Wydawało się przez moment, że może być tak pięknie, że możemy w mieście Łodzi wybić się na futbolową wielkość. Chwila ułudy…

Widzew chwalono ponad miarę za styl, za odwagę i cudowną bramkę z rzutu wolnego Pawłowskiego. Pochwały punktów nie dają, a te, co widać jak na dłoni po kilku pierwszych ligowych kolejkach, nie zdobywa się łatwo, a potrzebne są jak tlen, bo bez nich z hukiem wyleci się z ekstraklasy.

Nie będzie łatwo o sukcesy, skoro w najbardziej prestiżowym, przegranym niestety, meczu rundy z Legią, najlepszym piłkarzem drużyny był… rezerwowy Lipski, który rozruszał grę łodzian i w doliczonym czasie gry zdobył honorowego gola. Niestety, przynajmniej na razie letnie transfery nie okazały się strzałami w dziesiątkę. Nowi piłkarze mieli dobre momenty, ale w sumie nie podnieśli jakości gry zespołu, co nie wróży dobrze na przyszłość. Niestety, po niektórych graczach, którzy wywalczyli awans, widać że ekstraklasa to mogą być za wysokie progi na ich nogi. Zespół potrzebuje impulsu w postaci nowego piłkarza o dużej sportowej jakości, który będzie miał znaczący, a może nawet decydujący wpływ na grę i wynik. Nowy ma pojawić się w tym tygodniu w Łodzi. My też chcielibyśmy, żeby to był Filip Starzyński. Czy jednak tak się stanie?

fot. lkslodz.pl

W ŁKS po czterech kolejnych zwycięstwach zaczęto marzyć o rozdawaniu kart w I lidze. Za wcześnie. Stal w Rzeszowie sprowadziła łodzian na ziemię. Okazało się, że nie są niezniszczalni, a wręcz przeciwnie wcale nie wybijając się na wielkość można ich pokonać. Nie mogło być inaczej, skoro i tu najlepszym piłkarzem był nieskuteczny niestety rezerwowy – Kelechukwu. Okazało się, że bardzo zdolni młodzieżowcy nie w każdym spotkaniu będą zawyżać poziom grania, a nowi na razie (jak długo jeszcze?!) są tylko uzupełnieniem składu, a nie jego wzmocnieniem.

Przed łódzkimi drużynami kolejne trudne ligowe wyzwania. Widzew 20 sierpnia o godz. 20 gra w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań. ŁKS dzień wcześniej o godz. 20.30 w bardzo prestiżowym spotkaniu dawnych potęg podejmie Ruch Chorzów.