To porażająca wiadomość. Szwedzcy dziennikarze umieścili 31-letniego pomocnika BK Hacken – Mikkela Rygaarda w jedenastce wiosny tamtejszej ekstraklasy. Upadli na głowę? Czy szwedzka ekstraklasa jest o lata świetle słabsza od polskiej? Czy w Szwecji dominują zespoły klasy KS Człapak?

Rygaard, zanim pokazał moc w Szwecji, grał w ŁKS. Wystąpił w 12 spotkaniach I polskiej ligi, strzelił jednego gola. W większości spotkań jego występ był jednym wielkim rozczarowaniem, w niektórych kompromitacją, gdy wolny, nie nadążający za rywalami, był dwunastym zawodnikiem rywali.

Szwedzkie wyróżnienie Rygaarda to jedno wielkie oskarżenie Krzysztofa Przytuły i ostrzeżenie dla innych pracujących w polskiej piłce dyrektorów sportowych. Niech was Bóg broni przed zatrudnianiem graczy, którzy wprost mówią, że pojawili się w polskiej piłce przede wszystkim dla kasy, które jacy naiwniacy mieniący się piłkarskimi fachowcami, gotowi byli im zapłacić i tak czy inaczej zapłacili.

W ŁKS Przytuła potrafił ich sklonować z lepszym lub gorszym skutkiem. Dość przypomnieć większość ligowych występów Ricardinho czy nagłe spadki ligowej formy Domingueza.

Przykład Rygaarda to jeszcze jeden dowód na to, że w polskim futbolu gros uwagi trzeba postawić na szkolenie we własnym klubie i tu wyłuskiwać prawdziwe futbolowe talenty, które oddadzą umiejętności i serce za klub, w którym się wychowały i który dał im ligową szansę. Szukać też nie zaszkodzi, ale najlepiej w najbliższej okolicy, bo tu zdolnych młodych futbolistów nie brakuje.

Na koniec, żeby przy niedzieli, nie było tylko smutno. Selekcjoner reprezentacji Polski do lat 21 Miłosz Stępiński zdecydował się powołać dodatkowo sześciu zawodników na towarzyski mecz z Włochami, który odbędzie się 7 czerwca w San Benedetto del Tronto. Wśród nich są młodzie ełkaesiacy: Jan Kuźma i Kelechukwu Ibe – Torti.