ŁKS sprowadził armię nowych, głównie zagranicznych piłkarzy, a na razie w meczach wyjazdowych jest tak, jak we wszystkim znanym wierszu Juliana Tuwima – Lokomotywa.

Lecz choćby przyszło tysiąc atletów

I każdy zjadłby tysiąc kotletów,

I każdy nie wiem jak się wytężał,

To nie udźwigną, taki to ciężar

Ostatnie zwycięstwo w spotkaniu na obcych boiskach łodzianie odnieśli 19 lutego, od tamtego czasu 12 wyjazdowych spotkań bez wygranej. Oby wiersz był przestrogą, a nie zapowiedzią tego, co będzie się działo w przyszłości.

Na razie z nowych graczy widać postępy w grze czynione przez napastnika. Kay Tejan zdobył premierowego gola, walczył, nie bał się walki nawet z dwoma rywalami, szukał gry. Oby tak dalej. Pozostali nic wielkiego nie dali zespołowi, skoro efektem była kolejna wyjazdowa porażka.

Dobre momenty w grze mieli: Anton Fase i Adrian Małachowski (mimo szybko ujrzanej czerwonej kartki). Czas pokaże czy to przełoży się to na to, iż obaj piłkarze będą wartością dodaną dla ŁKS. Jeśli tak, to dobrze by było, żeby w przypadku Fase stało się to w najbliższym meczu. Czas nagli!

Zdjęcia: Łukasz Grochala/Cyfrasport/ŁKS Łódź

A może więcej by dali piłkarze znakomicie sobie radzący w drugiej drużynie w II lidze, w tym najwaleczniejszy z walecznych ełkaesiaków – Oskar Koprowski?

1 września o godz.18 ŁKS podejmie Wartę Poznań, która w ostatnim meczu zremisowała z Cracovią 0:0 i ma, jak ŁKS, na swoim koncie 6 zdobytych punktów. Nie zagrają wykartkowani w Krakowie w meczu z Puszczą: Jakub Letniowski (czwarta żółta) i nowy Adrian Małachowski (czerwona).

Chcielibyśmy bardzo, żeby Polska to był sędziowski kraj Szymonów Marciników, ale tak nie jest. Rzeczywistość skrzeczy, a najlepszym tego dowodem praca arbitrów podczas spotkania Puszczy z ŁKS. Sędzia główny Patryk Gryckiewicz (Toruń) nie panował kompletnie nad sytuacją. Ratował swój wątpliwy autorytet szastając żółtymi kartkami, czym skutecznie utrudniał grę, głównie ełkaesiakom.

Czytam, że ustanowił swój kartkowy rekord kariery, ale chyba nie o takie rekordy chodzi. Na dodatek pomylili się chyba panowie obsługujący VAR, bo dostępne powtórki pokazują czarno na białym, że przy drugim golu dla Puszczy, zawodnik tej drużyny był na pozycji spalonej! Dla dobra polskiej piłki, ta ekipa powinna ochłonąć i odpocząć, przynajmniej na jakiś czas, od sędziowania!