Rezerwowy Pafka

Tag: widzew (Page 22 of 30)

Porażka Widzewa w Turcji, pogrążył łodzian były gracz Cracovii, ale wydarzeniem był powrót bramkarza Jakuba Wrąbla

W pierwszym sparingu w Turcji Widzew musiał przeżyć gorycz porażki. Pierwsza połowa w wykonaniu łodzian była nieudana, w drugiej było już lepiej, ale widzewiacy nie zdołali odwrócić losów spotkania. Złotego gola strzelił były piłkarz… Cracovii – Rivaldinho.

Kolejni rywale łodzian to: Dynamo Czeskie Budziejowice (wtorek, godz. 13.30) oraz Dinamo Batumi (20 stycznia, piątek, godz. 13.30). Widzew wróci do Łodzi w sobotę 21 stycznia i ostatni tydzień przed startem rundy rewanżowej spędzi w Polsce. Pierwszy ligowym rywalem beniaminka w tym roku w sobotę 28 stycznia będzie Pogoń Szczecin. Mecz w Łodzi o godz. 17.30.

Przypomnijmy, wcześniej łodzian ie zremisowali z Ruchem Lwów 0:0, potem pokonali Chojniczankę 2:0.

Wydarzeniem było pojawienie się na boisku bramkarza Jakuba Wrąbla, który wrócił do bramki po 307 dniach leczenia urazu. Martwi, że w drugiej połowie kontuzji doznał Norweg Kristoffer Normann Hansen. Co z Martinem Kreuzrieglerem?

Na Twitterze Marcin Tarociński, rzecznik prasowy Widzewa. napisał: Martin we wtorek wraca do treningu, do Turcji już nie poleci, ale po powrocie dołącza na pełnych obrotach do zespołu”.

Universitatea Craiova – Widzew Łódź 1:0 (1:0)

1:0 – Rivaldinho (38)

Widzew Łódź (I połowa): Jakub Wrąbel – Hubert Lenart, Serafin Szota, Mateusz Żyro – Paweł Zieliński, Juliusz Letniowski, Dominik Kun, Andrejs Ciganiks – Jakub Sypek, Bartłomiej Pawłowski – Łukasz Zjawiński.

Widzew Łódź (II połowa): Henrich Ravas – Patryk Stępiński, Bożidar Czorbadżijski, Marek Hanousek – Mato Milos, Filip Zawadzki (79, Łukasz Plichta), Juljan Shehu, Fabio Nunes – Ernest Terpiłowski, Kristoffer Normann Hansen (54, Mateusz Kempski) – Jordi Sanchez.

Widzew. Kreatywny pomocnik pomógłby zespołowi być w rozgrywaniu akcji bardziej zmiennym, czytaj groźniejszym dla rywali

Widzew jest trzecią siłą piłkarskiej ekstraklasy. Jak na beniaminka, jest to mocarstwowy wyczyn. Wiosną łodzianie nie powinni myśleć o utrzymaniu tylko o utrzymaniu medalowej pozycji, dającej szansą na grę w eliminacjach europejskich pucharów.

O swoim pomyśle na grę zespołu podczas briefingu prasowego mówi trener Widzewa – Janusz Niedźwiedź: Dla mnie nie ma czegoś takiego jak ładna gra – musi być skuteczna. Angażowanie większej liczby zawodników, dobre rozmieszczenie na boisku, szczegóły w jakie wchodzimy. Na to zwracałem uwagę, bo to jest ważne. Nie tylko ofensywa, czy defensywa, bo różne są momenty w meczu. Uważam, że tak skuteczna gra może być wtedy, gdy gramy w ofensywnie, angażując większą liczbę zawodników, mając ludzi nad linią piłki i w przestrzeni pomiędzy liniami, grając do przodu i oskrzydlając akcje. Można robić to na różne sposoby: skrzydłowymi, wahadłowymi czy bocznymi obrońcami. Liczą się zadania i założenia oraz umiejętne rozmieszczenie zawodników na boisku. Mamy kilka obszarów, w których chcemy się poprawić jako zespół.

Chcemy poprawić obronę niską. Wiem, że może zabrzmi to dziwnie, bo mamy dziewięć czystych kont, ale tam też jest sporo rzeczy do udoskonalenia. Poprawić trzeba też pressing wysoki w różnych konfiguracjach.

W rozgrywaniu akcji chcemy być jeszcze bardziej zmienni, w naszych systemach mamy nowe warianty, które chcemy wprowadzać i udoskonalać. Gdy tracimy bramkę, też chcielibyśmy odrabiać wyniki, bo akurat w zeszłej rundzie był w tym deficyt.

Dla mnie kluczowe są słowa trenera: – W rozgrywaniu akcji chcemy być jeszcze bardziej zmienni.

Do tego potrzebni są kreatywni pomocnicy. Przynajmniej jeden taki piłkarz na poziomie Daniego Ramireza (na razie jego transfer jest niemożliwy) bardzo by się przydał. Miejmy nadzieję, że Widzew znajdzie takiego gracza i to szybko, jeszcze przed kluczowym zgrupowaniem w Turcji. Potrzebny bowiem jest czas na aklimatyzację i zgranie z resztą zespołu. Wiosną Widzew ma być silniejszym sportowym organizmem i znów na początku zmagań twórczo zaskoczyć rywali, a potem kontynuować i doskonalić w grze to co będzie potrafił robić najlepiej.

Na razie jednak ma ogromny kłopot. Kontuzjowany jest czołowy piłkarz defensywy Martin Kreuzriegler, który nie poleciał na tureckie zgrupowanie. Czy trzeba na gwałt szukać dobrego gracza na tę pozycję?

W sobotę o godz. 9.30 Widzew zagra w Turcji mecz kontrolny z Petrolul Ploeszti – ósmą drużyną ligi rumuńskiej.

Widzew sprawił, że droga prowadząca do ośrodka Łodzianki, ośrodka na miarę XXI wieku(!?) nie jest już drogą z czasów Piasta Kołodzieja

Łódzki polityk, otwierając po przebudowie ośrodek Łodzianki, twierdził, że jest to ośrodek na miarę XXI wieku. Widać, nie przemyślał i nie przeanalizował sprawy dokładnie, a propaganda była najważniejsza.

Szybko, bardzo szybko Łodzianka okazała się sportowym bublem na miarę XXI wieku z za krótkim boiskiem, brakiem nagłośnienia, dachem na którym zatrzymują się wyjątkowo pechowo kopnięte piłki, wadliwym oświetlenia i psującą się lub znikającą kserokopiarką.

Nic dziwnego że teraz w ministerstwie sportu trzeba się starać o 10 milionów złotych, żeby przeprowadzić gruntowny remont pechowego ośrodka i żeby uzyskał on status pełnej używalności przez piłkarzy, rugbistki i rugbistów oraz mieszkańców miasta.

Na dodatek do ośrodka prowadziła droga przez park przypominająca te z czasów Piasta Kołodzieja – pełna dziur i nierówności (zwłaszcza po obfitych opadach deszczu!). Przejechanie po niej było wyczynem na miarę zaliczeniu Rajdu Dakar.

Miastu nie było wstyd, Widzewowi tak i w końcu dopiął swego. Za własne pieniądze wyremontował drogę. Na zdjęciach widać, jak teraz wygląda. Zobaczymy, jak długo taki stan rzeczy się utrzyma. Dodajmy od razu: pieniądze na remont pochodzą z funduszu Widzew Plus, który zasilają dobrowolnymi wpłatami kibice. Brawa dla nich!

Są miejscowości w okolicach Łodzi, gdzie sport jest bardzo ważny, a ludzie władzy potrafią zakasać rękawy i pomagać w przygotowaniu boiska do gry

Władze miasta Łodzi doprowadziły do tego, że sport w mieście został tak zbiurokratyzowany, że wszelkie własne inicjatywy działania mogą lądować w koszu. Na dodatek w sportowych działaniach władz nie ma żadnej sensownej myśli przewodniej, poza jedną – najważniejsze jest zdanie skarbnika miasta, który, mówiąc oględnie, sportu w swoich finansowych wyliczeniach nie docenia, ba, jest od lat za tym, żeby w tej dziedzinie życia szukać oszczędności.

Zaimponowali mi burmistrz miasta Aleksandrów Łódzki – Jacek Lipiński i wójt gminy Brójce – Radosław Agaciak, którzy mówią wprost, że dla nich w planowaniu budżetu bardzo ważne są edukacja i sport. I na te dwie dziedziny życia zawsze znajdą się pieniądze.

Na takie deklaracje w Łodzi próżno liczyć. Były jakieś bredzenia o daniu klubom wędki (obiekty, obiekty!), aby w sportową działalność bawiły się same, ale dziś na szczęście teoretycy i tzw. znawcy łódzkiego sportu robią co najwyżej za partyjnych guru.

Jestem w 250 procentach przekonany, że gdyby mecz kontrolny Widzewa z Ruchem Lwów miał odbyć się na Łodziance, co z powodu nagłych, choć nie zamieniających się w zamieć, opadów śniegu było skomplikowane, nie doszedłby do skutku. Weekend, procedury, urzędnicza machina MOSiR (podobna do tej w MAKiS) skutecznie storpedowałaby jakiekolwiek próby przygotowania murawy na Łodziance do grania.

Spotkanie odbyło się w Wiśniowej Górze na stadionie Andrespolii, a tam nieba chcieli przychylić piłkarzom. Przyjechali strażacy, pomagali w odśnieżaniu kibice, rękawy zakasał nawet wójt gminy, który pokazał wszem i wobec, że żadnej pracy się nie boi i wziął się do roboty. Efekt? Boisko było znakomicie przygotowane do gry, do tego stopnia, że żaden piłkarz nie nabawił się najdrobniejszego urazu. Dopóki w Łodzi nie doczekamy się podobnego myślenia i działania, to sport w mieście zawsze będzie miał ostro pod górę.

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Genialny plan władz miasta znakomicie się sprawdza. Łódzki sport wyprowadza się z Łodzi! W Kurowicach powstanie ośrodek sportowy Widzewa

Brawo! Brawo! Brawo! Paniom prezydent miasta Łodzi: Hannie Zdanowskiej i Joannie Skrzydlewskiej, dzięki wielkiej konsekwencji działania, udało się doprowadzić do tego, do czego widać zmierzały. Łódzki sport wyprowadza się z Łodzi.

Najpierw do Aleksandrowa przeniosła się drużyna ekstraligi rugby, która teraz jako Budowlani Rugby Aleksandrów będzie walczyć o ligowe medale. Teraz ośrodek treningowy Widzew czyli inwestycja za 25milionów złotych, którą w 50 procentach może sfinansować ministerstwo sportu, nie powstanie w Łodzi tylko w… Kurowicach gmina Brójce. To tylko kilkanaście kilometrów od stadionu, pół godziny jazdy samochodem, ale jak na to nie patrzeć, to już nie jest Łódź!

Ośrodek mógł powstać na Starcie. Wici rozesłał właściciel Widzewa Tomasz Stamirowski. Stwierdził, że ze strony Startu nie byłoby przeciwwskazań. Ten pomysł nie znalazł niestety pozytywnego rozwiązania, bo jak mówi Stamirowski, zabrakło dobrej woli władz miasta. – Trzymamy się kurczowo Łodzi, ale jest grupa osób, która nam depcze po palcach – mówi i jak widać, ma 100 procent racji!.

Władze Łodzi brną dalej w swym antysportowym działaniu. Trwa wojna klubu z UMŁ w sprawie loży prezydenckiej. Władze miasta nie raczyły merytorycznie odpowiedzieć na żadne z siedmiu pism klubu w tej sprawie, a ligowa wiosna tuż tuż. Klub mógłby spokojnie pomieścić się przy al. Piłsudskiego, ale musi szukać lokum poza stadionem, bo UMŁ zdecydował, że pokoje na piętrze wynajmować będzie innemu podmiotowi. Jeżeli to nie są sportowe absurdy możliwe tylko w Łodzi, to w takim razie co nimi jest!

Wróćmy jednak do najważniejszej sprawy – sportowego ośrodka. Widzew będzie miał nowoczesny ośrodek treningowy w Bukowcu gmina Brójce. Gmina już ruszyła z przetargiem na budowę pierwszego z boisk ze sztuczną murawą. – Do połowy roku, jeśli nie będzie żadnych przeszkód, powinno być gotowe – powiedział wójt gminy Brójce Witold Agaciak. – Na pewno będziemy działać bez zbędnej zwłoki. Dziękuję bardzo, że wybraliście naszą gminą. Będzie to z korzyścią dla obu stron.

Ludzi władzy tak życzliwych, myślących pozytywnie i biorących się od razu do działania w Łodzi można szukać ze świecą w ręku.

Ośrodek ma mieć pięć boisk: dwa ze sztuczną murawą oraz trzy naturalne. To także m.in. boiska do techniki i piaszczyste oraz budynek. Przenieść mają się tam zespoły Akademii Widzewa U16, 17 i 19, a także rezerwy. Z ośrodka korzystać ma też oczywiście pierwsza drużyna i mający powstać zespół… kobiet!

Tomasz Stamirowski: Naszym wielkim sportowym celem jest zdobycie mistrzostwa Polski. Bez infrastruktury nie da się tego osiągnąć. Rzeczywistość jest taka, że jako obecnie trzeci klub w ekstraklasie nie mamy pełnowymiarowego naturalnego boiska do trenowania. A sztuczne jest w takim stanie, że już nie można na nim ćwiczyć. To projekt niezbędny dla rozwoju Widzewa.

Piłkarzem Widzewa został lewy wahadłowy 25-letni Łotysz Andrejs Ciganiks. Jesienią grał na Słowacji, w klubie Dunajska Streda. W narodowych barwach wystąpił w 38 spotkaniach, strzelając 1 gola. Będzie walczył o miejsce w jedenastce z Fabio Nunesem i Mato Milosem.

Jutro łodzianie wznawiają przygotowania do rundy wiosennej. Ostatnio mecz rozegrali 12 listopada, pokonując w Kielcach Koronę 1:0. Potem były jeszcze dwa sparingi, a od 17 grudnia aktywnie odpoczywali. Przez tydzień Widzew będzie pracował w Łodzi, potem poleci na zgrupowanie w Turcji (przez 10 dni będzie ćwiczył w Antalyi). W sparingowych meczach rywalami łodzian będą: rumuński Petrolul Ploeszti, Dynamo Czeskie Budziejowice oraz Dinamo Batumi z Gruzji.

Widzew. Jest pomysł na nowoczesny ośrodek sportowy. Ciekawe, kiedy i gdzie powstanie?

Ten komunikat pewnie zawstydził Widzew i zmusił do przyspieszenia działań. To tylko spekulacja. W każdym razie Urząd Miasta Częstochowy przekazał Skrze Częstochowa w wieloletnie użytkowanie tereny przy ulicy Kopalnianej, gdzie powstanie baza szkoleniowa akademii Skry.W ramach inwestycji mają powstać m.in. trzy pełnowymiarowe boiska.

W Łodzi władze Widzewa toczą niech będzie, że już nie wojnę, a tylko spór z urzędem miasta i jego władzami. Klub ma swoje racje i ma prawo walczyć o prawdę, zwłaszcza że filmowy przekaz przy okazji meczu z Legią został po prostu zmanipulowany, ale… nie wychodził na tym dobrze, bo najważniejsza sprawa, obok gry drużyny w ekstraklasie, była w ciągłym zawieszeniu. Czekaliśmy i wierzyliśmy, że prezentem władz klubu dla kibiców w nowym roku będą nie tylko ciekawe transfery, ale też pomysł na to, kiedy i gdzie ośrodek sportowy Widzewa powstanie!

I jest ważna informacja. Na poniedziałek Widzew zwołał konferencję prasową w sprawie ośrodka,

Centrum szkoleniowe może powstać poza Łodzią – co możliwe lub na terenach Startu – co wątpliwe. W Łodzi zakup prywatnych terenów pod budowę ośrodka nie wchodzi ponoć w grę. Inwestycja byłaby zbyt droga i naruszyłaby stabilną sytuację klubowych finansów.

Mateusz Dróżdż mówił portalowi Łódzki Sport: – Zgodnie z naszymi założeniami, w nowym ośrodku ma powstać pięć boisk, jedno boisko do techniki i między innymi boisko, na którym miałyby grać rezerwy w przypadku awansu do III ligi. Chcielibyśmy, żeby sport został na stadionie, a administracja, księgowość, komunikacja i zarząd przenieśli się w nowe miejsce. Spokojnie pieszo będzie można przejść z nowych biur na stadion. Myślę, że nawet w 10 minut. Zależy, kto jak chodzi.

Dani Ramirez zostaje w Belgii. Tu musi się odbudować przed transferem do Widzewa lub…ŁKS!


Fot.www.lechpoznan.pl

30-letni pomocnik Dani Ramirez nie zostanie (przynajmniej na razie) piłkarzem Widzewa. Transfer był bardzo blisko, strony dogadane, ale opinia FIFA, o którą wystąpili łodzianie, była jednoznaczna – mecz o superpuchar to mecz oficjalny, a w trzecim klubie w jednym sezonie, piłkarz nie może grać. Tak mówi przepis! Dani zatem, żeby nie stracić kolejnego sportowego pół roku, musi robić wszystko, żeby przebić się do wyjściowego składu belgijskiego Zulte Waregem.

Może dobrze się stało. Gdy za pół roku Widzew znów będzie walczył o pozyskanie Daniego, emocje się wyciszą i nikt nie będzie robił sensacji z tego, że były ełkaesiak zagra po drugiej stronie miasta. A może jednak Ramirez trafi wtedy do bogatszego i… ekstraklasowego ŁKS?

– Kocham Real Madryt, ale gdyby interesowały się mną Barcelona albo Atletico nie wiem jakbym się zachował. My piłkarze musimy dbać o nasze kariery. To praca, z której musisz wyżywić rodzinę. Czasami swoje uczucia musisz zostawić na boku – mówił Dani Ramirez w rozmowie z Danielem Sobisem, mając też na myśli to, że grał dla ŁKS,a miał zostać piłkarzem sąsiada zza miedzy.

Dani grał i to bardzo dużo w drużynach juniorów Realu Madryt, potem w ligowej drużynie… C, Valencii B i Getafe B. W Polsce stał się ulubieńcem fanów ŁKS. W łódzkim zespole rozegrał 52 spotkania, w których zdobył 15 bramek i zaliczył 19 asyst.

Po odejściu z ŁKS Ramirez stwierdził na portalu newonce.sport: W Łodzi mi zaufali. Dostrzegli coś we mnie. Za to będę wdzięczny do końca życia. Awansowaliśmy do ekstraklasy. Mam zresztą tatuaż związany z ŁKS, więc nigdy o tym nie zapomnę. Tam przeskoczyło mi coś w głowie, odzyskałem radość. Odejście było dla mnie połączeniem różnych emocji. Smutku, bo zostawiam ważną część życia w nie najlepszej sytuacji w tabeli. Radości, bo przeszedłem do tak wielkiej drużyny. I też nadziei, bo nie dostałem pół negatywnej wiadomości od kibiców z Łodzi. Podeszli do tematu z dużym zrozumieniem. Wszyscy życzyli mi jak najlepiej. Prezes klubu Tomasz Salski wręczył mi prezent. Tak to powinno wyglądać.

Odchodząc z Lech Poznań napisał: Przyjechałem do Polski ze strachem przed innym krajem, trudnym językiem, ale chciałem znów poczuć się jak piłkarz i Stomil Olsztyn dał mi taką możliwość. Dzięki niemu ŁKS Łódź mógł coś we mnie zobaczyć i sprawić, że przeżyłem tam jedne z najlepszych chwil mojego życia. Awans do ekstraklasy i poczucie, że to miasto i ci kibice to moja rodzina. Wreszcie Lech Poznań – dziękuje za wszystko, spełniłem z Wami wszystkie swoje marzenia, grając w drugim najważniejszym europejskim konkursie, będąc mistrzem ligi i przeżyłem magiczne wieczory na stadionie, z niesamowitymi fanami, którzy są również częścią mojego serca i za których zawsze będę wdzięczny. Dziś jest dla mnie bardzo trudny dzień, 5 lat w tym wspaniałym kraju, który dał mi wszystko – piękne momenty i przyjaciół, którzy są jak bracia ale jestem pewien, że to nie jest pożegnanie, do zobaczenia Polsko.

Czy Dani nie mógłby wrócić do ŁKS? Tomasz Salski przyznaje: – Nie analizowaliśmy takiego transferu.

A my jesteśmy ciekawi, w jakiej będzie dyspozycji, po blisko dwóch latach bez systematycznego grania. Wierzmy, że wiosna będzie Ramireza i piłkarz częściej będzie pojawiał się na ligowym boisku.

Przypomnijmy. Z polskiej ekstraklasy Dani Ramirez trafił do belgijskiego Zulte Waregem. w Jupiler Pro League spędził na boisku ledwo 267 minut, co przekłada się na zaledwie siedem ligowych spotkań. Wcześniej w Lechu, w trakcie mistrzowskiego sezonu zaliczył 26 ligowych spotkań, tylko jedno od pierwszej do ostatniej minuty, co przełożyło się tylko na 730 minut i jednego gola.

Widzew. Z takim bramkarzem można walczyć o ligowe podium!

Trochę trzeba mieć transferowego farta. Kontuzje czołowych golkiperów zespołu sprawiły, że… Widzew sprowadził piłkarza, który szybko, bardzo szybko stał się najlepszym piłkarzem drużyny. O kim mowa? O słowackim bramkarzu (25 lat, 195 cm wzrostu) Henrichu Ravasie, który nie raz i nie dwa ratował skórę drużynie w ligowych pojedynkach.

Teraz kibice wybrali, powołanego znów na zgrupowanie reprezentacji Słowacji, golkipera najlepszy zawodnikiem Widzewa w rundzie jesiennej.

Ravas to bramkarz ze sporym sportowym doświadczeniem. Grał na Słowacji, ale już w wieku 17 lat wyjechał do Anglii, gdzie najpierw był bramkarzem juniorskich drużyn Peterborough United, Boston United oraz Derby County. Z tego ostatniego klubu został najpierw w 2017 roku wypożyczony do klubu Gainsborough Trinity (37 występów w lidze), a jesienią 2020 roku trafił do Hartlepool United (National League – 5. poziom rozgrywkowy), w którego barwach rozegrał 10 meczów w lidze oraz 1 w Pucharze Anglii. Wrócił na Słowację, do swojego pierwszego klubu – FK Senica. Od początku sezonu był pierwszym bramkarzem drużyny, zaliczając 24 pełne występy w obecnych rozgrywkach słowackiej Fortuna Ligi. W sześciu z tych meczów Ravas zachował czyste konto. Stąd trafił do Łodzi…

Zadebiutował w I lidze, ale to co wyprawiał w ekstraklasie! Cztery razy był wybierany do jedenastki kolejki. Jesienią wystąpił we wszystkich 17 meczach – 1530 minut na boisku. Dziewięć razy zachował czyste konto! Skuteczność obron – 79 procent. Znakomity bilans. Jeśli wiosną zachował formę, a koledzy z zespołu też zechcą brylować w ligowych statystykach, to marzenie, nie nie o utrzymaniu, a miejscu na ligowym podium, staną się realne.

Sparing Widzewa z Ruchem Lwów na zdjęciach Marka Młynarczyka. Wynik 0:0 nie mówi wszystkiego!

Widzew zremisował sparingowy mecz z Ruchem Lwów 0:0. Bartłomiej Pawłowski nie wykorzystał rzutu karnego

Widzew (I połowa): Łytwynenko – Szota, Żyro, Lenart – Zieliński, Zawadzki, Shehu, Kun – Sypek, Pawłowski – Sanchez

Widzew (II połowa): Krzywański – Stępiński, Czorbadżijski, Kreuzriegler – Milos, Plichta, Letniowski, Sypek – Terpiłowski, Kempski – Zjawiński

Janusz Niedźwiedź: Rezultat nie odzwierciedla tego, co się działo na boisku. My mieliśmy przynajmniej pięć okazji, Ruch miał przynajmniej dwie, więc mecz mógł się skończyć zdecydowanie innym wynikiem. Ruch jest w trakcie sezonu, ci zawodnicy są w rytmie meczowym, a my mieliśmy przerwę trwającą trzy tygodnie. Natomiast poza początkami meczu nie było tego widać. Było dobre, płynne granie i dobra intensywność, więc jesteśmy zadowoleni. Pomimo tych trudnych warunków oglądaliśmy szybkie i żywe spotkanie. 

Jan Krzywański uratował nam w końcówce też jedną sytuację, ale musimy porozmawiać z trenerem Andrzejem Woźniakiem, bo on jest ekspertem, jeśli chodzi o bramkarzy. Dowiemy się, jak on to widzi, czy ten zawodnik zostanie z nami na dłużej, czy podejmujemy jakieś działania. 

Juliusz Letniowski: Ukraińcy stwarzali sytuacje głównie po naszych błędach, a nas cieszy to, że potrafiliśmy zbudować konkretne akcje i zakończyć je strzałami. Szkoda, że piłka nie wpadła do bramki chociaż raz. Sam też miałem okazję w drugiej połowie, ale trafiłem w słupek. Mogłem to lepiej zrobić, ale piłka trochę mi zeszła.Dobrze, że obyło się bez kontuzji oraz pograło dużo chłopaków z Akademii, co też jest na plus.

Patryk Stępiński: Rywale korzystali z naszych niedokładności. Czekali na to od samego początku spotkania. My przez cały mecz próbowaliśmy budować akcje od tyłu, bo po to są też gry kontrolne, żeby tę pewność siebie ćwiczyć. Kilka razy się nadzialiśmy na kontry i to będzie do poprawy przed następnym sparingiem. Zabrakło trochę finalizacji, ale będziemy nad tym pracować.

Zdjęcia Marek Młynarczyk

Widzew. Jordi Sanchez w czołówce jokerów. ŁKS. Stipe Jurić strzelał gole co 27 minut

Fot. widzew.com

Portal 90minut.pl przygotował ligowe statystyki po rundzie jesiennej.

Widzew jest drużyną grającą najbardziej fair w ekstraklasie. Łódzcy piłkarze zobaczyli 25 żółtych kartek, żadnej czerwonej. Druga Stal Mielec – 28 (24 żółte, dwie czerwone).

W czołówce jokerów jest napastnik Jordi Sanchez, który dwa razy wchodząc z ławki rezerwowych strzelał bramki. W sumie zdobył ich pięć (cztery w drugich połowach).

W gronie liderów jest Juliusz Letniowski, który 12 razy… schodził z boiska przed końcem meczu.

Niepokoi procentowy udział zawodników ur. 2001-01-01 lub później w barwach drużyn – wg minut na boisku. Widzew jest trzeci od… końca. Młodzieżowcy łodzian spędzili na boisku 1441 minut, co stanowi 8,56 procent udziału minut na boisku zawodników poniżej 21 lat w stosunku do udziału wszystkich zawodników. W przypadku lidera – Zagłębia Lubin to 27,74 procent.

Obcokrajowcy Widzewa spędzili na boisku 7126 minut, co daje 42,34 procent. W Miedzi Legnica to aż 71,28 procent.

Fot. lkslodz.pl

Teraz o I lidze. Nie bez racji pisaliśmy, że Stipe Jurić jest najbardziej wygranym piłkarzem ŁKS rundy jesiennej. Napastnik przewodzi na liście strzelców w przeliczeniu na minuty. Zdobywał gole co 27 minut (w sumie cztery). Drugi na liście Kamil Wojtyra strzelał co 46 minut. Jurić jest w czołówce na liście jokerów. Zdobywał gole dwa razy wchodząc z ławki rezerwowych.

Pod względem udziału młodzieżowców ŁKS jest w czołówce, na czwartym miejscu: 3073 minuty, 17,25 procent. Liderem jest Skra Częstochowa – 21,26 procent. Drugi na liście najmłodszych strzelców jest odkrycie ligi – Mateusz Kowalczyk (18 lat 105 dni).

Obcokrajowcy ŁKS spędzili na boisku 5 166 minut, co daje 28,99 procent. Liderem jest Podbeskidzie – 51,63 procent.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑