Łódzki polityk, otwierając po przebudowie ośrodek Łodzianki, twierdził, że jest to ośrodek na miarę XXI wieku. Widać, nie przemyślał i nie przeanalizował sprawy dokładnie, a propaganda była najważniejsza.

Szybko, bardzo szybko Łodzianka okazała się sportowym bublem na miarę XXI wieku z za krótkim boiskiem, brakiem nagłośnienia, dachem na którym zatrzymują się wyjątkowo pechowo kopnięte piłki, wadliwym oświetlenia i psującą się lub znikającą kserokopiarką.

Nic dziwnego że teraz w ministerstwie sportu trzeba się starać o 10 milionów złotych, żeby przeprowadzić gruntowny remont pechowego ośrodka i żeby uzyskał on status pełnej używalności przez piłkarzy, rugbistki i rugbistów oraz mieszkańców miasta.

Na dodatek do ośrodka prowadziła droga przez park przypominająca te z czasów Piasta Kołodzieja – pełna dziur i nierówności (zwłaszcza po obfitych opadach deszczu!). Przejechanie po niej było wyczynem na miarę zaliczeniu Rajdu Dakar.

Miastu nie było wstyd, Widzewowi tak i w końcu dopiął swego. Za własne pieniądze wyremontował drogę. Na zdjęciach widać, jak teraz wygląda. Zobaczymy, jak długo taki stan rzeczy się utrzyma. Dodajmy od razu: pieniądze na remont pochodzą z funduszu Widzew Plus, który zasilają dobrowolnymi wpłatami kibice. Brawa dla nich!