W derbach zasłużenie wygrali lepsi. Widzew po przerwie nie dał żadnych szans rywalom. To szósta wygrana drużyny, druga na obcym boisku. ŁKS doznał 14 porażki, piątej u siebie. Praktycznie spadł już do I ligi. Czy w tej sytuacji do dymisji nie powinni się podać: trener Stokowiec (zero zwycięstw!) i dyrektor sportowy – Dziedzic, który znów posprowadzał futbolowych przeciętniaków lub wręcz słabeuszy.

Gikiewicz w swoim debiucie w Widzewie trafił na wyjątkowy mecz. Podobnie Durmisi w ŁKS. Gospodarze nastawieni wyjątkowo ofensywnie z Pirulo (co niespodzianka) w podstawowym składzie.

Zaczęli energetycznie ełkaesiacy ale pierwszy słaby strzał (Tkacz) dopiero w 19 minucie. Kolejny niecelny Pawłowskiego w 43 min, W doliczonym czasie Tejan próbował przelobować z 50 metrów Gikiewicza, wyjątkowo nieudanie. Do przerwy walki było dużo, akcji ofensywnych, sytuacji żadnych, na dodatek kontuzji doznał Hanousek. Szachy misiu, futbolowe szachy. To za mało, żeby mieć satysfakcję.

Udany początek drugiej połowy dla Widzewa. W 49 min po dobrym podaniu Pawłowskiego, Alvarez uderzał po ziemi, wprost w słupek. Bobek raczej nie zdążyłby i interwencją. ŁKS odpowiedział strzałem z dystansu w 52 min Mokrzyckiego, wprost w ręce Gikiewicza. Trzecia akcja, a druga Widzewa, przyniosła gola. Po centrze Alvareza, Sanchez, uprzedził Mammadova i głową posłał piłkę w róg bramki.

Zmiany w ŁKS po godzinie gry. Zeszli: Pirulo kompletnie bezbarwny i niewidoczny, po co pojawił się w wyjściowym składzie oraz Loveau, który ujrzał czwartą żółtą kartkę i to wyklucza go z kolejnego meczu.

Widzew miał przewagę, przygaszony gospodarze nic nie byli w stanie zrobić. Kibice krzyczeli: ŁKS grać!, no może mniej parlamentarnie. W 81 min celny strzał (wreszcie) ŁKS. Po centrze z rzutu rożnego Durmisiego, Tejan główkował w ręce Gikiewicza. W odpowiedzi czujny Bobek obronił strzał Pawłowskiego, a potem Klimka. ŁKS był po prostu słaby i bezradny. Nic dziwnego, że po serii błędów stracił drugiego gola. Po akcji Klimka trafił Nunes.

Mecz oglądał m.in. trener reprezentacji Michał Probierz. Powodów do zachwytów nie miał.

ŁKS – Widzew 0:2 (0:0)

0:1 – Sanchez (54, głową), 0:2 – Nunes (90+2)

ŁKS: Bobek – Szeliga, Mammadov, Flis, Durmisi -Pirulo (61, Zając), Louveau (61, Ceijas), Mokrzycki (76, Jurić), Balić (88, Dankowski) Ramirez (76, Hoti)- Tejan.
 Widzew: Gikiewicz – Zieliński, Żyro, Ibiza, Cigaņiks – Álvarez, Hanousek (39, Kun), Pawłowski(90+9, Cybulski) – Nunes ((90+9, Diliberto), Sanchez (86, Rondić), Tkacz (86, Klimek)