Uff! Odetchnęliśmy z ulgą. Nie ma czarnej serii, a wręcz przeciwnie jest szczypta optymizmu, bo ŁKS wygrał w I lidze z GKS w Tychach 1:0 po golu Pirulo. ŁKS wygrał, bo jak twierdzą piłkarze, zaczynają kumać o co chodzi Kazimierzowi Moskalowi. Wpływ na to kumanie może mieć fakt, że szkoleniowiec postawił na tę samą jedenastkę co w premierze.
Na szczęście szkoleniowiec dostrzega, że są gracze którzy mocno walczą o wyjściową jedenastkę. Po raz kolejny podkręcił grę łodzian, wniósł ją na wyższy poziom Kelechukwu Ibe-Torti. Bardzo dobrą zmianę dał Sebastian Kowalczyk, który wszedł na boisku w miejsce słabo grającego Vladyslava Okhronchuka (a miał być lekiem na całe zło w grze defensywnej drużyny, wyrzucając z niej kapitana Maksymilina Rozwandowicza). Potencjał mają Kamil Dankowski czy Jan Kuźma. Dlatego nie jest wykluczone, że w spotkaniu ze Skrą (pozyskali latem 12 piłkarzy!) pojawi się któryś z graczy, którzy do tej pory grzali ławę, choć jak mówi stare futbolowe porzekadło: zwycięskiego składu się nie zmienia.
W sobotę o godz. 15 ŁKS zmierzy się ze Skrą Częstochowa, która świetnie rozpoczęła rozgrywki. Jest na razie niepokonana, ma już cztery punkty na koncie i nie straciła jeszcze gola. Mamy nadzieję, że łodzianie odczarują wreszcie nowy stadion im Władysława Króla. Wreszcie zdobędą punkt, nie trzy ligowe punkty, strzelając premierowe bramki w Łodzi.
Ciekawie będzie na długo przed pierwszym gwizdkiem.O godz. 13 w strefie obok stadionu Króla rozpocznie się piknik rodzinny z okazji 599. urodzin Łodzi.
Dodaj komentarz