Jeszcze raz okazało się, że statystyki nie grają. Trzy ostatnie mecze ŁKS wygrał z Puszczą 2:0. W pięciu ostatnich starciach łodzianie strzelali przynajmniej dwie bramki. Tym razem żadnej, praktycznie nie mając ku temu żadnej okazji. Nic zatem dziwnego, że doznali czwartej porażki w tych rozgrywkach. Tak słaba, nieskuteczna gra liderowi nie przystoi.
Trener Moskal postawił na tych samych ludzi, którzy zaczęli pojedynek z Chrobrym (5:2). – Jesteśmy przygotowani na trudny pojedynek – powiedział przed spotkaniem łódzki szkoleniowiec. – Cały czas musimy mieć chłodną głowę, pokorę i mocno stąpać po ziemi.
Pierwszy celny, choć słaby, strzał Thianake w 10 minucie spotkania. W odpowiedzi Spremo odebrał piłkę, strzelił z dystansu, ale Komar nie dał się zaskoczyć. Puszczy to nie zniechęciło. Uderzenie Klisiewicza zablokował Monsalve.
W pozornie niegroźnej sytuacji w 21 min, gdy Puszcza oddała piłkę, Monsalve zagrał do Bobka, który bieg w… innym kierunku. Do piłki w sytuacji sam na sam dopadł Klisiewicz. Z ostrego kąta trafił w słupek. Po dobitce Zapolnika Bobek wybił piłkę nad poprzeczkę. Co się odwlecze…
Po mocnym strzale z linii pola karnego nieupilnowanego obrońcy Wojcinowicza piłka odbiła się od poprzeczki i wylądowała za linią bramkową. Gol był wypadkową przewagi, jaką na boisku mieli gospodarze.
Łodzianie nie byli w stanie rządzić w środku pola. Gra do przodu kończyła się stratą najpóźniej po trzecim podaniu.
Wreszcie po ponad pół godzinie gry z dobrej strony pokazał się Pirulo. Zagrał inteligentnie do wbiegającego w pole karne do Kowalczyka. Ten się jednak pogubił i akcja skończyła się na nieudanym zagraniu, a nie na groźnym strzale.
Kompletnie nieudane 45 minut w wykonaniu ŁKS, który był statyczny, bierny, dawał się wyprzedzać i nie potrafił skonstruować groźnej podbramkowej sytuacji.
W pierwszej akcji drugiej połowy w 49 min pokazał się Spremo. Minął trzech rywali, ale strzelił za słabo, żeby sprawić kłopot Komarowi. ŁKS przejął inicjatywę. Zepchnął rywali do defensywy, ale szybkie kontry gospodarzy były składne i groźne. Dankowskiego ograł Thiago, wpadł w pole karne, strzelił w krótki róg, ale Bobek nie dał się zaskoczyć. Tak groźnej akcji łodzian nie było. ŁKS znów, jak do przerwy, tracił piłki po dwóch, trzech podaniach, a rywale, starając się to wykorzystać, tworzyli groźne kontry. Bilans celnych strzałów ŁKS w końcówce drugiej połowy, to: główka Koprowskiego w 86 min spotkania. Piłkę bez trudu chwycił Komar. Im daje w las, tym gorzej. Dośrodkowania Korta ze stojącej piłki w pole karne były… poniżej krytyki. Pomocnik swoimi nieudolnymi kopnięciami piłki odebrał gościom szansę na stworzenie w końcówce groźnej sytuacji.
Za podsumowanie występu łodzian niech posłuży bilans Balongo (choć nie tylko on grał słabo): 21 występów w ŁKS, 0 bramek, 0 asyst i niewiele, żeby nie powiedzieć nic, pożytku dla drużyny w meczu z Puszczą.
Puszcza Niepołomice – ŁKS1:0 (1:0)
1:0 – Wojcinowicz (25)
ŁKS: Bobek – Dankowski (74, Wszołek), Nacho Monsalve, Marciniak, Spremo (81, Koprowski), Mokrzycki, Trąbka, Kowalczyk (59, Janczukowicz), Pirulo (59, Kort), Balongo (74, Jurić), Szeliga
Kolejne ligowe mecze ŁKS
12 marca (niedziela): 12:40 – ŁKS – Stal Rzeszów (Polsat Sport)
19 marca (niedziela): 14:45 – Ruch Chorzów – ŁKS (Polsat Sport)
2 kwietnia (niedziela): 12:40 – ŁKS – Chojniczanka Chojnice (Polsat Sport)
11 kwietnia (wtorek): 20:30 – Górnik Łęczna – ŁKS (Polsat Sport)
Dodaj komentarz