Remigiusz Mróz to pracujący niczym szybkostrzelny karabin maszynowy najpracowitszy autor powieści popularnych w Polsce, od thrillerów po science fiction. Napisał już kilkadziesiąt książek, także prześmiewcy widzą w nim Józefa Ignacego Kraszewskiego współczesnej literatury. Przypomnimy, Kraszewski to autor z największą liczbą wydanych książek i wierszy w historii literatury polskiej (pod tym względem siódmy na świecie). W tych prześmiewczych opiniach sporo zawodowej zawiści. Który z publikujących autorów  nie chciałby, tak jak Mróz, według badań czytelnictwa Biblioteki Narodowej w latach 2019–2021 być najpopularniejszym autorem w Polsce!

Teraz, jak sam autor przyznawał się przed premierą, zdecydował się na eksperyment literacki (tudzież wycieczkę do gatunku właściwie nieistniejącego) i napisał powieść… piłkarską.

Nie zabraknie od razu takich, którzy wytkną autorowi literacki koniunkturalizm. Futbolowa książka ukazująca się w chwili, gdy świat, w tym i Polska, pasjonował się mistrzostwami świata w Katarze. Po prostu książkowy i marketingowy strzał w dziesiątkę. Data premiery pewnie nie była przypadkowa, ale trudno zarzucać autorowi że wykorzystuje sytuację, gdy okazuje się on wielkim pasjonatem piłki nożnej.

Ta powieść po prostu nie mogła się udać, co nie znaczy że nie warto jej przeczytać. Piłka nożna, traktowana na serio, nawet w sposób nieco baśniowy, w literaturze sprzedaje się słabo. Giną te wszystkie wielkie emocje, gdy oglądamy na żywo dramatyczne futbolowe pojedynki. Znam takich, sam do nich należę, którzy mecze mogą oglądać tylko na żywo lub w bezpośrednich relacjach, bo inaczej w ich oczach tracą one większość swojego uroku.

Tak niestety jest z tą powieścią, gdzie z ponad 600 stron ponad 500 poświęconych jest boiskowym wyczynom głównego bohatera, grającego z numerem 15 – Bena i jego strasznie doświadczonej przez los drużyny.

Remigiusz Mróz nie kryje, że jest wielkim fanem Manchesteru United i inspiruje się tragiczną historią, która dosięgła angielski klub. Trener i piętnastu piłkarzy rewelacji ligi Rewery Opole ginie w samochodowym wypadku. Nowy trener, który jest szkoleniowym wyrzutkiem, musi dokonać niemożliwego. Z ludzi, którzy mu zostali i przypadkowych futbolistów, zbudować ma zespół na miarę ligowych sukcesów. Wspiera go niezwykle przedsiębiorcza, zakochana w futbolu córka, a w osiągnięciu niemożliwego ma pomóc chłopak, który ma ogromny talent, ale z jakiś powodów nie chce grać profesjonalnie w futbol.

W końcu jednak po rozmowach, namowach, przekonywaniach, opisanych w długich dialogowych partiach książki, chłopak daje się namówić, a wtedy wielkie sportowe marzenia zamieniają się w rzeczywistość, aż do tragicznych wydarzeń w Barcelonie.

Mróz nie tylko opisuje ze szczegółami (literackimi!) mecze, zagląda do klubowej szatni, do klubowych biur, jest na spotkaniach z dziennikarzami, odsłania kulisy zawodowego futbolu, choć bliższe są one wyobrażeniom kibica niż polskim realiom, dodaje do tego wątek obyczajowy i miłosny.

Nowy przepis na wciągającą powieść obyczajową? Dla mnie już po kilkudziesięciu stronach, wszystko nomen omen szeleści papierem, wydaje się sztuczne i w sumie nieprawdziwe, także trudno się zaangażować w lekturę, w przeżywanie losów bohaterów, tak mocno jak w oglądanie na żywo futbolowych pojedynków.

Remigiusz Mróz Z pierwszej piłki Wydawnictwo Filia