W piłce nożnej już tak jest. Jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz. Potwierdziła to ostatnia ligowa kolejka – tak w ekstraklasie, jak i w I lidze.

Drużyny Widzewa i ŁKS zagrały słabo, doznały niespodziewanych porażek. Widzew przegrał po raz pierwszy w 2023 roku.  ŁKS ostatni raz porażkę w I lidze poniósł 27 sierpnia ubiegłego roku. Cóż, każda seria ma koniec, szkoda że w tym przypadku w słabym stylu. Teraz skończyło się na stracie cennych punktów, utyskiwaniach kibiców, w mediach wspomniano o tym raz i wystarczy.

Przypomnę, tydzień wcześniej po energetycznych, zwycięskich spotkaniach nasze teamy: Widzew i ŁKS długo były na ustach całej futbolowej Polski. Dlaczego tym razem nie wyszło? Przyczyny w obu łódzkich klubach wydają się podobne: słaba, niezbyt kreatywna gra drugiej linii, brak wartościowego napastnika, wejścia zmienników bez pozytywnego wpływu na jakość i przebieg gry, choć w przypadku Widzewa dochodzi jeszcze jedna tajemnicza sprawa. Prezes Mateusz Dróżdż napisał na Twitterze, że przed meczem miał pretensje do jednego z zawodników. I nie chodzi o grę. A o co? Miejmy nadzieję, że prezes wyjaśni o co chodzi, tymczasem wróćmy do gry w ostatniej kolejce.

Cóż z tego, że widzewiacy byli bardzo często przy piłce, skoro nic z tego pozytywnego nie wynikało. Dwanaście razy strzelali na bramkę Warty, ale o zgrozo, ani razu celnie. Dobrze zorganizowani rywale, rzadko dawali się zaskoczyć. Napastnik Łukasz Zjawiński był… niewidzialnym człowiekiem. Niech, ktoś jeszcze spróbuje narzekać na grę Jordiego Sancheza! Pomocnicy zamienili się w zawodników… szczypiorniaka, głównie rozgrywając piłkę po obwodzie, z czego nic konkretnego nie wynikało. Zmiennicy nic nie wnieśli pozytywnego do gry, ba, jeszcze ją popsuli, czego dowodem wejście Juliusza Letniowskiego, po którego stracie piłki, poznaniacy zdobyli drugiego gola.

Postawy ŁKS w Niepołomicach nie tłumaczy słabsza postawa będącego nie w pełni sił Pirulo, który przeprowadził jedną groźną akcję. Co robili inni zawodnicy drugiej linii? Snuli po boisku, grali jak widzewiacy w futbolowego szczypiorniaka, bez pomysłu na to, jak rozmontować szczelną obronę rywali. Kompletnie pogubił się Nelson Balongo, który był na boisku, a jakby go nie było. Momentami wydawało się, że łodzianie grają w dziesięciu. Rezerwowi? Zaliczyli wpis do statystyk. Który kibic pamięta, kto za kogo wszedł i co dobrego wniósł do gry zespołu.

Całe szczęście, że w Łodzi są dobre piłkarki. Na nich można polegać. Drużyna TME SMS pokonała KKP Bydgoszcz 5:1 (5:0). Anna Rędzia strzeliła pięknego gola z wolnego na 3:0, a ponadto zaliczyła trzy asysty. Panowie, bierzcie przykład!