Rezerwowy Pafka

Tag: piłka nożna (Page 30 of 39)

Komu, zdaniem Kazimierza Moskala, w dużej mierze ŁKS zawdzięcza remis w Krakowie?

ŁKS zremisował czwarty mecz z rządu. Ten zdobyty punkt jest najcenniejszy. Łodzianie przegrywali w Krakowie spotkanie z Wisłą 0:2, ale potrafili odrobić straty. Mecz skończył się zatem remisem 2:2. Kto był kluczowym piłkarzem łódzkiego zespołu w tym pojedynku zdaniem trenera Kazimierz Moskala?

– Trzeba sobie jasno powiedzieć, że to Olkowi Bobkowi w dużym stopniu zawdzięczamy ten remis, bo wydaje mi się, że trzy interwencje w drugiej połowie były kluczowe, ale to też nie było tak, że to Wisła miała te sytuacje, których nie wykorzystała, a my nie mieliśmy nic, ale na pewno duży udział ma w tym remisie. A czy wzrosło jego miejsce w hierarchii? Trzeba sobie jasno powiedzieć, że po takim meczu na pewno tak – powiedział łódzki szkoleniowiec.

Radosław Sobolewski – trener Wisły: To że nie potrafiliśmy strzelić gol na 3:1 sprawiło, że ŁKS był przy życiu i potrafił odrobić straty. Uderzenie Pirulo? To był fenomenalny strzał, przed którym nie udało się nam uratować.

Bartosz Jaroch (Wisła): Szkoda tej drugiej straconej bramki, bo bezpośrednio z rzutu wolnego, z takiego kąta? Ta bramka podcięła nam skrzydła 

Kiedy ŁKS ze stanu 0:2 na wyjeździe doprowadził do 2:2? Było to wieki temu w 2007 roku w spotkaniu Pucharu Ekstraklasy z Ruchem w Chorzowie.

Statystyki meczu

Wisła-ŁKS
Bramki: 2-2 (2-0)
Strzały celne: 6-4
Strzały niecelne: 7-2
Ataki: 96-84
Niebezpieczne ataki: 35-41
Posiadanie piłki (w %): 52-48
Rzuty rożne: 6-4
Żółte kartki: 3-1
Czerwone kartki: 0-0
Faule: 17-23
Niebezpieczne rzuty wolne: 1-2
Spalone: 0-3
Strzały zablokowane: 3-2
Strzały na bramkę: 16-8

W piątek mecz byłych mistrzów Polski. Wisła z nową miotłą. ŁKS bez mających wpływ na grę i wynik młodzieżowców, ale z Pirulo!

Piłkarze ŁKS w piątek o godz. 20.30 zagrają w Krakowie z rozczarowującą swoją grą i wynikami Wisłą. Drużynę rywali poprowadzi nowy szkoleniowiec. Radosław Sobolewski zastąpił Jerzego Brzęczka, po porażce z Chojniczanką 0:1.

Były świetny piłkarz, dziś przenikliwy komentator futbolowych wydarzeń – Kamil Kosowski: Jedynym kandydatem, który mógłby to ogarnąć, jest Radosław Sobolewski i dobrze, że jemu powierzono zespół. Radka czeka żmudna robota, ale on się tego wyzwania nie boi. Znam go i wiem, że może się sprawdzić w tej ekstremalnej sytuacji. Marzenia Wisły o ekstraklasie? Trzeba chyba odłożyć na kolejny sezon.

ŁKS trzy ostatnie mecze zremisował 1:1. Takimi wynikami, które nie są złe, ale bardziej chyba nie są dobre, awansu do ekstraklasy nie wywalczy. Czas na przełamanie i ligowe zwycięstwo. Kadra wyszła ŁKS bokiem.

W meczu reprezentacji kontuzji doznał jeden z najważniejszych piłkarzy drużyny – Mateusz Kowalczyk. W spotkaniu z Zagłębiem było też widać, jak bardzo brakuje drużynie przebojowości Pirulo. Ten ma wrócić do gry, podobnie jak bramkarz Dawid Arndt. Przez najbliższe dwa tygodnie ma pauzować energetyczny i bardzo zdolny Kelechukwu Ibe-Torti, który też doznał urazu w spotkaniu drużyny narodowej. Indywidualnie pracuje Bartosz Szeliga i też raczej nie znajdzie się w meczowej kadrze na Wisłę. Może cieszyć fakt, że kolejny solidny, żeby nie powiedzieć dobry występ, zaliczył Mieszko Lorenc. Oby w Krakowie było podobnie.

Trener Kazimierz Moskal: Piłka nożna to gra błędów. Trudno jednak się bronić przed błędami indywidualnymi.

Mamy nadzieję, że takich w wykonaniu łodzian będzie jak najmniej i nie spowodują one stratę bramki czy bramek i ewentualną (odpukać!) porażkę.

Wisła – ŁKS. W piątek ligowy pojedynek dwóch legend krakowskiego klubu

Już w piątek o godz. 20.30 w Krakowie szlagierowy mecz I ligi byłych mistrzów Polski Wisły z ŁKS. Będzie to zarazem pojedynek dwóch legend krakowskiego klubu.

Nowym trenerem Wisły został 45-letni Radosław Sobolewski który w barwach Wisły rozegrał 231 spotkań, zdobył 16 bramek i zanotował 13 asyst. Przez trzy lata (2016–2019) był asystentem lub tymczasowym trenerem Białej Gwiazdy. Od 5 sierpnia 2019 do 12 kwietnia 2021 pracował jako samodzielny szkoleniowiec w Wiśle Płock. Poprowadził zespół w 62 spotkaniach (bilans 22–15–25, bramki 78:94, średnia 1,31 pkt/mecz).

Pierwszym szkoleniowcem (to najlepszy transfer letniego okienka!) ŁKS jest o 10 lat starszy Kazimierz Moskal. Jako 15-latek trafił do Wisły w której grał 8 sezonów. Jesienią 1999 roku powrócił do Wisły, stał się na kolejnych kilka lat ważnym ogniwem w zespole, grając na środku pomocy bądź w obronie. Podczas swojej drugiej przygody z Wisłą wywalczył dwa tytuły mistrza Polski (2000/2001, 2002/2003) oraz grał i strzelał bramki w europejskich pucharach.

To będzie nie tylko sportowy, także prestiżowy pojedynek obu szkoleniowców.

ŁKS do tej pory zdobył 21 punktów, 6 meczów wygrał, 3 zremisował, 3 przegrał. Wisła ma 4 punkty mniej. Bilans meczów: 5-2-5.

Radosław Sobolewski zastąpił w klubie, którego współudziałowcem jest Jakub Błaszczykowski, byłego selekcjonera – Jerzego Brzęczka, którego bilans dokonań w Wiśle, mówiąc łagodnie, nie jest imponujący. Brzęczek poprowadził Wisłę w 27 oficjalnych spotkaniach. Bilans byłego selekcjonera to 7 zwycięstw – 9 remisów – 11 porażek (bramki 40:40, średnia 1,11 pkt/mecz).Od czasu działania krakowskiego tria – Wisła reaktywacja czyli w ciągu niecałych czterech lat jedynym szkoleniowcem, który przetrwał rok pozostaje Artur Skowronek.

Dziś mecz Widzewa z Rakowem. Trener częstochowian – Marek Papszun: Kibice nie opuścili Widzewa i mają nagrodę!

W Częstochowie nie mają cienia wątpliwości. Twierdzą: Wielka bitwa przed nami. Dziś o godz. 17.30 Widzew podejmuje Raków.

Takie mecze na pewno są inne, niż te przy mniejszej publiczności. Każdy z zawodników chce brać udział w takich starciach – mówi trener Rakowa Marek Papszun. W sparingu z Górnikiem wygranym 6:0mogło wystąpić kilku leczących ostatnio urazy zawodników, jak chociażby dawno niewidziany Tomas Petrasek. Do treningów wracają też Ben Lederman czy Andrzej Niewulis i to największy plus tej przerwy reprezentacyjnej. Kadrowicze też wrócili bez urazów, co także jest pozytywem ostatnich dni. Dzięki temu jesteśmy dobrze nastawieni przed drugą fazą rozgrywek.

Przed nami emocjonujący mecz od strony kibicowskiej, ale też Widzew prezentuje się dobrze, więc może być gorąco zarówno na trybunach, jak i na boisku. Zainteresowanie tym klubem to jest ewenement i super, że Widzew jest w ekstraklasie. To wielka historia i tradycja, kibice go nie opuścili i dziś mają nagrodę. Fani – to dwunasty zawodnik, doda im energii, ale my już takie spotkania rozgrywaliśmy, jesteśmy doświadczoną drużyną, więc jestem przekonany, że otoczka wpłynie nie wpłynie na nas deprymująco, a wręcz przeciwnie.

Zdaniem widzewtomy.net łodzianie zaczną mecz w składzie: Ravas – Stępiński, Szota, Kreuzriegler, Zieliński, Hanousek, Kun, Milos, Letniowski, Sanchez, Pawłowski

Arbitrem tego spotkania będzie Tomasz Kwiatkowski. Na bokach pomagać mu będą: Tomasz Listkiewicz i Adam Karasewicz, Na wozie VAR zasiądzie doświadczony Tomasz Musiał.

Ma chłopak charakter. Kontuzjowany Dawid Arndt nie wyobraża sobie, żeby nie zagrał przeciwko Wiśle w Krakowie!

Czy mimo trzeciego remisu z rzędu ŁKS (tym razem z Zagłębiem Sosnowiec 1:1) jest powód do małej nadziei. Do futbolu trzeba mieć charakter. Tacy ludzie są w ŁKS. Jest nim na pewno bramkarz Dawid Arndt. Musiał zejść w przerwie z powodu kontuzji, a po meczu, gdy kulejąc udawał się do szatni, powiedział dziennikarzom, że nie wyobraża sobie, żeby nie zagrał w kolejnym spotkaniu, a będzie to mecz wyjątkowy z Wisłą w Krakowie (7 października, godz. 20.30).

Autor gola Dawid Kort: Szkoda straty dwóch punktów. Druga połowa ze wskazaniem na nas, choć trzeba przyznać, że nadzialiśmy się na kilka groźnych kontr Zagłębia.

Kazimierz Moskal, trener ŁKS: – Mogliśmy ten mecz wygrać, prowadziliśmy. Szkoda, że taki błąd przytrafił się Oskarowi, bo to on wypracował bramkę na 1:0, a później po jego stracie dostaliśmy bramkę na 1:1.
Co z Pirulo? Mam nadzieję, że na Wisłę będzie gotowy. Ma problem z łydką, nie chcieliśmy, aby powtórzyła się sytuacja, jak z Adamem Marciniakiem. Też miał taki problem, wyszedł za wcześnie i kontuzja mu się odnowiła. Jesteśmy dobrej myśli, że w kolejnym meczu zagra, ale na 100 procent nie możemy tego powiedzieć.
Przepuklina Mateusza Kowalczyka to poważna sprawa? Nie wiem, pojechali na kadrę Kelechukwu i Kowalczyk. Sam powiedziałem, że bardzo się cieszę, fajnie że nasi zawodnicy mogą jeździć na kadrę. Obaj wrócili z kontuzjami. Na pewno Keli będzie wyłączony na dłużej, co do Kowala nie mamy diagnozy ostatecznej. Dawid Arndt musiał opuścić boisko, bo dostał w mięsień czworogłowy i pod koniec pierwszej połowy stwierdził, że cała noga mu drętwieje. Może dostał w jakiś nerw?

Artur Skowronek, trener Zagłębia: Gratuluję piłkarzom, że potrafili odpowiedzieć, gdy ŁKS złapał swój rytm. ŁKS to jest bardzo dobra ekipa, która walczy o awans.

Widzew nie miał reprezentantów Polski, co powinno w niedzielę działać na jego korzyść w wyjątkowym ligowym pojedynku

Przed Widzewem czas wielkiej sportowej próby, bodaj najtrudniejszej przed jaką łodzianie stają w futbolowej ekstraklasie. W niedzielę o godz. 17.30 łodzianie podejmą na stadionie przy al. Piłsudskiego bodaj najlepszą polską futbolową drużynę – Raków Częstochowa.

Oba kluby w czasie reprezentacyjnej przerwy rozegrały tajne sparingi. Łodzianie w wewnętrznym sprawdzianie pogodzili się remisem 2:2. Raków rozniósł Górnika Zabrze, wygrywając 6:0.  Do gry po długiej przerwie spowodowanej kontuzją wrócił Tomas Petrasek. Czeski obrońca wyszedł w wyjściowym składzie i przebywał na murawie do 70. minuty.

Petrasek: Chciałem zagrać i przypomnieć sobie, jak to jest. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy i zagraliśmy bardzo dobry mecz oraz że rozegrałem solidną porcję minut. Przypomnijmy, że w sierpniu w ligowym starciu górą był Górnik, który wygrał 1:0!

Co może w tym meczu być atutem drużyny Janusza Niedźwiedzia, którą jako trener prowadził już w 44 spotkaniach? Ano to, że żaden piłkarz łodzian nie był zaabsorbowany grą w swoich reprezentacjach. Widzew mógł spokojnie trenować, doprowadzając do meczowej dyspozycji rekonwalescentów: Marka Hanouska, Bartłomieja Pawłowskiego i Mateusza Żyro. Konsolidacja w zespole już jest, po ostatnich sukcesach. Teraz będzie większe pole kadrowego manewru dla szkoleniowca.

Widzew pokazał, że potrafi w spotkaniach z faworytami walczyć bez kompleksów i tak pewnie będzie i tym razem. W tej sytuacji wydaje się, że każdy wynik jest możliwy.

Smaczku pojedynkowi dodaje starcie braci Kunów. – Wolałbym grać w jednej drużynie z Patrykiem, występować przeciwko sobie nie jest zbyt komfortową i łatwą sytuacją. Trzeba dawać z siebie 100 procent, co nie bardzo mi odpowiada ze względu na to, kto jest po drugiej stronie – mówił grający w Widzewie Dominik Kun o bracie z Rakowa w wywiadzie dla 1liga.org.

Na meczu swoją drużynę będzie dopingować 907 kibiców Rakowa, a swoją ponad 17 tysięcy fanów Widzewa!

W piątek ŁKS liczy na piąte ligowe zwycięstwo na swoim boisku, czy Kazimierz Moskal doprowadzi zespół do pionu, czy ktoś zapoluje na 58. hat tricka?

fot. lkslodz.pl

W piątek o godz. 18 trzeci w tabeli ŁKS (20 punktów, cztery zwycięstwa na swoim boisku) podejmie zajmujące 12 miejsce Zagłębie Sosnowiec (15 punktów, jeden sukces na wyjeździe). Smaczku spotkaniu dodaje fakt, że Kazimierz Moskal, zanim został trenerem łodzian, pracował w Sosnowcu.

Jak przypomina kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak z czterech hat tricków, które łodzianie zaliczyli w spotkaniach z sosnowiczanami ostatni miał miejsce 20 lat temu,a jego autorem był Radosław Matusiak. Piłkarze ŁKS mają na swoim koncie 57 ligowych hat-tricków. Czy w piątek może być 58?

Kazimierz Moskal musiał zebrać zespół do kupy, doprowadzić go do pionu, po sportowej wycieczce do Płocka, gdzie więcej było pikniku niż grania i porażce 0:5. Czy mu się udało, przekonamy się w piątek wieczorem.

Nie wiadomo, czy szkoleniowiec będzie mógł liczyć na młodzieżowych reprezentantów Polski – Mateusza Kowalczyka (najlepszego piłkarza ostatniego ligowego starcia!) i kontuzjowanego Kelechukwu Ibe-Torti. Są inni piłkarze, czekający na swoją szansę.

Artur Skowronek trener Zagłębia: Widać, że system 4-3-3 jakim grają pasuje ełkaesiakom. Są niebezpieczni zwłaszcza w początkowych minutach meczów. Dobrze radzą sobie w pressingu, jak i w budowaniu akcji. To zespół niebezpieczny w każdej formacji. W drużynie z Sosnowca ma szansę od pierwszej minuty zagrać dwóch byłych ełkaesiaków, były kapitan drużyny – Maksymilian Rozwandowicz i Patryk Bryła.

ŁKS zajmuje trzecie miejsce w I lidze pod względem frekwencji ze średnią 7009 kibiców na mecz. Do tej pory największym zainteresowaniem cieszyły się spotkania ŁKS z minionego sezonu: z Chrobrym Głogów (17052 osoby) oraz derby Łodzi (15998 osób). ŁKS reklamuje spotkanie z Zagłębiem hasztagiem #KrólWzywa. Czy apel poskutkuje i na meczu pojawi się przynajmniej 10 tysięcy kibiców?!

Szczęsny ratował Polakom skórę. Jedna skuteczna akcja dała nam zwycięstwo

Polska dopięła swego. Utrzymała się w grupie A Ligi Narodów w czym największa zasługa bramkarza Szczęsnego, który ratował Polakom skórę w kilku sytuacjach oraz Świderskiego, który pewnie wykorzystał sytuację sam na sam.

Trzy zmiany w wyjściowej jedenastce Polaków w porównaniu z meczem z Holandią. Zmiany jeden do jednego – trzej nowi ludzie na pozycjach w sprawdzonym (?) systemie gry. Plaga kontuzji sprawiła, że eksperymentalną jedenastkę wystawili rywale, choć oczywiście pojawiła się w nim legenda – Bale.

Od początku spotkania bardziej mobilni, zdeterminowani, niebezpieczniejsi byli gospodarze. Dobrze, skutecznymi interwencjami stopował ich Kiwior.W kontrze swoją szansę mieli Polacy, ale po świetnym prostopadłym podaniu Zielińskiego, wychodzący na pozycję sam na sam Żurkowski, pogubił się niczym nieopierzony junior.

Nasi przejęli inicjatywę na boisku. Niestety, przy próbie ataku pozycyjnego i wymianie nawet kilkunastu podań (!) nasi niweczyli wszystko ostatnim piłki.

Po fatalnej stracie futbolówki przez Lewandowskiego i kontrze, dwoma znakomitymi interwencjami popisał się Szczęsny. Potem w równie bezmyślny sposób piłkę stracił Krychowiak, co skończyło się żółtą kartką. W końcówce po wrzucie z autu w ostatniej chwili Bale uprzedził Szczęsny. Potem po rykoszecie piłka o centymetry minęła naszą bramkę. Do przerwy wielkiej piłki nie było, był mecz walki z lepszymi sytuacjami Walijczyków.

Na początku drugiej połowy ataki skrzydłami Polaków były łatwo stopowane przez gospodarzy. Pierwsza składna akcja Polków przyniosła goła. Znakomitą piłkę do Lewandowskiego zagrał Kiwior. Kapitan świetnie odegrał ją do Świderskiego, który wykorzystał sytuację sam na sam. W odpowiedzi po fatalnym zachowaniu w defensywie Zalewskiego, znów Szczęsny ratował skórę biało – czerwonym.

Polacy starali się kontrolować grę, co im się lepiej niż gorzej udawało. Na nic by się to nie zdało, gdyby nie czujny Szczęsny, który znów popisał się kilkoma interwencjami światowej klasy. Pomogła nam też… poprzeczka, gdy strzelał głową Bale.

Liga Narodów

Walia – Polska 0:1 (0:0)

0:1 – Świderski (58)

Polska: Szczęsny – Bednarek, Glik, Kiwior – Bereszyński (90, Gumny), Krychowiak, Żurkowski (83, Szymański), Zalewski – Zieliński, Lewandowski, Świderski (65, Piątek)

Kto tak pięknie gra. Łodzianki! Bilans TME SMS – sześć ligowych meczów, sześć zwycięstw, przodownictwo w tabeli. Imponujące

Kto dziś przysparza Łodzi najwięcej sportowej radości? Liderzy tabeli – piłkarki TME SMS oraz rugbiści Master Pharm Rugby. Szkoda, że Urząd Miasta Łodzi patrzy na miejski sport przez wyjątkowo wykrzywione okulary i nie potrafi ani tego dostrzec, ani finansowo docenić tego co robią te dwa kluby. Sportowa polityka władz miasta Łodzi to jedna wielka… kompromitacja, ale wróćmy do spraw pozytywnych i budujących…

W 6 kolejce piłkarskiej ekstraligi kobiet, w meczu na stadionie na Widzewie drużyna TME SMS Łódź pokonała Śląsk Wrocław 3:2 (3:0). Sędzia Angelica Gębka (Sosnowiec).

W 24 Kopińska trafiła w słupek. Dwie minuty później po akcji Jedlińskiej, strzelała Kopińska, dobitka Rędzi była skuteczna. W 32 min po podaniu Abambili znów na listę strzelczyń wpisała się Rędzia. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Jedlińskiej bramkę głową strzeliła Kopińska.

W drugiej połowie nie było już tak pięknie. W 57 minucie po strzale z dystansu Natalia Sitarz zdobyły pierwszego gola. Potem Jedlińska trafiła w słupek, a w 88 minucie Katarzyna Białoszewska zdobyła drugą bramkę. Zrobiło się nerwowo, ale łodzianki utrzymały prowadzenie do końca spotkania.

– Pierwsza połowa była bardzo dobra. Jest takie powiedzenie, że. „kobieta zmienną jest” i to było dziś widać. W drugiej części dziewczyny grały inaczej i to wykorzystały nasze rywalki. Mieliśmy swoje okazje i gdybyśmy je wykorzystali to nie byłoby tych nerwów pod koniec. Ostatecznie jednak odnieśliśmy zwycięstwo i to jest najważniejsze – powiedział Marek Chojnacki.

Opinia wrocławianki – Natalii Sitarz: W przerwie w szatni powiedziałyśmy sobie, że na drugą część musimy wyjść z czystą głową i rzeczywiście było widać efekty

SMS: Szperkowska – Enjo, Sokołowska, Zieniewicz, Kolis – Krezyman (66 Filipczak), Abambila, Grzybowska, Rędzia – Jedlińska (80 Dąbrowska), Kopińska. Trener Chojnacki

Sześć meczów sześć zwycięstw. Dopiero w szóstej kolejce strata pierwszych bramek. Bilans łodzianek – 18 punktów, 6 zwycięstw, 0 remisów, zero porażek, bramki 21-2. TME SMS jest liderem tabeli. Mają trzy punkty przewagi nad AZS UJ Kraków. W następnej kolejce łodzianki zagrają na wyjeździe z Medykiem Konin, który na razie jest ligowym średniakiem, Trzymamy kciuki za drużynę Marka Chojnackiego. I tylko jednego nie możemy zrozumieć. Dlaczego żadnej, podkreślmy to żadnej dziewczyny z Łodzi nie ma w reprezentacji Polski!

Zdjęcia Marek Młynarczyk

Po meczu z Holandią. Przynajmniej na chwilę nastąpił koniec świata futbolowych klakierów

Taki mecz jak Polaków z Holendrami niszczy cały misternie budowany przez obrotnych menedżerów i korzystającym z ich podpowiedzi posłusznych dziennikarzy piękny, choć wyjątkowo nieprawdziwy obraz gwiazd polskiej piłki, na który też niestety daje się nabrać trener reprezentacji Czesław Michniewicz. Uff, po ostatniej wpadce można ogłosić przynajmniej na chwilę koniec świata futbolowych klakierów.

Czego jednak wcześniej nie robiono dla owocnej współpracy, klikalności i pseudoinformacji z pierwszej ręki. Sebastian Szymański, który w meczu z Holendrami dał się zauważyć w jednej nieudanej akcji, a potem całkowicie zniknął z futbolowych radarów, jeszcze kilka chwil przed spotkaniem, uchodził za wyjątkową gwiazdę futbolu w… Holandii.

Czego on tam nie dokonuje, jakie fantastyczne bramki – stadiony świata – strzela. No, po prostu, dzieli tam i rządzi. Wszyscy go chwalą pod niebiosa, już za chwilę będą się o niego upominać najlepsze kluby świata. Achów i ochów nie było końca, aż do wywołania mdłości lub niestrawności. Tymczasem, gdy przyszło co do czego czyli boiskowej konfrontacji klapa na całej linii, podobnie jak w przypadku pozostałych polskich pseudogwiazd i pseudogwiazdeczek. Po prostu bieda z nędzą. Co najwyżej futbolowa druga liga, opłotki światowego futbolu. I tej brutalnej rzeczywistości powinniśmy się trzymać.

Powrót na ziemię trwać będzie jednak przez chwilę. Minie kilka dni i wszystko wróci do klakierskiej przesady. Znów będziemy czytać sensacyjne newsy o heroicznych dokonaniach naszych futbolowych kozaków, nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością. Smutne, ale prawdziwe.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑