Rezerwowy Pafka

Tag: olimpiada

Pierwszy medal olimpijski dla ŁKS to dzieło utalentowanej, niezłomnej kobiety, o wyjątkowym charakterze – Marii Kwaśniewskiej – Maleszewskiej

Zdjęcia z archiwum Jacka Bogusiaka

Igrzyska olimpijskie, to także czas wspomnień. Nie daje o nich zapomnieć kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak, który przypomina: Pierwszy medal dla ŁKS z olimpiady w Berlinie przywiozła Maria Kwaśniewska – Maleszewska w 1936 roku. Był to brązowy krążek za zajęcie trzeciego miejsca w rzucie oszczepem, wynikiem – 41,80 m. A stało się to dokładnie 2 sierpnia.

Stojąc na podium z dwiema niemieckimi zawodniczkami nie podniosła ręki w charakterystycznym geście pozdrowienia dla fuhrera. Kiedy Hitler podszedł do sportsmenek, zwrócił się do Marii Kwaśniewskiej słowami „gratuluję małej Polce”, na co łodzianka odpadła „Pan też niewysoki”. Dostała od niego na pamiątkę portretową fotografię z odręcznym podpisem. Nosiła ją przy sobie przez całą wojnę. Działała w ruchu oporu pomagała Polakom i Żydom. W razie kłopotów pokazywała Niemcom zdjęcie Hitlera. Uratowała dzięki temu życie kilkuset osób – podaje lodz.tvp.pl

Gdy stała na podium jako jedyna nie uniosła ręki w nazistowskim pozdrowieniu. To też był wyjątkowy akt odwagi i pokaz siły charakteru Marii.

Jej życiową postawę najlepiej zrozumiemy, kiedy posłuchamy jej własnych słów, wypowiedzianych pod koniec życia przytoczone przez Monikę Stasiak – przewodniczkę Muzeum Powstania Warszawskiego: Przede wszystkim kocham ludzi. Ludzie nie są doskonali, bywają źli i co z tego? Mamy stać i patrzeć, jak zło zwycięża? Mamy uciekać, gdy kogoś biją, gdy komuś potrzeba naszej pomocy? Mamy żyć wyłącznie własnymi sprawami, robić szmal, kariery i nie przejmować się innymi, ludzką biedą, ludzkimi nieszczęściami? Przenigdy! Nie na tym polega życie.(…) Własnym przykładem można zdziałać wiele, więcej niż nam się zdaje. Człowiek ma rozum, żeby myśleć, i serce, żeby kochać. Tylko wtedy jest pełnym człowiekiem, żyje pełnią życia.

O medalistce ŁKS powstała sztuka: Maria, autorstwa Radosława Paczochy, wystawiana przez Teatr Powszechny w Łodzi. W programie spektaklu można przeczytać: Teatr bardzo często bada korzenie zła, poddaje analizie negatywnych bohaterów. A Maria Kwaśniewska była osobą nieskończenie dobrą i empatyczną. Całym swoim życiem starała się zaświadczyć temu, że „inny” jest równie ważny jak „ja” sam.

Rugby olimpijskie. Zasłużony złoty medal Nowej Zelandii, ale kto stawiał na Kanadyjki. Odwrót drużyn Starego Kontynentu

Haka drużyny Nowej Zelandii Fot. biuro prasowe PZR

Reprezentacja Nowej Zelandii w rugby7 kobiet zdobyła złoty medal po tym, jak w finale zwyciężyła drużynę Kanady. Zanosiło się na megasensację, bo Kanadyjki do przerwy prowadziły 12:7. W drugiej połowie Nowozelandki odwróciły losy spotkania, ostatecznie wygrały 19:12. Po brązowe medale sięgnęły zawodniczki z USA, które nieoczekiwanie pokonały w meczu o brąz faworyzowaną Australię 14:12.

Dla polskich kibiców turniej rugby 7 kobiet na igrzyskach w Paryżu ma słodko-gorzki posmak, bowiem podopieczne Janusza Urbanowicza do samego końca walczyły o to, by się tam znaleźć i pozwalały nam marzyć o olimpijskim debiucie – podaje biuro prasowe PZR.

Brązowe medalistki poprzednich igrzysk, reprezentacja Fidżi, w niczym nie przypominała drużyny sprzed trzech lat i z kompletem porażek pożegnała się z igrzyskami. Awans do ćwierćfinału wywalczyły m.in Chinki, które w tym sezonie stały się swoistym Nemezis „Biało- Czerwonych”. Azjatki wygrywały z naszym zespołem w cyklu Challengerów, ale również w turnieju repasażowym, którego stawką było właśnie miejsce w stawce 12 drużyn walczących o olimpijskie złoto.

W ćwierćfinałach doszło do sporej niespodzianki, a nawet sensacji, bo Kanada pokonała gospodynie turnieju 19:14 i niespodziewanie to drużyna z Ameryki Północnej awansowała do fazy medalowej. To był zresztą kres dla wszystkich ekip ze Starego Kontynentu, bowiem Wielka Brytania przegrała z USA, a Irlandki zostały zdemolowane przez Australię 7:40. Komplet półfinalistek uzupełniła Nowa Zelandia, która pokonała Chiny 55:5.

W fazie półfinałów również byliśmy świadkami sporej sensacji. Bo o ile awans Nowej Zelandii, po wygranej z USA 24:12, był właściwie pewnikiem, o tyle niemal wszyscy stawiali, że rywalkami tej drużyny będą Australijki. Jednak Kanada ponownie sprawiła ogromną sensację i pokonała zespół z Antypodów 21:12. Po trzech przyłożeniach i trzech pewnych podwyższeniach Olivii Apps nieoczekiwanie to Kanadyjki dostały szansę walki o złoto.

Nowa Zelandia w pełni zasłużenie została mistrzem olimpijskim, natomiast Kanadyjki, choć przegrały decydujące spotkanie, to sprawiły wszystkim ogromną niespodziankę. Wrócą do domu ze srebrnymi medalami, choć absolutnie nikt na to nie stawiał.

Medalistki igrzysk

Tymczasem bardzo ważna decyzja w polskim rugby. Karierę zakończyła Karolina Jaszczyszyn. Wieloletnia kapitan reprezentacji oraz drużyny Biało-Zielone Ladies od roku zmagała się z kontuzją kolana. Mimo rehabilitacji staw nie wrócił do pełnej sprawności.

Olimpijska szansa ełkaesianek. Pięcioro zawodników ŁKS zdobywało medale. Grupa Ełkaesiak uczciła pamięć tych, którzy reprezentowali łódzki klub na igrzyskach

Zdjęcia archiwum Jacka Bogusiaka

Na igrzyskach olimpijskich debiutują trzy zawodniczki ŁKS Commercecon – Klaudia Alagierska-Szczepaniak, Natalia Mędrzyk i Maria Stenzel. To nie pierwszy taki zbiorowy występ ełkaesiaków na olimpiadzie. W 1972 na zimowej olimpiadzie w Saporro barw Polski broniło… czterech hokeistów ŁKS: Krzysztof Białynicki, Adam Kopczyński, Walery Kosyl, Jerzy Potz.

A niezmordowany kustosz pamięci klubu – Jacek Bogusiak i prężnie działająca Grupa Ełkaesiak uczcili pamięć zawodników ŁKS, którzy wystąpili na igrzyskach olimpijskich. Jest ich w sumie 25.

Grupa Ełkaesiak przygotowała więc 25 plansz informacyjnych o osiągnięciach wybitnych sportowców z al. Unii na igrzyskach. Plansze udostępnione będą też placówkom szkolnym i kulturalnym.

Pierwszym ełkaesiakiem na igrzyskach był piłkarz Wawrzyniec Cyl. 100 lat temu w Paryżu wystąpił w meczu z Węgrami. Polacy przegrali 0:5 i odpadli ze zmagań. Cyl zagrał na prawej obronie.

Medale zdobywali:
Maria Kwaśniewska (brąz w rzucie oszczepem w Berlinie 1936)
Teresa Wieczorek (brąz w sztafecie 4×100 m w Rzymie 1960)
Jan Tomaszewski (srebro w piłce nożnej w Montrealu 1976)
Artur Partyka (brąz w skoku wzwyż w Barcelonie 1992 i srebro w skoku wzwyż w Atlancie 1996)
Tomasz Wieszczycki (srebro w piłce nożnej w Barcelonie 1992)

Już za chwilę, za chwileczkę ruszają igrzyska olimpijskie w cieniu politycznych kompromisów trudnych do zaakceptowania. Z ilu medali będziemy się cieszyć my – Polacy?!

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Największa światowa impreza sportowa – igrzyska olimpijskie – tuż za progiem (26 lipca – 11 sierpnia), a ja obojętnieję, zżymam się, zaciskam zęby z bezsilnej złości. Moim zdaniem Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) nie powinien iść na kompromisy, a tymczasem opublikował ostateczną listę zawierającą piętnaście nazwisk rosyjskich sportowców o statusie neutralnym, dopuszczonych do igrzysk. Na dodatek są też ci, którzy sprytnie pozałapywali się w innych drużynach narodowych takich, jak Uzbekistan czy Serbia.

Rosja – kraj, który wywołał wojnę, dopuszcza się ohydnych zbrodni, nie powinien liczyć w normalnym świecie na nic i nie dostać nic. Sankcje powinny być bardzo ostre. Widać jednak polityka i układy są ważniejsze od moralnych wartości.

Cóż, nie zbojkotuję igrzysk. Szkoda, że nie w pięknym Paryżu (żeglarze popływają w Marsylii, deskarze surfingu będą się ślizgać na Thaiti, terytorium zamorskim Francji), wywołującym tyle wspomnień, a przed telewizorem będę śledził sportowe wydarzenia. Wierzę, że nasi sportowcy, którzy w letnich igrzyskach zdobyli już 298 medali, otworzą kolejną setkę i to ze sporą nawiązką.

Będziemy mieli we Francji chyba 210 reprezentantów (zabraknie tenisistów Huberta Hurkacza i Jana Zielińskiego, zdyskwalifikowanego lekkoatlety Norberta Kobielskiego). Z ostatnich igrzysk reprezentacja Polski przywiozła 14 medali: cztery złote, pięć srebrnych i pięć brązowych. Wcześniej w XXI wieku każdorazowo zdobywali 10 lub 11 krążków.

Będą z uwagą i wielkimi emocjami śledził ich poczynania. Nie kryję skupię swoją uwagę na lekkiej atletyce – bo ta na olimpiadzie – świeci wyjątkowym, szlachetnym blaskiem i na dyscyplinach bliskich mojemu sercu: rugby (w odmianie7-osobowej rozgrywanej na Stade de France!) i hokeju na trawie.

Trzymam mocno kciuki za łodzian, za najmłodszą w naszej ekipie – 17-letnią Anastazję Kuś i najstarszą, uprawiającą jeździectwo – 59-letnią Katarzynę Mielczarek.

– 250 tysięcy złotych dla każdego za złoto, 200 tysięcy za srebro i 150 za brąz. Do tego dochodzą wycieczki z Itaki, diamenty, obrazy, a mieszkania będą pięknie wykończone przez Leroy Merlin. Jak widać, nasz budżet jest potężny. I jesteśmy gotowi na to, żeby wszystko dobrze poszło – mówi w rozmowie ze Sport.pl prezes PKOl – Radosław Piesiewicz, który, jak głoszą ploty, po igrzyskach ma być kandydatem PiS na nowego prezydenta Polski!

Fot. PZR

Igrzyska oficjalnie rozpoczną się w piątek, ale już dziś rywalizację otworzą piłkarze oraz rugbiści, których olimpijskie zmagania w odmianie siedmioosobowej będziemy mogli obserwować po raz trzeci. Bliskie kwalifikacji były Polki, ale ostatecznie uległy faworyzowanym Chinkom i choć nie mamy w tym sporcie swojej reprezentacji, to Rugby 7 warto śledzić, dla jego dynamiki, szybkości i widowiskowości.

Zachwycamy(?!) się Igrzyskami Europejskimi, które są… pełne absurdów i tak naprawdę nie interesują sportowego świata

Media, zwłaszcza te bliskie rządzącym, codziennie pieją z zachwytu, pisząc i mówiąc o wielkiej imprezie, wspaniałej organizacji, ogromnych sukcesach. Ba, zauroczony Igrzyskami Europejskimi w Polsce minister sportu Kamil Bortniczuk zapowiada, że nie jest wykluczone, iż nasz kraj, po tak wspaniałym, organizacyjnym sukcesie, będzie starał się o organizację… igrzysk olimpijskich.

Oto przykłady (z jednego dnia) wpadek na prześwietnych igrzyskach, za Onetem:

Niektórzy lekkoatleci w ogóle nie wiedzieli, że rywalizacja w Drużynowych Mistrzostwach Europy na Stadionie Śląskim w Chorzowie to przy okazji również Igrzyska Europejskie. Część sportowców dopiero na miejscu dowiedziała się, że w ogóle walczą o medale. Okazało się, że w Chorzowie nie ma żadnej dekoracji, a po krążki trzeba jechać do Krakowa.

Organizatorzy Drużynowych Mistrzostw Europy chcąc sprawić zwycięzcom – Włochom przyjemność, puścili z głośników piosenkę zespołu Ricchi e Poveri „Sara perche ti amo”, lecz nie była to oryginalna wersja. Reprezentanci Italii usłyszeli piłkarską przeróbkę popularnego utworu, która bezpośrednio uderza w… kibiców Juventusu.

Skoczek Norbert Kobielski ostatecznie był trzeci i wywalczył brąz Igrzysk Europejskich, ale zasady spowodowały, że nie rywalizował na sprawiedliwych warunkach. – Udało się, ale to była delikatna patologia – mówił. Jego koleżanka z kadry wygrała natomiast swój bieg, a w igrzyskach… była piąta.

To jakaś polska przypadłość, że często imprezami przez nas organizowanymi rządzą chaos i bałagan. A tak na marginesie: zachwycamy się sportami, które inni uważają za sporty drugiego czy trzeciego wyboru. Cały świat żyje futbolem (u nas marnym), męskim rugby (tu jeszcze długo, bardzo długo musimy uczyć się od lepszych), hokejem na lodzie i męską koszykówką (jest postęp). Na innych dyscyplinach skupia uwagę głównie podczas igrzysk nie, nie europejskich, a olimpijskich.

Dla nas tymczasem najważniejsze są: żużel i skoki narciarskie, które kibiców na świecie niespecjalnie obchodzą. Coraz bardziej wydaje mi się, że Igrzyska Europejskie zamiast wyrwać nas ze sportowo – organizacyjnego zaścianka jeszcze bardziej, naszymi własnymi rękami, nas w niego wpychają.

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑