Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Przyznaję, nie spodziewałem się, że wiosna będzie tak udana w wykonaniu Widzewa i to praktycznie w tym samym składzie. Niestety, nowi, sprowadzeni ostatnio piłkarze, no może poza Gikiewiczem, nie robią różnicy w grze. Za to nieomal w każdym wiosennym meczu nagle ktoś pokaże się z bardzo dobrej strony.

Klimek nie po raz pierwszy udowodnił, że nie dlatego gra w podstawowym składzie, bo jest młodzieżowcem i tego wymaga budżetowa równowaga, ale dlatego, że jest coraz lepszym, odważniejszym i skuteczniejszym piłkarzem. Nie chcę zapeszać, ale jak ten progres będzie trwał to… na pewno stanie się kluczowym graczem zespołu w nowym sezonie.

Trener Myśliwiec natchnął drużynę odwagą, fantazją i pewnością, że uporem, determinacją do ostatniej minuty, wiele da się w lidze osiągnąć. Prawdy to oczywiste, gdy bierze się pod uwagę legendarny skład i mecze legendarnego Widzewa, ale zawsze warto to przypominać, w jakim miejscu się gra, z jakim historycznym bagażem i dla jakiej publiczności.

Coraz więcej w łódzkich fanach przekonania, że rośnie (jak na drożdżach?!) drużyna, na której można polegać. Oby ta wiara nie została zachwiana w kolejnym spotkaniu. Można oczekiwać, że Widzew potrafi grać ładnie i skutecznie także w kolejnym pojedynku. 7 kwietnia o godz. 12.30 łodzianie podejmą Piast Gliwice. Mają sportowe rachunki do wyrównania, bo pod koniec września minionego roku przegrali w Gliwicach 2:3.

Może więcej minut od trenera dostanie Kun – pożyteczny i wszechstronny piłkarz, który jak Klimek wyróżniał się w ostatnim sparingu, a w ligowym starciu pokazał jak zwykle, że ochoty i serducha do gry mu nie brakuje. Może znów odpali Alvarez, który wyrasta na jednego z najlepszych Hiszpanów (a jest ich tu wielu) w polskiej piłce. Nominacja do jedenastki kolejki jest tego najlepszym dowodem.

Widzew robi na boisku ostatnio wszystko, żeby być wysoko nad kreską drużyn zagrożonych widmem spadku, działacze starają się, żeby bilans finansowy był dodatni, co w ekstraklasie, o zgrozo, udaje się nielicznym, ale żeby nie było za dużo lukru, to należy oczekiwać poważnej rozmowy władz Widzewa z pionem sportowym, odpowiedzialnym za transfery.

To, co zagrał w ostatnim spotkaniu Kastrati, to była momentami, nie ma co kryć, sportowa katastrofa. Kerk jest lepszym, bardziej pożytecznym graczem, ale zbyt wolnym, żeby realizować wszystkie taktycznie pomysły. Jak zarząd głęboko namyśla się nad klubowymi finansami, tak też powinien przed letnią przerwą krytycznie przeanalizować ostatnią politykę transferową. Potrzebni będą piłkarze, którzy zrobią różnicę w grze i pozwolą wykonać kolejny sportowy krok do przodu.