Debiutująca na poziomie Rugby Europe Championship reprezentacja Polski odniosła swoje pierwsze, historyczne zwycięstwo, pokonując Belgię 21:15 (8:5). Dzięki temu „Biało-Czerwoni” zajęli trzecie miejsce w grupie i teraz w meczu o miejsca 5-8 zmierzą się z Niemcami. Spotkanie zaplanowano na Narodowym Stadionie Rugby w Gdyni, w niedzielę 5 marca o godzinie 20.
Jest pierwsze powołanie dla zawodnika Budowlani SA Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. W kadrze znalazł się czołowy zawodnik drużyny, obrońca Krystian Pogorzelski. Są inni byli gracze zespołu: Michał Mirosz (Skra) i Dawid Plichta (Orkan, znakomity mecz przeciwko Belgom!)
– Udało nam się zdominować Belgów w autach i młynach, no i trochę złamać ich mentalnie. Jest to drużyna często grająca nie do końca czyste rugby, ale w sobotę szybko dostali informacje, że jesteśmy jedną drużyną i każdy pójdzie za drugim w ogień. Według mnie to były główne elementy, które zdecydowały o zwycięstwie – ocenił po spotkaniu Aleksander Nowicki.
Co czeka nas dalej? Podopieczni trenera Chrisa Hitta powalczą o miejsca 5-8. Dzięki temu, że zajęli trzecie miejsce w grupie, wywalczyli przywilej gry na własnym terenie. W półfinale zaplanowanym na niedzielę 5 marca o godz. 20:00 zmierzą się w Gdyni z czwartą drużyną grupy A Niemcami. Drugą parę utworzą Holandia i Belgia.
Niemcy to zespół, który również w tym sezonie awansował do Rugby Europe Championship. W naszym ostatnim starciu wygraliśmy 21:16, a spotkanie było popisem umiejętności Wojciecha Piotrowicza, który zdobył wszystkie punkty z podstawki. Oglądaliśmy wówczas w Gdyni twardo grających „Biało-Czerwonych”. Na początku marca nikt nie miałby nic przeciwko, by sytuacja się powtórzyła.
Niezależnie od wyniku tego meczu na koniec rozgrywek Polaków czeka podróż do Amsterdamu, gdzie rozegranie zostanie faza finałowa. Nasz zespół ma szansę powalczyć o piątą lokatę, która byłaby naprawdę dużym sukcesem całego naszego rugby. W tym sezonie żadna z drużyn nie spadnie z Rugby Europe Championship, tak że podopieczni Christiana Hitta mogą przygotowywać się do kolejnych meczów bez zbędnej presji.
Dodaj komentarz