Spalony w futbolu, mimo czujnego oka sędziego i analitycznego systemu VAR ciągle wzbudza wielkie emocje, czasami większe niż sam mecz. Prawda bowiem jest taka, że choć w przypadku VAR wyznaczanie specjalnych linii idzie coraz sprawniej, to jednak nadal zdarzają się przypadku, kiedy trudno ocenić, czy bramka faktycznie została zdobyta przepisowo. Ma to ułatwić system automatycznego wychwytywania spalonych, który pojawi się na mistrzostwach świata w Katarze. Czy nowa technologia zepchnie VAR do lamusa? Na razie należy wątpić, bowiem jej koszty są ogromne i tak naprawdę może być stosowany przy największych piłkarskich wydarzeniach, a nie powiedzmy przy meczach ekstraklasy.
A może by tak pójść krok dalej i zrezygnować z przepisu o spalonym? Z pewnością takie posunięcie, podobnie jak choćby zmniejszenie liczby graczy biegających po murawie do dziesięciu, zmieniłoby futbol. Tylko na dziś o rewolucji w przepisach piłki nożnej nie ma mowy. Stare zasady trzymają się mocno, napędzają miliardową koniunkturę i nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie ich wyrzucał do kosza. Można ulepszać obecne systemy, tak jak ten oceniający przebieg wydarzeń na boisku i pomagający arbitrom w podejmowaniu sprawiedliwych decyzji i to wszystko. Piłka nożna jest ciągle grą błędów, tych popełnianych przez futbolistów, trenerów, sędziów, kibiców i na tym polega jej nieprzemijający urok i… znak rozpoznawczy.
Dodaj komentarz