Fot. Mateusz Słodkowski/Cyfrasport/ŁKS Łódź

Widać, jak kluczowe znaczenie miały: bezcenny remis ŁKS w Gdyni z Arką 1:1, znakomita akcja i przemyślany strzał Mateusza Kowalczyka oraz wspaniała interwencja przy rzucie karnym Aleksandra Bobka. Gdy awans jest za rogiem robi się wyjątkowo nerwowo. Koronnym tego dowodem postawa Wisły Kraków, która miała wszystko w swoich rękach, a raczej nogach, żeby wywalczyć bezpośredni awans, ale przegrała u siebie z walczącym o ligową pietruszkę Zagłębiem Sosnowiec i spadła na piąte miejsce. Ostatnia ligowa kolejka będzie pasjonująco, choć jedno już jest pewne, drużynie ŁKS nikt nie odbierze tytułu mistrza ligi i awansu do ekstraklasy.

Złe miłego początki. Rozgrywki łodzianie zaczęli od 0:2 na własnym stadionie z GKS Katowice, ale potem szybko i zdecydowanie szli do przodu, co zaskakiwało nawet ich sympatyków. ŁKS rósł w siłę, choć potrafił się też boleśnie potknąć, ale nie notował ligowych wpadek, które przydarzały się konkurencji. A znakiem wielkiego postępy w organizacji gry i skuteczności był rewanżowy mecz z GKS w Katowicach, wygrany przez ŁKS aż 5:1.

Mistrzowski ŁKS ma swoje atuty: bardzo zdolnych młodzieżowców, lidera Pirulo, skonsolidowany blok obronny, potrafiącego trzymać grę Michała Mokrzyckiego. Musi jednak poszukać konkurencji w drugiej linii, mocnego gracza w miejsce Michała Trąbki, który odchodzi do Stali Mielec oraz bramkostrzelnego napastnika, byleby tylko nie Bartosza Śpiączki, który zanotował właśnie siódmy spadek w karierze!

Na pewno w ŁKS nie potrzeba kadrowej rewolucji. Jest drużyna, która nie popełnia już prostych błędów w defensywie, gdy po dziecinnie traconych piłkach w szybkim ataku, narażała się na szybkie kontry, przynoszące gole i zwycięstwa rywalom.

ŁKS może doczekać się w tym sezonie aż trzech awansów, co byłoby ewenementem na międzynarodową skalę. Druga drużyna ŁKS jest liderem w swojej grupie III ligi, ma 3 punkty przewagi nad Legionovią na trzy kolejki przed końcem zmagań. Trzeci zespół rządzi w klasie okręgowej, ma 10 punktów przewagi nad drugą Stalą Głowno. Tu też do końca zmagań są trzy ligowe kolejki, a zatem awans jest pewny.

Wszystko wskazuje na to, że podsumowaniem sezonu przez ŁKS będzie pobicie rekordu, rekordu frekwencji na pięknym stadionie im. Władysława Króla. W sobotę (godz. 17.30) na ostatnim w sezonie meczu z Odrą Opole ma się zjawię ponad 15 tysięcy kibiców!