Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 76 of 168

Hokej na trawie. Miał być Puchar Polski w Brzezinach. Będą mecze sparingowe mistrzyń z wicemistrzyniami Hockey5s. Osobisty sukces wybitnej reprezentantki Polski – Pauli Sławińskiej

Brawo. Drużyna KS Hokej Start Brzeziny- broniąca tytułu mistrzyń Polski w hokeju na trawie – stanęła na wysokości zadania. W rundzie jesiennej wygrała wszystkie mecze i jest liderem tabeli,. W ostatnim spotkaniu jesieni podopieczne Małgorzaty Polewczak pokonały wicemistrzynie – AZS Politechnika Poznańska 1:0, a złotego gola strzeliła Oliwia Krychniak.

Podsumowaniem jesieni miał być turniej Pucharu Polski Hockey5s w ten weekend w Brzezinach. Nic z tego nie będzie, bo gros zespołów wystraszyło się spodziewanego załamania pogody i do Brzezin nie przyjedzie.

Są jednak odważne, gotowe grać. W niedzielę w sparingowych spotkaniach w hockey5 spotkają się w Brzezinach po dwie drużyny KS Hokej Start i AZS Politechnika Poznańska. Początek w sobotę od godz. 11.

Wystąpią w nich reprezentantki Polski, bo kadra nie poleciała na zgrupowanie do Egiptu.

Na stronie na Facebooku KS Hokej Start Brzeziny czytamy: Hockey5s to odmiana hokeja na trawie, w której boisko otoczone jest bandami z każdej strony – oznacza to, że piłka przez 90% pozostaje w grze co zdecydowanie wpływa na szybkość gry. Boisko jest nieco mniejsze niż to na którym odbywają się rozgrywki Mistrzostw Polski. Jedno spotkanie trwa 2×10 minut. Podczas spotkania na boisku znajdują się 4 zawodniczki plus bramkarka.

Osobisty sukces czołowej brzezińskiej zawodniczki Pauli Sławińskiej, która nie tak dawno jubileusz 100 występów w reprezentacji Polski. Paula znalazła się w gronie ośmiu najbardziej utalentowanych arbitrów młodego pokolenia w Europie wybranych do Programu Rozwoju Sędziów UDP na lata 2024-2025.

Mentorami grupy będą Gabriele Schmitz oraz Nathan Stagno. W ramach projektu odbędą się dwa seminaria, na których wybitne w swoich dziedzinach osoby opowiedzą m.in. o psychologii oraz wykorzystaniu nowoczesnych systemów.

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki przed derbami. Nadspodziewany urodzaj w formacji ataku!

Fakt, nie tak to sobie wyobrażałem. W niedzielę o godz. 13 na stadionie przy ul. Górniczej w Łodzi derby regionu. Spotkają się ze sobą drużyny zamykające tabelę ekstraligi. Drużyna Budo 2011 Aleksandrów Łódzki wygrała jedno ligowe spotkanie, rywale – KS Budowlani Commercecon Łódź – żadnego.

O derbach rozmawiam z legendą łódzkiego rugby, dziś pracującego na sławę i chwałę Budo 2011 – Mirosława Żórawskiego.

– Mamy kłopot… bogactwa w ataku – mówi. – Nadspodziewany urodzaj. Zastanawiamy się z Przemkiem Szyburskim na kogo postawić w wyjściowej piętnastce. Niestety, tak dobrze nie jest w formacji młyna. Nie zagrają, mający kłopoty z kręgosłupem – nasz kapitan Piotr Karpiński i mocny Gruzin – Irlaki Tsivtsivadze. Na szczęście są inni, którzy w wygranym pojedynku z Pogonią Siedlce pokazali, że są w stanie ich zastąpić.

– Derby, to wyjątkowy pojedynek.

Mirosław Żórawski: – Podchodzimy do tego spotkania, jak do normalnego ligowego meczu, bez jakichkolwiek podtekstów. Chcemy rozegrać dobre zawody i wygrać. To nasz cel.

– Do składu rywali mogą wrócić zawieszeni gracze.

– Niech grają w najsilniejszym składzie, tego im życzę. My chcemy rozegrać ciekawy, oby zwycięski pojedynek i jeszcze mocniej odbić się od dna.

Na derbach nie kończą się tegoroczne rozgrywki. Rugbistów czekają jeszcze rozegrane awansem dwie kolejki rundy wiosennej: 28 – 28 października: KS Budowlani – Ogniwo Sopot, Budo 2011 pauzują, 4 – 5 listopada: Ogniwo Sopot – Budo 2011 , Orkan Sochaczew – KS Budowlani. Trzecia kolejka już w nowym 2024 roku – 23 i 24 marca.

Jesteśmy coraz dalej od europejskiej piłkarskiej przyzwoitości. Litwini grają w piłkę nożną lepiej od Polaków!

Polska po wielce rozczarowującym meczu zremisowała z Mołdawią 1:1 i ma coraz mniejsze szanse na awans do finałów piłkarskich mistrzostw Europy.

Oglądałem mecze innych drużyn, ciekaw jaki poziom one prezentują. Francja, Anglia czy Włochy na dziś są poza jakimkolwiek naszym zasięgiem.

Spoglądałem też na to, co robi… Litwa do tej pory europejski kopciuszek i raczej futbolowy chłopiec do bicia. I co? Jestem pewien, że dziś Litwini grają w piłkę lepiej od Polaków. Pokazali niezłą piłkę w meczu z Węgrami, prowadząc do 82 minuty 2:1 i ostatecznie remisując 2:2. To dowodzi, że wyjazdowa wygrana Litwinów z Bułgarami nie była przypadkiem.

Niestety, piłkarska Europa, nawet ta drugiej prędkości nam ucieka. Jedyna pociecha w młodzieży. W eliminacjach do MME Polska pokonała Estonię 5:0, a wisienką na torcie był rajd i bramka Nikoli Zalewskiego. Drużyna U 19 zremisowała z Niemcami 3:3, a zespół U 18 pokonał Czechów 5:0. Czy zatem musimy cierpliwie czekać na to, co z tych zdolnych, ciekawych chłopaków wyrośnie?

Widzew. Czy trener Daniel Myśliwiec zdecyduje się na grę… dwoma napastnikami?

Wraca ekstraklasa. 22 października o godz. 15 Widzew podejmie w meczu przyjaźni kibiców beniaminka – Ruch Chorzów. Rywal jest przedostatni, zdobył 7 punktów. Na wyjeździe trzy razy zremisował. Zajmujący dziewiąte miejsce łodzianie zdobyli dwa razy więcej punktów, na własnym boisku wygrali cztery spotkania, przegrali jedno.

Nowy trener Widzewa – Daniel Myśliwiec ma mocno, bardzo mocno pod górkę. Z mniejszymi lub większymi urazami boryka się pięciu ważnych piłkarzy: Serafin Szota nie zagra już jesienią), Fran Alvarez, Bartłomiej Pawłowski, Sebastian Kerk i Dawid Tkacz. Oni raczej na pewno nie zagrają.

Opinia internauty na widzewtomy.net jest miażdżąca: czyli wszyscy, którzy przyszli do nas z kontuzjami lub po kontuzjach, są kolejny raz kontuzjowani. Nieźle ich sztab medyczny sprawdza przed podpisaniem kontraktu. Na dodatek Tkaczowi Widzew robią operację na swój koszt, żeby do ans przyszedł…

W ostatnim pojedynku po golu – stadiony świata Andrejsa Ciganiksa Widzew przy al. Piłsudskiego pokonał Stal Mielec 1:0. Pewnie teraz pojawi się w wyjściowej jedenastce.

A może tym razem Widzew zacznie mecz wyjątkowo odważnie, bo trener postawi na dwóch napastników Dani Sancheza i Imada Rondicia? W rozgrywaniu piłki trzeba będzie liczyć na kreatywność i skuteczność Juliana Shehu. Widzew nie może sobie pozwolić na kolejną chwilę słabości. Musi skrzętnie ciułać punkcik do punkciku, żeby wiosną nie drżeć o swój ekstraklasowy byt.

Czy nowy trener Piotr Stokowiec jest w stanie dokonać reaktywacji dwóch hiszpańskich liderów ŁKS?!

Zdjęcia Cyfrasport/ŁKS Łódź

Wraca ekstraklasa. 21 października o godz. 20 ostatni w tabeli ŁKS (7 zdobytych punktów, wszystkie u siebie!) zagra w Poznaniu z piątym Lechem (20 punktów, jeden mecz mniej). Łodzianie na wyjeździe przegrali wszystkie sześć spotkań, strzelili 1 bramkę, stracili 12. Poznaniacy u siebie cztery mecze wygrali, jeden zremisowali, bramki 13-4. Faworyt jest jeden.

Szkoda, że prezes Tomasz Salski nie ceni takiej dyscypliny jak rugby i ani on, ani nikt z ŁKS, nie wybrał się do Aleksandrowa Łódzkiego na ostatni zwycięski (po serii porażek) mecz drużyny Budo 2011, która musiała walczyć z mocarzem z Siedlec bez swoich pięciu czołowych zawodników. Panowie ełkaesiacy zobaczyliby na własne oczy, że można się podnieść z kolan, nawet w najtrudniejszej sytuacji. Jeszcze raz by się przekonali, ile w grze zespołowej znaczą ambicja, zaangażowanie, charakter, ale też dyscyplina i odpowiedzialność za siebie i kolegów.

Tego wszystkiego jak tlenu brakuje piłkarzom al. Unii. Na dyrektora sportowego Janusza Dziedzica nie ma chyba co liczyć w krytycznej analizie klubowych i swoich działań, bo opowiada fantastyczne historie o wielkim potencjale sprowadzonych przez siebie piłkarzy, broniąc w ten sposób swoich decyzji i pozycji w klubie. No na pewno, nie jest to twarde stąpa po ziemi.

Zostaje nowy trener Piotr Stokowiec, który na ten cały futbolowy ełkaesiacki bałagan może spojrzeć chłodnym okiem. Sam jestem ciekaw, czy będzie on w stanie dokonać piłkarskiej reaktywacji dwóch hiszpańskich graczy ŁKS. Jeśli Pirulo i Dani Ramirez potrafią zagrać, jak potrafili, gdy ŁKS był w I lidze i znów być bramkostrzelnymi liderami zespołu to jest szansa na to, że pociągną zespół ku lepszemu i pozwolą mu przestać być czerwoną latarnią rozgrywek.

Czy rugbistki awansują na igrzyska w Paryżu? Fantastyczny start przygotowań, Polki triumfują w turnieju Elche

Prowadzona przez Janusza Urbanowicza reprezentacja Polski kobiet w rugby 7 marzy o starcie w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Nasza drużyna znakomicie spisała się w mocno obsadzonym turnieju w Elche. „Biało-Czerwone”, po zwycięstwach między innymi z Irlandią oraz Francją awansowała do finału imprezy, gdzie pokonały Hiszpanki (24:19) i w swoim pierwszym starcie w nowym sezonie zanotowały cenny triumf. Jedynym potknięciem była przegrana z Czeszkami 7:26 – podaje biuro prasowe PZRugby.

– Nie grałyśmy w żadnym turnieju od mistrzostw Europy i zawsze pierwszy mecz po tak długiej przerwie jest pewną niewiadomą. Popełniałyśmy delikatne błędy, nie zgrywałyśmy się, ale bilans meczowy jest na plus. Mamy jednak przed sobą długi sezon i czas, żeby konsekwentnie błędy eliminować – powiedziała Małgorzata Kołdej.

– Myślę, że jak na początek naszej drogi, turniej w Elche był dla nas udany. Przegrałyśmy jeden mecz z Czeszkami i wiemy, że tylko z powodu własnych błędów. Takie zawody są szczególnie korzystne dla dziewczyn, które dopiero wchodzą do reprezentacji, by budowały swoją pewność. Dzięki temu rozwijają się i zbierają niezwykle cenne doświadczenie z gry przeciwko mocnym rywalkom – podsumowała turniej Hanna Maliszewska.

Kolejnym startem naszej żeńskiej reprezentacji w rugby będzie prestiżowy turniej Dubai Sevens, który zaplanowano na początku grudnia.

Remis, który jest porażką piłkarskiej reprezentacji Polski. Arkadiusz Milik: – Słyszałem już kiedyś głośniejsze gwizdy. To jeden z najcięższych momentów, od kiedy jestem w drużynie narodowej

Musimy znosić futbolowe przeciętniactwo w wykonaniu naszych piłkarzy. Cóż, taki czas. Polska zremisowała z Mołdawią 1:1 w eliminacjach mistrzostw Europy. Rywale zajmują 159 miejsce w rankingu FIFA i na naszej drużynie zdobyła aż cztery punkty.

– Szkoda. Prawdopodobnie zostały tylko play-offy. Płacz, narzekanie nic nie zmienią. Trzeba wyciągać wnioski i iść do przodu – napisał Zbigniew Boniek na swoim profilu na platformie X.

Co teraz? Musimy wygrać z Czechami i patrzeć na wyniki pozostałych meczów.

Artur Wichniarek:  – Piłka nożna to jest prosty sport, ale nienawidzi przypadku. A my jesteśmy reprezentacją przypadkową. W taki sposób nie można grać w piłkę – ocenił były reprezentant dla Kanału Sportowego.- U nas jest granie od przypadku do przypadku. Jest akcja, która nam wyjdzie, a sześć następnych nam nie wyjdzie. Jest jeden mecz, w którym dwóch zawodników się wyróżni, a w kolejnym już się nie wyróżniają.

Opinie trenera i piłkarzy na 90minut.pl i meczyki.pl.

Michał Probierz:– W piłce decydują bramki, nie wykorzystaliśmy sytuacji i to jest nasz problem. Widać było, że zawodnicy od początku meczu trochę nerwowo weszli w to spotkanie i trochę zbyt nerwowo chcieli tworzyć te sytuacje. Wiedzieliśmy wszystko o Mołdawii i to się potwierdziło. Tym bardziej szkoda tak wielu niewykorzystanych sytuacji.

Jest to bolesne doświadczenie, ale taka jest piłka. Trzeba stanąć za tym zespołem. Do końca walczyliśmy o zwycięstwo i po prostu zabrakło „kropki nad i”. Mieliśmy momenty bardzo dobrej gry. Potrafiliśmy wymieniać podania na jeden kontakt. W momencie jak obejmowałem to stanowisko, wiedziałem jakie mogą być trudności. Takie jest życie. Wiedziałem jaki jest stan tabeli. Mieliśmy wszystko w swoich rękach, ale teraz już nie ma co o tym mówić.

Karol Świderski: – Głupio stracony gol po stałym fragmencie gry. Wiedzieliśmy, że tylko w taki sposób mogą nam zagrozić. Myślę, że w drugiej połowie, gdzie goniliśmy wynik, staraliśmy się kreować grę, byliśmy lepszym zespołem. Czegoś zabrakło, żeby strzelić tę zwycięską bramkę.

Paweł Wszołek: – Ten remis to jest dla nas porażka. Na pewno każdy się starał i zostawił „serducho”. Zawiedliśmy, ale dalej jesteśmy w grze.

Piotr Zieliński: – Jak dostaniesz „gonga” to z takimi drużynami ciężko wygrać. Niestety remisujemy go, a dla nas to jak porażka. Potrafimy grać w piłkę, mamy dobrych zawodników, a wychodzimy na własnym stadionie i wyglądamy przeciętnie. Nowy selekcjoner dał powiew świeżości. On w nas wierzy, a my chcemy się odwdzięczyć trenerowi. Chcemy pojechać na Euro, ale znowu komplikujemy sobie sytuację na własne życzenie.

Przemysła Frankowski: – Pierwsza polowa nam nie wyszła, zagraliśmy bardzo słabo. W drugiej połowie wyglądało to lepiej, ale i tak nie wystarczyło na zwycięstwo.

Arkadiusz Milik: – Z pewnością, gdy gra się u siebie, to nie jest miłym uczuciem zostać wygwizdanym. Wszyscy zdajemy sobie sprawę. Myślę jednak, że nie było aż tak źle. Słyszałem już kiedyś głośniejsze gwizdy. To jeden z najcięższych momentów, od kiedy jestem w reprezentacji Polski. Na pewno będziemy chcieli z niego wyjść.

Kamil Grosicki: – Jest mi smutno, bo wiem, że czas mi ucieka. Każdy taki mecz, każdą minutę staram się wykorzystać, bo wiem, że to może być ostatnia minuta.

Ile można znosić piłkarskich upokorzeń. Kompromitujący remis reprezentacji Polski z Mołdawią!

Wielkie rozczarowanie. Tylko zremisowaliśmy z Mołdawią w eliminacjach mistrzostw Europy po beznadziejnej pierwszej połowie i przyzwoitej drugiej. Skoro nie jesteśmy w stanie pokonać Mołdawii, to nie zasługujemy na to, żeby wystąpić w finałach mistrzostw Europy!

Trener Michał Probierz ustawił drużynę ofensywnie na eliminacyjne starcie z Mołdawią, czego dowodem choćby wystawienie dwóch napastników. Niestety, nic z tego dobrego nie wyniknęło, ale po kolei…

Pierwsza połowa to jednak jedno wielkie rozczarowanie, bo to rywale lepiej, szybciej i groźniej atakowali. Mołdawianie udokumentowali swoją przewagę golem zdobytym po rzucie rożnym, a autora bramki, który z sześciu metrów posłał piłkę do siatki, nie krył żaden z naszych piłkarzy. No po prostu dramat.

Okazje na gola miał Wszołek, ale strzelał niecelnie. Milik z trzech metrów dwa razy główkował i trafił w bramkarza rywali. Wyjątkowy wyczyn, jak na… napastnika. W kolejnej akcji Świderski zachował się jak piłkarz kopiący piłkę w rugby. Z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczkę.

Od pierwszej minuty drugiej połowy Polacy zepchnęli rywali do obrony. I stało się… Po podaniu Zielińskiego, przepuszczeniu piłki przez Milika, piłkę do siatki uderzeniem w róg bramki skierował Świderski. W doliczonym czasie z sześciu metrów Buksa niestety główkował obok słupka i mecz skończył się rozczarowującym, a może trzeba powiedzieć kompromitującym remisem.

Polacy nie wzięli rewanżu za wstydliwą porażkę w pierwszym eliminacyjnym starciu obu drużyny, gdy choć prowadzili 2:0, przegrali mecz z Mołdawianami 2:3.

17 listopada (godz. 20.45) na Stadionie Narodowym mecz Polska – Czechy.

Eliminacje mistrzostw Europy

Polska – Mołdawia 1:1 (0:1)

0:1 – Nicolaescu (26), 1:1 – Świderski (53)

Polska: Szczęsny – Kędziora, Peda, Kiwior, Wszołek (71, Kamiński), Dziczek (46, Slisz), S. Szymański (71, Marchwiński), Zieliński, Frankowski, Świderski, Milik (71, Buksa)

Nemezis Macieja Siemiedy czyli za szybko i za łatwo, żeby się przejąć losami bohaterów

Łatwość pisania może być błogosławieństwem, ale też przekleństwem. Maciej Siemieda bez wątpienia umie opowiadać. Robi to jednak błyskawicznie, bez chwili wytchnienia, a zarazem pogłębionej refleksji, zmieniając błyskawicznie rzetelnie pokazane historyczne i geograficzne tło opowiadanej historii. Nemezis toczy się za szybko, przenosząc nas w coraz to nowe historyczne krajobrazy, wikła bohaterów w ciekawe wydarzenia, ale zamiast je rozwijać, już goni za następnymi. Niestety to w gruncie rzeczy tylko opis, a nie zagłębienie się w przedstawianym świecie bohaterów.

Na dodatek plakatowe jest też tło, na którym toczy się akcja – historia braci i saga o poszukiwaniu zadośćuczynienia za doznane krzywdy. A już posługiwanie się w tytule, treści i reklamie Nemezis – czyli boginią zemsty, sprawiedliwości i przeznaczenia – wydaje mi się po prostu literackim nadużyciem. Nie znajduje uzasadnienia w opowiedzianej błyskawicznie. wielobarwnej rodzinnej sadze.

W sumie czyta się ten literacki thriller bez większych problemów, a po zamknięciu książki szybko o nim zapomina. Tak, jak powieści młodzieżowe, widziane z dorosłej perspektywy, czy oglądane telewizyjne sagi, zbyt jednowymiarowe, żeby się nimi przejąć.

Autor raczy nas co kilka chwil kolejnymi atrakcjami, żebyśmy tylko nie oderwali się do lektury. Jak czytamy w opisie główny bohater Bruno Janoschek w każdej z brawurowych ról, które napisało dla niego życie: fenomenalnego artysty cyrkowego rzucającego nożami, hitlerowskiego komandosa w czasie II wojny światowej z legendarnego oddziału Otto Skorzenego, PRL-owskiego więźnia, wreszcie uczestnika niebezpiecznej gry o przyszłość Śląska w nowej Europie.

Brzmi świetnie, gorzej, gdy w sumie kończy się na ciekawej historii, opowiedzianej jednak bez psychologicznych i obyczajowych niuansów.  

Maciej Siembieda, Nemezis, Wydawnictwo Agora

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Bez pięciu podstawowych graczy podnieśli się z kolan i sprawili ligową sensację

Ten mecz na przełamanie jest wart szczególnej uwagi. Budo 2011 Aleksandrów Łódzki wygrali pierwszy ligowy pojedynek z dream teamem z Siedlec – Pogonią 24:16.

Dyrektor Budowlanych SA – Mirosław Żórawski: – Obydwa przyłożenia zdobyliśmy z odzyskanej piłki zabranej przeciwnikowi w wyniku dobrej obrony. Bardzo skuteczna obrona – niskie szarże (na uwagę zasługuje Paweł Urbaniak).Najskuteczniejszym zawodnikiem zarówno w tym meczu, jak i całej 8 kolejki był Kamil Brzozowski – 16 pkt. Zagraliśmy bez pięciu czołowych zawodników: Piotrka Karpińskiego, Krystiana Pogorzelskiego, Przemysława Dobijańskiego, Bartosza Kubalewskiego i  IrlakiegoTsivtsivadze. Przeciwko nam zagrało czterech naszych byłych zawodników: Patryk Reksulak, Michał Mirosz, Paul Walters, Robert BosiackiZadebiutowało dwóch zawodników młodego pokolenia:Bartek Pietrzak, Karol Stempin. W naszym protokole było zapisanych ośmiu młodzieżowców: pięciu z U21 i trzech z U23.

Trener Przemysław Szyburski o spotkaniu: – Byliśmy mobilni, kto leżał na ziemi wstawał szybko, pomagał. Jestem dumny z chłopaków i cieszę się, że uwierzyli w siebie, bo mieliśmy bardzo dużo kontuzjowanych, niektórzy grali na środkach przeciwbólowych.

Oleksandr  Shevchenko: – Czekaliśmy na to, żeby wreszcie zagrać jak drużyna. I udało się nam to bez wielu podstawowych zawodników w składzie. Nie grają nazwiska, tylko ludzie, a ci którzy wystąpili przeciwko Pogoni, stanęli na wysokości zadania.

Teraz w ekstralidze derby regionu: KS Budowlani Commercecon – Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Kiedy i gdzie? W niedzielę 22 października o godz. 13 na stadionie przy ul. Górniczej w Łodzi. Mecz pokaże telewizja.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑