Czy łódzcy kibice mogą odetchnąć z ulgą? Czarno na białym pokażą to ligowe rozgrywki. Na razie odtrąbiono łódzki futbolowy sukces. Łódzkie ligowe kluby, tak Widzew, jak i ŁKS, pozyskały nowych napastników, którzy mają budować ich lepszą, ofensywną przyszłość. Oby tylko z wielkiej transferowej gradowej chmury nie spadł drobny ligowy kapuśniaczek, bo wtedy po prostu będzie cienko.
Prawda, przynajmniej na razie, jest okrutna. W tej wielkości poszukiwań pokazuje małość (oby tylko pozorną) efektów. Nowym piłkarzem Widzewa został 27-letni napastnik Jordi Sanchez, który grał na poziomie III, tak trzeciej ligi, hiszpańskiej. W 39 grach zdobył osiem goli i zaliczył dwie asysty. Rekomendację zapewniły mu dwie ostatnie bramki, które zdobył w barażach dających jego klubowi Albacete Balompie awans do II ligi. Teraz w Polsce chce szukać dla siebie nowych sportowych wyzwań i gradu bramek.
Ach, jak by się chciało, żeby został drugim Igorem Angulo, który w 106 ekstraklasowych spotkaniach zdobył dla Górnika Zabrze 52 bramki, zostając nawet królem strzelców, a swoją przygodę z polską piłką zaczynał gdy miał już 32 lata.
ŁKS postawił na kompletnego czarnego futbolowego konia. 23-letni Nelsn Balongo to były młodzieżowy reprezentant Demokratycznej Republiki Kongo do lat 20, od sześciu lat zawodnik najpierw młodzieżowych, a ostatnio w pierwszej drużynie St. Truiden. W minionym sezonie tamtejszej Jupiler Pro League rozegrał 10 spotkań, w których strzelił jednego gola. Było to w meczu z KAS Eupen, wówczas jedyny raz zaliczył pełne 90 minut gry w sezonie. W pozyskanych spotkaniach zazwyczaj był rezerwowym. Nowy dyrektor sportowy ŁKS – Janusz Dziedzic uważa, że może być po prostu znakomity – strzelać gole, należeć do liderów zespołu, dlatego podpisano z nim kontrakt do końca czerwca 2025 roku. Na razie najciekawsze w jego sportowej biografii jest to, iż jest dużo, dużo młodszym kolegą legendy polskiej i łódzkiej piłki – Marka Dziuby, który bronił barw St. Truiden.
Na dwoje babka wróżyła. Na razie nowi łódzcy napastnicy to jedna wielka niewiadoma. Czas pokaże, czy się sprawdzą w polskiej nie najmocniejszej przecież piłce. Powiem szczerze, że mnie tak w Widzewie jak i ŁKS marzył się napastnik o klasie, doświadczeniu Bartosza Śpiączki, który w mającym wielką niemoc w kreowaniu podbramkowych sytuacji Górniku Łęczna, sam potrafił wypracować tyle okazji, że w minionych rozgrywkach w 27 ekstraklasowych spotkaniach strzelił 11 bramek. Niestety, piłkarz nie zdecydował się na Łódź, tylko na Kielce i Koronę, gdzie dyrektorem sportowym jest były ełkaesiak – Paweł Golański.
Dodaj komentarz