Rezerwowy Pafka

Tag: widzew ekstraklasa (Page 1 of 3)

Widzew. Potrzeba kadrowych zmian, żeby drużyna nie została w kolejnym sezonie tylko ligowym średniakiem

Kamil Cybulski Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Można powiedzieć stabilizacja, można też… stagnacja. Widzew miał walczyć o TOP5, a na razie dalej jest ligowym średniakiem, by nie powiedzieć przeciętniakiem. Zdobył 25 punktów i zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli na koniec 2024 roku. Grający bez kompleksów beniaminek – Motor Lublin ma 3 punkty zdobyte więcej! A mogło być jeszcze lepiej, bo w spotkaniu z Rakowem lublinianie stracili gola na 2:2 w… 116 minucie rywalizacji.

Dlaczego Widzew nie notuje wzrostu? Odpowiedź wydaje się banalnie prosta. Nie ma ku temu odpowiednich piłkarzy. Armia przeciętniaków łódzkim klubie jest długa: Kreshnik Hajriyi, Antoni Klimek (szkoda, wielka szkoda, bo ma potencjał), Fabio Nunez, Lirim Kastrati, Noah Dilberto, Hubert Sobol. Nie umieszczam tu Hilarego Gonga, bo jego postawa kwalifikuje go jedynie do walki o miano największej transferowej wpadki w polskiej piłce w 2024 roku!

Moim zdaniem najdłużej trener i klub powinni się zastanowić nad rozstaniem z Klimkiem. Oby się szybko nie okazało, że Antek pójdzie w ślady takich niechcianych w Widzewie piłkarzy, jak Kristoffer Hansen, Kacper Karasek czy Karol Czubak i szybko pokaże swoje możliwości, a moim zdaniem ma ich sporo.

Powiedzmy o kadrowych pozytywach. To bramkarz Rafał Gikiewicz, obrońca Mateusz Żyro (podobno bardzo chce go pozyskać Legia Warszawa, a wiadomo, że jak się uprze to…) i napastnik Imad Rondić, który jesienią zdobył 9 bramek. Trzeba to mocno docenić, bo poprzedni pierwszy napastnik zespołu – Jordi Sanchez w całym minionym sezonie strzelił osiem goli.

Ostatni mecz dał też wielką nadzieję na sportowy rozwój. Swój najlepszy mecz rozegrał 19-letni Kamil Cybulski, który na okrasę strzelił swojego pierwszego ligowego gola w tym sezonie.

Marek Hanousek w końcówce rundy, po długim grzaniu ławy, pokazał wszem i wobec, że jego miejsce jest na ligowym boisku. Juljan Shehu notował za dużo pustych przebiegów, także trudno uznać go za opokę drużyny, ale daje nadzieje na progres. Może warto wiosną sprawdzić w praktyce pomysł Daniela Myśliwca, aby obaj piłkarze występowali obok siebie podczas ekstraklasowych spotkań. Mam taką cichą nadzieję, że wiele zmieni powrót do gry po kontuzji Bartłomieja Pawłowskiego, który przyda poczynaniom zespołu więcej, zaskakującej dla rywali, futbolowej kreacji.

Dobrze, że prezes Michał Rydz szybko uciął spekulacje i potwierdził, że Daniel Myśliwiec nadal będzie prowadził zespół. On też ma potencjał na spory szkoleniowy rozwój i warto dać mu czas na realizowanie swoich trenerskich koncepcji.

Potwierdzają to słowa Rafała Gikiewicza: – Jako najstarszy piłkarz w szatni powiem, że lepszego trenera, niż Myśliwiec Widzew mieć nie może. To nie on ze sztabem przegrywał, to my przegrywaliśmy spotkania. Mam nadzieję, że trener Myśliwiec, będzie z nami do końca sezonu. Czekam na wzmocnienia. Jak nie strzelasz bramek, to nie wygrywasz meczów. W tej rundzie tego nam brakowało.

Powiedzmy. Brakowało wielu rzeczy więcej, ale jest nadzieja, że wiosną może być lepiej!

Widzew w Łodzi powalczy z Koroną o zwycięstwo. Wygląda na to, że zmiany w wyjściowej jedenastce są niezbędne!

Napastnik Widzewa – Imad Rondić
Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Widzew znów nie wygrał wyjazdowego, ligowego meczu, choć powinien, bo tak Bogiem a prawdą był lepszy i miał lepsze bramowe sytuacje (w tym w ostatniej akcji meczu). Na piękne oczy punktów się jednak nie przyznaje.

Wnioski? Trener Myśliwiec cały czas musi szukać. Nie ma żelaznej wyjściowej jedenastki, na której może polegać jak na Zawiszy. Co zrobić, żeby szkoleniowiec przejrzał na oczy i po prostu wyrzucił z jedenastki grającego na piękne oczy(?!) pomocnika Gonga. Mam nadzieję, że się w końcu dowiem: kto, po co i za ile go sprowadził do Łodzi, a teraz promuje bez umiaru, sensu ze szkodą dla drużyny.

Dlaczego Widzew podobno znakomicie rozwijający swoją piłkarską akademię, podpisujący umowy partnerskie z kolejnymi klubami, nie jest w stanie znaleźć i wypromować kilku młodych ludzi w Polsce nazywanych młodzieżowcami, którzy wchodząc na boisko nie będą zaniżać potencjału i poziomu gry drużyny, a wręcz przeciwnie?!

Wydaje się, że na dobre stracił miejsce w wyjściowej jedenastce Hanousek, bo do środkowych pomocników zespołu nie można mieć większych pretensji. Z kolei opaska kapitana wyjątkowo mobilizująco wpłynęło na stopera Żyrę, który potwierdza, że, obok Gikiewicza, jest liderem defensywy.

Grający w kratkę Rondić wywalczył karnego, a potem go wykorzystał. Ta bramka dała Widzewowi ligowy punkt. A Rondić ma już na koncie 5 trafień. Inna sprawa, że potrzebuje dodatkowych zajęć, podczas których intensywnie będzie ćwiczył strzały głową. Ciekawe, jak dalej będzie wyglądała w Widzewie sytuacja napastnika Hamulicia.

Wygląda na to, że trener Myśliwiec znów dokona zmian w wyjściowej jedenastce a… 4 października o godz. 20.30 Widzew podejmie Koronę Kielce. Łodzianie wygrali u siebie trzy spotkania, nie przegrali żadnego. Rywale na obcych boiskach wywalczyli trzy remisy. Faworyt jest jeden, ale to jest polska piłka. Wszystko zdarzyć się może.

Ja po prostu nie chcę, żeby Widzew był na ustach całej Polski z takiego właśnie powodu!

Fot. Martyna Kowalska, widzew.com

Budowanie reputacji poprzez dobre ligowe wyniki i niezłą grę zdały się psu na budę. Dziś z Widzewa niestety śmieje się cała Polska. Saida Hamulicia czeka operacja ręki. Przerwa w zajęciach potrwa kilka tygodni. Bośniak złamał ją, gdy niezadowolony, iż nie ma w w składzie, walnął z całej siły w drzwi.

Widzew zamiast od razu napisać prawdę, powiedzmy z autoironicznym komentarzem, starał się, mówiąc łagodnie, przemilczeć całe zdarzenie albo obejść je bokiem. Jak można było na 100 procent przypuszczać to się nie udało i dziś łódzki klub ponosi tego skutki. Jest mi przykro, a pewnie nie tylko mnie, że o Widzewie dziś mówi się tak, a nie inaczej.

Uważam, że ten kto sprowadził Hamulicia do Łodzi teraz musi za karę zamienić się w niańkę i mądrego wychowawcę, który frustrata nauczy rozumu. Inaczej będziemy mieli do czynienia z najgłupszym polskim futbolowym transferem ostatniego półwiecza. Na dodatek Widzew będzie musiał sobie radzić z faktem, że piłkarz zarabiał kasę w… Rosji w trakcie trwania haniebniej dla Rosji wojny.

Widzew, grając w dziesiątkę, obronił bezbramkowy remis ze Śląsk, ale… Jak zwykle szczery do bólu Rafał Gikewicz wypalił prosto z mostu: Szczerze, w d… mam ten punkt. Chciałem być liderem, a nim nie jestem i średnio się z tym czuję.

Tak jest, nawet w dziesięciu można wygrać, choć przede wszystkim trzeba być skutecznym w ataku pozycyjnym. Cóż, skończyło się na 0:0, a teraz 17 sierpnia o godz. 20.15 Widzew zagra z Pogonią w Szczecinie. Trudne spotkania z być może przemeblowaną mocno defensywą. Nie wystąpi wykartkowany Samuel Kozlovsky, słabiutko spisuje się Lirim Kastrati, Dobre chociaż to, że w bramce ma zagrać Rafał Gikiewicz. Są zatem problemy, ale kto w piłkarskiej ekstraklasie ich nie ma!

Gdyby nie przepis o młodzieżowcu pewnie na boisku w meczu z Lechem nie byłoby… najlepszego piłkarza Widzewa

Kamil Cybulski Zdjęcia. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Widzew znów zaskoczył. Po okresie sportowej mizerii zaprezentował się w meczu z Lechem (1:1) jako zespół z potencjałem. Trzeba jednak powiedzieć wprost, że pewnie nie miałby najlepszego piłkarza na boisku Kamila Cybulskiego, gdyby nie przepis o młodzieżowcu wymuszający pod groźbą dużej finansowej kary, grę takiego piłkarza w ligowym spotkaniu. Chłopak pewnie pokazywałby się nadal w rezerwach, a na boiskach ekstraklasy brylowali by ci, których nie wiedzieć po co i komu sprowadzono do klubu.

Niech wymownym, drastycznym przykładem będzie niejaki Noah Diliberto, który okazał się boiskowym Panem Nikt, który boi się brać na siebie jakąkolwiek odpowiedzialność. Trzeba by było go jednak wystawiać, bo wydano kasę, bo ktoś dał gwarancję, ktoś musi się uwiarygodnić w widzewskim środowisku i znaleźć alibi do dalszej działalności.

Gdyby nie przepis o młodzieżowcu, to takich graczy jak pan Diliberto, byłoby jeszcze więcej na boisku, co stanowiłoby kolejny milowy krok na drodze do upadku polskiej piłki. Ona nie uratuje się sama, trzeba jej pomóc nawet kontrowersyjnym przepisem, bo inaczej ligowa stagnacja, którą obserwujemy, zamieni się w ligową degenerację. Europejski złom samochodowy zalał już nasz kraj, teraz, oby nie, nadszedł czas na polski futbol!

Trener Daniel Myśliwiec

Mam cichą nadzieję, że trener Daniel Myśliwiec w ostatnim meczu (25 maja godz. 17.30 z Radomiakiem w Radomiu) zdobędzie się na odwagę i pokaże młodych graczy, na których będzie liczył w nowym sezonie (zwłaszcza, że Antoni Klimek nie będzie już młodzieżowcem). W zespole rywali na pewno na środku obrony i pod bramką przeciwnika pokaże się młody, bardzo zdolny, choć popełniający też proste błędy 17-letni Luka Vusković. Radomiak ma o co grać, bo nie jest na 100 procent pewny utrzymania w ekstraklasie. Pewność da zdobyty przynajmniej jeden punkt w meczu z Widzewem.

Widzew znalazł się w sportowym ślepym zaułku. Jak z niego wybrnąć?

Niestety, po chwilowym przebłysku, Widzew znów wrócił do normalności (?!) czyli ligowej przeciętności. Potwierdza się to, co już pisałem. Widzew ma wielu za słabych zawodników na ekstraklasę. Ostatnie transfery to w wielu wypadkach wynik klubowej słabości i braku dobrego rozeznania na rynku. Cały dyrektoriat sportowy Widzewa powinien posypać głowę popiołem.

Za chwile minie kolejne pół futbolowego roku i trzeba… zaczynać wszystko od nowa czyli budowania drużyny, która będzie walczyła o coś więcej niż kolejne ligowe przetrwanie. Jak robić krok do przodu pokazała wszem i wobec Puszcza Niepołomice, która jest rewelacją rozgrywek (trzy zwycięstwa w trzech ostatnich meczach ekstraklasy!). Dlaczego tego nie potrafi zrobić Widzew? Może ktoś będzie miał odwagę w klubie i odpowie na to pytanie. Może dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek, który przy okazji uczciwie i bez ściemy rozliczy się z przeprowadzonych transferów.

Zmarnowany czas, zmarnowane siły i środki, kręcenie się w koło czyli jak na to nie patrzeć Widzew jest w sportowym ślepym zaułku czego naocznym dowodem było ostatnie fatalne w wykonaniu łodzian spotkanie z Puszczą Niepołomice w Krakowie.

Karygodne było zlekceważenie przez łodzian tak wydawało się oczywistej sprawy jak wrzut z autu. Puszcza do meczu z łodzianami zdobyła po takich zagraniach cztery bramki, teraz niestety piątą, mającą wpływ na porażkę Widzewa.

Tak dalej być po prostu nie może, bo jeśli Widzew przegra (oby nie!!!) ostatnie spotkanie tego roku z Pogonią Szczecin – 16 grudnia o godz. 17.30 w Łodzi, na dodatek bez swojego podstawowego obrońcy, wykartkowanego Mateusza Żyry to może mieć przed ligową wiosną przyszłego roku minimalną przewagę nad strefą spadkową. Prawda bowiem jest taka, że żadna nadzieja pokładana w Pucharze Polski nie jest tyle warta, co utrzymanie się w ekstraklasie!

Widzew. Trener Janusz Niedźwiedź woła o… ratunek!

To już nawet nie była rzeczowa analiza po meczu (z Odrę Opole 0:2), ale wręcz wołanie o ratunek. Trener Widzewa Janusz Niedźwiedź mówi wprost, ba, wręcz krzyczy: Potrzebujemy wzmocnień.

A na razie? – Po co robić transfery, wystarczy trener mentalny – napisał do mnie ironicznie jeden z byłych wybitnych widzewiaków.

Trudno, bardzo trudno się z nim nie zgodzić. Jest w klubie trener mentalny, przedłużono (i słusznie!) umowę z Andrzejem Woźniakiem. I to z transferowych działań do tej chwili największe sukcesy klubu. Bez liderów drużyny, w tym bramkostrzelnego napastnika, zespół okazał się chłopcem do bicia dla zespołu z I ligi.

Co z tego, że widzewiacy znaleźli się w minionym sezonie na drugim stopniu podium w największym średnim przebiegniętym dystansie w meczu: – 117,39 km, skoro przegrali sześć meczów z rzędu na własnym boisku, a lider tej klasyfikacji Wisła Płock- 118,72 km spadł z ekstraklasy.

Widzew ma w tej chwili trzech muszkieterów i jednego… jokera, trochę mało jak na skuteczną walkę w ekstraklasie. Liderami są bez wątpienia Bartłomiej Pawłowski, Marek Hanousek (zdrowy i w pełni formy) oraz co może nieoczywiste, ale bijące w oczy w statystykach Henrich Ravas, który jest w czołówce bramkarskich podsumowań. Miał 12 czystych kont, obronił 107 strzałów, rozegrał najwięcej minut w zespole – 2970.

A joker? Był nim Kristoffer Hansen, który jako zmiennik zdobył cztery cenne bramki.

Jak na razie, tego lata Widzew pozyskał czterech nowych zawodników. Do zespołu dołączyli zakontraktowany już zimą bramkarz Jan Krzywański, a także obrońca Luis Silva oraz pomocnicy Dawid Tkacz i Antoni Klimek. Ja wiem, klub zajęty jest… przeprowadzką, ale to nie powinna być najważniejsza sprawa dla ludzi Widzewa.

Widzew. Zanim zacznie się budowanie kręgosłupa drużyny, trzeba dokonać wnikliwej analizy wiosennej, ligowej kompromitacji, a o czym mówi nowy prezes?

W Widzewie trwa festiwal kadrowych zmian i związanych z tym wystąpień. Swoje pierwsze wystąpienie przed dziennikarzami ma za sobą nowy prezes Michał Rydz.

Na razie nie doczekałem się krytycznej analizy tego, co stało się wiosną, a stało się i to wiele. Powiedzmy wprost, Widzew doznał sportowej klęski, czego bolesnym dowodem sześć ligowych porażek pod rząd na własnym boisku. Trener Janusz Niedźwiedź i dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek mówią na okrągło, chcąc widzieć przede wszystkie dobre momenty, głównie jesienią, czyli dawno, a jak wiadomo w futbolu obowiązuje prosta zasada: jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz.

Trochę zagłaskał ich swoimi wypowiedziami Zbigniew Boniek, trochę swoim kibicowskim sercem chce w nich nadal wierzyć właściciel Tomasz Stamirowski, ale od prostej prawdy uciec się nie da. W drugiej połowie kompromitującego meczu u siebie z Koroną Kielce (0:3) nie funkcjonowało nic, a zespół był po prostu futbolowym chłopcem do bicia. Jak podnieść się z tego sportowego dna, czy same transfery wszystko przykryją i załatwią, tego do tej pory nie usłyszałem, a czas ucieka!

Póki co posłuchajmy, co ma do powiedzenia nowy prezes Michał Rydz (za widzewtomy.net): Priorytetami będą trzy najważniejsze fundamenty: rozwój sportowy, infrastruktura oraz sponsorzy. Ostatnio mocno pracowaliśmy na temat budżetu, wzmocnień drużyny.

Decyzje właściciela, by nastąpił zwrot w kierunku sportu, musi jednak oznaczać pewne zmiany w strategii.

Priorytetem jest budowa kręgosłupa drużyny, czyli wzmocnienie kadry dwoma-trzema silnymi ogniwami. Nazwiska póki co muszą jednak pozostać w naszych gabinetach. Kluczowe jest pozyskanie ich przed startem obozu przygotowawczego, by trener mógł już wtedy z nimi pracować.

Dla mnie wielkim sukcesem klubu będzie, jeśli wejdę do szatni, trzasnę drzwiami i nikt nie będzie o tym wiedział.

Widzew stracił bramkę i zwycięstwo w 90 minucie po… samobójczej bramce

Widzew w dwóch meczach wiosennej rundy na własnym boisku zdobył 2 punkty. Zremisował 3:3 z Pogonią i zremisował 1:1z Jagiellonią. Co by było gdyby… Juliusz Letniowski wykorzystał rzut karny. Nie ma zabitych, jest dwóch rannych…

Przed meczem ludzie Widzewa toczyli dramatyczny pojedynek z zaśnieżoną, a potem nasiąkającą wodą murawą, aby przygotować boisko do gry. Czynnie i aktywnie pomagał w tym prezes Mateusz Dróżdż. I się udało. Brawo za zaangażowanie, postawę i efekt. Klub nie zawiódł siebie, rywali i kibiców. Spotkanie można było rozegrać z półgodzinnym opóźnieniem, co stało się także możliwe, dzięki temu, że wcześniej położono nową murawę, na której można było toczyć sportowe zmagania, mimo pogodowego Armagedonu.

Łodzianie przystąpili do meczu mocno osłabieni bez jednego ze swoich atutowych piłkarzy. Kontuzjowanego Jordi Sancheza zastąpił Łukasz Zjawiński. W Jadze na ławce rezerwowych usiadł kluczowy piłkarz Jesus Imaz.

Zaczęło się źle dla łodzian, a mogło fatalnie. Już w pierwszej akcji Pogoń mogła wyjść na prowadzenie, ale Ravas wygrał pojedynek sam na sam z Prikrylem. W odpowiedzi po strzale Milosa i rykoszecie piłka odbiła się od bocznej siatki. Łodzian mocnymi uderzeniami z dystansu niepokoił Gual. W 22 min po centrze Stępińskiego i główce Zjawińskiego piłka odbiła się od słupka. Centymetrów zabrakło do bramkowego szczęścia.

Po przebojowej akcji Żyro, szarżującego Pawłowskiego zatrzymał nieprzepisowo bramkarz Almerović. Jedenastkę mógł wykorzystać Letniowski, ale trafił w poprzeczkę! Potem dwa razy strzelał aktywny Pawłowski, ale niecelnie. Podobnie zachował się Bortniczuk po drugiej stronie boiska.

Do przerwy Widzew miał inicjatywę i wyborną okazję wyjścia na prowadzenie (rzut karny) ale jej nie wykorzystał. – Gdyby Letniowski strzelił bramkę, miał szansę wejść na wyższy sportowy poziom. Tak się jednak nie stało – powiedział Andrzej Juskowiak.

Druga połowa przez wiele minut była o niebo gorsza od porywających drugich 45 minut spotkania z Pogonią. Było dużo walki, sporo fauli, moc niecelnych podań, co skutkowało brakiem składnych akcji i podbramkowych sytuacji.

Sytuację zmieniło wejście rezerwowych, a zwłaszcza jednego, którego postawa okazał się kluczowa dla losów spotkania. Po składnej akcji, dokładnym podaniu Terpiłowskiego i precyzyjnym strzale w długim róg na listę strzelców wpisał się Kun. Prawdziwy joker w talii trenera Niedźwiedzia, który natchnął drużynę do dynamicznej, odważnej gry.

Widzew poszedł za ciosem. Zaczął konstruować groźne akcje, ale brakowało ostatniego dokładnego podania. Jeden rezerwowy dał dobrą zmianę, drugi fatalną. Po swoim błędzie Kreuzriegler, naciskany przez Bidę strzelił samobója. Widzew jeszcze walczył, ale strzał Pawłowskiego obronił Alomerović.

Widzew – Jagiellonia Białystok 1:1 (0:0)

1:0 – Kun (78), 1:1 – Kreuzriegler (90, samobójcza)

Widzew: Ravas – Stępiński, Szota, Żyro (69, Kreuzriegler) – Milos, Hanousek, Letniowski (76, Hansen), Nunes (76, Ciganiks) – Terpiłowski, Pawłowski – Zjawiński (69, Kun)

– My przede wszystkim mamy się utrzymać – przekonuje prezes Mateusz Dróżdż. – Nie stać nas na wydanie 400 tysięcy euro na transfer.

Uff, odetchnęliśmy z ulgą. MAKiS podjął decyzję o wycofaniu się z idiotycznego pomysłu, licytacji Loży Prezydenckiej na Stadionie Miejskim przy Piłsudskiego. – Przy okazji kolejnych pomysłów zachęcamy do rozmów i konsultacji – czytamy na stronie Widzewa. Jest w tym stwierdzeniu sto procent racji.

Imponujące. Pogoda pełna śnieżno – deszczowej grozy jest niestraszna kibicom Widzewa. 17 081 fanów dopingowało swój zespół podczas pojedynku z Jagiellonią.

Trener Widzewa Janusz Niedźwiedź: Musimy docenić to, że zespół pokazał charakter

Po dramatycznym i niezwykle emocjonującym ligowym meczu Widzew zremisował z Pogonią Szczecin 3:3. Opinie po spotkaniu za widzew.com

Janusz Niedźwiedź: Z jednej strony, jest umiarkowana radość, bo zremisowaliśmy ten mecz po bramce zdobytej w ostatniej minucie. Z drugiej, to my byliśmy bliżsi strzelenia większej liczby goli. Mieliśmy poprzeczki, słupek, dobrą sytuację Serafina Szoty. Patrząc z perspektywy liczby okazji, to my mieliśmy ich więcej. Musimy jednak docenić to, że zespół pokazał charakter. Trzy razy przegrywaliśmy, trzy razy odrobiliśmy straty. To duży pozytyw.

Jens Gustafsson: To był nasz przyzwoity występ w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Po przerwie straciliśmy kontrolę nad piłką, przez dwadzieścia minut cierpieliśmy. Jesteśmy bardzo niezadowoleni z tego, że rywal strzelił nam aż trzy gole, bo pracowaliśmy nad tym, by tak się nie działo. To rozczarowujące, gdy traci się dwa punkty w ostatnim momencie spotkania. Mogliśmy wyciągnąć z niego coś więcej. Jesteśmy zawiedzeni wynikiem oraz tym, że zdobyliśmy tylko jeden punkt. Od następnego spotkania musimy być lepsi.

 Marek Hanousek: Uratowaliśmy punkt w ostatniej minucie i z tego możemy się cieszyć. W pierwszej połowie zabrakło nam spokoju, dokładności, szukaliśmy rozwiązań, natomiast w drugiej części już wiedzieliśmy, jak grać przeciwko Pogoni. Mieliśmy więcej kontroli, a dwie bramki straciliśmy w łatwy sposób. Pogoń to silny przeciwnik, ale grając w Sercu Łodzi my czujemy wielkie wsparcie i myślę, że każdemu zespołowi gra się tutaj trudno.

 Ernest Terpiłowski: Skończyłem mecz z bramką i asystą, więc to mnie cieszy. W przerwie w szatni przeanalizowaliśmy wszystko, wskazaliśmy wolne przestrzenie i druga połowa wyglądała lepiej. Każdy punkt trzeba szanować i przede wszystkim nie można oddawać ich łatwo na własnym stadionie.

Dziś ligowa premiera łodzian. Pod względem wysokości budżetu Pogoń jest trzecia, Widzew dziewiąty ale… pieniądze nie grają!

Dziś hit premierowej wiosennej kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Trzeci w tabeli Widzew zagra z czwartą Pogonią (godz. 17.30, transmisja TVP Sport). Przypomnijmy: łodzianie zdobyli 29 punktów, wygrali 9 spotkań, 4 u siebie, 5 na wyjeździe, zremisowali dwa mecze, jeden na wyjeździe, przegrali 6 pojedynków, po trzy u siebie i na obcych boiskach, bramki 22-17 12-9 – u siebie, 10-8 na wyjeździe). Pogoń też zdobyła 29 punktów. Wyjazdowy jesienny bilans portowców: 4 zwycięstwa, dwa remisy, trzy porażki, bramki 15-14.

Powiedzmy szczerze, nie chcemy jak jesienią, pochwał za odwagę i ładną grę. Co z tego, że łodzianie prowadzili po wzorowo przeprowadzonej kontrze i bramce Pawłowskiego, skoro potem stracili dwa gole i przegrali z Pogonią 1:2. Chcemy zwycięstwa!

W klasyfikacji bramkarzy Przeglądu Sportowego prowadzi golkiper Widzewa – Henrich Ravas. Tak trzymać do końca zmagań! Widzew jest liderem klasyfikacji… fauli. Popełnił ich najmniej, średnia na mecz 11,1. Nic dziwnego, że jest też liderem klasyfikacji fair – play- tylko 25 żółtych kartek. Łodzianie oddawali przeciętnie w meczu 13,1 strzałów (4,6 celnych). Oby w sobotę poprawili ten bilans.

Zdaniem PS budżet łodzian na ten sezon to 32 miliony złotych (9 miejsce w budżetowej tabeli), a Postacią Drużyny jest Bartłomiej Pawłowski. Drugi mecz rundy wiosennej prawdopodobnie będzie dla Bartka Pawłowskiego jubileuszowym, dwusetnym meczem w ekstraklasie! Pogoń: 65 mln (trzecia pozycja), (postać: Kamil Grosicki). Dla porównania- budżet finansowych liderów: Lecha- 117 mln (Mikael Ishak), Legii – 110 mln (Josue Pesqueira), Rakowa – 60 mln zł (Ivan Lopez). Najmniejszy budżet mają: Stal Mielec – 15 mln i Warta Poznań – 10 mln zł.

Opinie trenera Janusza Niedźwiedzia: mistrzem będzie Raków Częstochowa, celem wynikowym jest zdobycie przez Widzew 40 punktów. Po osiągnięciu celu podstawowego będziemy walczyć o to, żeby skończyć sezon jak najwyżej w tabeli – mówi Przeglądowi Sportowemu. Atutami łódzkiej drużyny są: jej zespołowość, organizacja gry oraz kibice.

Wierzymy, że tak będzie też dziś!

« Older posts

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑