widzew

Czas na pierwsze łódzkie, transferowe podsumowania. Prawda jest taka, że aby ich dokonać potrzebna była odwaga i fantazja.

Oba kluby wymagały przebudowy. Zacznijmy od Widzewa. W klubie zdano sobie sprawę, co podkreślali niezależni fachowcy, że kadra z rundy wiosennej, nie gwarantuje solidnej gry w ekstraklasie. Dokonana zatem kadrowej rewolucji. Na tę chwilę odeszło jedenastu piłkarzy, w tym nieomal cała defensywa. Przyszło trzech obrońców, pomocnik i zdaje się, że po trwających długo poszukiwaniach, napastnik z Hiszpanii.

Takie są jednak realia, że to piłkarz z tamtejszej III ligi. Czy się sprawdzi w Polsce czas pokaże. Na dwoje babka wróżyła. Statystycznie mniej więcej jeden na trzech Hiszpanów zdaje w Polsce egzamin, reszta nadaje się do futsalu, ligi szóstek lub piłki… chodzonej. Skuteczny napastnik w każdym klubie jest na wagę złota. Jeśli będzie w stanie strzelić dla Widzewa z dziesięć bramek, to jestem przekonany, że łódzki klub nie będzie miał kłopotów z utrzymaniem się w ekstraklasie.

lkslodz.pl

Kadrowa rewolucja czy raczej gwałtowne odchudzanie ligowej kadry w ŁKS spowodowane są wielkimi kłopotami finansowymi klubu pod koniec minionego sezonu. Odeszło pięciu graczy, którzy zarabiali dużo, albo bardzo dużo, a nie potrafi wziąć na swoje barki odpowiedzialności za grę i wynik.

Przyszło trzech pomocników, co może wskazywać, że w tej formacji trzeba szukać impulsu do mądrzejszej, skuteczniejszej ligowej gry. Jest też napastnik z Belgii, o którym nowy dyrektor sportowy wypowiada się w samych superlatywach. Jak jednak może być inaczej, skoro to on go wymyślił.

Teraz jednak ŁKS znalazł się przed najważniejszą, najodważniejszą decyzją. Czy zdecyduje się rozstać z kluczowym zawodnikiem, który nie raz i nie dwa ratował mu skórę czyli solidnego golkipera i postawić w bramce na… młodzieżowca?