcza-niepolomice.pl

Kazimierz Moskal (ŁKS Łódź): Czego byśmy nie powiedzieli, to nasza wina, że przegraliśmy ten mecz. W pierwszą połowę weszliśmy bardzo słabo, Puszcza nas zdominowała swoim sposobem gry. Odrzucili nas od środka boiska i nie potrafiliśmy się do pewnego momentu temu przeciwstawić. Efektem była bramka, stracona z rzutu karnego.

Drugą połowę zaczęliśmy dobrze. Wydawało się, że będziemy mogli coś więcej ugrać, ale przydarzyła się niefortunna strata w środku pola, następnie faul, którego konsekwencją była czerwona kartka.

Martwi mnie sędziowanie. Nie może być tak, że sędzia może wszystko, a trener nie może nawet tego skomentować bez napomnienia. Trochę to jest niepoważne. Czy to jest takie trudne, żeby zwrócić się do trenera i wyjaśnić, dlaczego podjęło się daną decyzję? Nie wiem. Najprościej jest pokazać kartkę i pobiec do środka boiska.

Tomasz Tułacz (Puszcza Niepołomice): Chciałem przede wszystkim podziękować całej społeczności ŁKS, która bardzo pomogła nam dziś w sprawach organizacyjnych. Z tego miejsca bardzo dziękuję.

Co do meczu? Bardzo trudny mecz. Przewidzieliśmy to w swoich planach. Chciałbym więc pochwalić zespół za realizację założeń, które mieliśmy zaplanowane. Minusem był początek drugiej połowy. Bramka szybko stracona, potem zastój – ale bardzo mnie cieszy odpowiednia reakcja zespołu na wydarzenia boiskowe.Te punkty są bardzo ciężko wywalczone.

Nie chcemy zadowalać się tym, że wszyscy nam gratulują samej obecności w ekstraklasie. Poza samym funkcjonowaniem i byciem chcemy mieć przyjemność z tego, jak gramy i stawiać sobie kolejne cele. Chcemy eksponować swoje cechy, których nawet w ekstraklasie niektóre zespoły się obawiają.

ŁKS wielkimi krokami zmierza do spadku z ekstraklasy. Czwarta porażka w wyjazdowym meczu, druga z beniaminkiem. Tak grać po prostu nie można!

W taki sposób zmierza się wielkimi krokami do spadku. Co z tego, że ŁKS strzelił pierwszą bramkę na wyjeździe, skoro przegrał czwarty mecz na obcym boisku, drugi z beniaminkiem. Na dodatek łodzianie ujrzeli grad (osiem) żółtych kartek i aż dwie czerwone (Małachowski i trener Drechsler). Tak dalej być nie może, inaczej łodzianie polecą na łeb i na szyję do I ligi!

Spotkanie od mocnego akcentu zaczęli gospodarze (grający na stadionie Cracovii). Koj z 20 metrów posłał piłkę obok słupka. ŁKS ostro zaczął spotkanie. W ciągu 60 sekund żółte kartki po faulach ujrzeli Pirulo i Letniowski (pauzuje w kolejnym spotkaniu). A potem podobny kartonik ujrzeli Dankowski i członek sztabu ŁKS. Nie minęła 12 minuta spotkania!

Puszcza była konkretniejsza. Zbierała drugie piłki. Zmuszała łodzian do bronienia własnego przedpola. W 22 min po stałym fragmencie gry Mroziński sprawdził refleks Bobka. Pierwszy celny strzał. Za chwilę kolejny – Siemaszki. Znów lepszy był bramkarz gości.

Co z tego, skoro po analizie VAR arbiter uznał, że Pirulo kopnął w polu karnym Zapolnika. Craciun pewnym strzałem w róg wykorzystał jedenastkę.

Indywidualne szarże łodzian bez właściwego wsparcia kolegów kończyły się fiaskiem. Mecz wyglądał jak starcie futbolowego profesora z uczniakiem. W tej ostatniej roli występował niestety ŁKS. Bardzo, bardzo smutne.

Goście mieli szczęście, bo po kontrze i podaniu Siemaszki w sytuacji sam na sam Bartosz, który wyprzedził Dankowskiego, przestrzelił. W odpowiedzi po główce Letniowskiego piłkę sprzed linii bramkowej wybił Stępień.

W przerwie trener Moskal dokonał trzech zmian w składzie. Nie miał innego wyjścia. Trzeba było szukać lekarstwa na beznadziejną grę podopiecznych. I takie się znalazło. Debiutant Małachowski świetnie dograł piłkę do Tejana, a ten po 30 sekundach drugiej połowy zdobył debiutanckiego gola w barwach ŁKS. Małachowski krótko był bohaterem. Po niebezpiecznym ataku na nogę Bartosza w 54 minucie ujrzał czerwoną kartkę! Debiutant pograł w ekstraklasie… dziewięć minut.

ŁKS musiał walczyć w dziesiątkę. I stało się to, co musiało się stać. Cofnięty ŁKS dał się zaskoczyć składną akcją gospodarzy. Łodzianie (Dankowski, Flis, Monsalve) patrzyli bezradnie, jak rywale wymieniają piłkę. W podsumowaniu Cholewiak pewnym strzałem w róg dał gospodarzom prowadzenie. Po długiej analizie VAR gol został uznany. Bobek ratował ŁKS przed stratą kolejnego gola. ŁKS też miał szansę na bramkę, ale debiutant Fase trafił w boczną siatkę. ŁKS przegrał. Nie pomógł bramkarz Bobek w polu karnym rywali. Puszcza przebiegła ponad 128 kilometrów i wybiegała cenne zwycięstwo.

Mecz obserwowało ponad 2 tysiące widzów.

Puszcza Niepołomice – ŁKS 2:1 (1:0)

1:0 – Craciun (25, karny), 1:1 – Tejan (46), 2:1 – Cholewiak (75)

ŁKS: Bobek – Louveau (46, Małachowski), Monsalve, Flis, Dankowski (84, Fase), Letniowski (46, Hoti), Mokrzycki, Głowacki, Pirulo (46, Szeliga), Tejan, Ramirez (60, Tutyskinas)

Czy Engjell Hoti powinien znów pojawić się w wyjściowej jedenastce ŁKS w meczu z Puszczą Niepołomice?

W ekstraklasie, gdy brakuje ci umiejętności, zwycięstwa musisz wybiegać i wyszarpać, gryząc trawę. ŁKS pokazał, że to umie robić, na dodatek w doliczonym czasie gry, co dodaje dramaturgii meczom łodzian i co tu kryć przynosi im rozgłos w całej futbolowej Polsce i przysparza moc sympatii. To też bezcenne wartości.

Bohaterem pojedynku z Pogonią był autor złotej bramki w 97 minucie Engjell Hoti. Czy tym samym udowodnił, że znów zasługuje na miejsce w podstawowej jedenastce? Trener Kazimierz Moskal jest ostrożny w jednoznacznych deklaracjach. Dlaczego?

Wie, że choć pomocnik ma spore umiejętności, czemu nikt nie zaprzeczy, to jednak gra chodzonego, co przeczy temu, co dziś preferuje ŁKS. Może lepiej, żeby był jokerem w talii?

Na dziś jedno wydaje się pewne. Jeśli siły na rozegranie meczu w pełnym wymiarze czasowym będzie miał zatwierdzony w ostatniej chwili Michał Mokrzycki, który w spotkaniu z Pogonią wiele razy udanymi interwencjami ratował skórę zespołowi, to on ma pewne miejsce w podstawowej jedenastce.

Zdjęcia Łukasz Grochala/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Czy w kolejnym ligowym spotkaniu, z innym beniaminkiem – Puszczą w Krakowie 26 sierpnia o godz. 17.30 łodzianie znów zagrają pięcioma obrońcami? Kazimierz Moskal mówi: Absolutnie nie odchodzimy od tego sposobu czy systemu, który funkcjonował wcześniej. W zależności od tego jak uznamy, z jakim przeciwnikiem będziemy grali, jakich ludzi będziemy mieli do dyspozycji to chciałbym mieć taką opcję by nawet w trakcie meczu przejść na inne ustawienie. 

Puszcza przegrała w ostatniej kolejce z Zagłębiem 0:1 –  – Brakowało nam odwagi, agresywności. To nie jest nasze DNA.  Jesteśmy mniejsi od każdego, ale grając w ekstraklasie powinniśmy mieć ogromne serce, powinna nas cechować bezkompromisowość – mówił po spotkaniu niezadowolony trener Tomasz Tułacz. Puszcza do tej pory wszystkie cztery punkty zdobyła występując w roli gospodarza.

ŁKS w Krakowie postara się z kolei o przełamanie fatalnej passy. Do tej pory łodzianie przegrali wszystkie trzy wyjazdowe spotkania. Stracili sześć goli, nie strzelili żadnego.

Taka jest prawda. ŁKS przegrał, bo mało było gry w jego grze w Niepołomicach

Fot.lkslodz.pl

Rozczarowanie. ŁKS przegrał zasłużenie z Puszczą w Niepołomicach 0:1. Przed tą wpadką ostatni raz porażkę w I lidze poniósł 27 sierpnia ubiegłego roku.

Kazimierz Moskal (trener ŁKS): – Takiego meczu się spodziewaliśmy. Tak ten mecz przebiegał, jak myśleliśmy, że może przebiegać. Zagraliśmy słabo. Zagraliśmy w sposób w jaki chciała Puszcza. Bramka też padła w takich okolicznościach, jakich obawialiśmy się. Stały fragment gry, piłka odbita i fantastyczny strzał zawodnika Puszczy przyniósł im zwycięstwo. Tak jak powiedziałem – zagraliśmy słaby mecz, nie na naszych warunkach. Myślę, że jako zespół nie zaprezentowaliśmy się dobrze. Mam duży niedosyt jeśli chodzi o grę w środku pola i kontrolę tego co dzieje się na boisku. Nie graliśmy swojej gry tylko wpadliśmy w ten rytm, który Puszcza zaproponowała. Nie było płynnych akcji i kontroli nad wydarzeniami na boisku.Taka jest piłka. Ważne jak teraz zareagujemy przed następnym meczem u siebie ze Stalą Rzeszów.

Nic nie zmieniłem w składzie, nie dlatego, że wygraliśmy z Chrobrym, ale dlatego, że zagraliśmy dobry mecz. Też potrzebujemy automatyzmów, aby ci chłopcy się zgrywali. Skoro zagrali dobry mecz, to nie widziałem podstaw, aby robić jakieś zmiany.

Bartosz Szeliga: Mało było gry w naszej grze w Niepołomicach

Tomasz Tułacz (trener Puszczy): Jesteśmy bardzo zadowoleni i z wyniku, i z tego jak graliśmy. Nie pozwoliliśmy rywalowi na wiele, zwłaszcza przed przerwą. Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo i bardzo się z niego cieszymy.

Pocieszenie z weszlo.com: Od 2004 roku, gdy po raz ostatni w I lidze sezonu nie ukończyło 18 drużyn, tylko raz zespół z 44 punktami bądź ich większą liczbą po 22. kolejkach nie awansował do Ekstraklasy.

Nie było sytuacji, nie było goli. Czwarta ligowa porażka ŁKS, co tu kryć, po słabym meczu

Jeszcze raz okazało się, że statystyki nie grają. Trzy ostatnie mecze ŁKS wygrał z Puszczą 2:0. W pięciu ostatnich starciach łodzianie strzelali przynajmniej dwie bramki. Tym razem żadnej, praktycznie nie mając ku temu żadnej okazji. Nic zatem dziwnego, że doznali czwartej porażki w tych rozgrywkach. Tak słaba, nieskuteczna gra liderowi nie przystoi.

Trener Moskal postawił na tych samych ludzi, którzy zaczęli pojedynek z Chrobrym (5:2). – Jesteśmy przygotowani na trudny pojedynek – powiedział przed spotkaniem łódzki szkoleniowiec. – Cały czas musimy mieć chłodną głowę, pokorę i mocno stąpać po ziemi.

Pierwszy celny, choć słaby, strzał Thianake w 10 minucie spotkania. W odpowiedzi Spremo odebrał piłkę, strzelił z dystansu, ale Komar nie dał się zaskoczyć. Puszczy to nie zniechęciło. Uderzenie Klisiewicza zablokował Monsalve.

W pozornie niegroźnej sytuacji w 21 min, gdy Puszcza oddała piłkę, Monsalve zagrał do Bobka, który bieg w… innym kierunku. Do piłki w sytuacji sam na sam dopadł Klisiewicz. Z ostrego kąta trafił w słupek. Po dobitce Zapolnika Bobek wybił piłkę nad poprzeczkę. Co się odwlecze…

Po mocnym strzale z linii pola karnego nieupilnowanego obrońcy Wojcinowicza piłka odbiła się od poprzeczki i wylądowała za linią bramkową. Gol był wypadkową przewagi, jaką na boisku mieli gospodarze.

Łodzianie nie byli w stanie rządzić w środku pola. Gra do przodu kończyła się stratą najpóźniej po trzecim podaniu.

Wreszcie po ponad pół godzinie gry z dobrej strony pokazał się Pirulo. Zagrał inteligentnie do wbiegającego w pole karne do Kowalczyka. Ten się jednak pogubił i akcja skończyła się na nieudanym zagraniu, a nie na groźnym strzale.

Kompletnie nieudane 45 minut w wykonaniu ŁKS, który był statyczny, bierny, dawał się wyprzedzać i nie potrafił skonstruować groźnej podbramkowej sytuacji.

W pierwszej akcji drugiej połowy w 49 min pokazał się Spremo. Minął trzech rywali, ale strzelił za słabo, żeby sprawić kłopot Komarowi. ŁKS przejął inicjatywę. Zepchnął rywali do defensywy, ale szybkie kontry gospodarzy były składne i groźne. Dankowskiego ograł Thiago, wpadł w pole karne, strzelił w krótki róg, ale Bobek nie dał się zaskoczyć. Tak groźnej akcji łodzian nie było. ŁKS znów, jak do przerwy, tracił piłki po dwóch, trzech podaniach, a rywale, starając się to wykorzystać, tworzyli groźne kontry. Bilans celnych strzałów ŁKS w końcówce drugiej połowy, to: główka Koprowskiego w 86 min spotkania. Piłkę bez trudu chwycił Komar. Im daje w las, tym gorzej. Dośrodkowania Korta ze stojącej piłki w pole karne były… poniżej krytyki. Pomocnik swoimi nieudolnymi kopnięciami piłki odebrał gościom szansę na stworzenie w końcówce groźnej sytuacji.

Za podsumowanie występu łodzian niech posłuży bilans Balongo (choć nie tylko on grał słabo): 21 występów w ŁKS, 0 bramek, 0 asyst i niewiele, żeby nie powiedzieć nic, pożytku dla drużyny w meczu z Puszczą.

Puszcza Niepołomice – ŁKS1:0 (1:0)

1:0 – Wojcinowicz (25)

ŁKS: Bobek – Dankowski (74, Wszołek), Nacho Monsalve, Marciniak, Spremo (81, Koprowski), Mokrzycki, Trąbka, Kowalczyk (59, Janczukowicz), Pirulo (59, Kort), Balongo (74, Jurić), Szeliga

Kolejne ligowe mecze ŁKS

12 marca (niedziela): 12:40 – ŁKS – Stal Rzeszów (Polsat Sport)

19 marca (niedziela): 14:45 – Ruch Chorzów – ŁKS (Polsat Sport)

2 kwietnia (niedziela): 12:40 – ŁKS – Chojniczanka Chojnice (Polsat Sport)

11 kwietnia (wtorek): 20:30 – Górnik Łęczna – ŁKS (Polsat Sport)

ŁKS nie może popełniać juniorskich błędów w defensywie, bo taki mecz jak z Chrobrym (5:2) nie zdarza się w każdej ligowej kolejce

Radosław Jóźwiak/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Ligowa seria ŁKS bez porażki wynosi już 13 meczów. Łodzianie są liderami tabeli- Mają trzy punkty przewagi na Ruchem i dziewięć nad Puszczą Niepołomice, z którą zagrają na wyjeździe 3 marca o godz. 20.30. Transmisja w Polsat Sport Extra.

Jesienią ełkaesiacy wygrali 2:0, strzelając gole w ciągu… 4 minut. W 4 min trafił Kamil Dankowski, w 7 min na 2:0 podwyższył Michał Trąbka.

ŁKS jest na fali, Puszcza w kryzysie, ale w I lidze nic nie jest pewnego. Bardzo łatwo o zmianę ról. Wszystko może się zdarzyć.

Puszcza nie wygrała żadnego z ostatnich pięciu ligowych meczów. Na sukces czeka już od 31 października.

W ostatnim zremisowała na wyjeździe z Chojniczanką Chojnice 1:1, a bramkę na wagę punktu zdobył debiutujący w Puszczy Kamil Zapolnik.

Trener Tomasz Tułacz: Nikt nie zabierze nam ambicji i chęci realizacji celów. Dopóki będą one możliwe do wykonania, to będziemy walczyć. Wiem, że potentatem nie jesteśmy, że mogą nam się przytrafić trudne momenty, ale będziemy się starać się zrealizować swój do końca.

ŁKS zaaplikował groźnemu Chrobremu Głogów pięć bramek, ale sam stracił wyjątkowo głupio dwie. Najpierw w niegroźnej w sumie sytuacji faulował w polu karnym Nacho Monsalve, potem jak futbolowy dzieciak zachował się Nelson Balongo, który niefrasobliwym zagraniem ręką doprowadził do drugiej jedenastki. Czegoś takiego trzeba unikać, bo nie w każdym meczu łodzianie będą imponować skutecznością, a chwile słabością mogą się przytrafić (oby nie!) liderowi zespołu – Pirulo.

Trener Kazimierz Moskal: Nie chcę ganić zespołu za stratę kontroli, bo takie sytuacje mogą się przytrafić. Najważniejsze, że opanowaliśmy sytuację. Starczyło nam spokoju, chłodnej głowy i skuteczności, żeby wygrać.

Kazimierz Moskal: Tak chcieliśmy zacząć mecz – mocno i z przytupem!

Fot. lkslodz.pl

ŁKS na dobre odczarował własny stadion, odniósł na nim drugie zwycięstwo, czwarte z rzędu, pokonując Puszczę Niepołomice 2:0, na dodatek po golach jak marzenie. W wyjściowym składzie pojawiło się czterech młodzieżowców, nie było żadnego ze sprowadzonych latem graczy. Bramki Kamila Dankowskiego i Michała Trąbki padły po asystach młodzieżowców.

Trener Kazimierz Moskal wykazał się niesamowitym wyczuciem. Postawił na piłkarzy, którzy mieli wielki wpływ na zdobyte gole i przebieg pojedynku. Wreszcie też łodzianie zagrali momentami po profesorsku. Pewni i spokojni kontrolowali przebieg spotkania nie pozwalając na wiele rywalom z Niepołomic.

Tomasz Tułacz (trener Puszczy):  Przegraliśmy spotkanie, bo nie stworzyliśmy takich sytuacji, jakie stworzyli i wykorzystali gospodarze.

Kazimierz Moskal (trener ŁKS): – Tak chcieliśmy zacząć ten mecz. Mocno i z przytupem. Uważam, że zawodnicy stanęli na wysokości zadania. Chcielibyśmy w spokoju pracować i dlatego cały czas należy tonować nastroje. Powtarzam się, ale naprawdę jeszcze dużo pracy przed nami.

Na stadionie pojawiło się 6889 widzów. Szału nie ma, ale taki frekwencyjny wynik można szybko poprawiać, zwłaszcza gdy drużyna potrafi momentami zagrać jak z nut!

W kolejnym ligowym meczu ŁKS w niedzielę o godz. 12.40 zagra w Rzeszowie ze Stalą. Mecz pokaże Polsat Sport Extra.

Czwarte zwycięstwo z rzędu ŁKS. Cudowne gole, w tym spadający liść w stylu Cristiano Ronaldo

Trwa piękna sportowa seria ŁKS, który wygrał czwarty mecz z rzędu, w tym drugi na swoim nowym stadionie. Okrasą spotkania, które przebiegało pod kontrolą łodzian, były dwa piękne gole.

ŁKS przystąpił do spotkania bez żadnego sprowadzonego latem piłkarza. Od pierwszej minuty szansę od trenera Moskala dostali: Dankowski, Kelechukwu, Janczukowicz. W wyjściowej jedenastce było czterech młodzieżowców, w tym dwóch środkowych pomocników!

Spotkanie zaczęło się fantastycznie dla łodzian. Dynamiczny atak Kowalczyka przyniósł rzut wolny, a Dankowski genialnym strzałem, godnym najlepszych światowych lig, zdobył cudownego gola. To był słynny spadający liść w stylu Cristiano Ronaldo.

Kto mógł się spodziewać, że kilka minut później padnie gol nie mniejszej urody. Znakomicie uciekł rywalowi lewym skrzydłem Kelechukwu, a fantastycznym uderzeniem pod poprzeczkę popisał się Trąbka.

ŁKS kontrolował do przerwy przebieg wydarzeń na boisku. Próbował kontry, miał bramkowe sytuacje, a najbliższy trzeciego gola był po efektownej akcji Kuźmy, który efektownie minął kilku rywali. Niestety, strzał Kowalczyka został zablokowany.Łodzianie uważnie walczyli w defensywie i pozwolili rywalom jedynie na oddanie jednego mocno niecelnego strzału.

W drugiej części gry ŁKS nadal przede wszystkim starał się kontrolować przebieg wydarzeń, nie dopuszczać rywali pod swoje przedpole. A jednak… W 59 min zanotowaliśmy pierwszy celny strzał gości. Po uderzeniu Siemaszki dobrze interweniował Arndt. Mogło być 3:0 po fatalnym wybiciu Komara, ale Biel nie zdołał opanować piłki. W 72 min atakowało dwóch ełkaesiaków na osamotnionego bramkarza rywali. Niestety, po podaniu Trąbki, Biel był na pozycji spalonej i gol nie został uznany! Takich sytuacji po prostu nie wolno marnować. Ełkaesiacy zachowali się niczym nieopierzeni juniorzy. Nie zmienia to faktu, że to łodzianie tworzyli składniejsze i groźniejsze ataki.

ŁKS – Puszcza Niepołomice2:0 (2:0)

1:0 – Dankowski (3, wolny), 2:0 – Trąbka (7)

ŁKS: Arndt – Dankowski, Dąbrowski, Nacho Monsalve, Szeliga – Trąbka (80, Ochronczuk), Kuźma (80, Lorenc), Kowalczyk – Pirulo (63, Javi Moreno), Kelechukwu (63, Biel) – Janczukowicz (72, Balongo)

« Older posts

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑