Fot. lkslodz.pl

To był szalony pojedynek na szczycie. Pierwszy w tabeli ŁKS, podejmował trzeciego Chrobrego. I obejrzeliśmy prawdziwy futbolowy horror. Łodzianie prowadzili 3:0 i wydawało się, że wszystko mają pod kontrolą. W piłce jednak niczego nie można być pewnym. Rywale zdobyli dwa gole z rzutów karnych, ale łodzianie potrafili na nie odpowiedzieć w wielkim stylu. Działo się tyle, że sytuacjami, bramkami i dramaturgią można by było obdzielić kilka ligowych spotkań.

Trener Moskal dokonał zmian w wyjściowej jedenastce. Wrócił Monsalve, pojawili się Spremo i Balongo. Nawet na ławce nie było sprowadzonego w ostatniej chwili młodego zdolnego Śliwy.

Już w 4 minucie gospodarze mogli prowadzić. Centrostrzał Kowalczyka nie zamienił się w gola, bo udanie, choć z wielkim trudem interweniował Dybowski. W odpowiedzi defensywie łodzian dał się we znaki Steblecki. Trwała wymiana cios za cios, choć bez konkretów, jeśli chodzi o strzały na bramkę. W 23 minucie znów szansę miał Kowalczyk. Niestety, strzelając z siedmiu metrów nie trafił w bramkę.

Trzecia groźna sytuacja dla ŁKS przyniosła łodzianom gola. Skutecznym uderzeniem z rzutu wolnego (po faulu na Pirulo) popisał się Dankowski. Jest faktem, że nie popisał się w tej sytuacji bramkarz Dybowski, bowiem  piłka leciała pod poprzeczkę, ale w środek bramki. Oszołomieni rywale nie zdołali jeszcze wrócić do równowagi i stracili drugą bramkę w ciągu 60 sekund. Po podaniu Szeligi Pirulo z 10 metrów lewą nogą precyzyjnie umieścił piłkę w siatce. 

Fot. lkslodz.pl

ŁKS poszedł za ciosem, ale tym razem po strzale Szeligi dobrze spisał się Dybowski. Do dwóch razy sztuka. Po świetnym prostopadłym podaniu Mokrzyckiego sytuację sam na sam wykorzystał Szeliga przerzucając piłkę nad nogą bramkarza i umieszczając piłkę w siatce po długim rogu. Nokaut w w ciągu sześciu minut w wykonaniu ŁKS!

Chrobry w samej końcówce miał swoje szanse na gola. W najlepszej w sytuacji sam na sam Bobek okazał się lepszy od Wolsztyńskiego.

Trener Chrobrego dokonał w przerwie aż czterech zmian w składzie i druga połowa zaczęła się dobrze dla przyjezdnych. Po faulu Spremo w polu karnym jedenastkę wykorzystał Wojtyra. Cztery minuty później ręką w polu karnym zagrał Balongo. Znów jedenastka i znów skuteczny Wojtyra. Zaczął się ligowy horror.

ŁKS próbował się obudzić. Kowalczyk strzelił jednak obok słupka. Następna akcja przyniosła bramkę! Jak trwoga to do Pirulo. Po prostopadłym podaniu Kowalczyka Hiszpan posłał piłkę między nogami bramkarza rywali. To szósty mecz Hiszpana z Chrobrym i jego czwarty i piąty gol! Pirulo w tych rozgrywkach strzelił już 12 bramek. Hiszpan miał szansę na hat tricka. Zdobył jeszcze jednego gola po akcji z Szeligą, ale po analizie VAR arbiter uznał, że był na pozycji spalonej.

Mogło być 4:3. Na szczęście po interwencji Marciniaka piłka nie trafiła do bramki, tylko odbiła się od poprzeczki. W odpowiedzi Bogusz wybił piłkę z linii bramkowej. Ostatnia akcja meczu należała do łodzian. Janczukowicz zmienił Pirulo i w chwilę później zdobył gola po akcji dwóch na bramkarza i podaniu Kowalczyka!

ŁKS – Chrobry Głogów 5:2 (3:0)

1:0 – Dankowski (37, wolny), 2:0 – Pirulo (38). 3:0 – Szeliga (43), 3:1 – Wojtyra (51, karny), 3:2 – Wojtyra (55, karny). 4:2 – Pirulo (63), 5:2 – Janczukowicz (90+6)

ŁKS: Bobek – Dankowski, Nacho Monsalve, Marciniak, Spremo (86, Koprowski), Mokrzycki (86, Biel), Trąbka (63, Kort), Kowalczyk, Pirulo (90+6, Janczukowicz), Balongo (63, Jurić), Szeliga

Widzów: 7375.

Kolejny ligowy mecz jest kolejnym sportowym wyzwaniem dla łodzian. 3 marca o godz. 20.30 zagrają w Niepołomicach z Puszczą. Transmisja w Polsat Sport Extra.