W starciu drużyn czołówki ekstraklasy z dużej chmury mały deszcz. Wielkie emocje w tym pojedynku zaczęły się dopiero w 71 minucie. Niestety, ósma porażka w sezonie sprawiła, że Widzew coraz bardziej oddala się od czołówki.
W wyjściowej jedenastce łodzian pojawili się Shehu i Zieliński, wrócił do niej Terpiłowski. W Lechu na ławce rezerwowych mecz zaczął as atutowy drużyny – Ishak.
Pierwsza połowa była rozczarowująca, bez choćby jednego celnego strzału. Pomocnicy tak jednej, jak drugiej drużyny, nie byli w stanie stworzy groźnych bramkowych sytuacji. Starał się tylko Pawłowski, ale jego uderzenia były skutecznie blokowane.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmieniał, a przykładem boiskowej słabości była kontra łodzian, przy której pogubił się Terpiłowski, który zamiast podawań do mogącego znaleźć się w sytuacji sam na sam Sancheza, wdał się w przegrany pojedynek z obrońcą rywali.
Pierwsza składna akcja przyniosła pierwszy celny strzał i gola. Stało się to po 71 minutach gry. Po znakomitym zagraniu Stępińskiego, Pawłowski znalazł się w dogodnej sytuacji. Miał na plecach obrońcę, ale nic sobie z tego nie robił. Kontrolował piłkę i posłał ją do bramki nad ręką Bednarka.
Odpowiedź przyszła nieomal natychmiast. Spóźnili się Szota i Stępiński. W tej sytuacji Marchwiński precyzyjnym uderzeniem głową doprowadził do wyrównania.
Kolejny brak krycia we własnym polu karnym doprowadził do straty drugiego gola. Z trzech metrów niepilnowany Velde bez problemu posłał piłkę głową do siatki. W ostatnich sekundach spotkania trenerowi Niedźwiedziowi trudno było ukryć zdenerwowanie i rozczarowanie.
Widzew przegrał drugi mecz z rzędu na własnym stadionie. Jest na szóstym miejscu w tabeli ekstraklasy. Do trzeciego Lecha traci już sześć punktów.
Widzew – Lech Poznań 1:2 (0:0)
1:0 – Pawłowski (71), 1:1 – Marchwiński (73, głową), 1:2 – Velde (79, głową)
Widzew: Ravas – Stępiński (90, Kreuzriegler), Szota, Żyro – Zieliński (90, Ciganiks), Hanousek, Shehu (78, Letniowski), Kun – Terpiłowski (78, Hansen), Pawłowski (90, Sypek) – Sanchez
Dodaj komentarz