
Zdjęcia: Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl
Ostatnie mecze tego roku pokazują czarno na białym, że trener Widzewa Daniel Myśliwiec znalazł się w szkoleniowym potrzasku. Szuka, kombinuje (z konieczności), niestety szyje na miarę. Wygląda jednak na to, że pewnych wysokości drużyna nie jest w stanie przeskoczyć. Topi się w morzu ligowej bylejakości. Z pustego i Salomon nie naleje.
Cenna jest odwaga trenera, który podejmuje nieoczywiste kadrowe decyzje. Te na chwilę się sprawdzają, a potem wszystko wraca do normy czyli ligowej przeciętności albo wręcz słabości. Wydawało się, że wreszcie Widzew ma młodzieżowca, który nie będzie obniżał, a wręcz podwyższał poziom gry zespołu ale… Po chwilowym przebłysku Antoni Klimek znów niestety zaliczył pusty ekstraklasowy przebieg.
Z dobrej strony pokazał się za to wyciągnięty z zaplecza 17-letni obrońca – Paweł Kwiatkowski. Nie zjadła go trema, nie przestraszył się rywali. Ba, w wielkim stylu zatrzymał atak ligowej gwiazdy – Kamila Grosickiego, miał szansę na zdobycie gola. Widać, że ma potencjał, oby jednak nie okazał się kolejnym widzewskim młodzieżowcem na chwilę, którego potem pochłonie morze przeciętności.

Nie podoba mi się to, że wraca stare. Ustawienie i gra Bartłomieja Pawłowskiego – jednego z dwóch klasowych piłkarzy w drużynie (drugi to bramkarz Henrich Ravas) przypomina mi to, co działo się z piłkarzem w Śląsku Wrocław. Pogubiony w nowych taktycznych obowiązkach marnował talent, czas i potencjał na puste przebiegi. A przecież, gdy w spotkaniu z Pogonią, zaatakował w swoim stylu, to tworzył coś konstruktywnego na boisku. Jego pozycja i sposób gry wymaga głębokiego przemyślenia.
Cały czas będę wracał do tej tezy: drużyna potrzebuje kadrowej rewolucji i to już, natychmiast. Pytanie tylko czy łodzianie mają dobre transferowe rozpoznanie i stać ich na sprowadzenie piłkarzy, którzy podniosą i to zdecydowanie jakość i poziom gry drużyny. Jeśli nie, to nie ma co kryć, wiosną czeka Widzew dramatyczna walka o uratowanie się przed spadkiem!
Dodaj komentarz