
Ekstraklasa powinna się wstydzić oraz finaliści Pucharu Polski (ci ostatni szczególnie!). Czołowe drużyny I ligi – ŁKS i Wisła pokazały, jak można widowiskowo i skutecznie grać w piłkę nożną. To była znakomity pokaz piękna futbolu! Lider ŁKS pokonał Wisłę 3:2 i ma osiem punktów przewagi nad trzecimi krakowianami. To był mecz być może kluczowy dla ostatecznych rozstrzygnięć – kto bezpośrednio awansuje do ekstraklasy, a kto zagra w barażach.
Wśród ponad 16 tysięcy kibiców byli znamienici goście, w tym Philip Platek, amerykański milioner, który ma kupić większościowy pakiet nowych akcji klubu z al. Unii oraz prezes PZPN – Cezary Kulesza.
Łodzianie wystąpili w najsilniejszym możliwym składzie, bez wykartkowanego Marciniaka, za to z wracającymi do jedenastki pomocnikami: Pirulo i Kowalczykiem.
Złe miłego początki. Mecz mógł zacząć się fatalnie w 10 minucie. Po stracie w środku pola i akcji Wisły, odbita przez Dankowskiego piłka trafiła w poprzeczkę. W odpowiedzi niczym futbolowy profesor zachował się Janczukowicz, który ograł dwóch rywali i w sytuacji sam na sam pokonał Biegańskiego. To jego szósty gol w sezonie.
Niestety. ŁKS stracił najgłupszego gola z możliwych. Interweniujący Bobek, chcąc złapać piłkę, wpadł w w Dąbrowskiego i rywala, ta spadła pod nogi Rodado, który oczywiście skorzystał z prezentu! Dlaczego Bobek nie piąstkował tej piłki?! Juniorski błąd (w takim meczu!) skończony stratą gola. Czarna rozpacz. W odpowiedzi niewiele się pomylił się Trąbka. Piłka o pół metra minęła słupek. Za to Fernandez był bezbłędny. Posłał idealnie piłkę przy słupku i Wisła objęła prowadzenie. Trzech piłkarzy ŁKS mogło zablokować ten strzał, a jednak tego nie zrobiło. Nieprawdopodobne! To konsekwencja tego, że ŁKS oddał inicjatywę na boisku rywalom!
ŁKS się nie załamał. Colley sfaulował szarżującego, odważnego Mokrzyckiego, a jedenastkę pewnie wykorzystał Pirulo!
Pierwsza akcja w drugiej połowie ŁKS przyniosła trzeciego gola. Po bardzo sprytnie rozegranym rzucie rożnym i podaniu Mokrzyckiego, Szeliga z dwóch metrów posłał piłkę do pustej bramki! Monsalve zobaczył ósmą żółtą kartkę i nie zagra w kolejnym spotkaniu (14 maja o godz. 12.40 z Sandecją w Nowym Sączu). Po kontrze i świetnym podaniu Kowalczyka, Szeliga przegrał pojedynek sam na sam z Biegańskim. To mogła być akcja rozstrzygająca losy spotkania. Kolejna kontra i kolejna zmarnowana szansa, tym razem przez Śliwę. Sprawiedliwości stało się zadość. Wygrał lepszy zespół czyli ŁKS!
ŁKS – Wisła Kraków 3:2 (2:2)
1:0 – Janczukowicz (11), 1:1 – Rodado (26), 1:2 – Fernandez (36), 2:2 – Pirulo (41, karny), 3:2 – Szeliga (53)
ŁKS: Bobek – Dankowski, Monsalve, Dąbrowski, Spremo – Kowalczyk, Mokrzycki, Trąbka (84, Nowacki) – Pirulo (75, Śliwa), Janczukowicz, Szeliga (84 Jurić)
Widzów: 14 845.
ŁKS – Wisła – statystyki
Bramki: 3-2 (2-2)
Strzały celne: 4-3
Strzały niecelne: 4-4
Ataki: 67-120
Niebezpieczne ataki: 29-52
Posiadanie piłki (w %): 37-63
Rzuty rożne: 5-1
Żółte kartki: 3-5
Czerwone kartki: 0-0
Faule: 20-19
Niebezpieczne rzuty wolne: 2-3
Spalone: 4-0
Strzały zablokowane: 1-0
Strzały na bramkę: 9-7
Dodaj komentarz