Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 72 of 169

Trener Widzewa Daniel Myśliwiec nie bez racji uważa, że to odwaga na boisku daje ligowe zwycięstwo!

Widzew w dramatycznych okolicznościach wygrał piąty mecz w ligowym sezonie, pokonując Ruch Chorzów 2:1. Gdyby jednak w kolejnym spotkaniu z Lechem w Poznaniu zagrał tak jak w pierwszej połowie to kolejnego sukcesu mu nie wróżę. Trener Daniel Myśliwiec dokonał z konieczności rewolucji i to było widać w pierwszej połowie spotkania. Najgorsze, że żaden z doświadczonych piłkarzy zespołu nie był w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność za chaotyczną grę i ją uporządkować.

Daniel Myśliwiec tłumaczył to tak: – Można było odczuć, jak bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz, dlatego bardzo baliśmy się tego dokonać. Można było grać odważniej, a moi piłkarze grali jednak zachowawczo. Pierwsza połowa to dla mnie zawód, że nie potrafiłem przygotować zawodników do tego, żeby podejmować inicjatywę. Nie będę tego akceptował. Zgodziłem się jako trener, żeby spotkanie odbiło się w tym terminie, wiedząc, że będziemy w okrojonym składzie, bo wierzę w tych chłopaków. Z pierwszej połowy jestem bardzo niezadowolony.

Szkoleniowiec słusznie zauważył, że dobre otwarcie drugiej połowy i strata dwóch piłkarzy Ruchu przywróciła w piłkarzach Widzewa odwagę. Nareszcie swój potencjał znów pokazał Fabio Nunes, który potrafił swoimi dynamicznymi atakami stworzyć przewagę i jeszcze zdobył pięknego gola, dającego zespołowi oddech i wiarę w sukces.

Fabio Nunes: – Ta bramka to dla mnie specjalny moment. Była moją najlepszą, ale ja pracuje na to każdego dnia. Jestem z tego bardzo zadowolony.

Kolejnym kapitałem meczu przyjaźni był dobry występ (głównie po przerwie!) młodzieżowca Antoniego Klimka, który starał się dorównać Nunesowi po drugiej stronie boiska i momentami mu się to udawało. Trzeba też pamiętać, że po faulu na nim musiał opuścić za czerwoną kartkę jeden z piłkarzy rywali. Tylko tak dalej, a inni młodzi gracze powinni brać z Antka przykład, bo sportowa progresja daje szansę na prawdziwe futbolowe granie.

Dwie czerwone kartki dla chorzowian bardzo pomogły Widzewowi wygrać ligowy mecz, mimo kadrowej rewolucji w składzie!

Wymuszona rewolucja w składzie Widzewa nie wyszła drużynie i trenerowi bokiem. Pomógł łodzianom fakt, że rywale od 65 minuty grali w dziewiątkę. Gospodarze atakowali, strzelali, aż w końcu dopięli swego.

Trener Myśliwiec powiedział: gramy z Ruchem, choć mógł dążyć do przełożenia meczu, a to ze względu na kadrowy Armagedon. Dziesięciu piłkarzy ligowej kadry nie mogło być branych pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz przyjaźni z Ruchem.

W nieodbytym z powodu zalania boiska meczu z chorzowianami Widzewmiał zacząć jedenastką: Ravas – Milos, Żyro, Ibiza, Ciganiks – Kun, Hanousek, Shehu – Terpiłowski, Klimek – Rondić. Teraz na boisko w podstawowym składzie łodzian wybiegło… siedmiu innych graczy, ale… Na ławce rezerwowych pojawił się Pawłowski!

Po chaotycznym kwadransie, Klimek główkował zbyt słabo, żeby pokonać Kamińskiego. W odpowiedzi debiutant Krzywański popełnił prosty błąd, spowodował rzut rożny, po którym goście przy kompletnym pogubieniu się łodzian i dzięki… przypadkowi zdobyli gola. Sanchez szybko wyrównał, ale był na spalonym i gol nie został uznany.

Widzew grał zbyt chaotycznie, żeby przeprowadzić składną, bramkową akcję. Skoro tego brakowało, został stały fragment gry. Na bohatera pierwszej połowy wyrósł Bartolewski, który po rzucie rożnym łodzian i strzale Alvareza, wybił piłkę sprzed linii bramkowej.

W pierwszej akcji drugiej połowy po indywidualnej akcji Nunes pięknym strzałem z linii pola karnego w długi róg doprowadził do wyrównania. W kolejnej akcji Szymański źle przyjął piłkę, a potem sfaulował szarżującego na bramkę Nunesa i słusznie ujrzał czerwoną kartkę. Od 51 minuty Ruch grał w dziesiątkę. A od 65 min w… dziewiątkę, gdy faulem Klimka zatrzymał Katolik!

W ostatnim fragmencie meczu trener Myśliwiec postawił wszystko na jedną kartę. Posłał w bój drugiego napastnika, a potem Pawłowskiego, wierzył w moc… młodzieżowców. Przez długie minuty bohaterem spotkania był świetnie interweniujący bramkarz Kamiński, ale w końcu nie dał rady. Przy strzale Hanouska, piłkę przytomnie w róg bramki skierował Sanchez i Widzew wygrał piąty mecz na własnym boisku. Padł jeszcze jeden gol, ale Rondić był na spalonym.

Teraz przed Widzewem nie lada futbolowa przeprawa. 26 listopada o godz. 17.30 zagra w Poznaniu z trzecią drużyną zmagań – Lechem.

Widzew – Ruch Chorzów2:1 (0:1)

0:1 – Bartolewski (16, głową), 1:1 – Nunes (47), 2:1 – Sanchez (85)

Widzew: Krzywański – Zieliński (72, Rondić), Żyro, Silva, Stępiński – Kun (82, Pawłowski), Hanousek, Alvarez (90+3, Dawid) – Nunes(90+3, Terpiłowski), Klimek (72, Tkacz) – Sanchez

Po kolejnym rozczarowaniu. Trener reprezentacji Polski – Michał Probierz: Widzę, że jest grupa zawodników, która może tej drużynie bardzo dużo pomóc

Po meczu pełnym… wad reprezentacja Polski zremisowała 1:1 (1:0) z Czechami w meczu 9. kolejki grupy E eliminacji mistrzostw Europy i straciła szansę na bezpośredni awans do finałów. Bramkę dla Polski strzelił Jakub Piotrowski. Naszą drużynę czekają mecze barażowe. Może dobrze by było, żebyśmy nie awansowali, bo w ten sposób kupimy sobie czas na mądrą przebudowę zespołu i stworzenie mocnej (na nasze możliwości) drużyny na eliminacje mistrzostw świata. Pytanie, czy bez kapitana Roberta Lewandowskiego, który był jednym z najsłabszych piłkarzy w spotkaniu z Czechami.

Opinie po ostatnim spotkaniu eliminacyjnym za 90minut.pl. Michał Probierz: – Kluczem było to, że nie potrafiliśmy zamknąć tego spotkania. Przy 1:0 mogliśmy kilka razy lepiej dograć piłkę i byłby drugi kluczowy gol. Bramkę, którą straciliśmy, to wynik brak właściwej organizacji gry. Pokazaliśmy, że ten zespół potrafi grać w piłkę. Na skutek urazów powypadali nam zawodnicy. Weszli piłkarze, którzy chcieli grać, którzy pokazali, że potrafią grać i naprawdę wydaję mi się, że są nadzieje żeby grać dobrze w następnych meczach.

Pokazaliśmy charakter, walczyliśmy o każdą piłkę, płynnie przechodziliśmy w pressingu. Jeden raz zaspaliśmy przy stałym fragmencie gry i ułatwiliśmy zadanie Czechom i tego najbardziej nam szkoda. Za mało oddajemy strzałów, chcemy często z tą piłką wjechać do bramki, ale generalnie możemy tylko żałować, że tego spotkania nie wygraliśmy, bo uważam, że graliśmy dobre spotkanie.

Potrafimy bardzo agresywnie grać, potrafimy grać jeden na jeden, że się tego nie obawiamy. Widać, że grali zawodnicy, którzy grają w klubach i to od razu widać na boisku. Widzę, że jest grupa zawodników, która może tej reprezentacji bardzo dużo pomóc.

Robert Lewandowski: – Staraliśmy się zrobić wszystko. Czy to wystarczyło? No nie, bo tylko remis. Z przebiegu gry naprawdę widać było dobrą grę z naszej strony. Rozgrywaliśmy, utrzymywaliśmy się przy piłce, przegrywaliśmy z jednej strony na drugą, dochodziliśmy do pola karnego, ale tam brakowało ostatniego podania, wrzutki, strzału z dystansu.

Oczywiście jesteśmy rozczarowani jeżeli chodzi o całe eliminacje. Mecz z Czechami to już była taka próba ratowania tego, co od początku eliminacji nie funkcjonowało. Widać jakiś tam progres, ale w tej chwili musimy skupić się tylko na tych barażach i mam nadzieję, że mecze u siebie, przy dobrym losowaniu, to szczęście nam pomoże byśmy awansowali na mistrzostwa Europy. Najważniejsze jest to, że niezależnie czy ktoś ma jeden, sto czy ileś występów to przede wszystkim wchodzi, wie co robić i daje swoją jakość, żeby czuł się swobodnie, czuł się na tyle pewnie i przełożył te swoje umiejętności na grę w reprezentacji.

Mistrzostwa Mastersów w pływaniu. Zacięta sportowa rywalizacja, ale też przednia zabawa i wzruszające spotkania przyjaciół. Jak najwięcej takich imprez!

Zatoka Sportu w Łodzi to sportowy obiekt, z którego my łodzianie możemy być dumni i chwalić się nim na całą Polskę i nie tylko. Nie da się ukryć, że startujący w zimowych otwartych mistrzostwach Polski Masters w pływaniu byli pod wrażeniem łódzkiego obiektu. Poziom zawodów rozgrywanych na takim obiekcie zmobilizował wszystkich. Mastersi pobili kilkadziesiąt rekordów Polski w różnych kategoriach wieku. Było wiele startów, zaciętej sportowej rywalizacji na wysokim poziomie, a jeszcze więcej dobrej zabawy i wzruszających sportowych i towarzyskich spotkań. Tak trzymać, jak najwięcej takich integrujących środowiska inicjatyw.

Od lewej: Ksawery Wiaderek (Masters Łódź, rocznik 1987, wychowanek MKS Trójka, trener Mariusz Wędrychowicz), Michał Guzenda, Antek Zalewski, Marek Świderski i Wojtek Antoniak

W mistrzostwach startowała m.in. zgrana paczka przyjaciół z klubu Vipers Łódź. Przypatrzmy się liczbie ich startów. Napracowali się solidnie, jak i inni uczestnicy zmagań na pięknej pływalni:

Wojciech Antoniak: 50 m grzbietem, 50 m motylkiem, 100 m motylkiem, Marek Świderski: 50 m dowolnym, 100 m zmiennym, 50 m motylkowym, 50 m klasycznym, Michał Guzenda: 50 m dowolnym, 100 m zmiennym, Antek Zalewski brak startów indywidualnych.

Wojtek, Marek i Michał trenowali u Jerzego Dubli w MKS Jedynka (rocznik 87), Antek trenował u Zbigniewa Murasa w Start Łódź (rocznik 89). Dodatkowo Vipersi startowali w sztafetach 4×50 m zmiennym i dowolnym.

Jak podaje strona www.obiektywnasport.pl najlepszą zawodniczką mistrzostw została Zuzanna Pisarska z MKS Dziewiątki Dzierżoniów, na drugim miejscu została sklasyfikowana Natalia Wiśniewska z Warty Poznań, a na trzecim Agnieszka Gajdowska Water Squad Warszawa.W gronie panów najwięcej punktów w trzech startach zgromadził Paweł Korzeniowski z 5Styl Warszawa i tym samym został najlepszym zawodnikiem mistrzowskiej imprezy. Na drugiej pozycji znalazł się Marcin Cieślak, także 5Styl Warszawa, a na trzecim Marcin Kaczmarek z Water Squad Warszawa. Wszyscy trzej to znakomici pływacy, nasi olimpijczycy.

W klasyfikacji medalowej najlepszy okazał się klub Water Squad Warszawa 44 złote, 35 srebrnych, 14 brązowych – 93 medale, drugie miejsce Weteran Zabrze 34 złote, 11 srebrnych, 9 brązowych – 54 medale, trzecie miejsce MUKS Zgierz 33 złote, 36 srebrnych, 34 brązowe – 103 medale.

To, że taka fajna impreza mogła się odbyć to zasługa organizatorów Andrzeja Wencława i klubu mastersów MUKS Zgierz.

Wojtek Antoniak z fanką Vipersów

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Dlaczego jesienią wygrali tylko dwa spotkania?

Nie da się ukryć, dawno nie było tak trudnej rundy dla drużyny rugby Budowlani SA. Mistrzowie Polski – Budo 2011 w Aleksandrów Łódzki wygrali tylko dwa spotkania. Zdobyli 167 punktów, stracili 287. Najlepszy mecz to ten niewątpliwe z dream teamem – Pogonią Siedlce wygrany po zaciętej walce 26:14, najgorszy chyba ten z Lechią w Gdańsku, przegrany aż 17:69.

Dlaczego tak się stało? Zdaniem trenera Przemysława Szyburskiego w rozmowie w programie w TVP3 Łódź, który po ostatnim meczu jesieni i dziewięciu latach pracy, mistrzowskich tytułach i mianem Trenera Dekady, pożegnał się z zespołem, wielki wpływ na postawę miała zmiana łącznika młyna, odejście trzech ważnych zawodników z Warszawy – braci Chain, kontuzja kapitana i dobrego ducha zespołu – Piotra Karpińskiego, to że zawodnicy za późno wrócili z wakacji i trudniej było ich dobrze przygotować do rozgrywek, a także błędy organizacyjne.

Szkoleniowiec nie ma cienia wątpliwości, że Budo 2011 powinni wygrać więcej spotkań, bo potencjał drużyny jest nadal duży, czego dowodem dobry i zwycięski mecz z Siedlcami.

Przemysław Szyburski: – Kto wychodzi na boisko musi być w pełni zaangażowany i przygotowany. Toma Mchedlidze nie może całej rundy zagrać na jednej nodze. Teraz pomagał drużynie, choć musiał walczy z urazem stawu skokowego. Zdecydowanie lepiej muszą funkcjonować liderzy zespołu.

Dwaj napastnicy dali punkt Widzewowi. Może warto na nich postawić od pierwszej minuty meczu z Ruchem?!

Widzew rzutem na taśmie zremisował na wyjeździe z Zagłębiem w Lubinie 1:1, w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry, po golu napastnika Imada Rondicia . Łodzianie mają na koncie cztery wyjazdowe remisy i cztery porażki. Bramkowa akcja pokazała, że trener Daniel Myśliwiec, powinien się zastanowić, czy 18 listopada o godz. 17.30 w zaległym meczu Widzew – Ruch nie wystawić w wyjściowej jedenastce dwóch napastników.

Gola dała bowiem akcja dwóch napastników. Jordi Sanchez przyblokował zgodnie z przepisami bramkarza, a wykorzystał to Rondić, który znalazł się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu.

Nie zagrają dwaj boczni obrońcy z kartkowych i reprezentacyjnych powodów: Mato Milos, Andrejs Ciganiks. To może oznaczać powrót do podstawowego składu kapitana – Patryka Stępińskiego i występ na lewej stronie obrony Fabio Nunesa. Istotna zmiana nastąpi w bramce. Zajętego reprezentacyjnymi obowiązkami czołowego i bardzo ważnego piłkarza zespołu – Henricha Ravasa zastąpi pewnie Jakub Szymański, który dobrze spisał się w pucharowym meczu.

Jedno jest pewne, drużynie, jak powietrza, potrzeba lepszej, bardziej kreatywnej gry szczególnie środkowych pomocników. Widzewicy dużo biegają, walczą zacięcie, ale niestety z reguły po dwóch, trzech podaniach tracą piłkę i cała ofensywna para idzie w gwizdek. Drużynie potrzeba więcej spokoju w kreowaniu akcji, ale też piłkarzy, którzy potrafią wygrać pojedynek jeden na jeden i stworzyć groźną (oby jak najczęściej wykorzystywaną) groźną sytuację pod polem lub w polu karnym przeciwnika.

Rywal zremisował bezbramkowo z Radomiakiem. Miał w swoich szeregach, którego trzeba się obawiać. Miłosz Kozak trzymał grę beniaminka, dwoił się i troił, ale w pojedynkę więcej nie mógł zrobić. Oj, łodzianie będą mieli spore kłopoty, żeby go zatrzymać. Ruch jest w strefie spadkowej, ma siedem punktów mniej od łodzian, na wyjeździe nie wygrał żadnego spotkania, trzy zremisował.

Odważną łodziankę, która prowadzi… księgarnię – Magdalenę Zając czeka niesamowita przygoda. Znów wystartuje w Rajdzie Dakar!

Mocno kibicuję łodziance, pani Magdzie, którą czeka niesamowita sportowa przygoda, wystartuje w Rajdzie Dakar, o czym informuje Łukasz Kaczyński i Aktywni 24. Łodzianka Magdalena Zając przygotowuje się wraz z zespołem Proxcars TME Rally Team do kolejnego udziału w Rajdzie Dakar.W ramach przygotowań zespół Proxcars TME Rally Team w tym rokubrał udział m.in w dwóch rajdach w ramach cyklu World Rally Raid Championship. Zaraz po udziale w Rajdzie Dakar w edycji 2023 zespół wziął udział w Abu Dhabi Desert Challenge, a w październiku zespół uczestniczył w Rallye du Maroc, który był ostatnim treningiem przed startem w Rajdzie Dakar. Szczególnie udany był udział w Abu Dhabi Desert Challenge. Zespół uplasował się na pierwszym miejscu w klasie T 1.1 i na ósmym World Rally-Raid Championship.

– To były dla mnie dwa najważniejsze w tym roku rajdy – mówi kierowca zespołu Proxcars TME Rally Team Magdalena Zając. – Rajd w Abu Dabi zarówno mnie jak i zespół kosztował bardzo dużo zdrowia i emocji. Musieliśmy dwa razy odbudowywać samochód po dachowaniach na wydmach a mimo to dostaliśmy takiego przysłowiowego „powera”, że udało się ten rajd ukończyć z tak dobrym wynikiem. To wszystko, co się działo podczas tego rajdu pokazało mi, że potrafię i mogę osiągnąć dobry sukces mimo przeciwności losu.- Każdy rajd jest dla nas treningiem i z każdego wyciąga się wnioski na przyszłość. Nie ukrywam, że w trakcie niektórych rajdów adrenalina i emocje są tak duże, że pojawiają się kryzysy, gdy mówi się „dalej nie jadę”. Potem jednak włącza się tryb sportowca i kontynuujemy zawody.

Warto przypomnieć, że Magdalena Zając ma za sobą już debiut w ubiegłorocznej edycji tego prestiżowego i bardzo trudnego rajdu, jakim jest Rajd Dakar. – To było niesamowite przeżycie wystartować w tym prestiżowym rajdzie mimo, iż sam udział w tym zawodach był dość spontaniczną decyzją. Szczególnie, że tak naprawdę rywalizujemy z zespołami fabrycznymi dysponującymi gigantycznymi budżetami na sprzęt. My jesteśmy małym zespołem. – mówi kierowca Magdalena Zając.

Łącznie zespół w poprzedniej edycji Rajdu Dakar przejechał ponad 900 km tj. prolog i trzy odcinki specjalne a także 700 km dojazdówek. – Dla każdego sportowca nieukończenie rajdu to trudny moment wywołujący złość, frustrację i smutek. Jednocześnie rodzi się determinacja i pewność, że wyciągniemy z tego wnioski i wrócimy silniejsi. – powiedziała Magdalena Zając.

O zespole: Zespół Proxcars TME Rally Team tworzą: kierowca Magdalena Zając, pilot Jacek Czachor, inżynier Adam Szelerski, mechanicy: Lech Kurpiewski, Jakub Borkowski, Szymon Nyklewicz.

O kierowcy: Kierowcą zespołu jest łodzianka Magdalena Zając. Realizując swoje marzenia 6 lat temu rozpoczęła przygodę z rajdami terenowymi. Ma na swoim koncie udział w wielu rajdach w randze Mistrzostw Świata, Pucharu Świata oraz uczestniczyła w tegorocznej edycji Rajdu Dakar. Aktualnie zasiada za kierownicą rajdowej Toyoty Hilux w specyfikacji T1, nazywanej przez zespół „Kicią”. Poza rajdami jej pasją są również książki. Prowadzi w centrum Łodzi księgarnię.

O firmie TME (www.tme.eu; www.kariera.tme.eu): Transfer Multisort Elektronik (TME) to jeden z największych globalnych dystrybutorów komponentów elektronicznych, elektrotechnicznych, wyposażenia warsztatowego oraz automatyki przemysłowej. W 2018 r. TME sprzedało blisko 2 mld komponentów. Firma zatrudnia blisko 1500 osób w centrali w Polsce i spółkach zależnych w innych krajach, m.in. Chinach, Holandii, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Włoszech. Dystrybutor obsługuje kilkadziesiąt tysięcy firm w 150 krajach wydając 6000 komponentów co minutę. Co 17 sekund jedna paczka opuszcza magazyn TME. Wśród oferowanych 700 000 produktów znaleźć można wyroby blisko 1400 producentów.

Więcej o firmie TME: WWW: www.kariera.tme.eu, www.tme.eu, Facebook: @TMEkariera, Instagram: @TME.eu

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Walne zgromadzenie akcjonariuszy spółki ma zdecydować o przyszłości klubu

Dyrektor sportowy Budowlanych SA – Mirosław Żórawski nie kryje w rozmowie z TVP 3 Łódź, że jesienią w Budo 2011 Aleksandrów Łódzki były wielkie problemy sportowe, ale też organizacyjne: Za mało jest ludzi w strukturze zarządzania spółki, momentami byliśmy tylko ja i Przemek Szyburski, którzy niewiele mogli pod względem, nazwijmy to, organizacyjnym zrobić. Czekam z niecierpliwością na walne zgromadzenie akcjonariuszy spółki, które zdecyduje, co dalej, w jakim kierunku pójdziemy. Władze spółki muszą ponieść pełną odpowiedzialność za to, co się dalej stanie!

Nie da się ukryć, że musimy znaleźć i zatrudnić nowego szkoleniowca, znaleźć też wielkie środki na wzmocnienie zespołu. Czy one się znajdą, oto jest pytanie! Ja na razie jestem na urlopie i czekam na to, co się wydarzy. Powiem tylko, że podziwiam i bardzo dziękuję Przemkowi Szyburskiemu. To człowiek z zasadami. Miał odejść przed rozgrywkami, ale gdy zobaczył, że sytuacja jest trudna, ba momentami bardzo trudna, zdecydował się pracować jeszcze jesienią.

Czy ja zostanę nowym pierwszym trenerem? Pomidor… Nic na to nie wskazuje. Swoją karierę szkoleniową zakończyłem w 2013 roku i nie zamierzam do niej wracać. Pomagałem Przemkowi, bo on i drużyna tego potrzebowali, ale na tym moja rola szkoleniowa się kończy.

ŁKS rozegrał najbardziej emocjonujący mecz kolejki – na przełamanie, ale droga do utrzymania jest bardzo, bardzo daleka

Oby, oby to był mecz na przełamanie piłkarskiej drużyny ŁKS. Nie jest łatwo, gdy jest się zdołowanym beniaminek, podnieść się z kolan, gdy na tablicy widnieje wynik 0:3. A jednak łodzianom to się udało. Z przerażonego chłopca do bicia w pierwszej połowie, w drugiej stali się odpowiedzialnymi mężczyznami, którzy nie boją się walki i wierzą, że są w stanie osiągnąć korzystny wynik.

Cieszy fakt, że z meczu na mecz lepiej spisuje się Dani Ramirez, który wyrasta na ofensywnego lidera zespołu i tę chęć grania widać czasami, gdy irytuje go to, że nie ma z kim mądrze rozegrać piłki.

Na napastnika z prawdziwego zdarzenia wyrasta silny jak tur, odważny i przebojowy Kay Tejan, który po efektownej indywidualnej akcji strzelił bardzo ważnego gola Piastowi Gliwice i ma na koncie, jak Ramirez, trzy zdobyte bramki.

Zdjęcia Łukasz Grochala/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Trenera Piotra Stokowca czeka dalsze modelowanie składu, bo Piotr Janczukowicz zdecydowanie lepiej spisywał się w roli skrzydłowego, co udokumentował zdobycie wyrównującej bramki. Jest na to czas, bo teraz czeka ekstraklasę reprezentacyjna przerwa.

24 listopada o godz. 18 w Łodzi ŁKS podejmie nie najlepiej spisujące się ostatnio Zagłębie Lubin.

Jaka przyszłość czeka polskie rugby, skoro młodzieżówka przegrała z Portugalią w mistrzostwach Europy 0:122!? A jak to było przed blisko 20 laty

Trener Christian Hitt Fot. Polskim Związek Rugby

Przerażająca i porażająca wiadomość. Reprezentacja Polski w rugby U 20 przegrała w pierwszym meczu mistrzostw Europy z Portugalią 0:122!

Przed wyjazdem na turniej w Pradze trener Christian Hitt, który prowadzi tak pierwszą jak i ostatnio młodzieżową reprezentację mówił: – Poziom, na którym obecnie jest ta kadra, może w przyszłości zaprocentować dla polskiego rugby. Musimy tylko wykonać jeszcze trochę pracy na zapleczu, by wesprzeć rozwój zawodników zarówno pod kątem umiejętności i taktyki rugby, jak i od strony fizycznej. Ta grupa chce się uczyć, przyjmują nasze wskazówki, a my staramy się ich cały czas testować. W ciągu najbliższych 6-12 miesięcy, kilku zawodników naszej kadry seniorskiej z pewnością będzie kończyć karierę, więc to dla nas najlepszy moment, żeby przyjrzeć się młodym graczom i wesprzeć ich w rozwój, by wkrótce zasilili pierwszą drużynę.

Porażające słowa, pokazująca, że polskie rugby w najbliższych latach czeka klęska!

Polacy powalczą teraz o miejsca 5-8. Zasady turnieju są tak ułożone, że każdy z uczestników rozegra trzy spotkania. Oby nie było kolejnych kompromitacji!

Mirosław Żórawski na zdjęciu Marka Młynarczyka, autora bloga www.obiektywnasport.pl

Legendarny trener rugby Mirosław Żórawski przypomina wydarzenie sprzed blisko 20 lat, kiedy wraz z Antonim Kowalczukiem prowadził młodzieżowców. Nasza reprezentacja w w mistrzostwach Europy U 20 pokonała Węgrów 114:3 (57:3).

Punkty: Tomasz Grodecki-24, Kazimierz Raszpunda-20, Kamil Bobryk-20, Tomasz Gołąb-10, Kacper Ławski-10, Maciej Miskiewicz, Łukasz Zamerski, Andrzej Milczak, Wiktor Dobrowolski, Łukasz Nowosz, Jakub Wiktorski-po 5.

Skład: 1. Jarosław Rycewicz (41`Grzegorz Zieniuk), 2. Kamil Bobryk (41`Wiktor Dobrowolski), 3. Łukasz Sachrajda, 4. Przemysław Skoczylas (41`Wojciech Wójcik), 5. Przemysław Kata (58`Michał Lutrzykowski), 6. Kazimierz Raszpunda, 7.Tomasz Jędral (41`Jakub Wiktorski), 8. Kacper Ławski, 9. Piotr Piszczek (41`Łukasz Nowosz), 10. Tomasz Grodecki, 11. Karol Hedesz, 12. Tomasz Gołąb (41`Krzysztof Korbolewski), 13. Łukasz Zamerski, 14. Andrzej Milczak, 15. Maciej Miśkiewicz

Mirosław Żórawski dodaje: Delegat FIRA-AER nakazał sędziemu skrócenie meczu…w trosce o wizerunek rugby. Pewnie by jeszcze pękło 150…

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑