Dalsze egzystowanie w Łodzi nie miało sensu, to było brnięcie w ślepą uliczkę. Przesuwani z kąta w kąt, jak niechciany, zawadzający mebel, bez swojego stałego miejsca, sportowego domu. I teraz ten dom wreszcie mamy w Aleksandrowie Łódzkim – gorzkie słowa kierownika drużyny mistrzów Polski Budo 2011 – Grzegorza Białkowskiego, po których panie prezydent Łodzi – Hanna Zdanowska i Joanna Skrzydlewska powinny się rumienić ze wstydu.

To, co się wydarzyło z ekstraligową drużyną rugby pokazuje ogrom klęski sportowej polityki władz Łodzi i jej niestety wyjątkową krótkowzroczność. To przez traktowanie Budowanych SA niczym piątego koła u wozu, któremu można obcinać dotacje, nie liczyć się kompletnie ze zdaniem ludzi – otwartych, życzliwych, skłonnych do kompromisu, którzy na sporcie zęby zjedli, my łodzianie musieliśmy obejść się medalowym smakiem. Z rugbowego złota cieszy się Aleksandrów Łódzki. Za ten wielki sportowy błąd władze miasta Łodzi powinny odpowiedzieć. Czym? Na to pytanie niech już sobie odpowiedzą wyborcy!

Prezes Orkana Sochaczew, brązowego medalisty rugbowych mistrzostw – Robert Małolepszy nie bez racji stwierdził, że gdyby w Łodzi wypracowano sensowne zasady współpracy drużyn rugby, to powstałaby tu sportowa potęga, z którą nikt w Polsce nie potrafiłby sobie poradzić.

Niestety, dyplomatyczne kompetencje władz miasta Łodzi, są jeszcze gorsze niż sportowe, więc zamiast współpracy doszło do jeszcze większego rozdźwięku. Nic zatem dziwnego, że tak smutno dla Łodzi to wszystko musiało się skończyć. Na pociechę zostaną derby regionu w przyszłym sezonie ekstraligi rugby. Czy one jednak mogą przykryć sportową wpadkę Łodzi, rozstanie z zespołem, który właśnie sięgnął po mistrzowski tytuł dla… Aleksandrowa Łódzkiego?!