To będzie starcie dwóch drużyn, które mają o co grać. W piątek o godz.20.30 (transmisja Polsat Sport Extra) lider ŁKS zmierzy się w Sosnowcu z znajdującym się tuż nad strefą spadkową Zagłębiem. Będzie to pierwsze spotkanie łodzian na oddanym niedawno do użytku ArcelorMittal Park, czyli nowym obiekcie piłkarskim Zagłębia Sosnowiec.

Jesienią było 1:1. Gole dla łodzian strzelił Dawid Kort. Teraz też może się przydać, bo ŁKS będzie sobie musiał radzić bez dwóch liderów drugiej linii, nie całego zespołu! – Pirulo i Mateusza Kowalczyka. Każdy piłkarz w ŁKS jest teraz na wagę złota. Dlatego cieszy fakt, że Do dyspozycji trenera Kazimierza Moskala będzie Artemijus Tutyskinas.

W ostatniej kolejce po piorunującej końcówce ŁKS pokonał Podbeskidzie 2:1. Zagłębie (potrafiło wygrać 2:1 z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza i 2:0 z Ruchem Chorzów) w ostatniej kolejce zremisowało 0:0 z Chojniczanką. Trener Krzysztof Brede: Stworzyliśmy zbyt mało dobrych sytuacji. Brakowało przyspieszenia na połowie przeciwnika i wygrywanych pojedynków.

Miejmy nadzieję, że w Sosnowcu lider nie przeżyje znów swojego sportowego koszmaru czyli dyktowanej przez sędziego przeciwko niemu kolejnej jedenastki. W 10 ostatnich meczach przeciwko łodzianom dyktowano dziewięć rzutów karnych! Coś nieprawdopodobnego! Osiem z dziewięciu jedenastek rywale wykorzystali, raz skuteczny był Aleksander Bobek, który popisał się dwoma interwencjami (kapitalnie obronił strzał, a potem dobitkę), który zasłużył sobie na nagrodę za interwencję roku. Oby nie musiał znów stawać przed takim wyzwaniem!

Zdjęcia Radosław Jóźwiak/Cyfrasport/ŁKS Łódź