Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 64 of 170

Po wysokiej porażce w Portugalii. Trener polskich rugbistów – Chris Hitt: Nie widzę żadnych pozytywów

Zdjęcia PZRugby

Przyzwoity, choć honorowo przegrany premierowy mecz z Rumunią w Rugby Europe Championship, dawał cień nadziei, że nasi rugbiści robiąc kolejny krok do przodu, nawiążą walkę z uczestnikami Pucharu Świata we Francji – Portugalią.

Szybko zostaliśmy niestety sprowadzeni na ziemię. Jak podaje biuro prasowe PZRugby rywale byli lepsi w każdym elemencie, a tempo rozgrywania ich akcji w ataku oraz kombinacyjna gra zupełnie rozbijała szyki obronne naszej drużyny narodowej. Gospodarze wygrali 54:7 (33:7) i udowodnili, że nawet mając nowy, słabszy, czy może tylko przemeblowany skład są przynajmniej o klasę wyżej.

W ciągu pierwszych pięciu minut rywale zaliczyli dwa przyłożenia, ale… Nadzieję w serca polskich kibiców wlał Dawid Banaszek, który ładnie przełamał linię obrony i podał na kontakcie do wbiegającego Stasia Maltby. Skrzydłowy wpadł na pole punktowe, ułatwiając podwyższenie. To były sportowe złudzenia.

Portugalczycy szybko sprowadzili nas na ziemię. Nie do zatrzymania był dziewiętnastoletni Hugo Camacho, autor trzech przyłożeń dla rywali. W tym samym czasie pomiędzy zawodnikami obu zespołów wywiązała się mówiąc łagodnie przepychanka, w wyniku której boisko z czerwonymi kartkami opuścili rwacz David Wallis i Dawid Banaszek. Polacy wyszli na tym, jak Zabłocki na mydle, stracili kreatora gry. i ostatecznie przegrali wysoko i dotkliwie.

– Nie zagraliśmy na poziomie, na którym powinniśmy. Pozwoliliśmy Portugalii przejąć inicjatywę. Popełnialiśmy zbyt wiele błędów, choćby przy kopach, ale nie postawiliśmy się również w młynie. Nie widzę żadnych pozytywów – powiedział po spotkaniu Chris Hitt. W podobnym tonie mecz podsumował kapitan Piotr Zeszutek. – Nie trzymaliśmy się planu gry. Straciliśmy szybko trzy przyłożenia i to nie pomogło nam odnaleźć się w tym meczu. Portugalczycy grali dużo szybciej niż my.

Za tydzień, w Waterloo Polacy zmierzą się w ostatnim meczu grupowym z Belgami. Aby ułatwić sobie drogę do utrzymania w Rugby Europe Championship muszą ten mecz nie tylko wygrać, ale optymalnie zrobić to z punktem bonusowym, czyli notując o trzy przyłożenia więcej od rywali. Na dziś wydaje się, że jest to misja… niemożliwa.

 Portugalia – Polska 54:7 (33:7)

Portugalia: Hugo Camacho 15, Hugo Aubry 10, Duarte Torgal 5, Luka Begic 5, Jose Lima 5, Vasco Batista 5, Louis Rodrigues 2, karne przyłożenie (7)
Polska: Stadio Maltby 5, Dawid Banaszek 2

Polska: Thomas Fidler (Jakub Wojtkowicz), Jakub Burek (Grzegorz Buczek), Craig Bachurzewski (Zenon Szwagrzak), Michał Krużycki (Max Loboda), Vaha Halifonua, Alex Niedzwiecki (Kacper Palamarczuk), Jordan Tebbatt (Mateusz Plichta), Piotr Zeszutek (Dawid Rubaśniak), Dawid Plichta, Dawid Banaszek, Malakai Watene-Zelezniak, Peter Hudson-Kowalewicz, Przemysław Dobijański (Nicolas Saborit), Stasio Maltby, Lucas Niedzwiecki. 

Zanucili na grobie wybitnego ełkaesiaka – Adama Kopczyńskiego: Adam talent ma, na gitarze gra, na tej pozycji on się nadawa!

Ja pamiętam jak znakomicie grał, przy wypełnionej po brzegi Hali Sportowej. Był jednym z ulubieńców kibiców, moich hokejowych ulubieńców. Chodziłem na mecze ŁKS, żeby zobaczyć w akcji Krzysztofa Białynickiego, Józefa Stefaniaka, Waldemara Kosyla, Jerzego Potza i jego eleganckiego i jakże skutecznego gracza – Adama Kopczyńskiego.

W trzecią rocznicę śmierci przyjaciele z grupy Ełkaesiak stawili się na cmentarzu na Radogoszczy przy grobie Adama Kopczyńskiego: Tadeusz Marczewski, Jerzy Leszczyński, Irek Kowalczyk, Jacek Bogusiak. Był też przyjaciel rodziny Kopczyńskich, znany łódzki optyk (prowadzi zakład przy ulicy Piotrkowskiej) Tomasz Witkowski. Sportową pasją obu panów był też tenis. Grywali często na starych kortach ŁKS, a potem razem oglądali mecze naszych gwiazd!

Ełkaesiacy na grobie zapalili znicze, złożyli kwiaty, powspominali wspaniałe akcje wybitnego zawodnika.

Zanucili przy gronie Adama: w dwudziestej pierwszej pozycji Adam musi być, bo bez obrońcy nie możemy żyć. Adam talent ma, na gitarze gra, na tej pozycji on się nadawa!

Adam Kopczyński karierę rozpoczynał w Cracovii (1966-1969), skąd trafił do ŁKS, w którym występował przez ponad 10 lat. Wywalczył z nim trzy brązowe medale mistrzostw Polski. W sumie w ciągu 15 sezonów ligowych rozegrał 413 meczów i strzelił 131 goli.

W reprezentacji Polski w latach 1969-1975 zagrał 107 razy zdobywając 6 bramek. Obrońca wystąpił z kadrą na igrzyskach w Sapporo w 1972 roku, gdzie Polacy zostali sklasyfikowani na szóstym miejscu. Był też uczestnikiem pięciu turniejów mistrzostw świata.

Jako szkoleniowiec – grający trener zespołów Olimpia i Antwerpen – osiem razy zdobywał tytuł mistrza Belgii  

Przy okazji na cmentarzu na Radogoszczy grupa Ełkaesiak odwiedziła groby znakomitego rysownika i karykaturzysty Edwara Ałaszewskiego i nie tak dawno zmarłego wybitnego trenera Wojciecha Łazarka.

O Adamie Kopczyński tak napisał wielki fan ŁKS, Trubadur – Marian Lichtaman

Adaś „Kopa” Kopczyński
Wspaniały kolega, serdeczny człowiek
Znakomity hokeista, sportowiec o wielu talentach
Duma naszego miasta, kochał muzykę, śpiew
Grał na gitarze
Na wielu spotkaniach śpiewał piosenki
Był bardzo muzykalny
Godnie reprezentował Polskę no olimpiadzie w Sapporo
Wielokrotny reprezentant Polski w hokeju
Wspaniały człowiek, pomagał innym sportowcom ŁKS
Zawsze żył meczami ŁKS
Pozostaje na zawsze w naszej pamięci

Czy reprezentacja Polski w rugby może sprawić sensację i skutecznie postawić się Portugalczykom?

Reprezentacja Polski w rugby jest już od środy w Lizbonie i przygotowuje się do sobotniego meczu drugiej kolejki Rugby Europe Championship przeciwko Portugalii. Przeciwnicy naszej drużyny narodowej to rewelacja zeszłorocznego Pucharu Świata, ale…

Jak podaje PZRugby po mistrzostwach portugalska federacja popadła w długi. Zmienił się trener reprezentacji i to wszystko miało wyraźny wpływ na zespół. W pierwszym meczu Rugby Europe Championship drużyna z Półwyspu Iberyjskiego przegrała sensacyjnie z Belgią 6:10.

Czy to otwiera szansę dla Polaków na sprawienie niespodzianki w Lizbonie? Czy może wręcz przeciwnie? Rozdrażnieni gospodarze będą chcieli odegrać się za tę porażkę i odzyskać zaufanie kibiców rozbijając w pył naszą drużynę. To jednak nie będzie łatwe, bo „Biało-Czerwoni” zaprezentowali doskonałą defensywę w meczu z Rumunami, a w Championship walczą o przetrwanie, więc będą zdeterminowani by wzorem ekipy z Beneluksu, sprawić kolejną sensację.

Zdjęcia Polski Związek Rugby

Kapitan reprezentacji Piotr Zeszutek: – Wszyscy czujemy, że możemy zrobić krok do przodu. W meczu z Rumunią na boisku było 15 zawodników, którzy chcieli bronić. Którzy wstawali wciąż na nogi, żeby zatrzymać przeciwnika. To nie był łatwy mecz, ale w pełni koncentrujemy się już na tym co czeka nas w starciu z Portugalią.

W zeszłym roku Polska uległa Portugalii w Gdyni 3:65. Przygotowujący się wówczas do Pucharu Świata rywale byli w doskonałej formie i zupełnie poza zasięgiem naszej kadry. Wszystko wskazuje na to, że tym razem może być inaczej, a drużyna Chrisa Hitta może postawić znaczny opór wyżej notowanym rywalom.

Mecz Portugalii z Polską będzie można obejrzeć na żywo po bezpłatnym zologawaniu się na stronie federacji europejskiej – Rugby Europe.

Startują ŁKS i Widzew. Czy premiera ekstraklasy w wykonaniu łodzian będzie udana i przyniesie bezcenne ligowe punkty?

Łodzianie zaczynają piłkarską ligową wiosnę, choć za oknem śnieg! W niedzielę o godz. 15 Widzew podejmie Jagiellonię, w poniedziałek ŁKS zagra z Koroną w Kielcach. Cele obu naszych drużyn? Jasne i proste – utrzymanie się w ekstraklasie.

Gdyby brać pod uwagę budżety obu naszych klubów to o utrzymanie powinniśmy być spokojni. Jak podaje w Skarbie Kibica Przegląd Sportowy budżet Widzewa to 42 mln zł, a ŁKS – 30. Budżet pierwszych rywali łodzian? Jagiellonia – 42, Korona – 27.

Najmniej kasy na zespół przeznaczają: Ruch – 13 i Puszcza – 15, Radomiak – 22, Stal – 23, a najwięcej: Lech – 120 i Legia – 180 mln złotych. Ta statystyka pokazuje doskonale, że w futbolu nie zawsze grają pieniądze.

Próżno w różnych klasyfikacjach naj… szukać naszych piłkarzy. O przepraszam. Wśród bramkarzy na 9 pozycji jest Aleksander Bobek, który o oczko niżej plasuje się wśród najlepszych młodzieżowców.

Co o atutach swoich drużyn powiedzieli łódzcy trenerzy? Daniel Myśliwiec: Naszym atutem powinna być odwaga. Piotr Stokowiec: Atutem będzie nasza wiara i że nasi rywale nas nie docenią.

Prognozy sport.tvp.pl – ŁKS: Kandydat numer jeden do spadku (…) Konstrukcja zespołu powoli zaczyna przypominać budowę Wieży Babel. Próżno w zespole ŁKS szukać lidera, który miałby poprowadzić zespół do zwycięstw.

Widzew: Największą niewiadomą (w walce o utrzymanie) na ten moment jest Widzew. Niby cztery punkty przewagi nad strefą spadkową, ale ostatnie trzy spotkania przegrane. Do tego klub opuścił jeden z najlepszych bramkarzy w lidze, Heinrich Ravas.

Jest też jeszcze jeden łódzki akcent. W sędziowskiej elicie jest 38-letni Paweł Malec, który prowadził już 50 spotkań w ekstraklasie i dla którego to będzie 4 sezon w najwyższej klasie rozgrywek.

Rugby. Na świecie to pod względem popularności drugi sport zespołowy po piłce nożnej. Dlaczego w Polsce jest inaczej?!

W Polsce nie zdajemy sobie z tego sprawy. Komunistyczne dekrety czasów Gomułki zepchnęły rugby wręcz do podziemi. Do dziś to u nas sport niszowy, uprawiany i oglądany głównie przez wtajemniczonych. Tymczasem na świecie to pod względem popularności drugi sport zespołowy po piłce nożnej, fascynujący miliony!

Dane, które podaje strona PZRugby są imponujące. Mecze Rugby World Cup France 2023 osiągnęły 1,33 miliarda godzin oglądania (VH) we wszystkich programach w transmisjach liniowych i nieliniowych, co czyni imprezę najczęściej oglądanym wydarzeniem rugby wszechczasów.

Oznacza to, że oglądalność „Francja 2023” była o 30 procent większa niż Anglia 2015 jako ostatniego Pucharu Świata w Rugby na półkuli północnej (1,01 miliarda VH) i 19 procent częściej oglądany niż Japonia 2019 (1,11 mld VH). Wzrost oglądalności Pucharu Świata w Rugby mężczyzn jest świadectwem popularności i znaczenia turnieju na wysoce konkurencyjnym światowym rynku rozrywki.

Globalną oglądalność „Francji 2023” stanowiło 85% telewizji niekodowanej. Wszystkie 10 kanałów o największej oglądalności to kanały niekodowane, przy czym TF1 i ITV1 to wybitni dostawcy na rynkach europejskich, którzy osiągnęli odpowiednio 322 miliony i 295 milionów godzin oglądania.

Gospodarze Francja odnotowali najwyższą oglądalność na świecie – 481 milionów VH, pomimo odpadnięcia drużyny narodowej w ćwierćfinale. Francuski gigant TF1 odnowił już swoją długoletnią współpracę z World Rugby i będzie transmitował Puchar Świata w Rugby Kobiet 2025 w Anglii (22 sierpnia-27 września 2025 r.).

Czy w Polsce coś może się zmienić na lepsze? Najpierw musiałaby dokonać się wielka ofensywa ligowego rugby, poparta głębokimi pozytywnymi zmianami w związku. Gdyby nastąpiła reforma rozgrywek i każdy mecz był o coś, gdyby pojawił się strategiczny sponsor rozgrywek, co pozwoliłoby na klubową stabilizację i szukanie atrakcyjnych wzmocnień, gdyby pojawiły się regularne transmisje w otwartej telewizji, a za nimi grono chętnych gotowych finansowo promować dyscyplinę, to może by się coś ruszyło.

Tak naprawdę zakodowane, honorowe porażki reprezentacji seniorów, walka o awans na igrzyska naszych dzielnych pań czy rozwój programu Rugby Tag to kropla, która wcale nie musi drążyć kamienia. Przy ewentualnych sukcesach może mieć pozytywny wpływ na wizerunek dyscypliny, ale niewielki na jej popularność wśród polskich kibiców!

ŁKS. Wiosną w ekstraklasie grać tak skutecznie, jak w trakcie zimowych sparingów. Czy to jest możliwe?!

Fot. lkslodz.pl

Wiemy o tym wszyscy doskonale – zawodnicy, trenerzy, kibice, że sparingi w okresie przygotowawczym, to nie to samo, co ligowa walka ale… Gdyby ŁKS wiosną w ekstraklasie grał tak skutecznie jak w zimowych meczach kontrolnych, to może być pewien utrzymania.
Na razie znamy głównie statystyki. O jakości grania coś trudno powiedzieć, bo ŁKS nie transmitował swoich tureckich sparingów, ale… Wygląda na to, że rośnie w drużynie rola Ramireza, który znów może być liderem, na razie został… wicekapitanem. Bramki zaczął strzelać Pirulo. Coraz więcej szans dostają młodzi piłkarze. Wiosną barw ŁKS będzie bronił bramkarz Bobek. Wygląda na to, że trener Stokowiec zbudował formację defensywną przynajmniej na początek rozgrywek. Tworzyć ją mają: Bobek – Szeliga, Mammadov, Flis, Durmisi.

Cały okres przygotowań i powrotu do ligi odbywa się pod hasłem #OdwracamyTO. Oby niemożliwe stało się możliwe, ŁKS wiosną grał lepiej niż jesienią Puszcza Niepołomice i uratował się przed degradacją!

Widzew. Cała nadzieja w Bartłomieju Pawłowski i jego kreatywnej, skutecznej grze

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Widzew transmitował swoje mecze rozgrywane w Turcji, głównie chyba po to, żeby zdenerwować kibiców. Po prostu nie wygląda to dobrze, a ta uwaga szczególnie odnosi się do ostatniego sprawdzianu, podobno próby generalnej czyli porażki ze Slovanem Liberec 0:2. Jak tak będzie wyglądała gra łodzian w ekstraklasie, to szkoda gadać.

Stare błędy z jesieni pokazały się aż nadto. Mdławy styl, a właściwie granie bezstylowe, kardynalne błędy w defensywie, pressing, który powoduje groźną kontrę rywala, brak składnych bramkowych akcji. Jeżeli te wszystkie grzechy wyjdą na wierzch w ligowej premierze z Jagiellonią 11 lutego o godz. 15 to marnie nasze szanse.

Może to było przesilenie, wypadek przy pracy, zmęczenie, myśli o jak najszybszym powrocie do domu? Oj, bardzo wszyscy byśmy chcieli, żeby wiosną Widzew grał tak jak w pierwszej połowie meczu kontrolnego z Wartą Poznań (5:1). Czy to jednak będzie możliwe?

Wygląda na to, że na razie nowi gracze są na przyuczeniu albo w fazie odbudowy, więc na ich pojawienie się na boisku trzeba będzie poczekać. Oby tylko nie do końca rozgrywek. Trudno zrozumieć politykę sportowo – transferową Widzewa. Sprowadza nowych graczy o niewiadomej aktualnie sportowej jakości, pozbywa się młodych zdolnych, którzy mają szansę na rozwój (nawet błyskawiczny!), co dosięgło 20-letniego Przybułka.

Wygląda na to, że największą wartością okresu przygotowawczego było podpisanie nowej umowy z liderem zespołu – Pawłowskim. Jeśli dostanie swobodę w graniu i kreowaniu boiskowych wydarzeń, to jest nadzieja, że narodzi się z tego coś konstruktywnego i dobrego dla zespołu.

Dla polskiej reprezentacji rugby kluczowe będzie starcie z Belgią w… Waterloo. Oby to był dzień naszej chwały!

Fot. PZRugby

W rozgrywkach Rugby Europe Championship już nie wystarczy walczyć honorowo i… przegrywać. Trzeba jeszcze sprawiać sensację. Ta stała się udziałem Belgów, którzy w pierwszej kolejce pokonali niespodziewanie Portugalczyków 10:6. Przypomnę, Belgowie mają być naszymi głównymi rywalami w walce o utrzymanie się na tym wysokim poziomie rugbowych rozgrywek. Tymczasem Polacy honorowo przegrali z Rumunią 8:20 (3:17).

W naszym zespole było sześciu debiutantów. Od 66 minuty grał zawodnik KS Budowlani Commercecon – Kacper Palamarczuk. Punkty z przyłożenia zdobył debiutant Jordan Tebbatt (74), a z rzutu karnego Wojciech Piotrowicz (12).

Po meczu  tak trener gości David Gerard, jak i kapitan Ovidiu Cojocaru gratulowali gospodarzom postawy i przyznali, że nie są zadowoleni z własnej gry. Polacy zostawili na boisku mnóstwo zdrowia, zaangażowania i ambicji. Walczyli z sercem, nie ustępowali bardziej doświadczonym rywalom i twardo bronili. A jednak w końcu przegrali…

10 lutego o godz. 20 Polska zagra w Lizbonie z Portugalią. Serię spotkań w lutym zakończy wyjazdowy mecz z Belgią (Stade du Pachy w Waterloo, sobota, 17 lutego o godz. 18). Oby Waterloo nie było miejscem naszej sportowej klęski, a rugbowej chwały!

Orlen Cup udał się znakomicie. Przed prezesem AZS Łódź – Lechem Leszczyńskim kolejne wyzwania. Jego marzeniem jest, żeby żeby w kwietniu 2025, na 80-lecie AZS, klub miał piękny, odnowiony stadion

Lech Leszczyński i gwiazda Orlen Cup – Ewa Swoboda Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Nie da się ukryć. Sportowy początek roku w Łodzi udał się znakomicie. Miał uśmiechniętą twarz walczących w mitingu Orlen Cup lekkoatletów, publiczności i organizatorów, w tym wyjątkowo empatycznego, pełnego pasji i zaangażowania prezesa AZS – Lecha Leszczyńskiego.

Nasze znakomicie biegające panie Ewa Swoboda i Pia Skrzyszowska osiągnęły świetne wyniki, a potem pokazały luz blues w telewizyjnych rozmowach. Takich obrazków świetnie promujących dyscyplinę jak najwięcej!Lech Leszczyński dwoił się i troił, żeby wszystko zagrało i udało się na sto procent. I tak właśnie się stało!

Podkreślmy też. Barwy AZS Łódź reprezentują: mistrz olimpijski – Kajetan Duszyński, mocno pracuje młody zdolny, marzący o igrzyskach w Paryżu – Maksymilian Szwed. Nadziejami olimpijskimi są też pływacy Jakub Kraska i Marcel Wągrowski. W minionym roku zawodniczką klubu została czołowa polska alpejka – Magdalena Łuczak, studentka uniwersytetu w Colorado i Uniwersytetu Łódzkiego.

W rozmowie z pasja.azs.pl Lech Leszczyński mówił też o problemach i wyzwaniach: Mamy problem, z którym będziemy musieli się uporać nie tylko jako klub, ale też jako miasto. Powoli kończy nam się certyfikowanie naszego stadionu i bieżni lekkoatletycznej. Naszym celem jest oczywiście utrzymać i rozwijać poziom łódzkiego sportu akademickiego, szczególnie w lekkiej atletyce i pływaniu, bo na te dyscypliny zwracamy szczególną uwagę. Jeśli chodzi o pierwszy z tych sportów, to musimy mieć gdzie trenować i startować. Dlatego w 2024 musimy rozpocząć procedurę remontu stadionu i być może nawet jego rozbudowy, bo do dziś nie mamy odpowiedniego zaplecza czy chociażby wieży sędziowskiej. Moim marzeniem byłoby, żeby w kwietniu 2025, na 80-lecie łódzkiego AZS, klub miał piękny, odnowiony stadion.

Dodajmy, że Lech Leszczyński, który jest nauczycielem akademickim i pracuję w Zakładzie Dydaktyki Chemii i Popularyzacji Nauki Katedry Chemii Środowiska, zyskał sympatię i uznanie studentów, którzy uznali go wykładowcą roku!

KS Hokej Start Brzeziny. Po bardzo dobrych wiadomościach powrót do walki o halowy tytuł mistrzyń Polski. Potrzebne są same zwycięstwa!

Fot.facebook.com/kshstartbrzeziny

Powrót hokeistek na trawie do halowych zmagań o tytuł mistrza Polski poprzedziły bardzo dobre wiadomości. Reprezentacja Polski w hokeju 5-osobowym zdobyła historyczny pierwszy medal mistrzostw świata w meczu o brąz pokonując RPA 4:2. Barw Polski broniły trzy zawodniczki KS Hokej Start Brzeziny: bramkarka Anna Gabara oraz Monika Polewczak i Paula Sławińska.

Monika znakomicie, bez cienia tremy opowiadała o turnieju i walczącym polskim teamie w TVP Poznań. Jak najwięcej tak dobrych, promujących dyscyplinę wystąpień. Teraz ma pojawić się w niedzielnym Pytaniu na śniadanie.

Pod koniec stycznia w Brzezinach wbito pierwszy szpadel pod budowę wielofunkcyjnej hali sportowo-widowiskowej przy ul. Hetmana. Wkopano kapsułę czasu, w której umieścili pozwolenie na budowę hali.

Wykonawcą jest firma HOSTA GROUP Sp. z o.o. z Grębocina. Gmach ma mieć 1,8 tys. m.kw. powierzchni. Wartość inwestycji to ok. 18 mln zł. W hali można będzie nie tylko uprawiać wiele dyscyplin sportowych, ale także organizować koncerty i inne wydarzenia kulturalne.

A teraz wracajmy do polskich, halowych rozgrywek…

W drugim turnieju drużyna KS Hokej Start Brzeziny zremisowała z pierwszym zespołem AZS Politechnika Poznańska 1:1 i pokonała drugą drużynę AZS 5:2. Cztery bramki w tych meczach zdobyła Magdalena Pabiniak. Po dwóch turniejach brzezinianki mają na koncie dwa zwycięstwa i dwa remisy.

Trzeci turniej 3 lutego w Oleśnicy: godz. 10 KS Hokej-Start Brzeziny – UKS SP 5 Swarek Swarzędz, godz. 13.45 UKS Orient II Łozina – KS Hokej-Start Brzeziny.

Trenerka Małgorzata Polewczak: – Sytuacja w tabeli jest taka. że potrzebne są same zwycięstwa. Wiem, że mój zespół na nie stać!

Barw KS Hokej Start Brzeziny mają bronić: Anna Gabara, Karolina Grochowalska, Monika Polewczak, Anastazja Szot, Patrycja Kalczyńska, Paula Sławińska, Magdalena Pabiniak, Oliwia Krychniak, Oliwia Kucharska, Zuzanna Rubacha, Diana Voronovich.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑