Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 78 of 169

Ile można znosić piłkarskich upokorzeń. Kompromitujący remis reprezentacji Polski z Mołdawią!

Wielkie rozczarowanie. Tylko zremisowaliśmy z Mołdawią w eliminacjach mistrzostw Europy po beznadziejnej pierwszej połowie i przyzwoitej drugiej. Skoro nie jesteśmy w stanie pokonać Mołdawii, to nie zasługujemy na to, żeby wystąpić w finałach mistrzostw Europy!

Trener Michał Probierz ustawił drużynę ofensywnie na eliminacyjne starcie z Mołdawią, czego dowodem choćby wystawienie dwóch napastników. Niestety, nic z tego dobrego nie wyniknęło, ale po kolei…

Pierwsza połowa to jednak jedno wielkie rozczarowanie, bo to rywale lepiej, szybciej i groźniej atakowali. Mołdawianie udokumentowali swoją przewagę golem zdobytym po rzucie rożnym, a autora bramki, który z sześciu metrów posłał piłkę do siatki, nie krył żaden z naszych piłkarzy. No po prostu dramat.

Okazje na gola miał Wszołek, ale strzelał niecelnie. Milik z trzech metrów dwa razy główkował i trafił w bramkarza rywali. Wyjątkowy wyczyn, jak na… napastnika. W kolejnej akcji Świderski zachował się jak piłkarz kopiący piłkę w rugby. Z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczkę.

Od pierwszej minuty drugiej połowy Polacy zepchnęli rywali do obrony. I stało się… Po podaniu Zielińskiego, przepuszczeniu piłki przez Milika, piłkę do siatki uderzeniem w róg bramki skierował Świderski. W doliczonym czasie z sześciu metrów Buksa niestety główkował obok słupka i mecz skończył się rozczarowującym, a może trzeba powiedzieć kompromitującym remisem.

Polacy nie wzięli rewanżu za wstydliwą porażkę w pierwszym eliminacyjnym starciu obu drużyny, gdy choć prowadzili 2:0, przegrali mecz z Mołdawianami 2:3.

17 listopada (godz. 20.45) na Stadionie Narodowym mecz Polska – Czechy.

Eliminacje mistrzostw Europy

Polska – Mołdawia 1:1 (0:1)

0:1 – Nicolaescu (26), 1:1 – Świderski (53)

Polska: Szczęsny – Kędziora, Peda, Kiwior, Wszołek (71, Kamiński), Dziczek (46, Slisz), S. Szymański (71, Marchwiński), Zieliński, Frankowski, Świderski, Milik (71, Buksa)

Nemezis Macieja Siemiedy czyli za szybko i za łatwo, żeby się przejąć losami bohaterów

Łatwość pisania może być błogosławieństwem, ale też przekleństwem. Maciej Siemieda bez wątpienia umie opowiadać. Robi to jednak błyskawicznie, bez chwili wytchnienia, a zarazem pogłębionej refleksji, zmieniając błyskawicznie rzetelnie pokazane historyczne i geograficzne tło opowiadanej historii. Nemezis toczy się za szybko, przenosząc nas w coraz to nowe historyczne krajobrazy, wikła bohaterów w ciekawe wydarzenia, ale zamiast je rozwijać, już goni za następnymi. Niestety to w gruncie rzeczy tylko opis, a nie zagłębienie się w przedstawianym świecie bohaterów.

Na dodatek plakatowe jest też tło, na którym toczy się akcja – historia braci i saga o poszukiwaniu zadośćuczynienia za doznane krzywdy. A już posługiwanie się w tytule, treści i reklamie Nemezis – czyli boginią zemsty, sprawiedliwości i przeznaczenia – wydaje mi się po prostu literackim nadużyciem. Nie znajduje uzasadnienia w opowiedzianej błyskawicznie. wielobarwnej rodzinnej sadze.

W sumie czyta się ten literacki thriller bez większych problemów, a po zamknięciu książki szybko o nim zapomina. Tak, jak powieści młodzieżowe, widziane z dorosłej perspektywy, czy oglądane telewizyjne sagi, zbyt jednowymiarowe, żeby się nimi przejąć.

Autor raczy nas co kilka chwil kolejnymi atrakcjami, żebyśmy tylko nie oderwali się do lektury. Jak czytamy w opisie główny bohater Bruno Janoschek w każdej z brawurowych ról, które napisało dla niego życie: fenomenalnego artysty cyrkowego rzucającego nożami, hitlerowskiego komandosa w czasie II wojny światowej z legendarnego oddziału Otto Skorzenego, PRL-owskiego więźnia, wreszcie uczestnika niebezpiecznej gry o przyszłość Śląska w nowej Europie.

Brzmi świetnie, gorzej, gdy w sumie kończy się na ciekawej historii, opowiedzianej jednak bez psychologicznych i obyczajowych niuansów.  

Maciej Siembieda, Nemezis, Wydawnictwo Agora

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Bez pięciu podstawowych graczy podnieśli się z kolan i sprawili ligową sensację

Ten mecz na przełamanie jest wart szczególnej uwagi. Budo 2011 Aleksandrów Łódzki wygrali pierwszy ligowy pojedynek z dream teamem z Siedlec – Pogonią 24:16.

Dyrektor Budowlanych SA – Mirosław Żórawski: – Obydwa przyłożenia zdobyliśmy z odzyskanej piłki zabranej przeciwnikowi w wyniku dobrej obrony. Bardzo skuteczna obrona – niskie szarże (na uwagę zasługuje Paweł Urbaniak).Najskuteczniejszym zawodnikiem zarówno w tym meczu, jak i całej 8 kolejki był Kamil Brzozowski – 16 pkt. Zagraliśmy bez pięciu czołowych zawodników: Piotrka Karpińskiego, Krystiana Pogorzelskiego, Przemysława Dobijańskiego, Bartosza Kubalewskiego i  IrlakiegoTsivtsivadze. Przeciwko nam zagrało czterech naszych byłych zawodników: Patryk Reksulak, Michał Mirosz, Paul Walters, Robert BosiackiZadebiutowało dwóch zawodników młodego pokolenia:Bartek Pietrzak, Karol Stempin. W naszym protokole było zapisanych ośmiu młodzieżowców: pięciu z U21 i trzech z U23.

Trener Przemysław Szyburski o spotkaniu: – Byliśmy mobilni, kto leżał na ziemi wstawał szybko, pomagał. Jestem dumny z chłopaków i cieszę się, że uwierzyli w siebie, bo mieliśmy bardzo dużo kontuzjowanych, niektórzy grali na środkach przeciwbólowych.

Oleksandr  Shevchenko: – Czekaliśmy na to, żeby wreszcie zagrać jak drużyna. I udało się nam to bez wielu podstawowych zawodników w składzie. Nie grają nazwiska, tylko ludzie, a ci którzy wystąpili przeciwko Pogoni, stanęli na wysokości zadania.

Teraz w ekstralidze derby regionu: KS Budowlani Commercecon – Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Kiedy i gdzie? W niedzielę 22 października o godz. 13 na stadionie przy ul. Górniczej w Łodzi. Mecz pokaże telewizja.

Polskie rugbistki chcą skutecznie powalczyć o igrzyska olimpijskie. Panowie też mają swoje ambicje

Przed reprezentacją Polski kobiet w rugby 7 pierwszy w tym sezonie, prestiżowy turniej międzynarodowy w hiszpański Elche. Podopieczne Janusza Urbanowicza przygotowują się, by powalczyć o kwalifikację do World Series, a także do igrzysk olimpijskich.

Jak mówi Tamara Czumer-Iwin, przed nią i koleżankami z kadry kolejny bardzo intensywny rok, dlatego wcześniej niż zazwyczaj zaczęły ciężkie treningi i przygotowania: Wiemy, jaki mamy cel. Zawiesiłyśmy sobie poprzeczkę wysoko, wiedziałyśmy, że szybko musimy wrócić do ciężkich treningów, no i jak najwięcej grać i zbierać doświadczenia przed tymi najważniejszymi turniejami. Szykuje się bardzo dużo gry!

W najbliższy weekend spotka się także reprezentacja mężczyzn do lat 20, którą niedawno objął szkoleniowiec pierwszej drużyny Christian Hitt. Walijski trener, wraz z były reprezentantem tego kraju, Morganem Stoddartem, będzie mógł dokonać przeglądu młodych graczy w Cetniewie i sprawdzić, jak prezentują się przed mistrzostwami Europy w tej kategorii wiekowej.

– Po raz pierwszy będziemy pracować z kadrą do lat 20 przed wyjazdem na mistrzostwa Europy U20. Mamy bardzo mało czasu na przygotowania. Chcemy się jak najlepiej zaprezentować i pozostać w tych rozgrywkach w przyszłym roku, bez konieczności przechodzenia przez proces kwalifikacji. – powiedział przed startem zgrupowania Hitt.

Najbliższy weekend to także zgrupowanie kadry rugby 7 seniorów pod wodzą Chrisa Daviesa: Jesteśmy w trakcie przygotowań przedsezonowych, co oczywiście brzmi dziwnie, bo wszyscy zawodnicy są w trakcie rozgrywek Ekstraligi, I ligi, a w jednym przypadku również II ligi. Ale to bardzo ważne, bo każdy z nich potrzebuje gry w kontakcie i odpowiedniego czasu spędzonego na boisku. Jednak pod kątem siódemek, jesteśmy w okresie przygotowań do sezonu zarówno pod kątem techniki, taktyki, jak i pod kątem psychologicznym. Na ostatnim obozie zrobiliśmy sporo sprawdzianów, żeby wiedzieć na jakim etapie jesteśmy i nad czym trzeba pracować. Wszyscy wiemy, co chcemy osiągnąć, a naszym Everestem jest wyrównana gra przeciw takim drużynom jak Irlandia.

Powołanie na zgrupowanie reprezentacji do lat 20 otrzymał Sean Cole z Budo 2011 Aleksandrów Łódzki, a na drużyny rugby 7 Michałowie: Dudek i Łaszcz z KS Budowlani Commercecon Łódź.

Nowy sezon będzie kluczowy dla utrzymania się polskiej reprezentacji w rugby 15 w Rugby Europe Championship. Polacy muszą zająć minimum siódme miejsce, a optymalnie piąte lub szóste, by zapewnić sobie kolejne dwa lata gry na najwyższym, dostępnym poziomie w Europie.

Droga do tego celu rozpocznie się w Polsce, w pierwszy weekend lutego, kiedy drużyna prowadzona przez Christiana Hitta zmierzy się z Rumunią. Kolejne dwa mecze zostaną rozegrane w Portugalii 10 lutego i Belgii 17 lutego. One zadecydują o tym, czy półfinał 2 lub 3 marca Biało-Czerwoni zagrają na własnym boisku, czy na wyjeździe.

Terminarz meczów Polski w REC:
3/4.02 Polska – Rumunia
10.02 Portugalia – Polska
17.02 Belgia – Polska
2/3.03 Półfinały17.03 Finały REC

Michał Probierz o udanym występie obrońcy Patryka Pedy: Nigdy nie wiadomo, jak czekolada smakuje, jeśli się jej nie spróbuje

W debiutanckim meczu trenera Michała Probierza Polska w eliminacjach mistrzostw Europy pokonała Wyspy Owcze 2:0.

– Drużyna poukładana, taktycznie zorganizowana. To zasługa trenera. Peda najlepszy – inteligentny, umie grać w piłkę, dobra technika, asekuracja na dużym poziomie. Dwa miesiące temu nikt by nie pomyślał, że można to tak poukładać. Brawo – napisał Zbigniew Boniek.

Zdaniem wielu odkryciem spotkania był 21-letni obrońca Patryk Peda z III ligi włoskiej.

Trener Michał Probierz: – Podobało się to, że szybko weszliśmy w mecz i szybko strzeliliśmy tego gola, bo to na pewno ważne, ponieważ z takimi drużynami im dłużej ten czas leci tym ta presja wzrasta. Tak samo weszliśmy w drugą połowę. To na pewno uspokoiło cały mecz. Mimo wszystko, za mało stworzyliśmy sobie sytuacji. Ale skupiliśmy się bardziej na organizacji gry i tym, żeby wygrać to spotkanie Teraz gramy z Mołdawią to jest może podobna półka przeciwnika, więc na pewno ważna jest konsekwentność, żeby szybko strzelić bramkę i potem mieć większy spokój.Zdaję sobie sprawę, że co do Patryka Pedy była duża niepewność, dużo ocen negatywnych. Ale nigdy nie wiadomo, jak czekolada smakuje, jeśli się jej nie spróbuje. Pokazał się z dobrej strony. Jestem zadowolony z Patryka, trzymał pozycję, teraz będzie miał łatwiej wprowadzić elementy, których od niego wymagam. Dla mnie było ważne to, żeby zawodnicy widzieli u mnie pewność siebie, bo oni muszą to potem przenieść na boisko. Widać było, że zawodnicy brali ciężar na siebie w tym spotkaniu.

Patryk Peda:  – Na pewno cieszy zero z tyłu, jestem zadowolony. Trzeba patrzeć do przodu. Pracować trzeba nad wszystkim, nie jest tak, że jesteśmy w czymś perfekcyjni, cieszy to, że szybko strzeliliśmy gola, bo z takimi zespołami to ważne. Im dłużej jest remis, tym większa presja.

Wojciech Szczęsny:– Sytuacja jest znowu w naszych rękach. Po tym, co robiliśmy w trakcie eliminacji, to cud.

Sebastian Szymański: – Szybkość podejmowania decyzji była kluczowa, bo graliśmy w trudnych warunkach i przeciwnik starał się być blisko nas. Nie będę ukrywał, ze Piotrkiem Zielińskim gra mi się bardzo dobrze i znów pokazaliśmy, że nasza współpraca wygląda fajnie. Myślę, że na pewno gdzieś sytuacja w której się znajduję w klubie pozwala mi brać większą odpowiedzialność w kadrze na siebie.
Adam Buksa:
– Zdaję sobie sprawę z tego jaką wagę miał ten mecz. Przeciwnik może nie był atrakcyjny, ale takie mecze nigdy nie są łatwe.

Michał Probierz może się cieszyć. Trenerska klątwa została przełamana. W debiucie prowadzona przez niego reprezentacja pokonała Wyspy Owcze

Szału nie było, ale klątwa słabych wynikowo premierowych spotkań selekcjonerów piłkarskiej reprezentacji Polski została przełamana. Drużyna pod wodzą Michała Probierza odniosła pierwsze zwycięstwo.

Tzw. fachowcy zapowiadali wielkie zmiany w składzie i taktyce. Tymczasem trener Michał Probierz zachował się ostrożnie, żeby nie powiedzieć zachowawczo. Postawił na grę jednym napastnikiem (Milik) i dwoma debiutantami (Peda, Dziczek).

Pierwszy składny atak przyniósł gola, po celnym strzale zza pola karnego Sebastiana Szymańskiego. Potem nasi pilnowali wyniku, co sprawiało że na boisku wiało nudą. Gdy w drugiej połowie aktywny Przemysław Frankowski dokłądnie zacentrował na głowę rezerwowego Adama Buksy losy spotkania zostały praktycznie rozstrzygnięte. Składną akcję niewątpliwie ułatwił fakt, że od 48 minuty rywale grali w dziesiątkę po faulu tuż przed polem karnym Hordura Askhama na Arkadiuszu Miliku. 

Interia: Czym zajmują się inni rywale „Biało-Czerwonych”? Rene Shaki Joensen i Joannes Kalsoe Danielsen pracują jako elektrycy. Hannes Agnarsson jest stolarzem. Hordur Askham to budowlaniec, Teitur Gestsson jest nauczycielem, a Klaemint Olsen woźnym w szkole. Ciekawą pracę ma też 25-letni kapitan KI Klasvik Jakub Andreasen. Na co dzień pracuje jako marynarz.

W niedzielę o godz. 20.45 Polska kontra Mołdawia na Stadionie Narodowym. Albania pokonała Czechy, a zatem nasza drużyna cały czas walczy o drugie premiowane awansem miejsce w grupie!

Optymistyczna z naszego łódzkiego punktu wiadomość. Reprezentacja do lat 18 pokonała Szwecję 4:1, a pierwszego gola dla Polaków strzelił wprowadzony po przerwie na boisko ełkaesiak – Jan Łabędzki.

Eliminacje mistrzostw Europy

Wyspy Owcze – Polska 0:2 (0:1)

0:1 – S. Szymański (4), 0:2 – Buksa (65, głową)

Polska: Szczęsny – Kędziora, Peda, Kiwior – Cash (59, Wszołek), Dziczek (82, Piotrowski), Slisz, Frankowski – S. Szymański (59, Świderski), Zieliński ( (88, Marchwiński) – Milik (59, Buksa)

Nowy trener ŁKS Piotr Stokowiec: Słowem kluczem jest „zdecydowanie”. Musimy zdecydowanie lepiej bronić i skuteczniej atakować. Tu nie ma miejsca na wątpliwości, na żadne „ale” czy „może”

Zdjęcia lkslodz.pl

Stało się to, o czym wszyscy od wczoraj mówili. Nowym szkoleniowcem występującej w PKO BP Ekstraklasie drużyny ŁKS został Piotr Stokowiec, z którym nasz klub związał się umową obowiązującą do końca bieżącego sezonu. Konferencja z nowych szkoleniowcem i dyrektorem sportowym Januszem Dziedzicem odbędzie się w sali konferencyjnej Stadionu Króla w piątek około 13:45.

– Czuję ekscytację. Wracam na ławkę trenerską, w dodatku do wielkiego klubu jakim jest ŁKS. 115 lat historii, piękny stadion, żywiołowi kibice, więc to zaszczyt dla mnie, a przy okazji duże wyzwanie i odpowiedzialność. Cieszę się ogromnie, że będę reprezentował barwy ŁKS. I oczywiście zdaję sobie sprawy z powagi sytuacji. Byłem zresztą już w podobnej i wierzę, że razem osiągniemy cel – powiedział chwilę po złożeniu podpisu na umowie nowy szkoleniowiec na stronie lkslodz.pl.

Piotr Stokowiec pochodzi z Kielc i w tym mieście rozpoczął swoją przygodę z futbolem. W przeszłości był znanym ligowcem, występował m.in. w Polonii Warszawa, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski (co ciekawe, zagrał w meczu z ŁKS-em w 1998 roku, który przypieczętował mistrzowski tytuł ełkaesiaków), Śląsku Wrocław i Dyskobolii Grodzisk Mazowiecki, tylko w najwyższej klasie rozgrywkowej zaliczając 131 meczów i zdobywając 8 goli.

Karierę trenerską nowy szkoleniowiec ŁKS rozpoczął natomiast w sezonie 2006/2007 w Wigrach Suwałki, potem pracował m.in. w roli asystenta Pawła Janasa w Widzewie, podobną funkcję pełniąc także przez dłuższy czas również w Polonii Warszawa. Ważnym momentem w karierze trenerskiej Piotra Stokowca okazał się sezon 2012/2013, gdy tym razem już jako pierwszy trener „Czarnych Koszul”, pomimo problemów organizacyjnych, nękających w tamtym okresie warszawski klub, zajął z nim wysokie 6. miejsce w tabeli polskiej ekstraklasy.

W kolejnych latach prowadził, nierzadko z dużym powodzeniem, Jagiellonię Białystok, Zagłębie Lubin i Lechię Gdańsk. Z „Miedziowymi” najpierw awansował do ekstraklasy, a następnie już w elicie zdobył medal mistrzostw Polski (3. miejsce w tabeli), dzięki czemu Zagłębie zakwalifikowało się do europejskich pucharów, eliminując w tych rozgrywkach m.in. Partizana Belgrad. Z kolei z Lechią Gdańsk w 2019 roku nie tylko zajął miejsce na podium, ale i zdobył Puchar Polski oraz Superpuchar Polski. Zresztą, w finale Pucharu Polski prowadzona przez niego ekipa z Trójmiasta zagrała także rok później. Ostatnio, tj. w sezonie 2022/2023 pracował ponownie w Zagłębiu Lubin.

Teraz Piotr Stokowiec rozpoczął pracę w Łódzkim Klubie Sportowym. W pierwszych zajęciach pod wodzą nowego szkoleniowca piłkarze wezmą udział w czwartkowy wieczór, z kolei jego debiut na ławce trenerskiej ŁKS- przypadnie na wyjazdowe starcie łodzian w PKO BP Ekstraklasie z Lechem Poznań (21 października).

– Nie zamierzam opowiadać żadnych niestworzonych historii. Na pewno będę chciał wprowadzić kilka korekt jeśli chodzi o organizację gry i oczywiście wprowadzić także swój pomysł. Jestem nastawiony na ciężką pracę i zależy mi na konkretach. Jesteśmy w takiej sytuacji, że potrzebujemy prostszych rozwiązań, bo to może przynieść efekt. Wiem, że to ogólnik, ale słowem kluczem jest tutaj „zdecydowanie”. Musimy zdecydowanie lepiej bronić i skuteczniej atakować. Tu nie ma miejsca na wątpliwości, na żadne „ale” czy „może”. Podstawowe zadanie? Utrzymać klub w Ekstraklasie – powiedział nowy szkoleniowiec ŁKS.

Widzew. Padł rekord – dokładnie 4934 krzesełek trafiło do ponownej sprzedaży!

Ostatnie zmagania Widzewa Łódź oglądał niemal komplet publiczności. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie system zwalniania miejsc przez karnetowiczów, którzy pobili swój rekord liczby zwolnionych miejsc na meczu ligowym – dokładnie 4934 krzesełek trafiło do ponownej sprzedaży!

Marcin Tarociński – rzecznik prasowy Widzewa: System jest prosty. Posiadacz karnetu na mecze domowe Widzewa Łódź wiedząc, że nie może się pojawić się na stadionie, ma możliwość udostępnić swoje krzesełko innemu sympatykowi RTS. By to zrobić kibic musi wygenerować kod, który może przekazać wybranej przez siebie osobie lub zostawić miejsce do sprzedaży w wolnej puli. Dzięki temu Widzew może ponownie rozdysponować kilka tysięcy stadionowych krzesełek.

System został wprowadzony w Klubie równolegle do prowadzonej kampanii sprzedaży karnetów przed otwarciem nowego stadionu w roku 2017, a jego autorem byl Tomasz Sadłecki, odpowiedzialny wówczas za projekty specjalne. Założenie polegało na tym, by Serce Łodzi było zawsze wypełnione, a kibice, którzy nie zdołali kupić abonamentu, mogli zdobyć wejściówki na mecze. Debiut systemu nastąpił podczas drugiego spotkania na nowym obiekcie.

Zwolnione miejsca to możliwości dla Klubu, który posiada ogromną społeczność, ale jest ograniczony murami swojego  domu, wypełnionego regularnie na poziomie ok. 94%. Zorganizowane grupy dzieci z fanklubów, młodzi piłkarze Klubów Partnerskich, czy zwykli kibice z Łodzi oraz całego kraju mają okazję uczestniczyć w piłkarskich świętach, jakimi są mecze domowe Widzewa. Dla wielu z nich jest to pierwsza wizyta w Sercu Łodzi i szansa na zarażenie się prawdziwą pasją kibicowania.

Mecz ze Stalą Mielec był rekordowy pod względem zakupu biletów na ligowy mecz czerwono-biało-czerwonych. Dokładnie 4934 kibiców wiedząc, że nie będzie mogło być na stadionie, zdecydowało się na podzielenie się swoim miejscem z innym sympatykiem Klubu z al. Piłsudskiego 138. Był to najwyższy wynik od momentu otwarcia stadionu, a niemal wszystkie wygenerowane w ten sposób bilety znalazły swoich nabywców. Poprzedni rekord wynosił 4888 miejsc, a ustanowiono go podczas domowego spotkania z Koroną Kielce w 34. kolejce PKO Bank Polski Ekstraklasy.

 Przy tej okazji warto pochwalić się konkretnymi danymi. W sezonie 2022/2023 karnetowicze zwolnili łącznie 70 310 miejsc, przy średniej 4136 na spotkanie ligowe. W trakcie aktualnie trwającego sezonu łączna liczba zwolnionych miejsc wynosi już 22 485, co jest wynikiem lepszym od zeszłorocznego o ponad 3 tysiące krzesełek. Obecna średnia liczba udostępnionych miejsc wynosi 4497 miejsca.

Każdy z kibiców zwalniający swoje miejsce może liczyć na dodatkowy rabat naliczany przy zakupie kolejnego karnetu. Zniżka w wysokości od 1 do 17% sumuje się z innymi rabatami – za przedłużenie abonamentu i członkostwo w Klubie 1910.

 Liczba zwolnionych przez karnetowiczów miejsc na mecze Widzewa Łódź w sezonie 2023/24:

1. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy: Widzew Łódź – Puszcza Niepołomice: 4093 miejsca,

4. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy: Widzew Łódź – ŁKS Łódź: 4229 miejsc,

6. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy: Widzew Łódź – Śląsk Wrocław: 4862 miejsca,

8. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy: Widzew Łódź – Cracovia: 4367 miejsc,

11. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasy: Widzew Łódź – Stal Mielec: 4934 miejsca (REKORD!).

Trener reprezentacji Polski – Michał Probierz skończył z… przedszkolem

Wracają, nieszczęsne na razie dla nas, eliminacje piłkarskich mistrzostw Europy. Dziś Polacy pod wodzą nowego trenera Michała Probierza zagrają na wyjeździe z Wyspami Owczymi (godz.20.45). W pierwszym meczu Polacy pokonali na Stadionie Narodowym rywali 2:0 po golach Roberta Lewandowskiego. Z powodu kontuzji tym razem kapitan nie zagra. 15 października nasza drużyna podejmie Mołdawię (godz. 20.45). Tylko zwycięstwa dają nam nadzieję na awans. Drużyna zatem nie ma wyjścia, musi wygrywać!

Nowy selekcjoner, nowe porządki. Michał Probierz powołał kilku nowych, ciekawych piłkarzy. Oby dokonał słusznego wyboru. W tej chwili ważniejsze wydaje się że skończył z przedszkolem.

Taka osobista refleksja. Nie chciałem chodzić do przedszkola, nie chciałem jeździć na kolonie także dlatego, że po obiedzie trzeba było obowiązkowo… leżakować. Wydawało mi się już wtedy, narzuconą odgórnie, kompletną stratą czasu.

Jedną z pierwszych decyzji Michała Probierza, gdy został selekcjonerem, była rezygnacja z obowiązkowego leżakowania po obiedzie starych chłopów, którzy z nie jednego futbolowego pieca chleb jedli. I bardzo dobrze, bo to że takie były wcześniej standardy zachowań, nadaje się co najwyżej do… kabaretu.

Ja wiem, że konieczność leżakowanie da się fizjologicznie wytłumaczyć i uzasadnić, ale po prostu brzmi śmiesznie. Dorośli faceci uprawiający profesjonalnie sport powinni już wiedzieć co jest dla nich najlepsze po obiedzie – spacer, towarzyska rozmowa przy kawie, gra w karty z najlepszymi kumplami czy leżenie i słuchanie muzyki, a może nawet czytanie interesującej książki. To danie kadrowiczom trochę wolności może, moim zdaniem, tylko poprawić atmosferę w kadrze, nie najlepszej (najłagodniejsze określenie) po aferze w sprawie ponoć obiecanej, a w końcu nie danej, wielomilionowej premii podczas finałów mistrzostw świata.

Kierownik Budo 2011 – Grzegorz Białkowski po pierwszym zwycięstwie: Znów byliśmy drużyną na dobre i na złe

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Wreszcie się doczekaliśmy. Po trudnym twardym meczu walki rugbiści Budo 2011 Aleksandrów Łódzki wygrali. Pokonali, dodajmy jak najbardziej zasłużenie, mającą medalowe aspiracje Pogoń Siedlce 26:14 (13:0). Punkty dla Budo 2011: Brzozowski 16, Prodeus 5, Fili 5. Budo 2011: Kramarenko, Kinast, Mchedlidze (53, Kacpeowicz), Witkowski (83, Stempin), Shevchenko, Serafin (44, Olejnik), Lewandowski, Nibladze, Cole, Brzozowski, Prodeus (85, Krupa), Wlaźlak, Krajka (54, Pietrzak), Fili, Urbaniak

Kierownik aleksandrowskiej drużyny – Grzegorz Białkowski: Przed meczem wydawało się, że mamy tak wysoko pod górę, że nie uda się nam na nią wejść. Jakby mało było kontuzji, które mocno osłabiają nam ligową kadrę, tuż przed pierwszym gwizdkiem urazu doznał Bartosz Kubalewski.

Widać jednak, że przeciwności integrują, wzmacniają. W każdym razie wzmocniły nasz sportowy kręgosłup. Znów byliśmy drużyną na dobre i na złe, która znakomicie walczyła w defensywie, nawet metr czy nawet pół metra od linii końcowej. Cieszyła dyscyplina taktyczna, zdrowy rozsądek i podejmowanie słusznych decyzji w kluczowych momentach.

Jak jestem 32 lata kierownikiem, to jeszcze nie widziałem w naszym zespole takiego kapitana jak Piotrek Karpiński. W nerwowej końcówce rwał się do wyjścia na boisku, żeby pomóc kolegom, choć daleko mu do pełni zdrowia. Podobnie jak Bartek Kubalewski, który wręcz zapomniał, że jest… kontuzjowany.

Efekt jest świetny, pierwsze zwycięstwo i piękny urodzinowy prezent jaki drużyna sprawiła trenerowi Przemysławowi Szyburskiemu. Nie będzie cienia przesady, gdy powiem że wreszcie zagraliśmy tak, jak w nie tak dawnych znów czasach, gdy zdobywaliśmy tytuł mistrza Polski.

Teraz w weekend 21 – 22 października derby regionu. KS Budowlani Commercecon podejmą Budo 2011 Aleksandrów Łódzki.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑