Powiedzmy szczerze, to trochę brzmi jak świąteczna bajka. Do ŁKS ma wejść jako nowy inwestor, a praktycznie właściciel, człowiek, którego majątek włoski Sky Sport wycenia na około 2 miliardy dolarów. Rodzinna firma zarządzana przez Roberta Platka, przejęła Spezię w lutym 2021 roku, płacąc Gabriele Volpiemu 24 miliony euro. Włoski klub zajmuje obecnie 17. miejsce w tabeli Serie A, z sześcioma punktami przewagi nad strefą spadkową. Platekjest współwłaścicielem portugalskiej drużyny Casa Pia, która na ten moment zajmuje piątą pozycję w tabeli ligi portugalskiej.
Należało też do niego duńskie Sonderjyske i… tu zaczynają się schody i wątpliwości. Platek sprzedał jego akcje.Są tacy, którzy mówią, że w Danii nie był sprzedawcą marzeń tylko koszmarów (za lodzkisport.pl). Ta opinia kazała mi postawić w tytule znak zapytania, choć z drugiej strony we Włoszech zbiera pochwały i wyróżnienia. Jak w przypadku każdego biznesmena opinie nie są jednoznaczne. Gros jego sportowych działań pokazuje, wbrew negatywnym, duńskim opiniom, że ma futbolowe doświadczenie i wie, o co w tym interesie chodzi.
Nie da się jednak ukryć, że 58-letni Platek jest jednym z założycieli MSD Capital, firmy zarządzającej m.in. aktywami prezesa i dyrektora generalnego Dell Technologies, Michaela Della.
Prezes Tomasz Salski w świątecznym przesłaniu:
Te rok dużo nas nauczył. Był pełen wyzwań: otwarcie stadionu, mecze Dynamo, przede wszystkim ten z Benficą, który miał bardzo duży poziom trudności. Byliśmy o krok od Ligi Mistrzów. To co daje nam nadzieję na przyszłość to wyniki pierwszej drużyny. Brawa dla trenera i całej drużyny.
Co do zmian właścicielskich, mam nadzieję, że będą działy się etapami. To melodia przyszłego roku. Zrobiliśmy dużo żeby w ŁKS poprawić aspekt organizacyjny i finansowy. To będą zmiany etapowe, mam nadzieję, że to wszystko znajdzie odzwierciedlenie na koniec tego sezonu. Nasza wspólna praca przez ostatnie 6,5 roku nie poszła marne. Mam nadzieję, że dokonaliśmy właściwego wyboru. Historia i czas oceni, czy obraliśmy właściwy kierunek. Ktoś dostrzegł naszą pracę. Jednym z warunków było to, że zostajemy w klubie z obecnym akcjonariatem, a będziemy powiększali kapitał założycielski. Nowy akcjonariusz obejmie nowy pakiet akcji.
To może być kwota idąca w miliony złotych!
Na razie jest sukces medialny. Wszędzie i dużo mówi się o łódzkim klubie. Wierzę, że nadszedł czas dziejowej sprawiedliwości dla ŁKS. Klub, uważany za mieszczański i nie pasujący do komunistycznej ideologii, nie był, mówiąc łagodnie, oczkiem w głowie władz PRL. W nowych, demokratycznych czasach wydawało się przez chwilę, że los się odmieni, gdy oddał miastu za przysłowiową złotówkę tereny przy al. Unii warte kilkaset milionów złotych! Miał zostać nagrodzony nowym obiektem i inwestycją w klub. Rzeczywistość okazała się inna, tragiczna i dramatyczna. Dla ówczesnej władzy wielka hala – bunkier z planowanym torem kolarskim(!) była ważniejsza od rozwoju ŁKS. Klub długo, za długo czekał na to, żeby mieć obiecany stadion z prawdziwego zdarzenia, a teraz dzięki nowemu inwestorowi dostać szansę na dalszy rozwój.Chcę wierzyć, może naiwnie, że idą dla ŁKS nowe, zdecydowanie lepsze czasy.
Przypomnę tylko, że pod koniec grudnia 2020 roku piłkarzem ŁKS został Mikkel Rygaard. To miał być znakomity gwiazdkowy i noworoczny prezent od władz klubu, duński dynamit, który swoją grą wysadzi tabelę I ligi, a potem ekstraklasy i sprawi, że ŁKS będzie w jej czubie. Okazał się duńskim niewypałem, jednym z najgorszych, a zarazem najdroższych transferów w nowej historii klubu. Czas leczy rany i pokazuje, że mądry ełkaesiak po szkodzie. W klubie stawia się teraz na piłkarzy głodnych sportowego sukcesu, w tym zdolną młodzież oraz ambitnego, bogatego inwestora. Czy przyszłość ŁKS rysuje się w jasnych barwach?
Dodaj komentarz