
Widzew próbował, ale mówiąc szczerze, miał niewiele do powiedzenia, więc przegrał w Poznaniu, tracąc aż cztery bramki.
Widzew zagrał bez Rondicia, który za wszelką cenę chce przenieść się do Niemiec. Trener Myśliwiec postawił na trzech obrońców, w tym debiutanta Volanakisa. Mecz oglądało ponad 30 tysięcy widzów (w tym fani łodzian!). O tak pojemnym stadionie i takiej frekwencji Widzew może tylko pomarzyć.
W 1 minucie i 23 sekundzie Widzew zdobył bramkę ( Silva). Niestety, po analizie VAR wyszło, iż łodzianin był na spalonym. Odpowiedź Lecha była błyskawiczna. Sosua radził sobie w polu karnym z łodzianami (Alvarez, Sypek) niczym z… juniorami, na dodatek przy strzale z ostrego kąta nieskutecznie interweniował Gikiewicz (a czy mógł?!) i gospodarze objęli prowadzenie.
Zbyt często Widzew oddawał piłkę za darmo. Nie miał zatem szans, żeby coś sensownego skonstruować. Lech atakował, łodzianie się bronili. Trzy akcje blokujące strzały czy podania rywali przez Silvę i Żyrę ratowały Widzew. Szanse (niewykorzystane) gościom stwarzały stałe fragmenty gry czyli dokładne dośrodkowania z wolnych i rożnych Kerka.
Lech był szybszy, o niebo kreatywniejszy, mocniejszy w walce o piłkę, po prostu lepszy. Zdobył drugą bramkę, uznaną po analizie VAR. Na dodatek czwartą żółtą kartkę w sezonie ujrzał Sypek. Nie zagra w kolejnym meczu.
Za wolny Alvarez nie zablokował Sousy i Lech golem otworzył drugą połowę meczu. Na szczęście odpowiedź łodzian była błyskawiczna. Kozlovsky nie dał się przepchnąć dwóm rywalom i strzelił swoją pierwszą bramkę w sezonie.
Oba zespoły poszły na wymianę ciosów. Pojedynek sam na sam wygrał Gikiewicz. Szansę na kontaktowego gola miał Shehu, ale pikę po jego główce świetnie obronił Mrozek. Nie gorzej spisał się broniąc uderzenie Hamulicia.
Tymczasem konkretniejszy był Lech. Żyro dał się ograć Hakansowi w polu karnym. Po jego dobrej centrze, Ishak bez problemu umieścił piłkę w siatce. Cztery stracone gole (a mogło być ich więcej!) to nie jest dobry prognostyk na ligową przyszłość Widzewa. Niestety.
Lech – Widzew 4:1 (2:0)
1:0 – Sousa (5), 2:0 – Ishak (45+5) , 3:0 – Sousa (49), 3:1 – Kozlovsky (51), 4_1 – Ishak (80, głową)
Widzew: Gikiewicz – Żyro, Volanakis, Silva – Sypek (79, Stachowicz), Shehu, Alvarez, Kerk (86, Hanousek), Kozlovsky – Łukowski (55, Gong), Sobol (55, Hamulić)
W 20 kolejce ekstraklasy 9 lutego o godz. 14.45 Widzew podejmie Cracovię.
Wkrótce w Widzewie ma pojawić się nowy inwestor i wielki zastrzyk gotówki. Robert Dobrzycki, szef potężnej firmy Panattoni napisał: Bije w nas Serce Łodzi. Jak to się przełoży na grę ligowców, wyniki, nadzieje kibiców i aspiracje klubu? Lech ma budżet 115 mln zł, Widzew 49.5 mln. Teraz to wszystko się gwałtownie zmieni na korzyść łodzian? Oby!
Przy okazji mam taką wskazówkę do dyrektora sportowego łodzian – Tomasza Wichniarka. Przegląd Sportowy podaje, że skaut Pogoni Szczecin – Patryk Dąbrowski wypatrzył Jakuba Piotrowskiego w III lidze, Kacpra Kozłowskiego i Adriana Przyborka w ostatniej chwili podebrał Lechowi, znalazł pomysł na Mateusza Łęgowskiego i dostrzegł talent strzelecki w Patryku Paryzku. Co na to dyrektor Wichniarek?!