Polska w meczu towarzyskim pokonała Nową Zelandię 1:0 ale… Po pierwszej połowie wydawało się, że wróciła suma wszystkich polskich futbolowych strachów z czasów selekcjonera Probierza. Mało, bardzo mało było wtedy w grze Polaków piłki w piłce. Ale w drugiej połowie to się zmieniło, przynajmniej na chwilę. Czy jednak jedna składna akcja i piękny gol kapitana kazały odsunąć w niepamięć wszystkie słabe (a tych nie brakowało) momenty tego spotkania?

Nie sprawdziło się powiedzenie: do trzech razy sztuka. Energetyczni Polacy atakowali i mieli w pierwszym kwadransie meczu trzy bramkowe sytuacje. Niestety, ich strzały były niecelne. Pewnie w pierwszej akcji sytuacja mogła być nawet 200-procentowa, ale kapitan Zieliński zamiast podawać, zdecydował się egoistycznie na strzał w… boczną siatkę.

Rywale nie zamierzali biernie przyglądać się przebiegowi wypadków. Atakowali coraz groźniej, ale też bez efektu, w czym duża zasługa dobrze interweniującego Drągowskiego.

W naszej drużynie początkowy entuzjazm gasł z każdą upływającą minutą. Widzieliśmy za to grę chaotyczną, nieskładną, momentami bez pomysłu na przeprowadzenie składnej akcji. Celny strzał Skórasia nie mógł zatrzeć fatalnego wrażenia po postawie naszego zespołu w pierwszej połowie.

Zmiany w naszym zespole musiały nastąpić i w drugiej połowie nastąpiły. I przyniosły pozytywny, bramkowy efekt. Wszołek dostał znakomite podanie od Zielińskiego, inteligentnie wycofał do kapitana na koniec pola karnego, a ten posłał piłkę tak, że ta odbiła się od poprzeczki i wylądowała w nowozelandzkiej bramce. Szybka, składna akcja, piękny gol. To była prawdziwa ozdoba tego spotkania.

Potem były trzy znakomite interwencje Ziółkowskiego, niecelny strzał Świderskiego i gorąco pod naszą bramką w końcówce. Wszystko dobrze się skończyło – wygraliśmy.

W meczu eliminacji MŚ Finlandia nie bez problemów pokonała Litwę 2:1 (zdecydował piękny strzał w samo okienko), przegrywając zasłużenie do przerwy 0:1. Wtedy Litwini mieli pomysł na grę, byli szybsi, skuteczniejsi. Po zmianie stron role się odwróciły, ale… Goście wrócili do gry i mieli szansę na wyrównującego gola. W każdym razie Polaków czeka trudny wyjazdowy pojedynek eliminacyjny z Litwinami – 12 października o godz. 20.45.

Mecz towarzyski

Polska – Nowa Zelandia 1:0 (0:0)

1:0 – Zieliński (49)

Polska: Drągowski (46, Grabara) – Kędziora, Ziółkowski, Wiśniewski (46, Kiwior) – Frankowski (46, Wszołek), Kozłowski, Szymański (46, Świderski), Piotrowski, Zieliński (63, Kapustka), Skóraś (73, Pyrka) – Piątek