Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 77 of 168

Polskie rugbistki chcą skutecznie powalczyć o igrzyska olimpijskie. Panowie też mają swoje ambicje

Przed reprezentacją Polski kobiet w rugby 7 pierwszy w tym sezonie, prestiżowy turniej międzynarodowy w hiszpański Elche. Podopieczne Janusza Urbanowicza przygotowują się, by powalczyć o kwalifikację do World Series, a także do igrzysk olimpijskich.

Jak mówi Tamara Czumer-Iwin, przed nią i koleżankami z kadry kolejny bardzo intensywny rok, dlatego wcześniej niż zazwyczaj zaczęły ciężkie treningi i przygotowania: Wiemy, jaki mamy cel. Zawiesiłyśmy sobie poprzeczkę wysoko, wiedziałyśmy, że szybko musimy wrócić do ciężkich treningów, no i jak najwięcej grać i zbierać doświadczenia przed tymi najważniejszymi turniejami. Szykuje się bardzo dużo gry!

W najbliższy weekend spotka się także reprezentacja mężczyzn do lat 20, którą niedawno objął szkoleniowiec pierwszej drużyny Christian Hitt. Walijski trener, wraz z były reprezentantem tego kraju, Morganem Stoddartem, będzie mógł dokonać przeglądu młodych graczy w Cetniewie i sprawdzić, jak prezentują się przed mistrzostwami Europy w tej kategorii wiekowej.

– Po raz pierwszy będziemy pracować z kadrą do lat 20 przed wyjazdem na mistrzostwa Europy U20. Mamy bardzo mało czasu na przygotowania. Chcemy się jak najlepiej zaprezentować i pozostać w tych rozgrywkach w przyszłym roku, bez konieczności przechodzenia przez proces kwalifikacji. – powiedział przed startem zgrupowania Hitt.

Najbliższy weekend to także zgrupowanie kadry rugby 7 seniorów pod wodzą Chrisa Daviesa: Jesteśmy w trakcie przygotowań przedsezonowych, co oczywiście brzmi dziwnie, bo wszyscy zawodnicy są w trakcie rozgrywek Ekstraligi, I ligi, a w jednym przypadku również II ligi. Ale to bardzo ważne, bo każdy z nich potrzebuje gry w kontakcie i odpowiedniego czasu spędzonego na boisku. Jednak pod kątem siódemek, jesteśmy w okresie przygotowań do sezonu zarówno pod kątem techniki, taktyki, jak i pod kątem psychologicznym. Na ostatnim obozie zrobiliśmy sporo sprawdzianów, żeby wiedzieć na jakim etapie jesteśmy i nad czym trzeba pracować. Wszyscy wiemy, co chcemy osiągnąć, a naszym Everestem jest wyrównana gra przeciw takim drużynom jak Irlandia.

Powołanie na zgrupowanie reprezentacji do lat 20 otrzymał Sean Cole z Budo 2011 Aleksandrów Łódzki, a na drużyny rugby 7 Michałowie: Dudek i Łaszcz z KS Budowlani Commercecon Łódź.

Nowy sezon będzie kluczowy dla utrzymania się polskiej reprezentacji w rugby 15 w Rugby Europe Championship. Polacy muszą zająć minimum siódme miejsce, a optymalnie piąte lub szóste, by zapewnić sobie kolejne dwa lata gry na najwyższym, dostępnym poziomie w Europie.

Droga do tego celu rozpocznie się w Polsce, w pierwszy weekend lutego, kiedy drużyna prowadzona przez Christiana Hitta zmierzy się z Rumunią. Kolejne dwa mecze zostaną rozegrane w Portugalii 10 lutego i Belgii 17 lutego. One zadecydują o tym, czy półfinał 2 lub 3 marca Biało-Czerwoni zagrają na własnym boisku, czy na wyjeździe.

Terminarz meczów Polski w REC:
3/4.02 Polska – Rumunia
10.02 Portugalia – Polska
17.02 Belgia – Polska
2/3.03 Półfinały17.03 Finały REC

Michał Probierz o udanym występie obrońcy Patryka Pedy: Nigdy nie wiadomo, jak czekolada smakuje, jeśli się jej nie spróbuje

W debiutanckim meczu trenera Michała Probierza Polska w eliminacjach mistrzostw Europy pokonała Wyspy Owcze 2:0.

– Drużyna poukładana, taktycznie zorganizowana. To zasługa trenera. Peda najlepszy – inteligentny, umie grać w piłkę, dobra technika, asekuracja na dużym poziomie. Dwa miesiące temu nikt by nie pomyślał, że można to tak poukładać. Brawo – napisał Zbigniew Boniek.

Zdaniem wielu odkryciem spotkania był 21-letni obrońca Patryk Peda z III ligi włoskiej.

Trener Michał Probierz: – Podobało się to, że szybko weszliśmy w mecz i szybko strzeliliśmy tego gola, bo to na pewno ważne, ponieważ z takimi drużynami im dłużej ten czas leci tym ta presja wzrasta. Tak samo weszliśmy w drugą połowę. To na pewno uspokoiło cały mecz. Mimo wszystko, za mało stworzyliśmy sobie sytuacji. Ale skupiliśmy się bardziej na organizacji gry i tym, żeby wygrać to spotkanie Teraz gramy z Mołdawią to jest może podobna półka przeciwnika, więc na pewno ważna jest konsekwentność, żeby szybko strzelić bramkę i potem mieć większy spokój.Zdaję sobie sprawę, że co do Patryka Pedy była duża niepewność, dużo ocen negatywnych. Ale nigdy nie wiadomo, jak czekolada smakuje, jeśli się jej nie spróbuje. Pokazał się z dobrej strony. Jestem zadowolony z Patryka, trzymał pozycję, teraz będzie miał łatwiej wprowadzić elementy, których od niego wymagam. Dla mnie było ważne to, żeby zawodnicy widzieli u mnie pewność siebie, bo oni muszą to potem przenieść na boisko. Widać było, że zawodnicy brali ciężar na siebie w tym spotkaniu.

Patryk Peda:  – Na pewno cieszy zero z tyłu, jestem zadowolony. Trzeba patrzeć do przodu. Pracować trzeba nad wszystkim, nie jest tak, że jesteśmy w czymś perfekcyjni, cieszy to, że szybko strzeliliśmy gola, bo z takimi zespołami to ważne. Im dłużej jest remis, tym większa presja.

Wojciech Szczęsny:– Sytuacja jest znowu w naszych rękach. Po tym, co robiliśmy w trakcie eliminacji, to cud.

Sebastian Szymański: – Szybkość podejmowania decyzji była kluczowa, bo graliśmy w trudnych warunkach i przeciwnik starał się być blisko nas. Nie będę ukrywał, ze Piotrkiem Zielińskim gra mi się bardzo dobrze i znów pokazaliśmy, że nasza współpraca wygląda fajnie. Myślę, że na pewno gdzieś sytuacja w której się znajduję w klubie pozwala mi brać większą odpowiedzialność w kadrze na siebie.
Adam Buksa:
– Zdaję sobie sprawę z tego jaką wagę miał ten mecz. Przeciwnik może nie był atrakcyjny, ale takie mecze nigdy nie są łatwe.

Michał Probierz może się cieszyć. Trenerska klątwa została przełamana. W debiucie prowadzona przez niego reprezentacja pokonała Wyspy Owcze

Szału nie było, ale klątwa słabych wynikowo premierowych spotkań selekcjonerów piłkarskiej reprezentacji Polski została przełamana. Drużyna pod wodzą Michała Probierza odniosła pierwsze zwycięstwo.

Tzw. fachowcy zapowiadali wielkie zmiany w składzie i taktyce. Tymczasem trener Michał Probierz zachował się ostrożnie, żeby nie powiedzieć zachowawczo. Postawił na grę jednym napastnikiem (Milik) i dwoma debiutantami (Peda, Dziczek).

Pierwszy składny atak przyniósł gola, po celnym strzale zza pola karnego Sebastiana Szymańskiego. Potem nasi pilnowali wyniku, co sprawiało że na boisku wiało nudą. Gdy w drugiej połowie aktywny Przemysław Frankowski dokłądnie zacentrował na głowę rezerwowego Adama Buksy losy spotkania zostały praktycznie rozstrzygnięte. Składną akcję niewątpliwie ułatwił fakt, że od 48 minuty rywale grali w dziesiątkę po faulu tuż przed polem karnym Hordura Askhama na Arkadiuszu Miliku. 

Interia: Czym zajmują się inni rywale „Biało-Czerwonych”? Rene Shaki Joensen i Joannes Kalsoe Danielsen pracują jako elektrycy. Hannes Agnarsson jest stolarzem. Hordur Askham to budowlaniec, Teitur Gestsson jest nauczycielem, a Klaemint Olsen woźnym w szkole. Ciekawą pracę ma też 25-letni kapitan KI Klasvik Jakub Andreasen. Na co dzień pracuje jako marynarz.

W niedzielę o godz. 20.45 Polska kontra Mołdawia na Stadionie Narodowym. Albania pokonała Czechy, a zatem nasza drużyna cały czas walczy o drugie premiowane awansem miejsce w grupie!

Optymistyczna z naszego łódzkiego punktu wiadomość. Reprezentacja do lat 18 pokonała Szwecję 4:1, a pierwszego gola dla Polaków strzelił wprowadzony po przerwie na boisko ełkaesiak – Jan Łabędzki.

Eliminacje mistrzostw Europy

Wyspy Owcze – Polska 0:2 (0:1)

0:1 – S. Szymański (4), 0:2 – Buksa (65, głową)

Polska: Szczęsny – Kędziora, Peda, Kiwior – Cash (59, Wszołek), Dziczek (82, Piotrowski), Slisz, Frankowski – S. Szymański (59, Świderski), Zieliński ( (88, Marchwiński) – Milik (59, Buksa)

Nowy trener ŁKS Piotr Stokowiec: Słowem kluczem jest „zdecydowanie”. Musimy zdecydowanie lepiej bronić i skuteczniej atakować. Tu nie ma miejsca na wątpliwości, na żadne „ale” czy „może”

Zdjęcia lkslodz.pl

Stało się to, o czym wszyscy od wczoraj mówili. Nowym szkoleniowcem występującej w PKO BP Ekstraklasie drużyny ŁKS został Piotr Stokowiec, z którym nasz klub związał się umową obowiązującą do końca bieżącego sezonu. Konferencja z nowych szkoleniowcem i dyrektorem sportowym Januszem Dziedzicem odbędzie się w sali konferencyjnej Stadionu Króla w piątek około 13:45.

– Czuję ekscytację. Wracam na ławkę trenerską, w dodatku do wielkiego klubu jakim jest ŁKS. 115 lat historii, piękny stadion, żywiołowi kibice, więc to zaszczyt dla mnie, a przy okazji duże wyzwanie i odpowiedzialność. Cieszę się ogromnie, że będę reprezentował barwy ŁKS. I oczywiście zdaję sobie sprawy z powagi sytuacji. Byłem zresztą już w podobnej i wierzę, że razem osiągniemy cel – powiedział chwilę po złożeniu podpisu na umowie nowy szkoleniowiec na stronie lkslodz.pl.

Piotr Stokowiec pochodzi z Kielc i w tym mieście rozpoczął swoją przygodę z futbolem. W przeszłości był znanym ligowcem, występował m.in. w Polonii Warszawa, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (co ciekawe, zagrał w meczu z ŁKS-em w 1998 roku, który przypieczętował mistrzowski tytuł ełkaesiaków), Śląsku Wrocław i Dyskobolii Grodzisk Mazowiecki, tylko w najwyższej klasie rozgrywkowej zaliczając 131 meczów i zdobywając 8 goli.

Karierę trenerską nowy szkoleniowiec ŁKS rozpoczął natomiast w sezonie 2006/2007 w Wigrach Suwałki, potem pracował m.in. w roli asystenta Pawła Janasa w Widzewie, podobną funkcję pełniąc także przez dłuższy czas również w Polonii Warszawa. Ważnym momentem w karierze trenerskiej Piotra Stokowca okazał się sezon 2012/2013, gdy tym razem już jako pierwszy trener „Czarnych Koszul”, pomimo problemów organizacyjnych, nękających w tamtym okresie warszawski klub, zajął z nim wysokie 6. miejsce w tabeli polskiej ekstraklasy.

W kolejnych latach prowadził, nierzadko z dużym powodzeniem, Jagiellonię Białystok, Zagłębie Lubin i Lechię Gdańsk. Z „Miedziowymi” najpierw awansował do ekstraklasy, a następnie już w elicie zdobył medal mistrzostw Polski (3. miejsce w tabeli), dzięki czemu Zagłębie zakwalifikowało się do europejskich pucharów, eliminując w tych rozgrywkach m.in. Partizana Belgrad. Z kolei z Lechią Gdańsk w 2019 roku nie tylko zajął miejsce na podium, ale i zdobył Puchar Polski oraz Superpuchar Polski. Zresztą, w finale Pucharu Polski prowadzona przez niego ekipa z Trójmiasta zagrała także rok później. Ostatnio, tj. w sezonie 2022/2023 pracował ponownie w Zagłębiu Lubin.

Teraz Piotr Stokowiec rozpoczął pracę w Łódzkim Klubie Sportowym. W pierwszych zajęciach pod wodzą nowego szkoleniowca piłkarze wezmą udział w czwartkowy wieczór, z kolei jego debiut na ławce trenerskiej ŁKS- przypadnie na wyjazdowe starcie łodzian w PKO BP Ekstraklasie z Lechem Poznań (21 października).

– Nie zamierzam opowiadać żadnych niestworzonych historii. Na pewno będę chciał wprowadzić kilka korekt jeśli chodzi o organizację gry i oczywiście wprowadzić także swój pomysł. Jestem nastawiony na ciężką pracę i zależy mi na konkretach. Jesteśmy w takiej sytuacji, że potrzebujemy prostszych rozwiązań, bo to może przynieść efekt. Wiem, że to ogólnik, ale słowem kluczem jest tutaj „zdecydowanie”. Musimy zdecydowanie lepiej bronić i skuteczniej atakować. Tu nie ma miejsca na wątpliwości, na żadne „ale” czy „może”. Podstawowe zadanie? Utrzymać klub w Ekstraklasie – powiedział nowy szkoleniowiec ŁKS.

Widzew. Padł rekord – dokładnie 4934 krzesełek trafiło do ponownej sprzedaży!

Ostatnie zmagania Widzewa Łódź oglądał niemal komplet publiczności. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie system zwalniania miejsc przez karnetowiczów, którzy pobili swój rekord liczby zwolnionych miejsc na meczu ligowym – dokładnie 4934 krzesełek trafiło do ponownej sprzedaży!

Marcin Tarociński – rzecznik prasowy Widzewa: System jest prosty. Posiadacz karnetu na mecze domowe Widzewa Łódź wiedząc, że nie może się pojawić się na stadionie, ma możliwość udostępnić swoje krzesełko innemu sympatykowi RTS. By to zrobić kibic musi wygenerować kod, który może przekazać wybranej przez siebie osobie lub zostawić miejsce do sprzedaży w wolnej puli. Dzięki temu Widzew może ponownie rozdysponować kilka tysięcy stadionowych krzesełek.

System został wprowadzony w Klubie równolegle do prowadzonej kampanii sprzedaży karnetów przed otwarciem nowego stadionu w roku 2017, a jego autorem byl Tomasz Sadłecki, odpowiedzialny wówczas za projekty specjalne. Założenie polegało na tym, by Serce Łodzi było zawsze wypełnione, a kibice, którzy nie zdołali kupić abonamentu, mogli zdobyć wejściówki na mecze. Debiut systemu nastąpił podczas drugiego spotkania na nowym obiekcie.

Zwolnione miejsca to możliwości dla Klubu, który posiada ogromną społeczność, ale jest ograniczony murami swojego  domu, wypełnionego regularnie na poziomie ok. 94%. Zorganizowane grupy dzieci z fanklubów, młodzi piłkarze Klubów Partnerskich, czy zwykli kibice z Łodzi oraz całego kraju mają okazję uczestniczyć w piłkarskich świętach, jakimi są mecze domowe Widzewa. Dla wielu z nich jest to pierwsza wizyta w Sercu Łodzi i szansa na zarażenie się prawdziwą pasją kibicowania.

Mecz ze Stalą Mielec był rekordowy pod względem zakupu biletów na ligowy mecz czerwono-biało-czerwonych. Dokładnie 4934 kibiców wiedząc, że nie będzie mogło być na stadionie, zdecydowało się na podzielenie się swoim miejscem z innym sympatykiem Klubu z al. Piłsudskiego 138. Był to najwyższy wynik od momentu otwarcia stadionu, a niemal wszystkie wygenerowane w ten sposób bilety znalazły swoich nabywców. Poprzedni rekord wynosił 4888 miejsc, a ustanowiono go podczas domowego spotkania z Koroną Kielce w 34. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy.

 Przy tej okazji warto pochwalić się konkretnymi danymi. W sezonie 2022/2023 karnetowicze zwolnili łącznie 70 310 miejsc, przy średniej 4136 na spotkanie ligowe. W trakcie aktualnie trwającego sezonu łączna liczba zwolnionych miejsc wynosi już 22 485, co jest wynikiem lepszym od zeszłorocznego o ponad 3 tysiące krzesełek. Obecna średnia liczba udostępnionych miejsc wynosi 4497 miejsca.

Każdy z kibiców zwalniający swoje miejsce może liczyć na dodatkowy rabat naliczany przy zakupie kolejnego karnetu. Zniżka w wysokości od 1 do 17% sumuje się z innymi rabatami – za przedłużenie abonamentu i członkostwo w Klubie 1910.

 Liczba zwolnionych przez karnetowiczów miejsc na mecze Widzewa Łódź w sezonie 2023/24:

1. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy: Widzew Łódź – Puszcza Niepołomice: 4093 miejsca,

4. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy: Widzew Łódź – ŁKS Łódź: 4229 miejsc,

6. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy: Widzew Łódź – Śląsk Wrocław: 4862 miejsca,

8. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy: Widzew Łódź – Cracovia: 4367 miejsc,

11. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy: Widzew Łódź – Stal Mielec: 4934 miejsca (REKORD!).

Trener reprezentacji Polski – Michał Probierz skończył z… przedszkolem

Wracają, nieszczęsne na razie dla nas, eliminacje piłkarskich mistrzostw Europy. Dziś Polacy pod wodzą nowego trenera Michała Probierza zagrają na wyjeździe z Wyspami Owczymi (godz.20.45). W pierwszym meczu Polacy pokonali na Stadionie Narodowym rywali 2:0 po golach Roberta Lewandowskiego. Z powodu kontuzji tym razem kapitan nie zagra. 15 października nasza drużyna podejmie Mołdawię (godz. 20.45). Tylko zwycięstwa dają nam nadzieję na awans. Drużyna zatem nie ma wyjścia, musi wygrywać!

Nowy selekcjoner, nowe porządki. Michał Probierz powołał kilku nowych, ciekawych piłkarzy. Oby dokonał słusznego wyboru. W tej chwili ważniejsze wydaje się że skończył z przedszkolem.

Taka osobista refleksja. Nie chciałem chodzić do przedszkola, nie chciałem jeździć na kolonie także dlatego, że po obiedzie trzeba było obowiązkowo… leżakować. Wydawało mi się już wtedy, narzuconą odgórnie, kompletną stratą czasu.

Jedną z pierwszych decyzji Michała Probierza, gdy został selekcjonerem, była rezygnacja z obowiązkowego leżakowania po obiedzie starych chłopów, którzy z nie jednego futbolowego pieca chleb jedli. I bardzo dobrze, bo to że takie były wcześniej standardy zachowań, nadaje się co najwyżej do… kabaretu.

Ja wiem, że konieczność leżakowanie da się fizjologicznie wytłumaczyć i uzasadnić, ale po prostu brzmi śmiesznie. Dorośli faceci uprawiający profesjonalnie sport powinni już wiedzieć co jest dla nich najlepsze po obiedzie – spacer, towarzyska rozmowa przy kawie, gra w karty z najlepszymi kumplami czy leżenie i słuchanie muzyki, a może nawet czytanie interesującej książki. To danie kadrowiczom trochę wolności może, moim zdaniem, tylko poprawić atmosferę w kadrze, nie najlepszej (najłagodniejsze określenie) po aferze w sprawie ponoć obiecanej, a w końcu nie danej, wielomilionowej premii podczas finałów mistrzostw świata.

Kierownik Budo 2011 – Grzegorz Białkowski po pierwszym zwycięstwie: Znów byliśmy drużyną na dobre i na złe

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Wreszcie się doczekaliśmy. Po trudnym twardym meczu walki rugbiści Budo 2011 Aleksandrów Łódzki wygrali. Pokonali, dodajmy jak najbardziej zasłużenie, mającą medalowe aspiracje Pogoń Siedlce 26:14 (13:0). Punkty dla Budo 2011: Brzozowski 16, Prodeus 5, Fili 5. Budo 2011: Kramarenko, Kinast, Mchedlidze (53, Kacpeowicz), Witkowski (83, Stempin), Shevchenko, Serafin (44, Olejnik), Lewandowski, Nibladze, Cole, Brzozowski, Prodeus (85, Krupa), Wlaźlak, Krajka (54, Pietrzak), Fili, Urbaniak

Kierownik aleksandrowskiej drużyny – Grzegorz Białkowski: Przed meczem wydawało się, że mamy tak wysoko pod górę, że nie uda się nam na nią wejść. Jakby mało było kontuzji, które mocno osłabiają nam ligową kadrę, tuż przed pierwszym gwizdkiem urazu doznał Bartosz Kubalewski.

Widać jednak, że przeciwności integrują, wzmacniają. W każdym razie wzmocniły nasz sportowy kręgosłup. Znów byliśmy drużyną na dobre i na złe, która znakomicie walczyła w defensywie, nawet metr czy nawet pół metra od linii końcowej. Cieszyła dyscyplina taktyczna, zdrowy rozsądek i podejmowanie słusznych decyzji w kluczowych momentach.

Jak jestem 32 lata kierownikiem, to jeszcze nie widziałem w naszym zespole takiego kapitana jak Piotrek Karpiński. W nerwowej końcówce rwał się do wyjścia na boisku, żeby pomóc kolegom, choć daleko mu do pełni zdrowia. Podobnie jak Bartek Kubalewski, który wręcz zapomniał, że jest… kontuzjowany.

Efekt jest świetny, pierwsze zwycięstwo i piękny urodzinowy prezent jaki drużyna sprawiła trenerowi Przemysławowi Szyburskiemu. Nie będzie cienia przesady, gdy powiem że wreszcie zagraliśmy tak, jak w nie tak dawnych znów czasach, gdy zdobywaliśmy tytuł mistrza Polski.

Teraz w weekend 21 – 22 października derby regionu. KS Budowlani Commercecon podejmą Budo 2011 Aleksandrów Łódzki.

Widzew. Udała mu się wyjątkowa sztuka. Andrejs Ciganiks z rezerwowego stał się liderem i bohaterem zespołu

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Widzew zrobił sportowy kroczek do przodu. Tak ostrożnie można powiedzieć po meczu ze Stalą Mielec (1:0). Dyscyplina taktyczna od pierwszej do ostatniej minuty pozwoliła mu zachować czyste konto.

Okazało się, że łodzianie są w stanie dać sobie radę, gdy słabszy dzień ma ich lider – Pawłowski. Tym razem w roli piłkarza, który ciągnie grę, wystąpił nieoczekiwanie rezerwowy Ciganiks. Za wszelką cenę chciał pokazać trenerowi Myśliwcowi, że zasługuje na zaufanie i miejsce w podstawowym składzie. Swoimi akcjami do pola karnego do pola karnego trzymał w szachu rywali. Dobrze dośrodkowywał, na deser zdobył bramkę, która będzie pewnie kandydowała do miana gola sezonu.

Rondić czy Sanchez w ataku? Trudny wybór, bo obaj choć potrafią się pokazać na boisku, niestety mają kłopoty ze zdobywaniem bramek. Gdyby można było dokonywać zmiany na stałe fragmenty gry, to sprowadzenie Kerka byłoby idealnym pomysłem, bo Niemiec robi to bardzo dobrze. Teraz w przerwie na reprezentację jest czas, żeby mocno popracować nad jego przygotowaniem fizycznym, bo w dobrej formie może być asem w rękawie.

Niestety. W ŁKS dyrektor sportowy Janusz Dziedzic podąża śladami Krzysztofa Przytuły. To nie wróży nic dobrego!

Fot. Cyfrasport/ŁKS Łódź

Trzeba tylko trochę cofnąć się w czasie, żeby sobie przypomnieć nieszczęsne rządy w ŁKS dyrektora sportowego – Krzysztofa Przytuły. Do jego wyjątkowo bolesnych dla klubu i drużyny transferowych porażek należy sprowadzenie zwłaszcza Ricardinho i Mikkela Rygaarda.  Oni po prostu grali słabo, coraz słabiej i zrobili bardzo, bardzo dużo, żeby ŁKS w ekstraklasie, a nawet przez chwilę w I lidze był chłopcem do bicia. Na dodatek ich wysokie kontrakty wepchnęły klub w ogromne kłopoty finansowe.

Jest nowy dyrektor sportowy, rzutki, znający języki, kontaktowy, rozwijający się, mający zaufanie władz ŁKS – Janusz Dziedzic, a historia zatoczyła koło. Na skutek nietrafionych (już można tak powiedzieć!) transferów, ŁKS jest w ekstraklasie chłopcem do bicia, zamyka tabelę i zmierza milowymi krokami do I ligi. Oczywiście, nikt nie mógł przewidzieć, że lider zespołu Pirulo w ekstraklasie będzie cieniem zawodnika, który błyszczał na jej zapleczu, ale…

Nikt chyba nie przypuszczał, że ŁKS będzie miał słabszy zespół niż w I lidze! Strata Michała Trąbki i Mateusza Kowalczyka na razie jest tak duża, że sprawia ogromną wyrwę w grze i skuteczności zespołu.

Nowi piłkarze są słabi, niestety coraz słabsi.

Widzew na pewno oddycha z wielką ulgą, że nie zatrudnił Dani Ramireza. Piłkarz jest cieniem zawodnika, który kiedyś decydował o grze ŁKS. W ostatnim przegranym spotkaniu, z mającym wielkie problemy, przeciętnym ligowcem – Radomiakiem (0:3),notował stratę za stratę, zostając chyba w ekstraklasie liderem klasyfikacji piłkarzy, którym w ciągu godziny gry nic się nie udawało, co było po prostu… żenujące.

Przy jednym zawodniku można się pomylić, ale nieomal przy wszystkich sprowadzonych do klubu, to już jest wyczyn trudny do powtórzenia.

Do myślenia i zachowania ostrożności powinno przekonać działaczy sprowadzenie napastnika, który nie strzelał bramek i przyszedł do ŁKS po naukę czyli Nelsona Balongo.

Niestety, widać nikt w klubie nie dokonał krytycznej analizy tego co się stało, więc potem poszło niczym lawina. Po prostu nie chce się gadać, co wyprawiali w pojedynku z Radomiakiem: Levent Gulen, Marcin Flis, Piotr Głowacki, Adrian Małachowski czy Adrian Loveau. Szkoda słów i strzępienia nerwów.

Czy za tę beznadziejną politykę transferową teraz posadą zapłaci trener Kazimierz Moskal? Dlaczego w klubie, zanim zaczęto szukać nowych po prostu słabych graczy, nie dokonano krytycznego przeglądu kadr i nie dano ekstraklasowej szansy ludziom, którzy teraz z dobrej strony pokazują się w drużynie rezerw?

Jest! Jest! Jest! Pierwsze i to sensacyjne ligowe zwycięstwo Budo 2011 Aleksandrów Łódzki!

Długo, bardzo długo musieliśmy czekać, ale się doczekaliśmy. Budo 2011 po sześciu porażkach odnieśli pierwsze ligowe zwycięstwo, choć nie byli faworytem tego pojedynku. Rywal z Siedlec ma bowiem blisko 50 zawodników do gry i ambicje wywalczenia ligowego medalu. Aleksandrowianie pokazali jednak, że drzemią w nich sportowe moce.

Zaczęło się świetnie dla gospodarzy. Po nakryciu kopa, piłkę dostał Prodeus i był już nie do zatrzymania. Podwyższył Brzozowski i zrobiło się 7:0. Gospodarze atakowali i Brzozowski z karnych podwyższył na 13:0 w 25 min spotkania.

Na początku drugiej połowy po szarżowaniu przedpola gospodarzy siedlczanie zdobyli punkty (13:7). Karny wykorzystany przez Brzozowskiego pozwolił uzyskać Budo 2011 9-punktową przewagę (16:7). Goście atakowali, ale popełniali błędy, które wykorzystał Fili. Siedlczanie nie byli w stanie odrobić tych strat.

To był mecz dla miłośników… młynów dyktowanych i męskiej walki. Dużo było interwencji lekarzy, ale nareszcie mistrzowie Polski pokazali charakter, determinację i sportowe umiejętności. Odnieśli zasłużone zwycięstwo nad dream teamem z Siedlec. Brawo! Teraz za dwa tygodnie derby regionu. W Łodzi Budo 2011 zagrają z KS Budowlani Commercecon.

W składzie Pogoni byli doskonale znani w Łodzi Bosiacki, Mirosz, Reksulak i Walters.

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki – Pogoń Siedlce 26:14 (13:0)

Punkty dla Budo 2011: Brzozowski 16, Prodeus 5, Fili 5. Punkty dla Pogoni: Muszyński 5, Kargol 5, Ndlowu 2, Walters 2

Budo 2011: Kramarenko, Kinast, Mchedlidze (53, Kacpeowicz), Witkowski (83, Stempin), Shevchenko, Serafin (44, Olejnik), Lewandowski, Nibladze, Cole, Brzozowski, Prodeus (85, Krupa), Wlaźlak, Krajka (54, Pietrzak), Fili, Urbaniak

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑