
Fot. Cyfrasport/ŁKS Łódź
5 kwietnia o godz. 18 Cracovia podejmie ŁKS. W rundzie jesiennej w Łodzi krakowianie wygrali 2:0 (goli mogło być więcej, bo Rakoczy nie wykorzystał jedenastki). Czy teraz ełkaesiaków stać będzie na… rewanż czyli powstanie z kolan i pokazanie, że grają w polskiej ekstraklasie nie z przypadku, konieczności czy kompletnych transferowych niewypałów, ale dlatego, iż mają odpowiednie umiejętności, a klęska w Białymstoku była tylko (kolejnym niestety!) wypadkiem przy pracy?
Nie wiem, ale jakoś trudno mi wykrzesać z siebie odrobinę wiary. Zabrakło w Białymstoku Mokrzyckiego i okazało się, że to jest sportowa klęska. Nie miał kto trzymać w ryzach zespół, stopować ataki rywali i inicjować własne. Hoti okazał się kompletnym nieporozumieniem, a wieszczył to już trener Moskal! Ba, poza Baliciem do przerwy i momentami Bobkiem, o żadnym z piłkarzy ŁKS, grającym przeciwko liderowi, nie da się powiedzieć dobrego słowa.
A wydawało się, że pod wodzą trenera Matysiaka zespół notuje progres i jest w stanie pokazywać przyzwoitą, ligową piłkę. W Białymstoku te nadzieje zostały boleśnie rozwiane. Jeśli utrzymanie się w ekstraklasie jest już raczej niemożliwe, to chciałoby się zobaczyć w końcówce sezonu drużynę, która będzie skutecznie walczyć w I lidze o szybki powrót do najwyższej klasy rozgrywek.
Dodaj komentarz