W niedzielę o godz. 12.40 ŁKS podejmie Stal Rzeszów (transmisja w Polsat Sport). Ostatnia ligowa kolejka: porażka 0:1 łodzian z Puszczą w Niepołomicach, zwycięstwo Stali w Rzeszowie z Chojniczanką 3:1, imponując skutecznością. Z czterech celnych strzałów, trzy przyniosły gole. ŁKS jest pierwszy 44 punkty, 7 z 13 wygranych meczów na własnym boisku, Stal jest ósma 32 punkty z 9 zwycięstw 2 odniesione na na obcym boisku W Rzeszowie ŁKS przegrał po samobójczym golu Bartosza Szeligi.

Taki jest bilans, a przecież statystyki nie grają. Liczy się to co tu i teraz czyli wielka gra na boisku przy al. Unii o bezcenne trzy ligowe punkty, które pozwolą łodzianom z góry patrzeć na pozostałych rywali.

ŁKS ma dwa wielkie cele – jeden sportowy, drugi organizacyjny. Sukcesem będą: awans do ekstraklasy oraz zainwestowanie milionów złotych w klub przez rodzinę Platków (komunikat w tej sprawie podobno w ciągu najbliższych kilkunastu dni!). Powiedzmy od razu. Cele są do osiągnięcia, ale tego sportowego nie uda się zrealizować, jeśli ŁKS będzie grał tak jak z Puszczą w Niepołomicach – wolno, schematycznie, nieskutecznie, przy paraliżu drugiej linii i napastniku, który był człowiekiem… niewidzialnym.

Stal ma indywidualności. 33-letni Serb Andreja Prokić ma za sobą ekstraklasową przeszłość. Dla rzeszowian strzelił siedem bramek, o dwa więcej od Damiana Michalika. Postawa obu piłkarzy była kluczowa dla sukcesu w starciu z Chojniczanką. W kadrze zespołu jest Patryk Małecki, który ma dość charakteru, ale i talentu, żeby pociągnąć pozostałych do dobrej, skutecznej gry.

W niedzielnym pojedynku wiele będzie zależeć od graczy ŁKS, którzy znaleźli się w jedenastce lutego tygodnika Piłka Nożna czyli Kamila Dankowskiego, Pirulo i Michała Mokrzyckiego, ale w trójkę meczu nie wygrają. Pogubił się Michał Trąbka (czy już jest myślami w Mielcu?), którego gra ligową wiosną nie jest twórcza i nie daje ofensywnych impulsów zespołowi. Jaki jest przepis na napastnika? Bardzo prosty, postawić na piłkarza, który będzie strzelał bramki. Wydaje się, że najbliższy spełnienia tych oczekiwań może być Stipe Jurić.

Pocieszająca jest konstatacja weszlo.pl, że od 2004 roku, tylko raz zespół z 44 punktami bądź ich większą liczbą po 22. kolejkach nie awansował do ekstraklasy. Trzymamy kciuki za ŁKS!

Fot. lkslodz.pl