
Po dziewięciu latach znów, po raz drugi w historii, pokonaliśmy Niemców. Drużyna narodowa godnie pożegnała Jakuba Błaszczykowskiego.
Reprezentacja Polski na galowo – mówili poznając skład naszej drużyny futbolowi eksperci. – Nie mogło być inaczej – twierdził trener Fernando Santos, który zdaje sobie sprawę, z wagi jaką Polacy przywiązują do pojedynków z tym akurat przeciwnikiem.
Zaczęło się wszystko źle, od kompromitacji. Jak podają Sportowe Fakty na PGE Narodowym były używane „klaskacze” z… błędem ortograficznym. „Złóż w harmonijkę i udeżaj (powinno być: uderzaj!!!!) w dłoń kibicując naszym” – napisano. „Gdy głowa tak zajęta Kubą Błaszczykowskim, że zapominasz o… ortografii! To będzie trudny wieczór dla miłośników języka polskiego, wybaczcie. Drukarnia w prezencie ma u nas słownik” – komentuje na Twitterze oficjalny profil reprezentacji Polski, Łączy Nas Piłka, ale czy ta autoironia jest w stanie przykryć ortograficzną wpadkę.
„109. raz będziesz Dumą Narodu. To była wielka przyjemność, ale i honor, móc współdzielić z Tobą biało-czerwone emocje i wspólnie słuchać Mazurka Dąbrowskiego (…). Kuba, dzięki!” – napisał wielki kumpel Jakuba Błaszczykowskiego – Kamil Grosicki.
Błaszczykowski zagrał przez 16 minut. Miał okazje wyjść na dobrą pozycję, ale rywal był silniejszy i szybszy. Chciał zagrać sprytną prostopadłą piłkę w pole karne do Lewandowskiego, ale rywale wyczuli, o co mu chodzi i zatrzymali akcję.

W polskiej drugiej linii grali mistrz Włoch, mistrz Holandii i mistrz Grecji. Długo nie było widać tego na boisku. To Niemcy prowadzili grę, nasi schowani za podwójną gardą, szukali szansy w kontrataku. Mogliśmy stracić gola, po fatalnie wyrzuconej piłce z autu. Na szczęście dobrze interweniował Szczęsny.
Wystarczył jednak jeden rzut rożny. Po asyście S. Szymańskiego, Kiwior zdobył głową swojego premierowego gola w reprezentacji! To trzynasta bramka dla biało – czerwonych w meczach z Niemcami. Ta akcja pozwoliła Polakom grać odważniej, ciekawiej, zmuszając momentami rywali do bronienia swojego przedpola.
Niemcy zaczęli drugą połowę od świetnej interwencji Szczęsnego i poprzeczki. Polacy całkowicie oddali inicjatywę rywalom, ograniczając się do bronienia własnego przedpola. Znów z opresji ratował nas trzykrotnie Szczęsny – najlepszy piłkarz naszego zespołu. Pozostali bronili rozpaczliwie, wybijając piłkę jak najdalej od własnej bramki.
Polska – Niemcy 1:0 (1:0)
1:0 – Kiwior (31, głową)
Polska: Szczęsny – Kędziora, Bednarek, Kiwior, Bereszyński (72, Frankowski)- D. Szymański (76, Bielik)- Błaszczykowski (17, Skóraś), Zieliński (64, Slisz), S. Szymański (46, Linetty), Kamiński – Lewandowski (46, Milik)

Dodaj komentarz