Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 29 of 147

Wreszcie jest dobra, łódzka sportowa wiadomość. Koszykarze ŁKS zagrają w I lidze!

Fot. ŁKS Łódź

W powodzi niezbyt dobrych, a czasami wręcz fatalnych informacji o Łodzi, jako mieście, gdzie uprawianie sportów zespołowych jest zajęciem nie dającym medalowych sukcesów i sportowych satysfakcji, nareszcie, nareszcie nadeszła dobra, ba znakomita wiadomość. Jest wzlot.

W trzecim meczu półfinału play off II ligi koszykówki mężczyzn ŁKS Coolpack nie dał cienia szans Resovii, wygrał 99:56 i po 13 latach znów zagra w I lidze! Wielkie brawa.

Trener zespołu Jarosław Krysiewicz, cytowany przez lksfans.pl: – Fajnie, że zrobiliśmy awans w swojej hali, bo pewnie w Rzeszowie by to tak nie smakowało. Wyszliśmy pewni swego i w sumie po trzech minutach trzeciej kwarty, ten mecz był już zamknięty. W sobotę jedziemy do Inowrocławia po to, żeby wygrać i później kolejny mecz u siebie również. 

Ja pamiętam czasy, gdy na polskich parkietach brylował w barwach ŁKS mój szkolny kolega, wielki sportowy talent na pewno na miarę Marcina Gortata – Wojtek Fiedorczuk – uznany za najlepszego koszykarza sezonu, gdy za dwóch walczył pod koszami Andrzej Olejnik, finezyjnymi podaniami popisywał się Andrzej Kowalczyk, a drużyna ŁKS zdobyła brązowy medal (drugi w historii, bo było jeszcze mistrzostwo w 1953 roku). To był rok 1978.

Oby teraz to był pierwszy krok na drodze do odzyskania sportowego blasku i wysokiej pozycji w polskim baskecie. Tak, stęsknieni za dobrą koszykówką, łódzcy kibice, na to zasługują!

Coś niebywałego. Topowa impreza – Klubowy Puchar Europy. Gdzie, w Łodzi? Nie, od piątku w Brzezinach!

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Łódź tylko może patrzeć i zazdrościć. W Brzezinach od piątku Klubowy Puchar Europy w hokeju na trawie, oczywiście z udziałem zespołu z Brzezin – mistrzyń Polski KS Hokej Start.

Grupowymi rywalkami naszych dziewczyn w EuroHockey Club Challenge II będą: Grupo Desportivo do Viso (POR), HC Luxembourg (LUX) oraz Porvoo HC (FIN). Wszystkie spotkania KS Hokej Start o godz. 16.45.

Trenerka Małgorzata Polewczak: – Po zakończeniu zmagań grupowych pierwszy zespół pierwszej grupy zagra z drugim teamem grupy drugiej. Zwycięzcy awansują do wyższej dywizji. Jest zatem, o co grać. Nasz cel jest jasny: chcemy awansować!

Turniej nie będzie transmitowany, więc warto wybrać się do Brzezin, żeby na żywo, na własne oczy zobaczyć topowe hokejowe zmagania.

Barw KS Hokej Start w w europejskich pucharach mają bronić: Anna Gabara, Monika Polewczak, Paula Sławińska, Karolina Grochowalska, Anastazja Szot, Patrycja Kalczyńska, Magdalena Pabiniak, Oliwia Krychniak, Oliwia Kucharska, Zuzanna Rubacha, Diana Voronovich, Natalia Kucharka, Kinga Owczarek, Emilia Sikora, Zuzanna Kornecka.

Trenerka: Małgorzata Polewczak. Kierownik: Bogdan Rubacha.

17.05.2024

10:00 Metpack Alanya Stars Hokey SK – SLF Mesaicos

12:15 Europa FC HC – HK Zrinjevac

14:30 HC Luxembourg – Porvoo HC

16:45 GD Viso – KS Hokej Start Brzeziny

Kolejny dzień zmagań będzie wyglądać następująco:

18.05.2024

10:00 Metpack Alanya Stars Hokey SK – Europa FC HC

12:15 SLF Mesaicos – HK Zrinjevac

14:30 HC Luxembourg – GD Viso

16:45 Porvoo HC – KS Hokej Start Brzeziny

Trzeci dzień Klubowego Pucharu Europy:

19.05.2024

10:00 Metpack Alanya Stars Hokey SK – HK Zrinjevac

12:15 SLF Mesaicos – Europa FC HC

14:30 GD Viso – Porvoo HC

16:45 HC Luxembourg – KS Hokej Start Brzeziny

Przed turniejem brzezinianki stoczyły ligowy mecz z Sumaczką Sumy. – Przegrałyśmy 0:1, to nasza pierwsza ligowa porażka, choć nie musiało się to tak skończyć – mówi Małgorzata Polewczak. – Moje dziewczyny miały cztery znakomite bramkowe sytuacje, ale nie potrafiły ich wykorzystać. Szkoda, ale mam nadzieję, że co się odwlecze, to nie uciecze. Wierzę, że finale mistrzostw Polski znów zagramy z Sumaczką i wtedy wyjdzie na nasze!

Widzew. Bić się w pierś i to mocno powinien cały dział odpowiedzialny za transfery. Ostatnie w większości to po prostu sportowe niewypały!

Była przez parę wiosennych kolejek nadzieja, że już takich futbolowych tąpnięć już nie będzie. Raz, dwa, trzy razy wzlot, a potem raz, dwa, trzy spektakularny upadek. Niestety, historia się powtórzyła. Widzew nadal jest drużyną nieobliczalną. Myślę, że ani zawodnicy, ani trenerzy nie są pewni, co zespół pokaże w kolejnym meczu z Lechem w Łodzi (19 maja o godz. 19.30). Jakie oblicze zaprezentuje – te warte środka czy nawet czołówki ekstraklasy czy też raczej te bliskie beznadziei czyli ligowych dołów?!

Nie po raz pierwszy okazało się, że bez liderów: Pawłowskiego i Hanouska ani rusz. Przychodzą mecze, za które mający widzewski charakter Gikiewicz musi przepraszać kibiców.

Jeszcze raz powiem, że mocno w pierś powinie uderzyć się cały dział sportowo – transferowy klubu, bo ostatnio nie sprowadzał graczy (poza Gikiewiczem!), którzy podnieśliby jakość grania zespołu. Najbardziej jaskrawym i kompromitujący dział, nazwijmy to transferów, Widzewa przykładem jest ściągnięcie gracza, który miał być Bóg wie kim czyli pana Kerka, a okazał się gościem głównie kurującym swoje urazy!Teraz śmieszą mnie opinie, że Widzew mają wzmocnić, tak to nie przejęzyczenie: wzmocnić, piłkarze spadkowicza z ekstraklasy i sąsiada zza miedzy czyli ŁKS.

Zanim panowie Wichniarek i spółka wezmą się za transfery, powinni dokładnie przeanalizować to, co zrobiono w Widzewie nie tak, że bez cienia żalu pożegnano bramkostrzelnego i niezwykle pożytecznego w Arce – Czubaka i mającego wielkie szanse na tytuł mistrza Polski z Jagą – Hansena, a nasprowadzano graczy, no mówiąc łagodnie, drugiego sortu, którzy okazali się strzałami futbolowymi kulami w płot.

ŁKS. Trzeba dać grać ludziom, którym będzie zależeć, a z resztą pożegnać się już teraz, bo oni kompromitują markę!

Fot. ŁKS Łódź

Barwy zobowiązują – tak przed klęską w Gliwicach powiedział trener Matysiak. Dokładnie tak jest. I dlatego ci wszyscy, którzy odpowiadają za jakość, a nie śmieszność marki ŁKS – panowie Graf, Melon, Salski muszą uderzyć, nie, walnąć pięścią w stół i krzyknąć nieudacznym futbolistom prosto w twarz: Tak dalej być nie może. Panom już dziękujemy!

Mieniący się zawodowcami, a będący, co pokazało choćby spotkanie z Piastem, zgrają futbolowych nieudaczników, nie mogą brać kontraktowych pieniędzy za frajer, za taką sportową kaszanę, jaką raczą nas na boisku. Trzeba nimi wstrząsnąć, potrząsnąć, a najlepiej dać szansę tym, którym zależy i którzy zostaną w klubie w nowym sezonie.

Nie mogę zrozumieć dlaczego trener Matysiak stawia choćby na popełniającego w każdym meczu proste błędy Gulena (w ostatnim spotkaniu dał się przeskoczyć niższemu o kilkanaście centymetrów rywalowi!), dlaczego boczni obrońcy zachowują się w defensywie tak, jakby nie mieli zielonego pojęcia o kryciu, podobnie jak wystawiany na boku pomocy Tejan, dlaczego Ramirez potrafi na długie minuty znikać z radarów, a olewający ŁKS Durmisi ciągle pojawia się na boisku. Sam Mokrzycki choćby się za dwóch natężał, to nie udźwignie, taki to ciężar.

Czas najwyższy zacząć robić przegląd kadry przed I-ligową batalią i dać szansę tym, którym będzie zależeć czyli Koprowskiemu, Łabędzkiemu, Tutyskinasowi, Bąkowiczowi, Zającowi…

ŁKS czekają jeszcze dwa mecze w ekstraklasie: 20 maja o godz. 19 w Lubinie z Zagłębiem i 25 maja o godz. 17.30 w Łodzi ze Stalą Mielec. Powiem wprost w imieniu fanów klubu i zespołu: trzeba natychmiast skończyć ze sportową kompromitacją!

KS Hokej Start Brzeziny. Generalny sprawdzian i to jaki przed europejskimi wyzwaniami!

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Drużyna mistrzyń Polski – KS Hokej Start Brzeziny jest liderem krajowych zmagań. W Brzezinach: 13 maja o godz. 18 sparing, a dzień później też o godz. 18 ważny ligowy z tym samym zespołem czyli MSC Sumaczką Sumy. W tej chwili liderkami zmagań są brzezinianki, mają nad drugimi w tabeli rywalkami z Ukrainy dwa mecze rozegrane więcej i 9 punktów przewagi.

Trenerka Małgorzata Polewczak; – To będą bardzo ważne dla nas mecze. Pokażą naszą aktualną formę i możliwości. Mamy swoje europejskie pucharowe ambicje i chcemy jak najlepiej być przygotowane do prestiżowego turnieju. Nie jest wykluczone, a wręcz prawdopodobne że to właśnie z Sumaczką KS Hokej Start zagra dwa spotkania o mistrzowski tytuł.

Po najbliższych pojedynkach z Ukrainkami podopieczne trenerki Małgorzaty Polewczak czeka europejskie wyzwanie – turniej Klubowego Pucharu Europy i to gdzie? W Brzezinach od 17 do maja!

Grupowymi rywalkami naszych dziewczyn w EuroHockey Club Challenge II będą: Grupo Desportivo do Viso (POR), HC Luxembourg (LUX) oraz Porvoo HC (FIN). Wszystkie spotkania KS Hokej Start o godz. 16.45.

Turniej nie będzie transmitowany, więc warto wybrać się do Brzezin, żeby na żywo, na własne oczy zobaczyć topowe hokejowe zmagania.

Barw KS Hokej Start w najbliższych spotkaniach mają bronić: Anna Gabara, Monika Polewczak, Paula Sławińska, Karolina Grochowalska, Anastazja Szot, Patrycja Kalczyńska, Magdalena Pabiniak, Oliwia Krychniak, Oliwia Kucharska, Zuzanna Rubacha, Diana Voronovich, Natalia Kucharka, Kinga Owczarek, Emilia Sikora, Zuzanna Kornecka.

Trenerka: Małgorzata Polewczak. Kierownik: Bogdan Rubacha.

Ekstraliga rugby. My, łodzianie musimy obejść się smakiem. W hicie kolejki Orkan pokazał, że marzenia o mistrzostwie Polski są realne!

Fot. PZR

Cóż nam łodzianom pozostało: obejść się smakiem i obgryzać paznokcie z bezsilnej złości, że historia łódzkiego i przez moment też aleksandrowskiego rugby potoczyła się tak, a nie inaczej. Prawda jest okrutna. Wielkie emocje i gra o medale są gdzie indziej.

Za nami XVII kolejka Ekstraligi rugby, która przyniosła sporo emocji i ważnych rozstrzygnięć. W pożegnalnym występie Grzegorza Buczka Lechia Gdańsk uległa Budowlanym Lublin. Cenne derbowe zwycięstwo, przybliżające ten zespół do finału, odniosło Ogniwo Sopot, które w Gdyni pokonało Arkę. W hicie tej serii gier Juvenia Kraków uległa u siebie Orlen Orkanowi Sochaczew,- podaje strona PZR.

Chociaż Juvenia na wiosnę nie przypomina drużyny, która w pierwszej rundzie zdominowała rozgrywki Ekstraligi, to Konrad Jarosz i jego podopieczni nie zamierzali zaprzepaścić swoich wysiłków i byli bardzo zmotywowani, żeby zagrać w pierwszym w historii klubu meczu o złoto. Jednak warunkiem niezbędnym w tym przypadku było pokonanie rozpędzonego Orkana. Stało się inaczej…

Smoki sprawiły zawód licznie zgromadzonej publiczności. Po pierwszej połowie Orkan miał bezpieczną przewagę, prowadząc 21:10. A w drugiej nie oddał inicjatywy zaliczając kolejne przyłożenia.

Zespół z Sochaczewa pokazywał, jak ważna w rugby jest obrona. Gracze Juvenii kilka razy byli już właściwie na polu punktowym, ale nie byli w stanie odłożyć piłki, bo tak dobrze spisywała się defensywa Orkana. Goście, mając korzystny wynik, mogli pozwolić sobie na wyrachowaną grę i dokładanie kolejnych punktów. Wygrali 41:10.

Dzięki tej wygranej Orkan jest już pewny gry w finale. Dla ekipy Macieja Brażuka, po mistrzostwie i brązowym medalu, to szansa na kolejny w ostatnich latach sukces. Juvenia, by zagrać o złoto musi wygrać za tydzień z punktem bonusowym na wyjeździe z Edach Budowlanymi Lublin i liczyć, że Pogoń Siedlce wysoko pokona Ogniwo Sopot. Krakowskie Smoki po fantastycznej pierwszej rundzie miały apetyty na więcej i mogą czuć lekki niedosyt. Medal ekstraligi, nadal jest jednak w ich zasięgu, ale rzecz jasna trzeba jeszcze o niego powalczyć.

Wyniki XVII kolejki

Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk v Edach Budowlani Lublin 17:29 (10:24)
Sędziowali: Dominik Jastrzębski, Daniel Skonieczny, Daniel Kowalski.
Lechia: Michał Krużycki 5 (P), Willmorr Beukes 5 (P), Sean Cole 5 (pd, K), Paweł Boczulak 2 (pd).
Budowlani: Oleksii Nowikow 10 (2P), Robizon Kelberaszwili 5 (P), Michał Węzka 5 (P), Panashe Dube 5 (P), Ian Trollip 4 (2pd).
Żółta kartka: Piotr Psuj (Budowlani).

Life Style Catering RC Arka Gdynia v MKS Ogniwo Sopot 29:37 (7:12)
Sędziowali: Łukasz Jasiński, Jarosław Rycewicz, Szymon Tarnówka.
Arka: Szymon Sirocki 10 (2P), Eujaan Botha 9 (P, 2pd), Giga Mamagulashvili 5 (P), Gabriel Junior Sipapate 5 (P).
Ogniwo: Dwayne Burrows 10 (2P), Jewgienij Overchuk 7 (2pd, K), Władysław Grabowski 5 (P), Piotr Zeszutek 5 (P), Sylwester Gąska 5 (P), Roman Zhuk 5 (P).
Żółte kartki: Eujaan Botha (Arka), Piotr Zeszutek (Ogniwo).

RzKS Juvenia Kraków v ORLEN Orkan Sochaczew 10:41 (10:21)
Sędziowali: Adrian Pawlik, Bartłomiej Gwozdecki, Pawlicki.
Juvenia: Michał Jurczyński 5 (P), Riaan van Zyl 5 (pd, K).
Orkan: Peter Steenkamp 16 (2pd, 4K), Andre Meyer 15 (3P), Michał Gadomski 10 (2P).
Żółte kartki: Patrick Różycki (Juvenia), Artem Zaovny (Orkan).

Awenta Pogoń Siedlce v BUDO 2011 Aleksandrów Łódzki 25:0

Pauzował: KS Budowlani WizjaMed Łódź.

Widzew – kolejna porażka. 120 sekund rozstrzygnęło praktycznie losy pojedynku

Wydawało się, że do Widzewa można już mieć zaufanie. Poniżej pewnego poziomu nie zejdzie i nie będzie już grał jak na wiosnę zeszłego roku. Próżne nadzieje. Zobaczyliśmy dawne, złe oblicze łodzian, którym niewiele lub nic się nie udaje.

Widzew zagrał bez swoich dwóch asów: Pawłowskiego (kontuzja) i Hanouska (kartki), za to z Gikiewiczem w bramce, który przedłużył umowę do czerwca 2025 roku. Brak liderów był aż nadto widoczny.

Oba zespoły po ostatnich spotkaniach były na przeciwległych biegunach. Zagłębie dwa mecze wygrało, w tym z Rakowem (2:0), Widzew dwa mecze przegrał w tym z Rakowem (0:1).

Widzew rozpoczął mecz z dwoma młodzieżowcami w wyjściowej jedenastce – Klimkiem i Cybulskim. Dla tego drugiego był to taki pierwszy mecz w karierze i to zaskoczenie, spisał się na tyle dobrze, że można mówić, iż bodaj jako jedyny spisał się na miarę oczekiwań, a nawet lepiej.

Na dodatek sprawa rozstrzygnęła się w ciągu 120 sekund. Zagłębie strzeliło szybko dwa gole i kontrolowało przebieg spotkania (szczególnie do przerwy). No, po prostu kibice znów przeżyli wielki zawód.

Daniel Myśliwiec: Goście grali to co chcieli i dzięki temu prowadzili 2:0. My mieliśmy fatalną pierwszą połowę. Dużo pracowaliśmy nad atakami pozycyjnymi i nad tym jak rozbijać kontrataki przeciwnika, a właśnie w ten sposób rywal strzelił nam obie bramki. W drugiej połowie zareagowaliśmy odpowiednio. Musimy od siebie wymagać tego, że zawsze idziemy na maksa i dajemy z siebie wszystko.

Widzew – Zagłębie 1:3 (0:2)

0:1 – Wdowiak (27), 0:2 – Chodyna (29), 1:2 – Ciganiks (49), 1:3 – Poletanović (90+1)

Widzew: Gikiewicz – Miloš, Żyro, Ibiza (46, Ciganiks ), Silva – Kun, Diliberto (84, Tkacz), Alvarez, Cybulski, Klimek (62, Nunes), Sanchez (46, Rondić)

Ekstraliga rugby. Stawka meczu pod Wawelem jest, krótko mówiąc, kosmiczna!

Zdjęcie: Marta Jarecka-Kościelniak

Wielki smutek, żal i złość, że nas w tym nie ma, sami się wyimpasowaliśmy, nie dojrzeliśmy, nie stać nas na taki wzlot. Jeszcze nie tak dawno trudno to sobie było wyobrazić, a jednak… Decydująca rozgrywka w ekstralidze rugby bez naszych drużyn. Mistrzowie Polski – Budo 2011 Aleksandrów Łódzki nie zdołali wydobyć się z finansowych i organizacyjnych tarapatów, co skończyło tak, jak musiało się skończyć – upadkiem i wycofaniem się z rozgrywek. Dla KS Budowlani WizjaMed na razie ekstraliga okazała się za trudna. Łodzianie wygrali tylko jeden mecz i teraz już tylko pozostała im rola… kibiców, którzy śledzą poczynania najlepszych.

Tymczasem, jak podaje biuro prasowe PZR, w weekend czeka nas przedostatnia kolejka ekstraligi rugby, a w niej absolutny hit, czyli starcie Juvenii Kraków z Orlen Orkanem Sochaczew. Stawką tego meczu będzie miejsce w finale i to gospodarze, jeszcze jesienią niepokonana drużyna, będą mieli nóż na gardle. Nie bez znaczenia będą również dwa pozostałe pojedynki, w których Life Style Catering Arka Gdynia zmierzy się z Ogniwem Sopot, a Drew Pal 2 Lechia Gdańsk podejmie Edach Budowlanych Lublin.

Całe rugbowe środowisko patrzeć będzie na Kraków. Stawka niedzielnego meczu pod Wawelem jest krótko mówiąc kosmiczna. Juvenia przez 11 kolejek była liderem ekstraligi.

Wiosną straciła jednak rytm. Coś zacięło się w mechanizmie. Najpierw był przegrany mecz z Arką, potem jedna zła decyzja, która w ostatnich sekundach odebrała Smokom zwycięstwo nad Pogonią Siedlce, a przed tygodniem bardzo słaby mecz przeciwko Ogniwu Sopot. Tym samym krakowianie spadli z pierwszego na trzecie miejsce i sami przystawili sobie nóż do gardła.

Jeśli chcą zagrać o mistrzostwo Polski, muszą w Krakowie pokonać aktualnego lidera Orlen Orkan Sochaczew. Gra przed własną publicznością być może pozwoli wykrzesać im iskrę, którą zachwycali jesienią, bo właśnie ona jest teraz najbardziej potrzebna, by odnieść zwycięstwo w najważniejszym jak do tej pory starciu sezonu.

Trzeba jednak pamiętać, że po drugiej stronie boiska będzie wspomniany Orlen Orkan Sochaczew – zespół, który poczyna sobie na boisku szybko, efektownie i skutecznie. Posiada również mobilny młyn, grający kombinacyjnie atak i Petera Willema Steenkampa, którego gra nogą zachwyca kibiców Ekstraligi już od kilku lat. Orkan przed tygodniem rozbił Lechię Gdańsk 61:0 i na fali tego zwycięstwa będzie chciał również wywieźć przynajmniej cztery punkty z Krakowa. Sochaczewianie walczą nie tylko o miejsce w finale, ale również o spełnienie marzenia, by decydujący mecz rozegrać na własnym boisku. A to nie stało się jeszcze nigdy w historii i z pewnością byłoby wielkim świętem dla całego miasta, które żyje rugby, jak żadnym innym sportem.

Mecze XVII kolejki
Sobota 13:00: Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk – Edach Budowlani Lublin
Sobota 19:00: Life Style Catering RC Arka Gdynia – MKS Ogniwo Sopot
Niedziela 15:00: RzKS Juvenia Kraków – ORLEN Orkan Sochaczew

ŁKS doznał ligowej klęski po katastrofie w defensywie. Panowie piłkarze może rzućcie ręcznik i przestańcie doprowadzać kibiców do białej gorączki!

Fot. Cyfrasport/ŁKS Łódź

ŁKS nie gra już o nic. Na długo niestety przed gwizdkiem kończącym zmagania z hukiem spadł z ekstraklasy. Piłkarze zapowiedzieli, że swój honor mają i jak mówi Mariusz Pudzianowski, łatwo skóry nie sprzedadzą.

Słowa, słowa, puste słowa… One dla piłkarzy z al. Unii nic nie znaczą. Wyszli na boisku w Gliwicach i oczywiście w marnym stylu, przy katastrofie w defensywie, przegrali po raz 21 w rozgrywkach, 14 na wyjeździe.

W grze łodzian od początku był luz blues, a w niebie, a raczej defensywie, momentami same dziury. W 18 min Gulen zgubił krycie w defensywie, a Wilczek z czterech(!) metrów główkował obok słupa. No, po prostu fart. Osiem minut później Mammadov wycofywał piłkę do Bobka tak niefortunnie, że o mały włos nie padła one łupem Wilczka. Na szczęście znów skończyło się na strachu. Nie sprawdziło się też powiedzenie do trzech razy sztuka, bo Bobek sparował piłkę po główce Ameyawa.

W sumie w pierwszej połowie więcej było przepychanek, prostych strat, niedokładnych podań niż składnej gry.

Druga część spotkania rozpoczęła się od gola dla gospodarzy. Gulen po wrzucie z autu(!) wybił piłkę bez sensu, wprost pod nogi byłego widzewiaka Ameyawa, który oczywiście skorzystał z prezentu i posłał piłkę pod poprzeczkę. Kolejna defensywna czarna rozpacz!

Piast chciał pójść za ciosem, ŁKS się bronił i szukał skutecznej kontry. Indywidualne akcje Tejana kończyły się faulami rywali i niecelnymi strzałami z rzutów wolnych.

Tymczasem wszedł na boisko olewający ŁKS Durmisi złamał linię spalonego, co spowodowało, że Wilczek, który pierwszy dopadł do piłki odbitej przez Bobka, nie był na spalonym i prawidłowo zdobył drugiego gola. ŁKS rozsypał się zupełnie i szybko stracił trzecią bramkę, oczywiście po katastrofalnych błędach w defensywie. A potem jeszcze jedną, gdy nikt nie krył Felixa. Po prostu wstyd, aż nie chciało się na to patrzeć.

Gole byłego widzewiaka i kolegów zapewniły utrzymanie Piastowi. A ŁKS? Niestety, w grze o pietruszką musi jeszcze męczyć siebie i nas.

Piast Gliwice – ŁKS 4:0 (0:0)

1:0 – Ameyaw (47), 2:0 – Wilczek (73), 3:0 – Felix (76), 4:0 – Felix (88)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Mammadov, Gulen, Głowacki (69. Durmisi), Tejan, Ramirez (89, Ceijas.), Mokrzycki, Hoti (69, Pirulo), Młynarczyk (59, Szeliga), Janczukowicz (69, Jurić)

Widzew- jesień bez jednego z czterech muszkieterów wokół których trzeba by było zbudować nową, lepszą drużynę. No, po prostu dramat!

Ta wiadomość zdominowała wszystkie widzewskie rozważania. Bartłomiej Pawłowski doznał zerwania więzadła krzyżowego. Przejdzie operację. Przerwa potrwa od sześciu do ośmiu miesięcy. To oznacza, że jesienią zabraknie go w ligowej kadrze łodzian.

Tymczasem po zbliżającej się ku końcowi ekstraklasowej wiośnie widać cztery widzewskie filary na nowy sezon. To po pierwsze człowiek charyzma, który niczego nie owija w bawełnę i ma ogromny wpływ na szatnię czyli bramkarz Rafał Gikiewicz.

Po drugie właśnie kapitan drużyny, umiejący jak niewielu w ekstraklasie (szkoda że nie zawsze) kreować grę zespołu Bartłomiej Pawłowski. (W 28 spotkaniach strzelił osiem goli i pięć razy asystował).

Po trzecie trzymający grę w ryzach pracowity i skuteczny Marek Hanousek.

I wreszcie po czwarte napastnik z prawdziwego zdarzenia, człowiek, który żadnej boiskowej sytuacji i przeciwnika się nie boi, walczący za dwóch napastnik Jordi Sanchez.

Hiszpan strzelił już w tym sezonie siedem bramek do tego dołożył 4 asysty, a więc ma 11 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. To wynik lepszy od jego indywidualnych osiągnięć w poprzednim sezonie, gdy zdobył 6 goli i miał 2 asysty.

Na razie jednak trzeba się mobilizować na finisz tego sezonu. Oj, nie będzie łatwo. Co prawda kibice na Olechowie, z którymi rozmawiałem twierdzą nie bez racji, że nie ma ludzi niezastąpionych, lecz brak Hanouska i Pawłowskiego to wielka kadrowa dziura, którą nie będzie łatwo załatać. Przed piłkarzami Widzewa dwa ostatnie mecze na własnym boisku: z Zagłębiem (12 maja o godz. 15) i Lechem (19 maja o godz. 17.30). Liczę, jak i kibice, na przełamanie drużyny po dwóch porażkach z rzędu.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑