W piątek o godz. 18 trzeci w tabeli ŁKS (20 punktów, cztery zwycięstwa na swoim boisku) podejmie zajmujące 12 miejsce Zagłębie Sosnowiec (15 punktów, jeden sukces na wyjeździe). Smaczku spotkaniu dodaje fakt, że Kazimierz Moskal, zanim został trenerem łodzian, pracował w Sosnowcu.
Jak przypomina kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak z czterech hat tricków, które łodzianie zaliczyli w spotkaniach z sosnowiczanami ostatni miał miejsce 20 lat temu,a jego autorem był Radosław Matusiak. Piłkarze ŁKS mają na swoim koncie 57 ligowych hat-tricków. Czy w piątek może być 58?
Kazimierz Moskal musiał zebrać zespół do kupy, doprowadzić go do pionu, po sportowej wycieczce do Płocka, gdzie więcej było pikniku niż grania i porażce 0:5. Czy mu się udało, przekonamy się w piątek wieczorem.
Nie wiadomo, czy szkoleniowiec będzie mógł liczyć na młodzieżowych reprezentantów Polski – Mateusza Kowalczyka (najlepszego piłkarza ostatniego ligowego starcia!) i kontuzjowanego Kelechukwu Ibe-Torti. Są inni piłkarze, czekający na swoją szansę.
Artur Skowronek trener Zagłębia: Widać, że system 4-3-3 jakim grają pasuje ełkaesiakom. Są niebezpieczni zwłaszcza w początkowych minutach meczów. Dobrze radzą sobie w pressingu, jak i w budowaniu akcji. To zespół niebezpieczny w każdej formacji. W drużynie z Sosnowca ma szansę od pierwszej minuty zagrać dwóch byłych ełkaesiaków, były kapitan drużyny – Maksymilian Rozwandowicz i Patryk Bryła.
ŁKS zajmuje trzecie miejsce w I lidze pod względem frekwencji ze średnią 7009 kibiców na mecz. Do tej pory największym zainteresowaniem cieszyły się spotkania ŁKS z minionego sezonu: z Chrobrym Głogów (17052 osoby) oraz derby Łodzi (15998 osób). ŁKS reklamuje spotkanie z Zagłębiem hasztagiem #KrólWzywa. Czy apel poskutkuje i na meczu pojawi się przynajmniej 10 tysięcy kibiców?!
Dodaj komentarz