Wielu z nas trudno w to uwierzyć. Nie ma w nas futbolowego klimatu, a jednak tak chciał futbolowy świat, a może raczej potrafiące być bardzo spolegliwe dla możnych tego świata władze światowego futbolu. Meczem Katar – Ekwador (0:2) rozpoczęły się po raz pierwszy i oby ostatni zimowe mistrzostwa świata w piłce nożnej.

Jest wyjątkowa okazja, żeby przypomnieć pierwszego łodzianina, piłkarza ŁKS – Antoniego Gałeckiego, który wystąpił w piłkarskich mistrzostwach świata, co podkreśla kustosz pamięci ŁKS – Jacek Bogusiak. Było to w 1938 roku we Francji, dzień po 32. urodzinach ełkaesiaka. Polska zagrał fantastyczny mecz z Brazylią. Nie pomogły cztery bramki fenomenalnego Ernesta Wilimowskiego, który gdyby grał dziś mógł zajść tam, gdzie dziś jest Robert Lewandowski. Polska przegrała 5:6, ale cały świat z podziwem mówił o postawie Polaków. Rezerwowym w tym meczu był inny piłkarz ŁKS – Stanisław Baran.

Wróćmy do Gałeckiego. Był kapitanem ŁKS, rozegrał w łódzkim klubie ponad 500 spotkań. Wojna na kilka lat przerwała jego karierę, jak wielu innym wybitnym sportowcom. Był żołnierzem kampanii wrześniowej, armii Andersa, walczył pod Tobrukiem. Po wojnie grał w Blacburn. Nie mógł żyć bez Łodzi i ŁKS. Wrócił do ukochanego miasta. Zagrał jeszcze w wieku 41 lat kilka spotkań w barwach ŁKS. Mieszkał 300 metrów od stadionu. Zmarł w wieku 52 lat, 14 grudnia 1958 roku.

Zdjęcia z archiwum Jacka Bogusiaka

Jest pochowany w Łodzi na cmentarzu Mania. Grób Antoniego Gałeckiego jest często odwiedzany przez członków Grupy Ełkaesiak. Oni nie dają zapomnieć o tym pierwszym, który zagrał na mistrzostwach świata, zorganizowali m.in. specjalną uroczystość z okazji 100 urodzin Gałeckiego.
W Łodzi na Retkini jest ulica, a raczej uliczka nosząca imię Antoniego Gałeckiego. Dobrze by było, żeby pojawiła się tu choćby tablica informacyjna, przypominająca młodym ludziom kim był Antoni Gałecki – wybitny łodzianin, wybitny ełkaesiak.