Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 103 of 161

Niemożliwe? Nie, w naszym mieście wszystko da się zrobić. Na 600-lecie Łodzi śmiałkowie ruszają kajakiem nad morze!

Grupa łodzian, członków Łódzkiego Klubu Kajakowego Albatros, wyruszy1 kwietnia na blisko miesięczną wyprawę kajakową z Łodzi do Morza Bałtyckiego. Trasa spływu wynosi 755 kilometrów i biegnie rzeką Ner, Wartą, Odrą, przez Jezioro Dąbie, Zalew Szczeciński, cieśninę i rzekę Dziwna, Zalew Kamieński aż do Morza Bałtyckiego. Startem będzie baza Klubu na Stawach Stefańskiego w Łodzi. Meta: na plaży w Dziwnowie. Wyprawa, która potrwa do 29 kwietnia odbywa się z okazji 600. urodzin Łodzi i ma na celu symboliczne uczczenie okrągłej rocznicy uzyskania praw miejskich oraz promocję Łodzi – czytamy w komunikacie prasowym UMŁ.

– Zaczynamy naszą łódzką rzeką Ner, potem Wartą do Odry, przez Zalew Szczeciński, który będzie dla nas największym wyzwaniem, a potem Dziwną do morza. To będzie duży wysiłek fizyczny, ale planujemy płynąć sztafetą tak, aby każdy z naszych klubowiczów mógł wziąć w nim udział bez względu na wieki kondycję fizyczną. Najmłodszy uczestnik liczy 18 lat, zaś najstarszy ma 83 lata. Obecnie mamy zgłoszonych około 30 osób. Otworzyliśmy zapisy dla wszystkich kajakarzy z całej Polski, ale muszą być to kajakarze doświadczeni – zapewnia organizatorka wyprawy Agnieszka Szulc, prezeska Łódzkiego Klubu Kajakowego Albatros.

Trasa wyprawy biegnie przez 4 województwa, 3 parki narodowe: Wielkopolski, Ujście Warty i Woliński i aż 7 parków krajobrazowych. Spływ ruszy w dniu, w którym rozpoczyna się Tydzień Czystości Wód czyli akcja ogólnopolska, której celem jest zwrócenie uwagi na rosnący problem zanieczyszczenia rzek, jezior i mórz oraz zachęcenie do większej troski o nasze zasoby wody.

Pomocnicy Widzewa na pewno muszą zagrać o klasą lepiej, żeby łodzianie skutecznie powalczyli z mistrzem Polski

Największe widzewskie pozytywy z meczu z Wisłą Płock (1:1). Pawłowski szukał gry, miał pomysł na każdą akcję. Sanchez był kryty przez dwóch, trzech piłkarzy rywali, a jednak w końcu potrafił zdobyć bramkę, szóstą w sezonie.

A negatywy? Gola dla Wisły wypracowało trzech pomocników. Nasi, poza Pawłowskim, spisywali się co najwyżej przeciętnie. Może to wynik tego, że grali na klepisku, a może efekt obniżki formy. Znamienne, że trener Niedźwiedź dokonał zmiany skrzydeł. Zeszli z boiska Ciganiks i Milos. Z dobrej, momentami nawet bardzo dobrej, strony pokazali się rezerwowi: Shehu i Sypek. Czy w ten sposób wywalczyli sobie miejsce w wyjściowej jedenastce na jedyne w swoim rodzaju spotkanie z mistrzem Polski – Lechem Poznań, które odbędzie się w Łodzi 19 marca o godz. 17.30?

Nie ma innego wyjścia, jeśli Widzew chce osiągnąć korzystny wynik musi wznieść się na szczyty swych sportowych umiejętności. Czy to jest dziś możliwe?

Gol dał niezwykle pozytywny impuls hiszpańskiemu napastnikowi. – Jeśli przez ponad trzy miesiące nie strzelasz gola, to taka bramka jest dla ciebie jak lekarstwo. Przez ten czas próbowałem pomóc drużynie swoją grą i w końcu w odpowiednim momencie dać jej radość. To może być dobry start, żeby znowu strzelać gole – powiedział nie bez racji Sanchez.

Niepokoi, że Jordiego i Ciganiksa zabrakło na ostatnim treningu. Czy zagrają przeciwko Lechowi?

Aż trudno dziś uwierzyć w to, że Pawłowski nie miał w końcówce miejsca w jedenastce Śląską.

Pawłowski mówi: – Przyszedłem do Widzewa, zacząłem grać na tej samej pozycji, na której chciałem w Śląsku, czas pokazał, że odnalazłem się świetnie. Piłkarz na każdym etapie musi obronić się swoją dyspozycją, sądzę, że w Widzewie to zrobiłem, więc mogę być z tego zadowolony. Z jednej strony szkoda, że to samo nie udało się w Śląsku, ale w piłce zdarzają się takie sytuacje, trzeba dalej robić swoje.

Należy mieć nadzieję, że znajdujący się w dobrej formie pomocnik poprowadzi łodzian do zwycięstwa. Jesienią górą był Lech, który wygrał 2:0 po golach w końcówce meczu Amarala (teraz głównie grzeje ławę) i Ishaka (10 goli w sezonie), które padły w ciągu… minuty. Oby ta historia teraz się nie powtórzyła. Zwycięstwo sprawi, że marzenie łodzian o trzecim miejscu, premiowanym udziałem w pucharowych eliminacjach, nadal będą realne.

Lider ŁKS – Pirulo wybrał. Jego nagroda dla piłkarza miesiąca Fortuna 1 Ligi pomoże dzieciom po traumie

Zdjęcia lkslodz.pl

Ta inicjatywa jest po prostu super. Trzeba ją koniecznie wspierać i promować, dlatego za rzecznikiem prasowym ŁKS – Bartoszem Królem podajemy: przed niedzielnym meczem ze Stalą Rzeszów Pirulo odebrał nagrodę dla piłkarza lutego Fortuna 1 Ligi oraz symboliczny czek na kwotę 10 tys. zł, którą sponsor rozgrywek przekaże Fundacji Słonie na Balkonie.
To kolejne takie wyróżnienie dla Hiszpana, który w lutym zdobył trzy gole, zaliczył asystę i przyczynił się do wysokiego miejsca ełkaesiaków w tabeli Fortuna 1 Ligi. W niedzielę, chwilę przed rozpoczęciem spotkania ze Stalą Rzeszów, zawodnik ŁKS-u otrzymał w związku z tym statuetkę dla najlepszego piłkarza lutego w Fortuna 1 Lidze oraz symboliczny czek, który przekazał Fundacji Słonie na Balkonie.
Fundacja Słonie na Balkonie pomaga dzieciom po traumie. Dzięki temu, że Pirulo wskazał ją jako cel charytatywny, sponsor rozgrywek – firma Fortuna – przekaże fundacji 10 tys. zł, co z kolei pomoże:
– zdiagnozować 50 dzieci, zmagających się z lękiem i samookaleczeniami
– zakupić testy diagnostyczne i pomóc terapeutom zaplanować opiekę nad dziećmi
– sfinansować utrzymanie gabinetu terapeutycznych, w którym od poniedziałku do piątku dzieci z diagnozą depresji otrzymują kompleksową pomoc (1 gabinet to ponad 40 spotkań tygodniowo z dziećmi po samookaleczeniach)
– zapewnić 35 godzin pracy telefonu interwencyjnego 800 800 602 (to około 55 porad dla rodziców i opiekunów dzieci w kryzysie)
.

Dodajmy, że Fundacja Słonie na Balkonie jest inicjatorem Run For Help, którego celem jest sfinansowanie terapii dzieci cierpiących na depresję z powodu traumatycznych doświadczeń. Ambasadorem tego biegu zostali trener Kazimierz Moskal i obrońca ŁKS, Adam Marciniak.

Ważni ludzie formacji młyna Budo 2011 Aleksandrów Łódzki znają się jak łyse konie. Kapitan Piotr Karpiński: Z Vitalijem gram już osiem lat. Saszka jest z nami od trzech lat

Ekstraliga rugby się zaczęła i już zostaje przerwana. W najbliższy weekend czas dla reprezentacji Polski i meczu z Belgią. Rozgrywki wracają w ostatni weekend marca. Lider rozgrywek – Budo 2011 Aleksandrów Łódzki podejmie… outsidera – Posnanię 26 marca o godz. 14. Budo 2011 wygrali 8 ligowych spotkań, mają na koncie 42 punky. Ich rywale triumfowali raz, ich dorobek to 5 punktów.

Na początku marca Posnania, odrabiając zaległości, przegrała z Budowlanymi Lublin 5:39, tymi samymi Budowlanymi z którymi poradził sobie team z Aleksandrowa Łódzkiego (30:22)

Pojedynek Posnanii z pierwszej kolejki z Orkanem Sochaczew został przełożony na 18 marca (godz. 14). Zobaczymy, w jakiej rywale lidera są dyspozycji. Przypadek Ogniwa Sopot, którego sensacyjnie przegrało z Pogonią Siedlce (20:21) pokazuje, że nikogo nie wolno lekceważyć. Ogniwo dostarcza najwięcej graczy do reprezentacji Polski. Niektórzy zawodnicy przez ostatnie tygodnie grają non stop. Na dodatek sopocianie w meczu z Pogonią musieli radzić sobie bez swojego kapitana Piotra Zeszutka, który miał kłopoty zdrowotne. To jednak nie usprawiedliwia drużyny z Wybrzeża.

Posłuchajmy kapitana Budo 2011 – Piotra Karpińskiego po efektownej premierze w Aleksandrowie Łódzkim: Trochę czasu upłynęło, zanim przystosowaliśmy się do gry na naturalnej murawie, bo do tej pory pracowaliśmy na boiskach ze sztuczną murawą. Nie mieliśmy też meczów sparingowych. Po 20 minutach złapaliśmy swoje tempo. Ruszyliśmy do ataku i zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić. Mamy pięć cennych ligowych punktów, cel został zrealizowany, choć nie było łatwo. Z lublinianami ostatnio toczymy zacięte, wyrównane mecze. Dużo zrobiliśmy w grze obronnej, dobrze radziliśmy sobie w autach. Po nich zdobywaliśmy cenne punkty. Ja, Vitalij Kramarenko, Oleksandr Shevchenko tworzymy trójkę, która rozumie się znakomicie, bez słów, bo gra ze sobą od lat. Z Vitalijem gram już osiem lat. Saszka jest z nami od trzech lat. Cieszę się, jak i cała drużyna, że premiera w Aleksandrowie Łódzkim się udała. Naszym wielkim celem jest, żeby na nasze pojedynki przyciągnąć jak najwięcej kibiców, przekonać aleksandrowian do rugby.

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Widzew jest mistrzem końcówek, ale czy ta seria zawsze będzie trwać?

Widzew zremisował rzutem na taśmę w Płocku 1:1, ale najlepiej wiosną nie jest. Wyniki mówią same za siebie: 3:3, 1:1, 0:0, 1:0, 2:2, 0:2, 0:1, 1:1. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie wyjątkowa łódzka specjalność. Podopieczni Janusz Niedźwiedzia są… mistrzami końcówek: Wisła 1:1 – Sanchez 90, Legia 2:2 – Pawłowski 83, Śląsk 1:1 – Hansen 90, Jagiellonia 1:1 – Kun 83, Pogoń 3:3 – Kreuzriegler 90. Czy tak będzie do ostatniego meczu ligowych zmagań? Nie ma żadnej gwarancji na to, że zażarta walka do samego końca, której piłkarzom Widzewa nie można odmówić, zawsze przyniesie szczęśliwy finał.

Łodzianie zajmują piąte miejsce. Do magicznej granicy utrzymania się w ekstraklasie (40 pkt) brakuje im trzech punktów. Teraz 19 marca o godz. 17.30 podejmą w hicie kolejki, mającego medalowe aspiracje Lecha Poznań.

Podsumowanie dramatycznego starcia w Płocku. Janusz Niedźwiedź: Końcówka osłodziła nam ten mecz. W drugiej połowie mieliśmy kilka fajnych akcji. Często brakowało nam dokładnego dośrodkowania lub dobrego podania. Znów jest doliczony czas i jestem zadowolony z tego, że strzelił bramkę właśnie Jordi. Mam nadzieję, że będzie to kolejny bodziec, żeby dalej te bramki zdobywał.

Pavol Stano: Bramka, którą straciliśmy  nie powinna mieć miejsca na poziomie ekstraklasy. Widzew w drugiej połowie polepszył swoją grę, ale wynik bardzo boli no i ogólnie muszę powiedzieć, że wielka szkoda.

Jordi Sanchez: Staram się zawsze pomagać drużynie i myślę, że to może być rozpoczęcie drogi do strzelania większej liczby bramek.

Bartłomiej Pawłowski: Odrabialiśmy straty, więc trzeba ten punkt doceniać. Trochę przeszkodziła nam murawa, bo było w wielu miejscach  klepisko i to miało duży wpływ na operowanie piłką. Nasz pomysł zakładał grę kombinacyjną, ale warunki trochę w tym przeszkadzały.

Widzew walczył do końca. Remis uratował w doliczonym czasie gry Jordi Sanchez

Jordi Sanchez czekał na gola 127 dni, czyli ponad cztery miesiące. I się doczekał. Zdobył bramkę na wagę remisu w meczu w Płocku w szóstej doliczonej minucie pojedynku. Ma ich już na koncie najwięcej w zespole – osiem. Dodając cztery asysty, daje to też mu miano najlepszego gracza w klasyfikacji kanadyjskiej (gole + asysty).

Wisła Płock wiosną przegrywała wszystko, co było do przegrania w ekstraklasie, aż do ostatniego starcia z Wartą Poznań, którą pokonała 1:0 po golu Szwocha. Jesienią łodzianie wygrali u siebie 2:1. Teraz nie potrafili powtórzyć tego wyniku, musieli uznać wyższość rywala.

Na mecz w Płocku do składu wrócili Sanchez i Milos, stracili miejsce w jedenastce Terpiłowski i Letniowski. Po raz pierwszy w tym sezonie w Widzewie od pierwszej minuty nie zagrał… młodzieżowiec.

Nie było łatwo atakować. Pod bramkami boisko w Płocku przypominało… kartoflisko, a murawa z każdą upływającą minutą coraz mniej nadawało się do grania.

Widzew atakował, miał przewagę. W 27 min Kamiński obronił strzał z dystansu Hanouska. To było pierwsze celne uderzenie w tym spotkaniu. 10 minut później Ravas obronił strzał Vallo, a Wisła przeszła do ofensywy. Na efekty nie trzeba było długo czekać.

W 40 min padł gol. Po zagraniu Furmana, podaniu Szwocha, Żyro zachował się jak futbolowe dziecko. Nie potrafił upilnować w polu karnym Wolskiego. Ten strzelił w krótki róg, teoretycznie pilnowany przez Ravasa. To była jednak tylko teoria, bo piłka wpadła do łódzkiej bramki. Wolski po raz siódmy w sezonie cieszył się ze zdobycia gola.

To był zły znak dla łodzian. Widzew nie potrafił w tym sezonie wygrać ligowego meczu, gdy jako pierwszy stracił bramkę!

W drugiej połowie Widzew atakował, ale robił to niemrawo, zbyt łatwo tracąc piłkę. Po jednej z takich strat gospodarze wyszli dwóch na jednego, ale nie potrafili tej akcji skutecznie rozegrać.

Łodzianie cały czas starali się odrobić starty. Po strzale Shehu w sam dolny róg bramki, znakomitą interwencją popisał się Kamiński. Widzew nie rezygnował. W doliczonym czasie gry po zagraniu rezerwowego Sypka, Sanchez przepchnął się między trzema graczami Wisły i z trzech metrów posłał piłkę do bramki!

Wisła Płock – Widzew Łódź 1:1 (1:0)

1:0 – Wolski (40), 1:1 – Sanchez (90+6)

Widzew: Ravas – Stępiński, Szota, Żyro (90, Kreuzriegler) – Milos (79, Sypek), Hanousek, Kun, Ciganiks (79, Zieliński) – Hansen (57, Shehu), Pawłowski – Sanchez

Piękne zwycięstwo Budo 2011 Aleksandrów Łódzki w premierowym starciu. Skandal ze Skrą Warszawa. Czy wyleci z hukiem z ekstraligi?

Wiosenne rozgrywki ekstraligi rozpoczęły się od znakomitego zwycięstwa Budo 2011 Aleksandrów Łódzki nad Budowlanymi Lublin 30:22, co dało naszej drużynie awans na fotel lidera i od… skandalu!

Drużyna Skry Warszawa nie pojechała na mecz do Krakowa z Juvenią. Fragment pisma zamieszczonego na Facebooku na stronie Skry:

Zawodnikom nigdy nie udało się spotkać z zarządem w pełnym składzie, a jedynie ze skarbnikiem – poprzez odwlekanie terminów spotkania z drużyną, nie poparte argumentami i konkretnymi punktami ze statutu zawieszenia zawodników, brak jasnej sytuacji co do przyszłości organizacji, chaos w podejmowanych działaniach, brak dialogu z drużyną, a jedynie stawianie jej warunków, a w przypadku ich niespełnienia, tak jak zaznaczono to w ostatnim z oficjalnych pism kierowanych do zawodników, grożenia im wyciągnięciem konsekwencji prawnych przed sądem. Na uwagę zasługują też decyzje zarządu o zawieszeniu współpracy ze sponsorami i wcześniej wspomnianą fundacją wspierającą drużynę (…)

Wszystkie te działania w rezultacie doprowadziły do sytuacji, gdzie większość zawodników, zgodnie z ustaleniami ze spotkania z zarządem, złożyła w terminie, czyli do 07.03.2023, rezygnację z dalszego reprezentowania OKS Skra. Przesłane zostały również zgodne z Regulaminem PZR dokumenty, które dawały zarządowi jasny sygnał, że drużyna nie przystąpi do rozgrywek. Jako drużyna do ostatniej możliwej chwili próbowaliśmy osiągnąć porozumienie i znaleźć kompromis z zarządem, co ostatecznie się nie udało, nad czym głęboko ubolewamy.

Dlatego tym bardziej jest nam przykro, że zarząd OKS Skra nie podjął żadnych formalnych działań, aby poinformować kibiców oraz naszych rywali, Juvenię Kraków, że drużyna niestety nie stawi się na planowanym meczu. Pomimo wiedzy i świadomości sytuacji, do ostatniej chwili zwodził zarówno kibiców jak i zawodników Juvenii, że mecz się odbędzie.

Wszystko wskazuje na to, że klub ze stolicy zostanie ukarany przez Komisję Gier i Dyscypliny trzecim walkowerem. Taka decyzja będzie według regulaminu oznaczać relegację z ekstraligi, a Skra to aktualni brązowi medaliści rozgrywek.

Tak się promuje sport w naszym mieście. Dostali od władz Łodzi na międzynarodowy turniej wsparcie w wysokości… 8 (słownie ośmiu) tysięcy złotych!

Oto pełne żalu, oburzenia, ale i racji oraz przykrej prawdy o promocji sportu, fragmenty pisma, jakie prezes zarządu Łódzkiego Towarzystwa Sportowo – Rehabilitacyjnego – Andrzej Olejnik skierował do prezydent miasta Łodzi – Hanny Zdanowskiej.

Andrzej Olejnik pisze: Zbliżamy się do organizacji XXIV międzynarodowego turnieju w koszykówce na wózkach, który odbędzie się na początku października w Łodzi. Turniej jest wpisany w kalendarz międzynarodowych imprez IWBF federacji koszykówki na wózkach na świecie. Organizujemy go cyklicznie. Był czas, gdy na otwarcie przyjeżdżali ministrowie sportu. Było to wydarzenie o randze europejskiej. Przez dwadzieścia jeden lat impreza była pod honorowym patronatem Prezydentów Miasta Łodzi. Nasze miasto było centrum europejskiej koszykówki na wózkach. Były wspaniałe turnieje, znakomicie promujące Łódź. W tym roku w XXIV turnieju zdeklarowały swój udział narodowe reprezentacje Litwy, Łotwy oraz nasza reprezentacja przygotowująca się ME w Holandii z eliminacjami do Paraolimpiady w Paryżu.

Przygotowania trwają od listopada zeszłego roku. Stanęliśmy jednak przed dramatycznym dylematem, organizować imprezę czy z tego zrezygnować? Fakty są bowiem takie: dostaliśmy z Wydziału Sportu UMŁ… 8 000 tys. złotych, to jest 25 procent deklarowanej kwoty. Gdyby nie pomoc innych instytucji, zorganizowanie turnieju byłoby niemożliwe. Pomoc UMŁ dla nas jest… symboliczna. Na szkolenie roczne od stycznie do grudnia 2023r otrzymaliśmy… 14.000 tys. zł.

W jakich warunkach pracujemy? Od 1998 roku musimy się mierzyć z brakiem podstawowych zasad, wprowadzonych przez MSiT, odnośnie dostosowania obiektów sportowych dla osób z niepełnosprawnościami. Koszykówka na wózkach jest grą kontaktową i w hali muszą być zachowane odległości uniemożliwiające kolizję ze ścianą. Tak niestety nie jest. Gra w takich warunkach staje się wyjątkowo niebezpieczna. Zawodników zniechęca: brak możliwości korzystania z szatni, toalet oraz pryszniców. Uważam, że byłaby to strata dla łódzkiego sportu, środowiska niepełnosprawnych, gdyby znana w Europie drużyna przestała istnieć!

Nasi zawodnicy występowali w reprezentacji Polski. Grali na paraolimpiadzie w Londynie, na MB na Teneryfie oraz w turniejach w walce o udział w mistrzostwach świata i Europy. Jesteśmy mistrzem Polski juniorów. Walczymy w finale rozgrywek PZKosz seniorów, mamy tam najmłodszą, niezwykle perspektywiczną drużynę. Startowaliśmy w Pucharze Europy. Mamy trzech juniorów powołanych do kadry narodowej na sierpniowe mistrzostwa świata w Hamburgu oraz pięciu do kadry U22 na wrześniowe ME we Włoszech.

Chcemy być traktowani przez władze miasta jako pełnowartościowi sportowcy a nie jako niepełnosprawni których traktuje się z przymrużeniem oka. Udowadniamy tym nasza postawą na krajowych i europejskich arenach. Nie ma nas niestety w kolejnych radach sportu miasta, gdzie moglibyśmy przedstawiać swoje sukcesy i problemy.

Mamy swoje sportowe ambicje i plany. Chcemy w tym roku zorganizować w Łodzi grupę eliminacyjną Pucharu Europy, ale nie wiemy, czy to zainteresuje władze miasta i doczeka się odpowiedniego finansowego wsparcia.

Gol w doliczonym czasie smakuje wyjątkowo. ŁKS wygrał, jest liderem, a teraz czeka łodzian starcie z wiceliderem Ruchem. Ach, co to będzie za mecz!

W piłce wiara w sukces czyni cuda. Zawsze trzeba walczyć do końca, bo jeśli, pomożesz szczęściu, to ono się do ciebie w końcu uśmiechnie. Na dodatek zawsze trzeba grać ze świadomością, że decydujące bramki padają w doliczonym czasie gry. Tak też stało się w spotkaniu ŁKS ze Stalę Rzeszów.

W 91 min Kamil Dankowski wykonywał rzut rożny. Piłkę przedłużył Piotr Janczukowicz, trafiła ona do Władysława Ochronczuka, który z bliska posłał ją ją do siatki. Trudno się dziwić, że na trybunach zapanowała euforia ponad 9 tysięcy fanów

Łodzianie z 47 punktami na koncie otwierają tabelę I ligi. Drugi jest Ruch Chorzów, który ma dwa punkty mniej. W niedzielę (19 marca) w Gliwicach „Niebiescy”, jak kibice nazywają często Ruch podejmują ełkaesiaków.

Władysław Ochronczuk: – Nie wiem, czy mi uwierzycie, ale przed tym rożnym pomyślałem sobie, że muszę wierzyć do końca w to, że muszę znaleźć się w polu karnym i jestem w stanie zdobyć bramkę. Nie zdobyłem w trakcie mojej kariery wielu goli, ale kilka tak i ten był jednym z najważniejszych. Sprawił mi wiele radości. Nie będę ukrywał, z radości straciłem głos. Zawsze mnie to cieszy kiedy wygrywamy i śpiewamy w szatni. Trenujemy takie rzuty rożne i dzisiaj udało się strzelić z tego gola.

Daniel Myśliwiec (trener Stali): Czujemy ogromny niedosyt, bo grając na stadionie tak dobrej drużyny, stworzyliśmy wraz z zespołem lidera dobre widowiskom, a jednak wracamy do domu bez żadnej zdobyczy punktowej. Wynik uważam za bardzo niesprawiedliwy.

Kazimierz Moskal (trener ŁKS-): Wcisnęliśmy dziś zwycięską bramkę w ostatnich sekundach i to chyba też dla nas ważna rzecz. Wcześniej w takich okolicznościach wygrywali Ruch czy Wisła, dziś nam się udało. Chcieliśmy wrócić do naszej gry i chociaż zawodnicy dziś bardzo się napracowali, nadal brakowało mi trochę płynności. Oczywiście najważniejsze są trzy punkty.

ŁKS Łódź – Stal Rzeszów 1:0 (0:0)
1:0 – Władysław Ochronczuk (90+1)

ŁKS: Aleksander Bobek – Kamil Dankowski, Maciej Dąbrowski, Adam Marciniak, Milan Spremo – Pirulo, Michał Mokrzycki (88, Piotr Janczukowicz), Mateusz Kowalczyk, Michał Trąbka (72, Władysław Ochronczuk), Bartosz Szeliga (62, Maciej Śliwa) – Nelson Balongo (62, Stipe Jurić).

Zdjęcia lkslodz.pl

Znakomita premiera w Aleksandrowie Łódzkim. Hej Budo, mamy lidera – skandowali po meczu zadowoleni kibice

Każdy by chciał sobie wymarzyć taką ligową premierę. Drużyna Budo 2011 w pierwszym meczu w Aleksandrowie Łódzkim pokazała widowiskowe, pełne emocji, a co najważniejsze zwycięskie rugby. Nagrodą były gromkie brawa około 300 kibiców, którzy pojawili się na spotkaniu i awans przy sensacyjnej porażce Ogniwa Sopot na fotel lidera.

Dopingowali drużynę burmistrz Aleksandrowa Łódzkiego Jacek Lipiński, kontuzjowany były lider Master Pharm Rugby – Dawid Plichta i inny były znakomity gracz łodzian – Paul Walters. Jego Skra nie pojechała na ligowy mecz i wszystko wskazuje na to, że to koniec tej drużyny w ekstralidze.

W montażu bramek bardzo pomogli pracownicy MOSiR. Boisko było świetnie przygotowane do gry. Aż trudno było uwierzyć w to, że jeszcze kilka dni temu murawą pokrywała 30-centymetrowa warstwa śniegu. Rugbiści mogli w tej sytuacji zrobić to, co robią najlepiej czyli odwdzięczyć dobrą, emocjonującą grą

Prawdą jest, że pojedynek miał różne oblicza i raz jedna raz druga drużyna uzyskiwała przewagę. Lublinianie znakomicie rozpoczęli spotkanie, wykorzystując dwa karne i prowadząc 6:0, ale po fenomenalnym kopie pod pole punktowe rywali Kikvadze, zakończonej szarżą Urbaniaka losy meczu się odwróciły. Budowlani nie zamierzali się poddać i na akcję drużyny z Aleksandrowa Łódzkiego odpowiadali groźnym atakiem.

Co zdecydowało o sukcesie Budo 2011? Znakomite akcje po wygranej piłce w aucie i ich świetny wykończeniu przez Shevchenkę. Jak powiedział ktoś po meczu Oleksandr zasłużył sobie na dwie kiełbaski podczas trzeciej części meczu przy grillu. Łodzianie wygrali za pięć punktów (wykonali cztery przyłożenia w polu punktowym rywali), są na czele ligowych zmagań. Brawo! Brawo! Brawo! Tylko tak dalej.

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki Edach Budowlani Lublin  30:22 (19:9)

Punkty dla Budo 2011: Shevchenko 10, Brzozowski 10, Wlaźlak i Urbaniak po 5

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki: Kramarenko, Nibladze, Mchedlidze, Karpiński, Shebvchenko, Serafin, E. Chain, Witkowski (75, Olejnik), Kikvadze, Brzozowski, Urbaniak, Dobijański, Finau (75, Lewandowski), Wlaźlak, Pogorzelski (60, Prodeus).

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑